Fotowyprawa – wolne miejsca

Dobas

Fotowyprawa – wolne miejsca

Podróżniczo

Spływy kajakowe Krutynią

Polska jest pełna ciekawych i pięknych miejsc, w których możemy spędzać wakacje. Wielbiciele aktywnego wypoczynku na pewno świetnie będą się bawili podczas spływu kajakowego rzeką Krutynią. Co ciekawego można tam zobaczyć? Krutyń Krutyń jest to malownicza wieś znajdująca się na Mazurach, które są  uważane za najpiękniejsze miejsce w Polsce. Jest to znana miejscowość dzięki rzece, nad którą leży – Krutyni. To właśnie Krutynia jest główną atrakcją na Mazurach, ponieważ są tam organizowane spływy kajakowe. W samej wsi warto zobaczyć uroczą drewnianą zabudowę, która zachowała się tu w dobrym stanie. Szlak Krutynia Szlak Krutynia jest uważany za jeden z najpiękniejszych szlaków nizinnych Europy. Jest tak między innymi dlatego, że ma bardzo zróżnicowaną formę oraz przebiega przez Puszczę Piską i Mazurski Park Krajobrazowy. Szlak ma około 102 km, z czego 60 km to woda stojąca. Są dwie opcje do wyboru. Pierwsza trasa trwa 1,5 godziny, a druga to trasa godzinna. Po drodze możemy zaobserwować dużo różnych zwierząt, na przykład wiewiórki, sójki, czy też ważki i wiele, wiele innych gatunków, a prawdziwą atrakcją będzie dojrzenie orła bielika lub orła przedniego. Bardzo ciekawe są również gąbki i krasnorosty występujące w rzece. Tworzą one na kamieniach, które pokrywają większą część dna Krutyni, tak zwane krwawe plamy. Oczywiście są pod ochroną. Możemy cieszyć się dużą ilością drzew i co za tym idzie – świeżego powietrza, które dobrze wpływa na cały nasz organizm i jego funkcjonowanie. Czerpanie zdrowia i siły z przyrody Świeże powietrze połączone w aktywnym wypoczynkiem na pewno pomoże nam się rozluźnić, oderwać od problemów życia codziennego oraz pozytywnie wpłynie na nasze zdrowie. Po wypoczynku na szlaku Krutynia na pewno wrócimy do codziennych spraw rozluźnieni i z nową energią.

Dobas

Kalendarz National Geographic

W najnowszym styczniowym numerze magazynu National Geographic ukaże się kalendarz ze zdjęciami mojego autorstwa. Trzynaście fotografii wykonanych podczas ostatnich wojaży. Znajdą się tam fotografie z takich miejsc jak: Islandia, Nepal, Nowa Zelandia, Finlandia, Norwegia czy Maroko The post Kalendarz National Geographic appeared first on Marcin Dobas.

Szlakiem Orlich Gniazd: Zamek Tenczyn

PO PROSTU MADUSIA

Szlakiem Orlich Gniazd: Zamek Tenczyn

Travel Flashback #12

Picking the Pictures

Travel Flashback #12

With love

Kurs Przewodników Beskidzkich: Beskid Średni

Nie znoszę zimowo-wiosennego przełomu pór roku. Niby powinnam się cieszyć, że ciepłe dni za pasem, a tymczasem czuję się, jakbym biegła i im bliżej była mety, tym bardziej opadała z sił. Niecierpliwie odliczam dni do momentu, kiedy wszystko buchnie zielenią i zrodzi się we mnie ta euforia, która sprawia, że człowiek nie musi jeść, nie musi spać, a żyje. Ha. Tymczasem od kilku tygodni pławię się w niemocy i oczywiście, mogłabym zrzucić wszystko na swoje lenistwo, ale po stokroć bardziej wolę wersję, że to wiosenne przesilenie. Intensywnie myślałam, czy jechać w ten Beskid. Po pierwsze nie miałam siły się uczyć, a moja ambicja nie pozwalała mi wybrać się tam, nie wiedząc kompletnie nic. Po drugie Beskid Średni (Makowski, Myślenicki; ludzie to sobie lubią życie utrudniać) wydał mi się kompletnie z dupy i podchodziłam do niego jak do jeża z przekonaniem, że „przecież nic ciekawego tam nie ma”. Po trzecie serdecznie dość miałam zimy i perspektywa kolejnego kontaktu ze śniegiem wzbudzała we mnie sprzeciw. Biłam się tak z myślami niemal przez cały poprzedni tydzień, aż w końcu odbyłam z sobą poważną rozmowę i tak sobie rzekłam: - Ty! Głupia ty! Nic nie umiesz, nie nauczyłaś się, trudno. I właśnie dlatego powinnaś jechać, żeby się, kurde, dowiedzieć czegoś od ludzi mądrzejszych od ciebie, którzy byli w stanie przyswoić jakąkolwiek wiedzę. Beskid Średni może i jest z dupy, ale nie przekonasz się o tym, jak sama tego nie sprawdzisz. A z zimą się pożegnasz i powiesz jej, żeby szła w cholerę”. To mnie przekonało. Prawda, była to jedna z ostatnich okazji, żeby porzucać się śnieżkami i zagrać jej na nosie: „Nenenenenene!”. Kiedy jesienią myślałam o zimie w górach byłam przerażona i ciężko było mi było sobie to wyobrazić. Na tyle, że pomyślałam sobie, że jak ją przetrwam, to przetrwam w życiu już chyba wszystko. Cóż, teraz chyba nie mam już wyjścia Wyjazd zaczęliśmy  w Myślenicach, plątając się chwilę po mieście, po czym wsiedliśmy w busa i pojechaliśmy do Poręby, by tam zacząć swoją wędrówkę. Słońce grzało całkiem mocno, śnieg się topił a w lesie napotkaliśmy pierwsze kwiatki, lepiężniki, które dumnie przebijały się przez runo. Spojrzałam na nie i ciepło rozlało się po moim sercu, bo to naprawdę znaczyło, że lada moment przyjdzie wiosna, a jak przychodzi wiosna, to wszystko staje się lepsze. Pogoda była idealna – na tyle ciepło, żeby iść bez kurtki i nie marznąć, z drugiej strony na tyle zimo, żeby przyjemnie chłodzić rozgrzane marszem ciało. Jednym z niewielu tematów, na które miałam cokolwiek do powiedzenia były buki, które podczas naszych wędrówek mijaliśmy już tysiące razy, a nie było jeszcze okazji bliżej się im przyjrzeć. Kiedy zaczęłam więc o nich czytać, totalnie przepadłam, bo okazały się bardzo ciekawymi drzewami, nie tylko z uwagi na fakt, iż ich orzeszki mają właściwości halucynogenne. Postanowiłam zgłębić temat i tym oto sposobem dotarłam na forum, na którym jakiś młodzian postanowił podzielić się swoim doświadczeniem. A wyglądało ono mniej więcej tak: - Byłem w lesie, nazbierałem bukowych orzeszków. Zjem 30 i zobaczę co się stanie. (…) Nic się nie stało, zjem 30 kolejnych. (…) Nadal nic się nie stało, następnym razem zjem 60 na raz. (…) Nadal nic się nie stało. Przygotowałem 380 orzeszków i zjem wszystkie na raz. (…) Czuję się lekko oszołomiony i chyba widziałem haluna. (…) Zwymiotowałem. Bukiew, czyli bukowe orzeszki, poza tym, że mają właściwości halucynogenne, spożyte w dużych ilościach są też toksyczne, co może tłumaczyć taki a nie inny koniec eksperymentów naszego młodziana. Bukiew można jeść (i jest ponoć całkiem smaczna), ale przed spożyciem należy orzeszki uprażyć, dzięki temu toksyczna substancja ulega rozkładowi i nie powoduje smutnych rewolucji żołądkowych. Orzeszki takie mają dużo tłuszczu i białka, mogą się więc przydać w leśnym survivalu, tak samo jak młode, bukowe listki, które smakują jak kapusta – można je dodawać do różnego rodzaju sałatek; kiedy ludzie nie mieli co jeść, bo był nieurodzaj, żarli właśnie takie liście. Już niedługo będę miała okazję sprawdzić, czy rzeczywiście się nadają do spożycia. A kiedy się człowiek do takiego buka poprzytula, to spływa na niego z drzewa energia, dzięki której lepiej dogaduje się z innymi ludźmi. Chciałam poopowiadać innym o tych wszystkich rewelacjach, licząc po cichu, że nie trafi mi się prowadzenie grupy w jakimś rejonie związanym z historią (a partyzantka działała tutaj bardzo prężnie), i co? Przejęłam grupę akurat przed przecinką, z której roztaczał się widok na dolinę, gdzie w czasie II Wojny Światowej partyzanci tłukli się z Niemcami. W opowiadaniu o tym,  jak do tego doszło wyręczył mnie Mateusz, nasz spec od historii i choć bardzo starałam się zapamiętać to, o czym mówi, żeby móc potem powtórzyć to momentalnie zaczęłam odpływać, bo jestem wzrokowcem i jak s0bie o czymś sama nie poczytam, to za cholerę nie wiem, o co chodzi. Spod Lubomira, na którym znajduje się obserwatorium astronomiczne (koniecznie muszę je w końcu odwiedzić!) udaliśmy się na Kudłacze. Znaleźć można tam schronisko, które jest na tyle blisko od Krakowa, że spokojnie można sobie zrobić doń wypad w środku tygodnia i odpocząć trochę od miasta. Szczególnie polecam taki wypad w sierpniu, kiedy oglądać można perseidy, czyli największy widoczny w Polsce rój meteorów. Schodząc z Kudłaczy zahaczyliśmy po drodze o panoramkę i potem pognaliśmy do Pcimia (mała, urocza mieścina), gdzie miał czekać na nas bus, który zawieźć miał nas na nocleg do Bogdanówki. I wtedy, przecierając się przez błotnistą ścieżkę odkryłam jeden z niewielu pozytywnych aspektów zimy – fakt, buty po całodniowym łażeniu po śniegu przemakają, ale są przynajmniej czyste. Buty po łażeniu po błocie są upierdolone bardziej, niż stół u Durczoka i ważą 5 kg. Każdy. Rano chłopcy z okazji Dnia Kobiet przygotowali nam śniadanie i obdarowali nas żelkami, które w gronie kursantów są towarem wielce lubianym i pożądanym, na tyle, że niektórzy prowadząc grupę motywują nas nimi do tego, by iść szybciej („Chodźcie szybciej, jak dojdziemy na górę, to OTWORZĘ ŻELKI!”) – i faktycznie wtedy idziemy szybciej. Koskowa Góra, na którą wleźliśmy z Bogdanówki pozytywnie mnie zaskoczyła – rozciągały się z niej przepiękne widoki na każdą stronę świata, przy czym najlepiej prezentowała się strona zachodnia, z widokiem na Beskid Żywiecki i Babią Górę, królową Beskidów, dumnie wznoszącą swe ośnieżone szczyty nad innymi pasmami. Na północ był Kraków i gruba warstwa zalegającego na nim smogu, na który nie chciałam patrzeć, bo jak to widziałam, to od razu miałam wrażenie, że bliżej mi do raka. Jak buka kocha, jak tylko skończę ten kurs, to stąd spadam, gdzieś, gdzie oddycha się faktycznie powietrzem, a nie kilogramami węgla i spalin. Meh. Po drodze spotkaliśmy jeszcze jedną niesamowitą panoramę, mianowicie panoramę Tatr, przy której zatrzymaliśmy się na nieco dłużej, a potem gnaliśmy jak dzicy, by zdążyć na busa do Łętowni. Kiedy wracałam do Krakowa, myślałam sobie (znowu) o tym, że czasem warto się do czegoś zmusić i wyleźć z własnej strefy komfortu, bo poza nią można spotkać rzeczy zupełnie zaskakujące – jak np. te piękne panoramy, o które w życiu bym Beskidu Średniego nie podejrzewała. Teraz jawi mi się jako miejsce niedocenione i nieodkryte, które (kto wie) być może jeszcze kiedyś będzie miało szansę mnie uwieść – tym bardziej, że jest do niego rzut berettą. Kalendarzową wiosnę witała będę w Tatrach. Nie mogę się już doczekać <3 Post Kurs Przewodników Beskidzkich: Beskid Średni pojawił się poraz pierwszy w WITH LOVE.

Czekając na Duida – Stefan Czerniecki

Podróżniczo

Czekając na Duida – Stefan Czerniecki

National Geographic Polska

Dobas

National Geographic Polska

ATE-TRIPS

Wisła na nowo odkryta

Za czasów szkolnych wycieczki do Wisły to było coś normalnego. Jak byliśmy nastolatkami to też się tutaj jeździło, bo blisko. Jednak 10 lat temu jakoś ta Wisła przestała nas interesować. Jedynie krótkie wypady jednodniowe były, ale to tylko dlatego, że ruszaliśmy z stąd na szlak. Na narty z kolei pomimo, że blisko do Wisły woleliśmy pojechać do Czech czy do Austrii, bo tu zawsze dużo ludzi i

Katowice

Wandzia w podróży

Katowice

With love

Zabezpieczony: Poradnik: Jak przygotować się na wycieczkę w góry?

Treść jest chroniona. Proszę podać hasło: Hasło: Post Zabezpieczony: Poradnik: Jak przygotować się na wycieczkę w góry? pojawił się poraz pierwszy w WITH LOVE.

LOVE TRAVELING

Muzeum Wsi Księstwa Łowickiego

Tak długo zabierałam się na blogu za etno-serię, że rok Kolberga zdążył już ustąpić na rzecz roku Jana Długosza (oraz roku Gniezna – “Miasta Królów”), a trzeba przyznać, że seria poświęcona kulturze ludowej i skansenom chodziła mi po głowie od dłuższego…

Republika Podróży w Radiu Kampus!

Republika Podróży

Republika Podróży w Radiu Kampus!

// // // ]]> Jakiś czas temu Republika Podróży zagościła na flach radia akademickiego Kampus. Wystąpiliśmy (a właściwie nasza męska połowa wystąpiła) w znanej i powszechnie słuchanej audycji podróżniczej „Kręte Ścieżki” prowadzonej przez Mateusza „Rudego” Kubiaka. Nasze nagranie w końcu trafiło do sieci i chcielibyśmy się nim z wami podzielić! Republika Podróży w Radiu Kampus. Aby wysłuchać audycji wystarczy kliknąć w obrazek powyżej lub tutaj. W trakcie audycji poruszyliśmy kilka tematów: - Powstanie bloga Republika Podróży, - Podróżowanie z dzieckiem po Ameryce Środkowej, - Ciekawostki geograficzne, - Interesujące aspekty z naszej podróży po Meksyku, Belize i Gwatemali. Zachęcamy gorąco do wysłuchania audycji oraz do jej regularnego odbierania! Mateusz „Rudy” Kubiak – prowadzący audycję Kręte Ścieżki w Radiu Kampus. Audycja turystyczno-krajoznawcza KRĘTE ŚCIEŻKI skierowana jest do ludzi ciekawych świata, zarówno tych, którzy gdzieś byli i chcą o tym opowiedzieć, albo nigdzie nie byli, ale chcą posłuchać tych co byli. Można ją usłyszeć w Radiu Kampus w sobotę o 11.00. Archiwalne nagrania są sukcesywnie w publikowane na profilu facebook’owym. Polecamy również:// // // ]]> Zobacz takżeGo Slow czyli… Republika Podróży w magazynie WITAJ W PODRÓŻY!Pępek Świata. Z dzieckiem w drodze.Największa manipulacja ostatnich lat.Ameryka z trochę innej perspektywy.Clipperton – niezwykła wyspa z tankowcem w tle.Optyka z Transsibu czyli… Republika Podróży w magazynie WITAJ W PODRÓŻY!Taunggyi Balloon FestivalBlogi z Drogi czyli… Republika Podróży w magazynie KONTYNENTY!Wyspa na Prerii

Dlaczego warto wysyłać dzieci na wycieczki szkolne?

Podróżniczo

Dlaczego warto wysyłać dzieci na wycieczki szkolne?

Kto z Was pamięta swoją pierwszą wycieczkę szkolną? Wyjazd z całą klasą w czasie roku szkolnego, odpoczynek od codziennych zajęć, integracja z rówieśnikami, poznawanie nowych miejsc… To były niezapomniane czasy. Dzisiaj chciałabym powrócić myślami do tamtych, młodzieńczych lat i, z perspektywy osoby dorosłej, pokazać Wam dlaczego warto wysyłać dzieci na wycieczki szkolne? 1. Nauka przez zabawę, czyli poznawanie nowych miejsc Najważniejszym powodem jest nauka. Zarówno nauczyciel, jak i rodzic powinien mieć świadomość tego, że wyjazd dziecka na wycieczkę szkolną to spora dawka wiedzy, której często młodzież nie jest w stanie doświadczyć w szkole. Wyjazdy w Polskę lub za granicę dają możliwość poznania historii, geografii i biologii, a nauka w czasie podróży jest efektywniejsza, gdyż jest podana w ciekawszy sposób. Dodatkowo młodzież ma możliwość zobaczenie na własne oczy miejsc, które mają wiele do zaoferowania… Wyobraźmy sobie np. wycieczkę do Ojcowskiego Parku Narodowego. Podczas takiego wyjazdu, program zwiedzania obejmuje Dolinę Prądnika, ruiny Zamku Kazimierzowskiego w Ojcowie, malownicze utwory skalne, jak np. Skały Panieńskie, Jaskinię Krowią, Bramę Krakowską, zespół skał Góry Koronnej z ukrytą pośród nich Rękawicą, odwiedzenie największej na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego jaskini, zwanej Grotą Łokietka czy wejście na najwyższe wzniesienie – Górę Chełmową. Taki wyjazd to połączenie nauki historii, geografii i odkrywanie walorów przyrodniczych. Znacznie łatwiej będzie zapamiętać szczegóły, jeśli dziecko zobaczy je na żywo, niż tylko przeczyta suche informacje w książce. Innym przykładem nauki przez zabawę jest połączenie wycieczki szkolnej np. do Złotego Stoku, Kłodzka i Wrocławia. W tym przypadku młodzież ma możliwość zobaczyć Kopalnie Złota w Złotym Stoku, odbyć przejazd podziemną kolejką, zwiedzić Muzeum Minerałów, odkryć uroki Kłodzka oraz Wrocławia, a także uczestniczyć we wspinaczce po sztucznej ściance alpinistycznej. Tak więc do nauki dochodzi także element aktywności fizycznej, która może w przyszłości przerodzić się w prawdziwą pasję. 2. Integracja z rówieśnikami Wyjazd dziecka na wycieczkę szkolną pozwoli mu zintegrować się z kolegami i koleżankami z klasy. Lepsze poznanie rówieśników, integracja z nimi i zawarcie nowych przyjaźni pomogą w przyszłym życiu szkolnym. Każdy wyjazd powoduje, że dzieci spędzają ze sobą dużo więcej czasu niż tylko podczas lekcji w klasie. Dzięki temu mają możliwość poznania się bliżej, zawarcia nowych znajomości lub poprawienia dotychczasowych relacji. Na wycieczce szkolnej młodzież wspólnie zwiedza, odkrywa nowe miejsca, poznaje tradycje, zwyczaje, kulturę, podróżuje razem z innymi autokarem, ale także je wspólne posiłki czy śpi w jednym pokoju. Taka wycieczka to także aktywne spędzanie czasu wolnego – wspólne gry i zabawy, wieczorne ognisko czy chociażby kupowanie pamiątek. Spędzanie 24 godzin na dobę z kolegami z klasy powoduje, że lepiej można poznać rówieśników i zawrzeć nowe przyjaźnie z osobami, z którymi dziecko dogaduje się najlepiej. 3. Szacunek i tolerancja dla innych kultur Wydawać by się mogło, że ten powód skierowany jest do osób wyjeżdżających na wycieczki szkolne za granicę. Otóż wcale nie. Wyjazd w inną kulturowo część naszego kraje także powoduje, że dziecko uczy się tolerancji i szacunku. Wyobraźmy sobie młodzież z północnej części kraju, która wyjeżdża w polskie góry, np. Tatry. Podróż przez całą Polskę, powoduje, że dzieci spędzają kilka dni w odległym regionie, który wyróżnia się inną kulturą i tradycjami. Folklor góralski to przede wszystkim stroje, gwara oraz kuchnia. Górale posiadają własne stroje ludowe, a do najpopularniejszych zalicza się strój podhalański. Gwara góralska to połączenie dialektu polskiego, słowackiego i bałkańskiego. Można ją usłyszeć nie tylko w samych górach, ale także w takich turystycznych miastach, jak np. Zakopane. Charakterystyczna jest także kuchnia góralska, która bazuje na ziemniakach i kiszonej kapuście. Warto przekonać młodzież do respektowania zwyczajów innych regionów Polski, nawet jeśli tradycyjne stroje będą niemodne, a kuchnia mało smaczna. Podobnie jest w przypadku wycieczek szkolnych za granicę. Wybierając się do innego kraju dzieci uczą się szacunku i tolerancji nie tylko dla tamtejszej kultury, ale także w stosunku do mieszkańców. Nie można odnosić się źle do osób, które mają inny kolor skóry lub pochodzą z uboższych krajów niż Polska. Warto zaszczepić w uczniach respekt od najmłodszych lat, aby w przyszłości także odnosili się z tolerancją do innych nacji. 4. Aktywne spędzanie czasu wolnego Aktywność dzieci w dzisiejszych czasach jest coraz mniejsza. Dostęp do komputerów, tabletów czy smartfonów powoduje, że młodzież woli spędzać czas biernie, grając w gry komputerowe, dostępne także na urządzeniach mobilnych. Gdzie te czasy kiedy najlepszą formą spędzania czasu wolnego była zabawa na podwórku wśród rówieśników z osiedla, gra w klasy, sznura, piłkę, zabawa w chowanego, na trzepaku czy placu zabaw? Wyjazd na wycieczkę szkolną powoduje, że dziecko musi mieć zapewnione 100% czasu, aby się nie nudziło. Z reguły jest to aktywnie spędzony czas. Poza zwiedzaniem i odkrywanie, a przy tym nauką, młodzież powinna mieć zorganizowane także godziny popołudniowe i wieczorne. Często są to integracyjne gry i zabawy, które odbywają się w świetlicach ośrodków wypoczynkowych, ognisko z pieczeniem kiełbasek lub integracyjna dyskoteka. Na niektórych wycieczkach szkolnych istnieje także możliwość zorganizowania painballa, wyjścia do parku linowego, aqua parku czy wspólna wycieczka rowerowa albo jednodniowy spływ kajakowy. Aktywnie spędzony czas na świeżym powietrzu można spowodować, że dziecko, po powrocie z wycieczki szkolnej, będzie chętniej wychodziło na dwór i spotykało się z rówieśnikami także na osiedlowym boisku. 5. Nauka samodzielności Udział młodzieży w wycieczce szkolnej to doskonała lekcja samodzielności. Po pierwsze dlatego, że dziecko jest z dala od rodziców, spędza kilka dni wyłącznie z rówieśnikami i nauczycielami, którzy sprawują nad nim opiekę. Rozłąka z rodzicami nie zawsze jest łatwa, ale zazwyczaj po kilku godzinach młodzież przyzwyczaja się do faktu, że musi być samodzielna. Po drugie, to także dobry moment na sprawdzenie swoich umiejętności – radzenia sobie niekiedy w trudnych sytuacjach, organizacji dnia, doboru odpowiedniego ubrania, zadbania o posiłki i samodzielne przygotowanie śniadania lub dobre gospodarowanie własnymi pieniędzmi. Kilkudniowe rozstanie z rodzicami może mieć także pozytywne skutki po powrocie. Dziecko, w zależności od wieku, zacznie samodzielnie planować sobie czas wolny w ciągu tygodnia, poza lekcjami w szkole. Ważną rolą rodziców jest pokazanie, w którą stronę dziecko powinien iść, ale nie wywoływać na nim presji. Wybór dodatkowych zajęć pozaszkolnych powinien należeć do osoby, która na te zajęcia będzie chodzić. Może się okazać, że wycieczka szkolna spowodowała, iż dziecko polubiło geografię lub historię i chciałoby uczestniczyć w zajęciach dodatkowych z tych przedmiotów. Aktywnie spędzony czas na wyjeździe może także przełożyć się na przyszłe zainteresowania, jak np. wyjście do agua parku spowoduje przyszłą chęć uczestnictwa w dodatkowych zajęciach pływania. Jednym ograniczenie dla rodziców mogą być koszty. Jednak warto zainwestować w swoją pociechę od najmłodszych lat, aby wyrosło na samodzielnego człowieka. Decydując się na udział dziecka w wycieczce szkolnej, warto zadbać o takie informacje, jak chociażby sprawdzenie biura podróży, z którym klasa wybiera się w podróż. Aby uniknąć nieprzyjemnego zaskoczenie w czasie wycieczki, należy wybierać sprawdzone i zaufane biura, jak np. EcoTravel, które funkcjonuje nieprzerwanie od 2001 roku i jest organizatorem licznych wycieczek szkolnych dla dzieci i młodzieży. Warto także zorientować się czy podana cena obejmuje pełne zakwaterowanie, wyżywienie, ubezpieczenie, opiekę pilota oraz wszystkie bilety wstępu. To pozwoli rodzicom zorientować się, jaką kwotę przeznaczyć na wyjazd dla dziecka tak, aby mogło kupić pamiątki i pozwolić sobie na kilka dodatkowych atrakcji. Udział w wycieczce szkolnej powinien być przede wszystkim przyjemnością, a nie przykrym doświadczeniem. Dlatego zarówno rodzice, jak i nauczyciele powinni zadbać o każdy szczegół, aby dzieci mogły w pełni korzystać z walorów i atrakcji przygotowanych przez biuro podróży.

Gofry w Wiśle, galeria Małysza i góralski oscypek

Obserwatorium kultury i świata podróży

Gofry w Wiśle, galeria Małysza i góralski oscypek

II Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

Obserwatorium kultury i świata podróży

II Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

II Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

Podróżniczo

II Festiwal Podróżniczy w Środzie Wielkopolskiej

Nasz pierwszy raz w życiu w hotelu *****. Z takim widokiem

Gdzie wyjechać

Nasz pierwszy raz w życiu w hotelu *****. Z takim widokiem

With love

„Beskid Niski, sercu bliski” – czyli rzecz o powrotach w rodzinne strony

Gdybym miała jakoś podsumować ten wyjazd, to nie inaczej, niż zatapiając się w przemykające po mojej głowie myśli, wrażenie, odczucia. Ubiegły tydzień zlał mi się w jeden, spójny czas, bez podziału na wczoraj, dziś i jutro. Bez nocy i dni. Jechałam w ten Beskid Niski z pewną nieśmiałością. Mimo tego, że urodziłam się na jego zachodnich rubieżach, nigdy nie miałam okazji, czy też bardziej chęci, tak naprawdę go poznać – nawet tych bliskich mi, około grybowskich rejonów. Większość moich wycieczek związanych górami, z czasów, gdy mieszkałam jeszcze w domu rodzinnym, sprowadzała się do wędrowania po Tatrach, które wtedy wydawały mi się znacznie ciekawsze, ładniejsze, robiące większe wrażenie. Jechałam więc w ten Beskid Niski jak córka marnotrawna, która po wielu latach szlajania się wszędzie indziej wraca z pokorą, by odkrywać wszystko na nowo, przyglądać się i chłonąć każdy szczegół. Tak się  bowiem składa, że od dłuższego czasu narastało we mnie przekonanie, że to właśnie on, ten beskid, stanie się moim ulubionym. I nie wiem, czy to skrzywienie Stasiukiem, zamiłowanie do dzikości czy wschód, do którego mi mentalnie bliżej – a może wszystkiego po trochę. I czekałam na te opuszczone wioski, na te rejony tętniące niegdyś życiem, po których pozostało tylko wspomnienie, kupka kamieni, owocowe sady. Czekałam na cmentarze, na drzewa wyrosłe na krwi poległych i na echo wystrzałów, które, kto wie, być może z wiatrem nadal niesie się gdzieś po dolinach i uderza w człowieka tym uczuciem smutku, niepokoju i niedowierzania. Czekałam na ośmioramienne krzyże, na cerkwie, pachnące drewnem i żywicą, na oderwane od rzeczywistości, puste spojrzenia postaci z ikon. Czekałam na to wszystko i bałam się, że sobie to wymyśliłam, wmówiłam, że to wszystko siedzi tylko w mojej głowie. Ale nie. Było tam naprawdę. Beskid Niski nie powala widokami. Nie ma tutaj wysokich szczytów. Nie ma rozległych panoram. O tej porze roku Beskid Niski jest wręcz brzydki – tym intrygującym rodzajem brzydoty, która kaczątku pozwala wyrosnąć na łabędzia. Tym rodzajem brzydoty, dzięki której jest autentyczny, nie udaje. Bo nie ma przed kim. I patrząc na to wszystko można albo wzruszyć ramionami, albo się zachwycić. Beskid Niski intryguje. Skrywa w sobie liczne tajemnice. Kryją się w dziwnych nazwach, nieistotnych na pozór szczegółach, historiach żyjących tu jeszcze ludzi, którzy powrócili z wygnania. Beskid Niski to stare lasy, rzadko uczęszczane ścieżki, puste szlaki. To właśnie tutaj całkowicie można oderwać się od cywilizacji, zrobić sobie informacyjny detoks, wrócić do tego, co pierwotne, naturalne. Wyłączyć telefon i schować go do plecaka, bo w wielu miejscach i tak nie ma zasięgu. Zapomnieć o przychodzących powiadomieniach, tym, że ktokolwiek czegoś chce. Już. Nawet jeżeli chce, to oderwanie od wirtualnej rzeczywistości jest dobrą wymówką i stwarza idealne warunki do tego, by spokojnie zająć się byciem „tu i teraz”. Świat bez nas doskonale sobie radzi. Beskid Niski to wsie na końcu świata, gdzie rzadko jeżdżą samochody, a autobus kursuje raz dziennie. Albo wcale. Wsie, które są dla nas atrakcją, a kiedy się w nich pojawiamy, to paradoksalnie sami się nią stajemy, budząc zainteresowanie lokalnej ludności, która zdziwiona wygląda przez okna. Turyści, tutaj? Przecież tutaj nic nie ma. Nic ciekawego. Wsie, w których wchodząc grupowo do jedynego sklepu robimy w pół godziny tygodniowy obrót. Wsie, w których czarny pies nazywa się Murzyn. Bo jak inaczej? Wsie, w których ciągle stoją łemkowskie chyże, nadgryzione zębem czasu. Beskid Niski to cerkwie i przydrożne krzyże z Jezusami, którym przybysze utrącali czasem stopy, bo mierził ich inny, niż zwyczajowo sposób ich przybicia. Krzyże będące dowodem niegdysiejszej świetności kamieniarzy, którzy z wielkiego głazu misterną pracą potrafili wydobyć subtelne rysy twarzy, emocje, rozpoznawalne, charakterystyczne elementy. To wszystkie te zawody, ludowe rzemiosła, które giną wraz z umierającymi ludźmi, bo czasy się zmieniły. Bo się nie opłaca. Bo już nie ma kto uczyć. A i uczyć się nikt nie chce. Beskid Niski to miejsce dziwne, które ciągle siedzi mi w głowie, o którym wciąż myślę i za którym wyjątkowo tęsknię. Nie wiem, na czym polega ta magia. Ale wiem, że na pewno tam wrócę. Post „Beskid Niski, sercu bliski” – czyli rzecz o powrotach w rodzinne strony pojawił się poraz pierwszy w WITH LOVE.

Kraków dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

wszedobylscy

Kraków dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

Zabieramy Was do Krakowa, który będziemy odkrywać oczami dzieci. Mamy dla Was kilka sprawdzonych i ciekawych miejsc, w które warto zabrać najmłodszych. Tekst powstał w ramach cyklu przygotowanego we współpracy z siecią hoteli Accor. W jego ramach przeczytacie o różnych atrakcjach dla dzieci w polskich miastach. Na koniec cyklu czeka na Was specjalny konkurs. Miasto najlepiej zwiedzać na piechotę, naszą wędrówkę po Krakowie możemy zacząć od Bramy Floriańskiej i skierować się w stronę Rynku Głównego. Nasze pociechy może niekoniecznie będą zachwycone piękną architekturą, ale na pewno będą świetnie się tu bawić – na Rynku często można spotkać ulicznych artystów, mimów, którzy za drobną opłatą pozwalają zrobić sobie wspólne zdjęcie czy bnawią się z publicznością. Wokół Sukiennic można karmić gołębie, skakać po murkach, biegać wśród straganów z kwiatami, obserwować przejeżdżające powozy, które ciągnięte są przez konie. Spacerować możemy również po Plantach wokół Starego Miasta, park świetnie nadaje się na chwilę relaksu. Z dziećmi powyżej czwartego roku życia możemy wybrać się do podziemi pod Rynkiem, gdzie znajdują się wykopaliska archeologiczne – w muzeum możemy przenieść się do średniowiecznego miasta, zajrzeć do warsztatu złotnika czy zobaczyć fragment cmentarza. Z Rynku Głównego kierujemy się w stronę Wawelu – tu największą atrakcją dla dzieci będzie oczywiście Smocza Jama, przy okazji możemy naszym pociechom przypomnieć legendę o smoku i pomysłowym szewczyku. Zwiedzanie Smoczej jaskini zaczynamy ze wzgórza obok baszty Złodziejskiej – w wieżyczce znajduje się klatka schodowa, by dotrzeć do jamy musimy pokonać 80 stromych stopni, a sama jaskinia jest klimatycznie oświetlona. U stóp Wawelu znajduje się przystań, z której możemy wyruszać w wycieczkę statkiem po Wiśle lub pospacerować wzdłuż Bulwarów Wiślanych. W Krakowie warto wybrać się z dziećmi do Ogrodu Doświadczeń im. Stanisława Lema – w rozległym parku rozmieszczone zostały interaktywne urządzenia do robienia eksperymentów  z dziedziny mechaniki czy akustyki. Dzieciaki moga spędzić tu cały dzień bawiąc się kalejdoskopami, równoważniami itd. (Park jest otwarty tylko w sezonie, w tym roku otwiera się 22 kwietnia). Na wycieczkę możemy wybrać się także do Ogrodu Zoologicznego, położonego w samym centrum Lasu Wolskiego. Dla najmłodszych przygotowana została specjalna strefa – Małe ZOO – w której dzieci mogą karmić i głaskać zwierzęta. Bardzo interesującą wycieczkę możemy zaplanować do Parku Edukacji Globalnej – Wioski Świata – na terenie parku możemy zobaczyć ghańską wioskę, papuaski dom na palach, mongolską jurtę czy arktyczne igloo. Dla indywidualnych zwiedzających park jest otwarty od kwietnia do listopada. Ciekawą propozycją jest wizyta w Muzeum Lotnictwa Polskiego – stała ekspozycja obejmuje kilkadziesiąt samolotów, śmigłowców, szybowców. Podczas wycieczki poznamy historię lotnictwa, będziemy mogli zajrzeć do wnętrza jednego z eksponatów, a nawet skorzystać z symulatora lotów. W razie mało sprzyjającej pogody możemy wybrać się do krakowskiego Parku Wodnego – tu świetnie będą się bawić zarówno dzieci, jak dorośli. Specjalną ofertę dla podróżujących rodzin przygotowała sieć Accorhotels, w ramach której znajduje się m.in. krakowski hotel Novotel Kraków Centrum. Proponuje on rabat 50% na oddzielny pokój dla dzieci. Na wakacjach czy podczas weekendowej wizyty pobyt dziecka w pokoju hotelowym jest bezpłatny, dodatkowo śniadanie dla dzieci do 16 roku życia jest bezpłatne. Z myślą o najmłodszych gościach, sieć Accorhotels przygotowała również drobny prezent powitalny. Hotele ze specjalną ofertą dla rodzin można wyszukać na stronie internetowej Accorhotels.   fot. Muzeum Lotnictwa, Park Edukacji Globalnej, Ogród Zoologiczny, Ogród Doświadczeń, Podziemia Rynku Przeczytaj równieżGdańsk dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?Wrocław dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?Odkrywamy Kaszuby. Z wizytą w Kaszubskim Parku Miniatur i GigantówWarszawa dla dzieci. Gdzie warto się wybrać? Post Kraków dla dzieci. Gdzie warto się wybrać? pojawił się poraz pierwszy w Wszędobylscy.

Orbitka

Trzecie życie plecaka

Lecimy do Malezji – 2014-10 Gdy kupowałam mój plecak pod koniec 2012 nie sądziłam, że będzie miał tak burzliwe życie, a właściwie trzy życia. A wszystko dzięki życzliwemu i bezproblemowemu podejściu panów ze sklepu equip.pl, którzy zapewnili mi bezstresową obsługę od początku jego użytkowania.   Plecak już gotowy do lotu na Wyspę Wielkanocną (IPC = Isla de Pasqua = Wyspa Wielkanocna). Z Chile to 5,5 godziny lotu. Przed naszą podróżą do Ameryki Południowej w 2012 model plecaka Caribee Time Traveller 26 wypatrzyła Aga i namówiła nas, żebyśmy też w to weszli. Kupiliśmy razem trzy sztuki, dostając dzięki temu nieco lepszą cenę. Od tamtego czasu przejechał ze mną pół świata i udowodnił, że wybór był rewelacyjny. Bardzo wygodnie się go pakuje, otwiera się dookoła jak walizka, nic się nie kotłuje i nie przemieszcza (zawsze go napycham do granic, mimo że jest bardzo pojemny). Najczęściej też wożę go na kółkach, a na plecy zakładam, jak już zupełnie nie ma jak jechać. I to jest chyba główny powód, dla którego mój plecak ma już trzecie życie.   Pierwszy poważnie ucierpiał w Ameryce Pd, inauguracyjnej podróży nie przeżyły kółka (tutaj to opisałam). Po reklamacji dostałam nowy plecak i zaczęło się drugie życie. Nie sądźcie przez to, że to jakiś słabeusz, o nie, to twardziel jakich mało i mimo ekstremalnych warunków, jakim go poddaję, spokojnie daje radę.   Ciężkie – przyklęknij – Alice Springs – Australia 2014 Drugi już był odporniejszy i choć przeżył ze mną wiele, to służył wiernie. Dopiero starcie z obsługą lotniska w Stambule, gdy wracaliśmy z wyprawy do Australii, go pokonało, no ale to już nie jego wina. Rozwalili mu podwozie. Swoją drogą ciekawe, że Qatar Airways się na to wypięło, mówiąc że nie ponoszą odpowiedzialności za uszkodzenia bagażu: rączki, kółka i zamki. Ciekawe, co jeszcze można uszkodzić. Po wielkiej awanturze naprawili mi go na miejscu, żebym mogła kontynuować podróż. Nawet nie chcieli wypisać Protokołu Uszkodzenia, żebym mogła wystąpić do swojego ubezpieczyciela (w końcu wypisali odręcznie jakiś kwitek).   Plecak zabezpieczony stalową siatką Pacsafe – Rio de Janeiro – 2012-11-10 Po zanitowaniu podwozia plecak znów był zdrowy i pojechał ze mną jeszcze w miesięczną podróż po Indochinach, gdzie mu lekko nie było i skłaniałam się ku myśli, że czas mu na emeryturę, mimo że wnętrze miał jeszcze bardzo młode, tylko na zewnątrz kilka odrapań i zmarszczek. A szkoda, bo dokupiłam do niego stalową siatkę ochronną, gdy jadę w mniej cywilizowane miejsca (patrz zdjęcia). Wtedy mi nic nie wyciągną, ani nie podrzucą. Siatkę ściąga ściąga się linką i zapina na kłódkę. Można resztą linki przypiąć plecak do kaloryfera (w tropikach rzadkość), słupa albo rury, wtedy nigdzie sobie nie pójdzie.   Foliowanie plecaka na lotnisku – Jakarta – Indonezja – 2014-10 W końcu trafiłam do serwisu equip.pl, żeby go porządnie naprawić przed podróżą na Kubę i sądząc, że to będzie jego finałowa, powoli zaczęłam się rozglądać za jego następcą. Jednak okazało się, że przedwcześnie, bo ku mojemu zaskoczeniu dostałam decyzję, że plecak będzie wymieniony na nowy. Szacun. Zwykle sklepy walczą do upadłego, żeby odsunąć od siebie odpowiedzialność, a tu taka klasa. Marka Caribee daje 3-letnią gwarancję, ale nie obejmuje ona fizycznego zużycia tylko wady, więc tym bardziej taka reakcja i wsparcie dla swoich produktów zasługują na uwagę.   Tym sposobem zaczynamy trzecie życie plecaka, który już stoi w blokach startowych, nowiutki, czyściutki, pachnący świeżością i czeka na pakowanie na Kubę w przyszłym tygodniu. No i powiedzcie, czy ja nie mam fuksa?    

Travel Flashback #11

Picking the Pictures

Travel Flashback #11

Kraków w ferie

Wandzia w podróży

Kraków w ferie

Wrocław dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

wszedobylscy

Wrocław dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

Jak zaplanować czas z dziećmi we Wrocławiu i co warto zobaczyć w stolicy Dolnego Śląska – zebraliśmy kilka ciekawych miejsc, które warto tutaj odwiedzić. Tekst powstał we współpracy z siecią hoteli Accor – w ramach cyklu przeczytacie o różnych atrakcjach dla dzieci w polskich miastach. Na koniec czeka na Was specjalny konkurs. Świetnym pomysłem na zwiedzanie Wrocławia jest poszukiwanie krasnali – w całym mieście jest ich niemal trzysta i są rozsiane po różnych zakamarkach i uliczkach. Co roku we wrześniu odbywa się Festiwal Krasnoludków – podczas barwnej imprezy dzieci zakładają krasnoludzkie czapki i kolorują domki dla małych mieszkańców Wrocławia. We Wrocławiu warto wybrać się do Ogrodu Zoologicznego, którego największą atrakcją jest obecnie niedawno otwarte Afrykarium – w kilkunastu basenach możemy podziwiać zwierzęta, które na co dzień mieszkają w wodach wokół Afryki: rekiny, płaszczki, hipopotamy, krokodyle czy pingwiny. Na spacer z dziećmi możemy wybrać się do jednego z parków we Wrocławiu – w Ogrodzie Japońskim będziemy mieli możliwość poznać japońskie gatunki roślin, dobrym miejscem na wypoczynek jest także Ogród Botaniczny, w którym odbywają się liczne imprezy, m.in. Festiwal Dyni czy plenerowe wydarzenia dla najmłodszych. Oba ogrody czynne są od kwietnia do listopada. Wiosną oraz latem z przystani zwanej potocznie Zatoką Gondoli możemy wypożyczyć sprzęt wodny i popływać po Odrze. Atrakcją dla dzieci na pewno będzie wizyta w Kolejkowie na Dworcu Świebodzkim. To największa makieta kolejowa w Polsce – między ponad 100 budynkami, w tym oryginalnymi budowlami z Dolnego Śląska, kursuje 9 pociągów ciągnących za sobą w sumie 40 wagonów. W Krainie Miniatur możemy zobaczyć repliki znanych i zabytkowych budowli z całej Polski – w miniaturowej wersji znajdziemy tutaj m.in. Kościół Mariacki czy budynek Sejmu. W razie niepogody dzieci możemy zabrać do wrocławskiego AquaParku, gdzie maluchy pod czujnym okiem rodziców będą mogły pluskać się w specjalnej Dziecięcej Zatoce, natomiast starsze dzieci natomiast będą mogły szaleć na zjeżdżalniach czy w basenie z falami. Jedną z największych atrakcji we Wrocławiu jest punkt widokowy na 49. piętrze w Sky Tower – za opłatą możemy wjechać windą w minutę na taras i podziwiać panoramę miasta, przy bezchmurnym niebie widoczność sięga dobrych kilkunastu kilometrów. W tym samym budynku na pierwszym piętrze znajduje się plac zabaw Kinderplaneta. Dla dzieci o niespożytej energii możemy polecić również plac zabaw Loopy’s World z licznymi zjeżdżalniami, trampolinami oraz Laboratorium Odlewów Woskowych.   Mali i duzi na pewno będą zachwyceni z wizyty w manufakturze Cukier Lukier, gdzie odbywają się pokazy, podczas których możemy zobaczyć jak powstają cukierki oraz lizaki. Podczas takiego pokazu każde dziecko może wykonać własnego lizaka. Ciekawą atrakcją dla dzieci oraz rodziców będzie wizyta na torze kartingowym Racing Center – z przejazdu gokartem mogą skorzystać dzieci już od 3 roku życia. Specjalną ofertę dla podróżujących rodzin przygotowała sieć Accorhotels, w ramach której znajduje się m.in. hotel we Wrocławiu Novotel Wrocław. Proponuje on rabat 50% na oddzielny pokój dla dzieci. Na wakacjach czy podczas weekendowej wizyty pobyt dziecka w pokoju hotelowym jest bezpłatny, dodatkowo śniadanie dla dzieci do 16 roku życia jest bezpłatne. Z myślą o najmłodszych gościach, sieć Accorhotels przygotowała również drobny prezent powitalny. Hotele ze specjalną ofertą dla rodzin można wyszukać na stronie internetowej Accorhotels. Przeczytaj równieżOdkrywamy Kaszuby. Z wizytą w Kaszubskim Parku Miniatur i GigantówWarszawa dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?Gdańsk dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?Zimowy krajobraz. Chatka Górzystów w Górach Izerskich Post Wrocław dla dzieci. Gdzie warto się wybrać? pojawił się poraz pierwszy w Wszędobylscy.

Afera z bagażem

Orbitka

Afera z bagażem

The Only Foreigner at Uzungöl

Picking the Pictures

The Only Foreigner at Uzungöl

Przez Góry Bialskie i Masyw Śnieżnika na biegówkach

Znajkraj. Turystyka aktywna

Przez Góry Bialskie i Masyw Śnieżnika na biegówkach

Szlak narciarstwa biegowego gmina Stronie Śląskie przygotowała już w 2013 roku. Przez Góry Bialskie i Masyw Śnieżnika poprowadzono trasy narciarskie, dzięki wsparciu unijnych programów pomocowych zakupiono ratrak, powstała pomocnicza infrastruktura jak tablice i drogowskazy. Jednak dopiero obfite opady śniegu w obecnym sezonie sprawiły, by można było zacząć utrzymywać szlak na całej długości.

Gdańsk dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

wszedobylscy

Gdańsk dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

Z weekendową wizytą w Przywidzu

JULEK W PODRÓŻY

Z weekendową wizytą w Przywidzu

Zawędrowałem do miejsca w Polsce, gdzie oficjalnie używa się dwóch języków Odkrywanie Polski jest niesamowite!! Dlaczego? Bo bez względu, gdzie bym się nie wybrał, jakiego regionu nie odwiedził, ciągle mi mało. Mam niedosyt piękna w jakim przyszło mi żyć. Polska ma wszystko. Morze, góry, jeziora, połoniny, lasy, łąki, pory roku, które zachwycają. Jasne, egzotyka mnie tez kręci – taka Tajlandia, Kuba, Dubaj. Ale to na chwilkę. A gdy wracam do Domu, koła samolotu dotykają pasa startowego, słyszę komunikat: Witamy w Warszawie na lotnisku imienia F. Chopina Po prostu się wzruszam i czuję, że to jest moje miejsce na ziemi. Ten widok już poznaliście W ramach szczegółowego poznawania piękna kraju, wziąłem na tapetę tym razem Kaszuby (a przynajmniej ich fragment). Polska północna jest dla mnie teraz bardziej osiągalna, więc trzeba korzystać. Obudziłem się i przywitał mnie widok jakiego daremnie szukać w wielkim mieście. Tafle jezior, gdzieś dumnie na pierwszy plan wpycha się ceglany kościół a po lewej, cały w bieli, skromnie prezentuje się pałac (Zielona Brama). Tego się nie spodziewałem Mam jeden dzień i chcę go maksymalnie wykorzystać. Zaczynam od wyprawy do Kartuz – stolicy Kaszub. A raczej jednej ze stolic, bo mówią tutaj, że to do końca nigdy nie zostało ustalone. Słyszę dziwną mowę i gęba mi się śmieje. Teraz dopiero czuję charakter tego miejsca. Tłumacz potrzebny od zaraz W Kartuzach znajduję się dawny kościół zakony Kartuzów z 1383-1405 roku (obecnie kolegiata WNMP), ale powszechnie mówi się o tym miejscu klasztor z dachem w kształcie trumny (symbolika ma przywoływać o przemijalności życia) Sami oceńcie ile w tym prawdy:   kolegiata WNMP Dalej kieruję się do rynku, gdzie centralnie pręży się kościół pw. Św. Kazimierza. Sam układ i położenie świątyni jest bardzo charakterystyczny dla miast w których mieszkali luteranie. Kościół pw. Św. Kazimierz Niska zabudowa kamienic, wąskie uliczki, każde spojrzenie powoduje zachwyt w mych oczach. Jedynym minusem dla mnie jest ilość banków (jak na tak małą miejscowość to lekka przesada). Centrum Kartuz Kolejny punkt mojej całodziennej wycieczki to spacer po Przywidzu. Spacer urozmaica mi opowieściami mój kolega, który stąd pochodzi i wiedzę zdobył z opowiadań swojego dziadka, który z kolei pamiętał dość dokładnie co i gdzie się mieściło. Widoki zapierające dech Mówię Wam, nie ma lepszego przewodnika. Dzięki temu spacer po okolicy zamienia się trochę w podróż w czasie. (Najlepsze są właśnie takie historyjki przekazywane z ust do ust, przez mieszkańców danego miejsca, człowiek czuję prawdę i duszę miejsca w którym jest). Aż gęba sama się cieszy Tutaj był sklep kolonialny, kino, tutaj pałac, w tym budynku mieszkał dziadek, tam w niskiej zabudowie był ośrodek zdrowia, tu szkoła, tam domek rybaka. Uff czasy, kiedy mieszkali tutaj Niemcy, narzuciły niezłą infrastrukturę i jak słyszę  nieźle byli zorganizowani w życiu codziennym. Widok na całą okolice – aż chce się tutaj wracać Dziś pozostało tylko wspomnienie, ale i tak jestem zaskoczony pięknem jakie tutaj mieszkańcy utrzymali i dodatkowo widać, że bardzo o to miejsce dbają. Przywidz Miałem okazję posmakować i odczuć tutejszej gościnności, która od razu przywołała mi wspomnienia z mojego rodzinnego domu i panującego w nim ducha życzliwości, troski i ciepła jakim obdarzają Cię gospodarze. Spacer po pięknej okolicy Na deser mojej wizyty, zostałem zaproszony na wizytę w Lawendowej osadzie – miejscu, które w klimatyczny sposób połączyło komfort, tradycję i zabawę. Basia i Bartek, właściciele osady, oddają swoim gościom namiastkę marzeń tego co region oferuje, czyli otaczającej nas przyrody, smaków oryginalnych regionalnych przysmaków jak mozzarella z kozieradką, lawendą czy czarnuszką – niebo w gębie, albo nalewka z lawendy czy pigwy – smaki jakich ciężko szukać w mieście. Przywidz Człowiek po prostu odlatuje a gęba mu się cieszy, bo właśnie wtedy czuć fun z pobytu w tym regionie. Największą atrakcją dla mnie była nocna kąpiel w jacuzzi (wmontowanym w drewnianej bali) na otwartym polu, tuż przy lasie i pod niebem usłanym milionem gwiazd. Unosząca się para z gorącej wody dopełnił obrazka niesamowitości tej atrakcji. I to wspomnienie pozostanie długo w mej pamięci. Przywidz – cisza, spokój i moje myśli Już teraz wiem, że ta wizyta była zdecydowanie za krótka i będę chciał wrócić tu na troszkę dłużej, aby móc dalej odkrywać ten piękny region. Gdzieś na Kaszubach

Warszawa dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

wszedobylscy

Warszawa dla dzieci. Gdzie warto się wybrać?

Czy Warszawa jest miastem przyjaznym dla podróżujących rodzin? Zebraliśmy kilkanaście propozycji miejsc, które warto odwiedzić planując wizytę z dziećmi w stolicy. Tekst powstał w ramach cyklu przygotowanego we współpracy z siecią hoteli Accor. W kilku kolejnych odcinkach przeczytacie o różnych atrakcjach dla dzieci w polskich miastach. Na koniec cyklu czeka na Was specjalny konkurs, nagrodę będziecie mogli wykorzystać na rodzinną wycieczkę. Warszawa – atrakcje dla dzieci Stolica oferuje nam wiele atrakcji dla najmłodszych – zarówno na świeżym powietrzu, jak i na deszczową pogodę. Na spacer możemy wybrać się do Łazienek Królewskich – latem popływamy tutaj gondolami, przez cały rok możemy karmić wiewiórki, kaczki czy łabędzie. Otwarte place zabaw dla dzieci znajdziemy w Parku Ujazdowskim czy Ogrodzie Saskim. Rowery wodne oraz kajaki możemy wypożyczyć w Parku Skaryszewskim, położonym na prawym brzegu Wisły – to również popularne miejsce dla miłośników jazdy na rowerze oraz rolkach. Tylko kilka kroków dzieli nas od parku do Stadionu Narodowego, który udostępniony jest do zwiedzania przez cały rok – możemy wybrać się na zorganizowaną wycieczkę z przewodnikiem podczas której zobaczymy m.in. szatnie piłkarzy. Na Stadionie często odbywają się różne ciekawe imprezy, zimą otwierane jest tutaj Zimowe Miasteczko ze specjalnym lodowiskiem tylko dla dzieci. Na prawym brzegu Wisły znajduje się Miejski Ogród Zoologiczny, w którym mieszka ponad 5000 zwierząt, w samym centrum parku przygotowane zostało specjalnie dla dzieci “Baśniowe ZOO”, w którym możemy nakarmić zwierzątka i je pogłaskać. Z dziećmi warto wybrać się również na Stare Miasto, by zobaczyć Zamek Królewski. U podnóża Zamku znajduje się jedna z nowszych i ciekawszych atrakcji w mieście, Multimedialny Park Fontann – w okresie od maja do września w godzinach wieczornych możemy być świadkami wspaniałego przedstawienia, podczas którego podświetlone strumienie wody tańczą w rytm muzyki. Dodatkowo dzieci mogą bawić się na specjalnie dla nich przygotowanym wodnym placu. Będąc w Warszawie warto wybrać się do Centrum Nauki Kopernik – wizytą zachwycone będą zarówno dzieci, jak i dorośli. Ekspozycje są interaktywne, wszystkiego można dotknąć, robić eksperymenty i po prostu świetnie się bawić. Dla najmłodszych przygotowany został specjalny plac zabaw. Dużą popularnością cieszy się także planetarium Niebo Kopernika, w którym projekcje wyświetlane są na sferycznym ekranie – dzięki temu możemy poczuć się, jak byśmy przebywali w kosmosie. Najbardziej charakterystyczny budynek w Warszawie – Pałac Kultury i Nauki - stanowi nie tylko świetny punkt orientacyjny, ale jest też punktem widokowym. Na taras widokowy położony na 30. piętrze możemy wjechać windą i podziwiać stąd panoramę miasta. W deszczowy dzień wybrać możemy się do rodzinnego centrum rozrywki Hulakula – dzieci będą mogłby wyszaleć się na placu zabaw, wspólnie możemy zagrać w kręgle, polecić możemy również wycieczkę do mokotowskiego Wodnego Parku. Mali i więksi fani motoryzacji na pewno ucieszą się z wizyty na jednym z wewnętrznych torów gokartowych – Racing Center czy F1Karting zapewnią rozrywkę dla całej rodziny. Specjalną ofertę dla podróżujących rodzin przygotowała sieć hoteli Accorhotels. W Warszawie w hotelach Novotel Warszawa Centrum oraz Novotel Warszawa Airport za oddzielny pokój dla dzieci zapłacimy połowę ceny. Na wakacjach czy podczas weekendowej wizyty pobyt dziecka w pokoju hotelowym jest bezpłatny, dodatkowo śniadanie dla dzieci do 16 roku życia jest bezpłatne. Z myślą o najmłodszych gościach, sieć Accorhotels przygotowała również drobny prezent powitalny. Hotele ze specjalną ofertą dla rodzin można wyszukać na stronie internetowej Accorhotels. Przeczytaj również5 miejsc, które warto zobaczyć w WarszawieOdkrywamy Kaszuby. Z wizytą w Kaszubskim Parku Miniatur i GigantówRecenzja: Radisson Blu Centrum w WarszawiePierwsza podróż samolotem z dzieckiem Post Warszawa dla dzieci. Gdzie warto się wybrać? pojawił się poraz pierwszy w Wszędobylscy.