Orbitka

Dojazd pociagiem na lotnisko w Modlinie

Właśnie wsiadłam do pociągu Airport Express o 10:01 i jadę na lotnisko WMI w podwarszawskim Modlinie. (tę linię obsługują Koleje Mazowieckie, tam trzeba szukac rozkładów jazdy i info). Dotychczas unikałam tego lotniska ze względu na skomplikowany dojazd, ale po pierwszej próbie okazało sie, że to jest całkiem proste i niedrogie, tyle że brakuje jednoznacznej i czytelnej informacji u źródeł, a z dyskusji na forach robi się tylko szum. Dla mnie najłatwiejszy okazał się przejazd koleją. Nawet nie muszę brać taksówki na dworzec Zachodni lub Centralny, bo pociąg zatrzymuje się na stacji Al. Jerozolimskie, 10 minut spacerem od mojego domu, (teraz już wiem, ale wcześniej nigdzie tego nie wyczytałam). Bilet łączony na dojazd do dworca w Modlinie wraz z autobusem z dworca na lotnisko kosztuje tylko 17 zl. Pociągi czyste, nowe, całkiem przyjemne. Bilet można kupić też z telefonu, przez aplikację SkyCash, tyle że za pierwszym razem trzeba założyć konto i trochę je skonfigurowac (doładować przelewem lub podpiąć kartę kredytową, niektóre ustawienia tylko z poziomu komputera), ale potem jest to bardzo wygodne i obsługuje różne bilety, nawet parkomaty, do których zawsze mi brakuje drobnych. Autobusy w Modlinie są tak ustawione, że zwykle po przyjeździe pociągu zaraz jest autobus. Może komuś sie przyda ta informacja, mi przed pierwszym przejazdem takie info zdecydowanie by pomogło. No ale… podróże kształcą. Airport Express – kursuje pomiędzy Okęciem i Modlinem – przez Zachodni, Centralny i inne Przez aplikację skycash można kupić bilet lotniskowy Bilet lotniskowy na pociąg (obsługuje przewoźnik: Koleje Mazowieckie)

POSZLI-POJECHALI

Francuski Aromat w samym sercu Warszawy

  Tak bardzo takiego miejsca brakowało – mnie…i Warszawie. Na gastronomicznej mapie pojawiła się wysepka francuskich smaków, a właściwie coś, z czym się ludziom zazwyczaj kojarzy się Francja i Paryż – piekarnia (oraz cukiernia i kawiarnia również) z bagietkami, croissantami, Czytaj dalej »

Orbitka

Dojazd pociagiem na lotnisko w Modlinie

Właśnie wsiadłam do pociągu Airport Express o 10:01 i jadę na lotnisko WMI w podwarszawskim Modlinie. Tę linię obsługują Koleje Mazowieckie. Tam trzeba szukac rozkładów jazdy i info. Dotychczas unikałam tego lotniska ze względu na skomplikowany dojazd, ale po pierwszej próbie okazało sie, że to jest całkiem proste i niedrogie, tyle że brakuje jednoznacznej i czytelnej informacji u źródeł, a z wielu dyskusji na forach robi się tylko szum. Dla mnie najłatwiejszy okazał się przejazd koleją. Nawet nie muszę brać taksówki na dworzec Zachodni lub Centralny, bo pociąg zatrzymuje się na stacji Al. Jerozolimskie, 10 minut spacerem od mojego domu, (teraz już wiem, ale wcześniej nigdzie tego nie wyczytałam). Bilet łączony na dojazd do dworca w Modlinie wraz z autobusem z dworca na lotnisko kosztuje tylko 17 zl. Pociągi czyste, nowe, całkiem przyjemne. Bilet można kupić w automacie lub u konduktora. Można też z telefonu, przez aplikację SkyCash, tyle że za pierwszym razem trzeba założyć konto i trochę je skonfigurowac (doładować przelewem lub podpiąć kartę kredytową, niektóre ustawienia tylko z poziomu komputera), ale potem jest to bardzo wygodne i obsługuje różne bilety, nawet parkomaty, do których zawsze mi brakuje drobnych. Autobusy w Modlinie są tak ustawione, że zwykle po przyjeździe pociągu zaraz jest autobus. Może komuś sie przyda ta informacja, mi przed pierwszym przejazdem takie info zdecydowanie by pomogło. No ale… podróże kształcą.

Afryka Zachodnia 2015 - Dzień 3 - Wymarsz i rozruch

dwa kółka i spółka

Afryka Zachodnia 2015 - Dzień 3 - Wymarsz i rozruch

5 powodów, dla których warto podróżować

Podróżniczo

5 powodów, dla których warto podróżować

Nowy rok zaczęłam od wyjazdu. Tym razem tylko kilkudniowego. Do Hiszpanii i Włoch. Za każdym razem, gdy wyjeżdżam znajomi pytają czy nie jest mi smutno, kiedy podróżuję sama. Dziwią się, że tak można. Zawsze odpowiadam im to samo – jadę, ponieważ warto podróżować… Wyjazd w nieznane zawsze pozostawia cień wątpliwości. Czy na pewno wszystko na miejscu będzie w porządku? Czy zaplanowaliśmy i dopięliśmy wszystko na ostatni guzik? Czy mamy ze sobą bilety lotnicze, rezerwację hotelu i transferów? A tak naprawdę w podróżowaniu nie chodzi o zorganizowanie wszystkiego w najmniejszym szczególe. Podróżowanie to odkrywanie. Dlatego w tym wpisie chciałabym przedstawić Wam moje powody podróżowania: 1. Podróże kształcą To wie każdy z nas! Jednak dla mnie ten punkt ma wyjątkowe znaczenie. Bez względu na to jak daleko jadę, czy jest to podróż po Polsce, czy za granicę, za każdym razem uczę się czegoś nowego. Jest to wiedza o miejscu, do którego wyjechałam, o ludziach, którzy tam mieszkają, o tradycjach i zwyczajach panujących w danym regionie, o kuchni, której zawsze warto spróbować lub o kulturze, którą trzeba szanować. Pamiętajcie, że jadąc gdzieś, to my-podróżujący jesteśmy „gośćmi” i nie możemy narzucać swoich zwyczajów lub przekonywać mieszkańców danego miejsca, że żyją źle, tylko dlatego, że żyją inaczej. Każda kultura rządzi się swoimi prawami i nie należy jej zmieniać. 2. Nowe znajomości Ten punkt jest bardzo ważny, szczególnie w przypadku osób podróżujących samotnie. W czasie mojego pierwszego, samotnego wyjazdu na Kretę, nawiązałam znajomości jeszcze w Polsce. Na Facebooku powstała grupa, w której można było znaleźć osoby jadące na grecką wyspę w tym samym terminie. Do pierwszego spotkania z dwoma chłopakami, którzy lecieli dokładnie do tego samego hotelu, doszło w PolskimBusie, podczas podróży z Warszawy do Wrocławia, skąd był wylot. Na Krecie wzięliśmy wspólną taksówkę do hotelu i kilka razy mieliśmy okazję rozmawiać w czasie naszego pobytu. Dobrze jest także nawiązywać znajomości na miejscu. Oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Korzystanie z couchsurfingu jest dobrym sposobem na poznanie osób mieszkających w danym kraju. Dzięki temu można dowiedzieć się więcej o panujących zwyczajach, kulturze, wspólnie zwiedzić miasto i odwiedzić mniej turystyczne miejsca, takie, w których bywają głównie miejscowi. Warto również wybierać noclegi w hostelach w pokojach wieloosobowych. Można tam spotkać i poznać podróżników, którzy często, podobnie jak my, podróżują samotnie i brakuje im kogoś, z kim mogliby porozmawiać, zaplanować zwiedzanie czy wspólnie wyruszyć w dalszą podróż. Podróżnicze znajomości często przeradzają się w przyjaźnie na długie lata, o ile o nie dbamy i pielęgnujemy. 3. Poznawanie siebie Podróże powodują, że mamy okazję bliżej poznać samych siebie. Wielokrotnie przekonałam się, że podczas samotnych wyjazdów muszę liczyć tylko na siebie i radzić sobie w mniej lub bardziej stresujących sytuacjach. Jest to doskonały sposób na odnalezienie własnych słabości i podjęciu próby walki z nimi. Jeśli uda się wygrać tę walkę – stajemy się lepszymi ludźmi. Zdarzają się wyjazdy, kiedy chcę pobyć tylko sama ze sobą i punkt 2 w tym przypadku nie obowiązuję :). Taki był mój ostatni wyjazd do Hiszpanii, kiedy to celowo zarezerwowałam pokój 1-osobowy, mimo, że w hostelu były dostępne także pokoje wieloosobowe. Czasami sprawy prywatne tak zakręcą naszym życie, że potrzebujemy samotności po to, aby poukładać to, co zostało zburzone. I z tym wiążę się kolejny punkt… 4. Ucieczka od codzienności Czy przytrafiło Wam się kiedyś tak, że chcieliście uciec gdzieś daleko od spraw codziennych i nie myśleć o tym, co wydarzy się jutro? Niestety nie da się uciec od codzienności, ale da się chociaż na jakiś czas o niej zapomnieć. Podróże pozwalają nie myśleć o sprawach przyziemnych i dają możliwość oderwania się od rzeczywistości. Czasami takie oderwanie, mimo, że trwa krótko, jest potrzebne każdemu z nas. Wyjazd sprawia, że jesteśmy w stanie poukładać sobie pewne sprawy, przemyśleć lub spojrzeć na nie z dystansu. Dzięki temu łatwiej i prościej będzie wrócić do normalności dnia codziennego, a rzeczywistość przestanie być przytłaczająca. 5. Podróżowanie to odkrywanie Podróże to odkrywanie i doświadczanie nowych miejsc. Większość z wyjeżdżających osób niezwykle perfekcyjnie planuje każdy urlop. Loty, hotele, transfery, szczegółowy plan zwiedzania na każdy dzień – wszystko dopięte na ostatni guzik. A gdyby tak czasami po prostu się zgubić? Zostawić mapę w hotelowym pokoju i pójść tam, gdzie oczy poniosą. Zboczyć z utartego przez innych turystów szlaku i odkryć coś nowego. Dzięki temu mamy okazję poczuć klimat i atmosferę miejsca, w którym jesteśmy, poznać lokalną kuchnię, znaleźć się wśród mieszkańców i z bliska przejrzeć się ich codziennemu życiu. A jakie są Wasze powody podróżowania?

Motylanezja: 7 zaskoczeń i 7 zachwytów tuż po powrocie

Gdzie wyjechać

Motylanezja: 7 zaskoczeń i 7 zachwytów tuż po powrocie

Travel Flashback #10

Picking the Pictures

Travel Flashback #10

Kuba – wiza – gdzie kupić w Warszawie?

Orbitka

Kuba – wiza – gdzie kupić w Warszawie?

Rybnicki Festiwal Podróżników Karawana

Podróżniczo

Rybnicki Festiwal Podróżników Karawana

W dniach 20-22 marca 2015 r., w Domu Kultury Chwałowice w Rybniku odbędzie się Rybnicki Festiwal Podróżników Karawana. W trakcie festiwalu odbędzie się kiermasz książek podróżniczych oraz rękodzieła etnicznego. Program festiwalu: Piątek 20.03.2015 r. - wstęp wolny. 18:00 Bartłomiej Majzel – Moja Karawana Sobota 21.03.2015 r. - karnet 12:00 Pokaz filmu Elizy Kubarskiej „Badjao. Duchy z morza” 14:00 David Kaszlikowski – Tioman – na zapomnianej górze 15:20 Paweł Drozd – W poszukiwaniu szczęścia – Buthan 16:40 Kamila Kielar – Jukon z pazurem 18:00 Wataha W Podróży – Himalaje na czterech łapach 19:20 Busem Przez Świat – Australia i Ameryka Niedziela 22.03.2015 r. - karnet 12:00 Katarzyna Dąbkowska – Nie tylko śnieg topnieje w Arktyce                                                  – pokaz filmu „Między światami”       13:20 Tomasz Jakubiec – Grad Canyon Colorado 2013 14:40 Tomasz Owsiany – Madagaskar. Niecodzienna codzienność prowincji 16:00 Agata Majerczak – Dream Walker – każdy może skoczyć wszędzie 17:20 Bartosz Malinowski – Chadar – lodowa droga 18:40 Monika Witkowska – Everest. Góra Gór Karnet na 1 dzień – 20 zł, karnet na 2 dni – 30 zł. Spotkanie w piątek – wstęp wolny. Rezerwacja i zakup karnetów pod nr tel. 32 4216222 w.39 i w kasie DK Chwałowice. Szczegółowe informacje na www.dkchwalowice.pl Rybnicki Festiwal Podróżników Karawana odbędzie się w dniach 20-22 marca 2015 r., w Domu Kultury Chwałowice w Rybniku, przy ul. 1 Maja 91B. Blog podrozniczo.pl objął patronat medialny nad wydarzeniem.

Co fajnego można zobaczyć w Toruniu?

Gdzie wyjechać

Co fajnego można zobaczyć w Toruniu?

Niesamowity spektakl „światło i dźwięk” w singapurskim Gardens by the bay

Gdzie wyjechać

Niesamowity spektakl „światło i dźwięk” w singapurskim Gardens by the bay

Travel Flashback #9

Picking the Pictures

Travel Flashback #9

Afryka Zachodnia 2015 - Dodaj do tego Amsterdam

dwa kółka i spółka

Afryka Zachodnia 2015 - Dodaj do tego Amsterdam

Zależna w podróży

Hebron: mikrokosmos Palestyny

Za 5 dni będę w Maroku. Jedną ręką się pakuję, jednym okiem czytam marokańskie powieści. Druga para jest zaangażowana w załatwianie ostatnich spraw przy komputerze. Ale przed wyjazdem chcę zrobić jeszcze jedną rzecz. Napisać o Hebronie. Dlaczego akurat teraz? Bo to ciężki temat, wymagający dużo informacji. Informacji, które miałam 2 miesiące temu na świeżo, a dzisiaj już się zacierają. Podobnie…Czytaj więcej

With love

Poradnik: Jak spędzić patologiczny weekend w górach?

W listach, które do mnie piszecie, pytacie często o góry. Chcecie wiedzieć w co się bawić, gdy pada deszcz lub intryguje Was, jak skutecznie zgubić się mapą, bo też byście tak chcieli. W swoich poradnikach pomijam pytania przyziemne, dotyczące tak błahych kwestii jak zakup odzieży czy znalezienie cichego miejsca, w które można się udać, gdy ma się dość cywilizacji. Odpowiedzi na nie znajdziecie na byle jakim blogu o górskim stylu życia, a ja tutaj piszę o tym, że górskie życie samo w sobie może być stylowe. Tak że tego. Dzisiaj, na wyraźną prośbę jednego z fanów, opowiadam o tym, jak spędzić patologiczny weekend w górach, na który to wybrałam się, by mieć na ten temat jakiekolwiek zdanie. Nie róbcie tego w domu. A więc (wiem, nie zaczyna się zdanie od „A więc”, ale kto mi zabroni?)… — Odpowiednio dobierz towarzystwo – zrób test poczucia humoru opowiadając niesmaczny żart o martwych płodach. Wybierz z tych, którzy się zaśmieją. Odpowiednio dobierz trasę – coś krótkiego, dla rozrywki i przyjemności. 20 km w warunkach zimowych powinno być w sam raz. Stwórz wspólną listę zakupów – żeby nagle się nie okazało, że macie jeden chleb i pięć flaszek lub, co gorsze, pięć chlebów i jedną flaszkę. Gdy spotkacie się na dworcu, zajmij najlepsze miejsce w busie, na samym tyle – nie przejmuj się faktem, że gdy ostatnio jechałeś na samym tyle, chciało ci się rzygać. Przez całą drogę śmiej się, że chłop siedzący obok wygląda jak Jaruzelski. Dokup brakujące rzeczy w sklepie na wsi – wełniane skarpetki, okulary przeciwsłoneczne i dwie piłeczki w kształcie kuli ziemskiej. Zastanów się, po co ci takie piłeczki. Dojdź do wniosku, że możesz z nich zrobić sztuczne cycki. Po wyruszeniu na szlak przeprowadź eksperyment ze skórką od banana – połóż ją na drodze i czekaj, aż ktoś się na niej przewróci. Kiedy tak się stanie, dojdź do wniosku, że kreskówki nie kłamały i zacznij zastanawiać się, czy po uderzeniu kogoś młotkiem w głowę pojawią się nad nią gwiazdy. Nie zapomnij sprzątnąć skórki od banana. Wybierz głupie, abstrakcyjne hasło wycieczki, które będziesz wtrącał w co drugie zdanie, niezależnie od kontekstu – rozważ „Kurwa, Spoook”. Wybierz kolejne głupie, abstrakcyjne hasło wycieczki, które będziesz wtrącał w co drugie zdanie, niezależnie od kontekstu – rozważ „Aaa, znowu ten pies!”. Wybierz jeszcze jedno głupie, abstrakcyjne hasło wycieczki, które będziesz wtrącał w co drugie zdanie, niezależnie od kontekstu – rozważ „Czy widzisz tę charakterystyczną piramidkę?”. Zorientuj się, że odpowiednio dobrana trasa jest zdecydowanie za długa na warunki zimowe i że nie dotrzesz do schroniska przed zmrokiem – zastanów się, kto to wymyślił. Zorientuj się, że ten, kto to wymyślił idzie na samym końcu i ciężko dyszy – zaproponuj mu połączenie z Telefonem Dobijania, odbierz i powiedz: „Cierp!”. Zatrzymaj się w punkcie widokowym i wydobądź z plecaka Parówki Mocy – zaproponuj innym, by lubieżnie jedli je z Tobą i dojdź do wniosku, że na Listę Rzeczy Do Zrobienia Przed Śmiercią musisz dopisać zagranie w reklamie parówek (zaraz za zapięciem komuś kłódki w tunelu w uchu i wyrzuceniem kluczyka). Zorientuj się, że zrobiło się ciemno – przyświeć lampką w drogowskaz i dojdź do wniosku, że do schroniska jeszcze bardzo daleko. Zobacz w oddali światła schroniska i przyspiesz kroku, bo już niedaleko, po czym zorientuj się, że jednak wcale nie – motywuj się myślą, że w schronisku jest grzaniec. Zorientuj się, że w schronisku faktycznie jest grzaniec – zapomnij o tym, że właśnie przeszedłeś 20 km w warunkach zimowych i znajdź nową definicję szczęścia. Zorientuj się, że faktycznie macie jeden chleb i pięć flaszek – zjedz zupkę chińską. Zacznij grać w „Karty przeciwko ludzkości” – odkryj, że macie nasrane we łbach bardziej, niż się spodziewałeś i znajdź nową definicję szczęścia. Zorientuj się, że przy stoliku obok odbywa się wieczór kawalerski – zastanów się, dlaczego co chwilę któryś w chłopaków wchodzi na krzesło, ściąga spodnie i pokazuje innym gołą dupę. Dojdź do wniosku, że to jakieś gejparty. Nie zapomnij podzielić się swoją uwagą z innymi. Wróć do gry w „Karty przeciwko ludzkości” – uświadom sobie, że naprawdę, ale to naprawdę macie nasrane we łbach bardziej, niż się spodziewałeś i wzrusz się tym faktem. Zorientuj się, że  przy stoliku obok nie odbywa się już wieczór kawalerski, bo przeniósł pod schronisko – zastanów się, dlaczego się tam przeniósł. Dojdź do wniosku, że siadanie gołą dupą w śniegu przy kilkunastostopniowym mrozie nie jest dobrym pomysłem. Zapomnij poinformować uczestników gejparty, że złapią wilka. Czymkolwiek jest. Wróć do pokoju ze swoimi towarzyszami podróży i wdaj się w abstrakcyjne rozważania filozoficzne na tematy egzystencjalne – zastanów się, czy jest różnica pomiędzy „ręką na cycku” a „cyckiem w ręce”. Dojdź do wniosku, że nie ma, ale nie zgódź się na testy. Przypomnij sobie, że masz ze sobą dwie piłeczki w kształcie ziemi – wdaj się w abstrakcyjne rozważania filozoficzne na  tematy egzystencjalne i rozważaj, czy właśnie takie w dotyku są sztuczne cycki. Nie znajdź odpowiedzi. Idź spać. Zorientuj się po przebudzeniu, że przez całą noc w pokoju było otwarte okno, przez które właśnie wpada śnieg pomieszany z wiatrem –  zastanów się, kto to wymyślił. Zorientuj się, że boli Cię gardło – szukaj winnego, po czym przypomnij sobie, że przez kilka godzin wczorajszego dnia szedłeś bez kurtki, bo było Ci gorąco. Dojdź do wniosku, że to nie dlatego Cię boli. Obstawaj twardo przy otwartym przez całą noc oknie. Zorientuj się, że pogoda dramatycznie się zmieniła i że zamiast pięknego Słońca i błękitnego nieba wszędzie jest biało, bo pizga złem – znajdź w sobie resztki siły, by walczyć z przeciwnościami losu. Po kilku godzinach odkryj, że dotarliście do mety – zacznij zastanawiać się, czy sprzedają tam narkotyki. Dojdź do wniosku, że jednak nie. Zobacz w oddali cywilizację i przyspiesz kroku – złap fartem autobus i szybko przemieść się na dworzec, żeby potem utknąć w korku na Zakopiance. Przysypiaj budząc się co pięć minut, bo kierowca jest nerwowy i ciągle naciska klakson – kiedy już otworzysz oczy, szybko je zamknij, by nie widzieć kolizji z innym autobusem, który właśnie mijacie. Zrób rachunek sumienia nie będąc pewnym, czy w jednym kawałku dotrzesz do Krakowa. Zorientuj się, że w jednym kawałku dotarłeś do Krakowa – wytocz się z autobusu i zapytaj swoich towarzyszy podróży, czy widzą tę charakterystyczną piramidkę. Dojdź do wniosku, że to był piękny weekend – zacznijcie wspólnie zastanawiać się, kiedy go powtórzycie. Post Poradnik: Jak spędzić patologiczny weekend w górach? pojawił się poraz pierwszy w WITH LOVE.

Winter is back here in Poland! ;)

coffe in the wood

Winter is back here in Poland! ;)

winter is back here in Poland! ;)

Jak fajnie spędzić zimową niedzielę w Białymstoku?

URLOP NA ETACIE

Jak fajnie spędzić zimową niedzielę w Białymstoku?

Gdzie pomników jest więcej niż drzew. W Skopje

BAŁKANY WEDŁUG RUDEJ

Gdzie pomników jest więcej niż drzew. W Skopje

Zależna w podróży

Gdzie jechać w 2015 roku? Polska

Na blogu pojawiły się już 3 notki, które podpowiadają, gdzie można wyjechać w 2015 roku. Pisałam o miastach, które zrobią się coraz modniejsze, o państwach i o parkach narodowych i rezerwatach przyrody. Została mi ostatnia lista, przez niektórych z was najbardziej wyczekiwana – lista miejsc, które w tym roku należy odwiedzić w Polsce. Powstaje ona w fajnym momencie. Nie dalej…Czytaj więcej

Travel Flashback #8

Picking the Pictures

Travel Flashback #8

Let’s hike under the Umbrella. Highlight on one waterfall in Nagorno-Karabakh.

Picking the Pictures

Let’s hike under the Umbrella. Highlight on one waterfall in Nagorno-Karabakh.

Kto stoi za zdjęciem ?

Dobas

Kto stoi za zdjęciem ?

11 rzeczy, które nas zachwyciły i zadziwiły we Włoszech. Toskania to tylko początek

WEEKENDOWI PODRÓŻNICY

11 rzeczy, które nas zachwyciły i zadziwiły we Włoszech. Toskania to tylko początek

Zależna w podróży

Road trip po Emilii Romanii. Praktyczny plan wycieczki

Ci z was, którzy śledzą bloga regularnie, wiedzą, że uwielbiam podróżować nie po wielkich połaciach państw, ale po niewielkich regionach. Zamiast robić wycieczkę 2 tygodnie po Francji, o wiele bardziej wolę spędzić 2 tygodnie w Normandii i poznać specyfikę tego regionu. Latem 2014 roku wybrałam się na dwa tygodnie do Emilii Romanii. Tak! Nie do popularnej Toskanii, ale właśnie do…Czytaj więcej

3 godziny snu by zobaczyć TO. Wschód słońca nad Borobudur

Gdzie wyjechać

3 godziny snu by zobaczyć TO. Wschód słońca nad Borobudur

3 godziny snu by zobaczyć TO. Wschód słońca nad BorobudurŁeb pęka, usta ziewają same, kręgol boli porządnie i stawy krzyczą „ty masochisto”. Ale takie rzeczy poświęca się w wielu miejscach na świecie, po to by zobaczyć wschód słońca. Stąd, stamtąd, skądś… Jeszcze przed przybyciem na Jawę postanowiliśmy: Nie będziemy spędzać wschodu słońca w Borobudur lecz… nad Borobudur. O samej świątyni i naszych odwiedzinach w […]

Uciec na Pitcairn – polski film o wyspie Pitcairn

Republika Podróży

Uciec na Pitcairn – polski film o wyspie Pitcairn

Kolejami indonezyjskimi wzdłuż zielonej Jawy

Gdzie wyjechać

Kolejami indonezyjskimi wzdłuż zielonej Jawy

Kolejami indonezyjskimi wzdłuż zielonej JawyWiększość turystów przybywających na Jawę przez Dżakartę szybko z niej ucieka a my pokażemy, że błędnie, aczkolwiek ten post wolelibyśmy zostawić na „tuż po powrocie” a teraz pokazać Wam krótko podróż pociągiem z Dżakarty do Yogyakarty. To nie było może „mistyczne przeżycie” hehe, ale wydaje nam się, że najlepszy pomysł z możliwych. Koleje Indonezyjskie (Kereta) […]

WEEKENDOWI PODRÓŻNICY

Polska chora na Katar. Ale nie możemy mieć pretensji do sędziów!

W półfinałowym meczu MŚ w piłce ręcznej z Katarem sędziowie z Serbii wyraźnie sprzyjali gospodarzom – to fakt. Ale tak samo faktem jest to, że głównymi winowajcami naszej porażki nie są sędziowie, a sami zawodnicy. Tak, to ciągle jest blog podróżniczy. Ale w obliczu narodowej histerii związanej z niesprawiedliwym potraktowaniem polskich piłkarzy ręcznych w meczu z Katarem muszę zabrać głos. Nie jestem tzw. Januszem ani kibicem sukcesu – piłką ręczną interesują się od 23 lat i pamiętam czasy, gdy na początku lat 90-tych kadra Polski była na europejskim dnie i męczyła się z rywalami pokroju Holandii (równie kiepskiej wtedy jak i teraz). Wydaje mi się, że mam dobre podstawy, by wypowiedzieć się o piątkowym półfinale. Kto oglądał mecz ten wie, że sędziowie sprzyjali Katarczykom. To sama prawda – pozwalali rywalom na więcej w obronie, a naszych odsyłali na ławkę kar, przymykali oko na przekroczenie linii przy rzutach rywali, a przy akcjach Polski gwizdali po aptekarsku. To wszystko prawda, ale…czy ktokolwiek spodziewał się, że będzie inaczej? Czy sędziowie z Serbii rzeczywiście aż tak mocno przekroczyli magiczną granicę „sprzyjających gospodarzom ścian”? Moim zdaniem nie – ten mecz nie był „wydrukowany”. Być może sędziowie byliby do tego zmuszeni, gdyby nasze Orły zagrały lepiej. Ale tego się nie dowiemy, bo Orły zagrały kiepsko. Ambitnie jak zwykle, ale kiepsko jak nigdy na tym turnieju. Histeryczne komentarze na temat poziomu sędziowania wynikają z naszego narodowego grzechu, czyli pompowania balonika do granic możliwości. Gramy z Katarem? Kurde, co to jest ten Katar? Kozy wypasać, a nie grać w rękę! Rozwalimy leszczy. A do tego jeszcze doszło moralne oburzenie z powodu narodowościowego tygla naszych rywali – mają w składzie Francuza, Kubańczyka, Hiszpana, Bośniaka i Bóg jeden wie, kogo jeszcze. Przekupując i naturalizując na potęgę zawodników z innych krajów godzą w elementarne zasady fair play i tym bardziej należy ich sprać – takie było nastawienie w narodzie, a w efekcie rozbudzone nadzieje spowodowały ogromne rozczarowanie. Kilka sędziowskich „pomyłek” (wyglądających na świadome, ale to nie ma żadnego znaczenia) przesłoniło ludziom rzeczywisty obraz zespołu w piątkowe popołudnie. A obraz jest taki, że przynajmniej od 20 do 40 minuty polscy piłkarze ręczni grali tak, jakby za tankowiec pełen ropy chcieli odpuścić to spotkanie. To nie była piłka ręczna, to był sabotaż. Jak można w 10 minut na takim poziomie rozgrywek zejść ze stanu 10:8 na 13:16? I to nie jest pytanie bez sensu, bo akurat w tym momencie gry sędziowie aż tak bardzo nie kręcili wynikiem. Owszem, Katarczycy mieli niesamowitego Saricia w bramce, ale z drugiej strony kompletnie nie istniał największy atut Polaków, czyli obrona. Rywale wchodzili w nas jak w przysłowiowe masło, bramki z 10 metrów rzucał nam nawet ten karakan z Kataru (tak, to jest miarą naszej kiepskiej formy), a na domiar złego – świetnego dnia w bramce nie miał dla odmiany Sławek Szmal, który trzymał nam wynik i ze Szwecją, i z Chorwacją i w pozostałych horrorach na tym mundialu. Ale nie zrozumcie mnie źle – jestem rozczarowany, ale też zachwycony występem naszej reprezentacji. Też obstawiałem, że z Katarem wygramy – tym bardziej, że Niemcy w ćwierćfinale zagrali naprawdę beznadziejne. I jestem tym bardziej sfrustrowany. Niezależnie od wyniku meczu o brąz uważam, że ta reprezentacja osiągnęła ogromny sukces. I że jest to wynik wywalczony wątrobą, ogromną determinacją i ambicją, ale chyba też trochę ponad stan. Oprócz ambicji nasi mieli też dużo szczęścia – przecież gdyby w końcówcach meczów z Rosją i Argentyną nie ratował na Szmal to nie wiadomo, na którym miejscu w tabeli byśmy skończyli. Grę Polski na tych mistrzostwach można podsumować krótko: wielka ambicja, świetna gra w obronie i…totalny chaos w ataku. Brzmi to irracjonalnie, ale graliśmy na tym turnieju bez nominalnego środkowego rozgrywającego. I to było widać – brakowało nam takiego mózgu drużyny, który panowałby nad naszą grą. Owszem, był Jurkiewicz, który indywidualnym zrywem był w stanie trzymać wynik. Dobre zawody rozgrywał też Michał Jurecki (choć był bardzo chaotyczny), ale obaj ci piłkarzy to nominalni lewi rozgrywający. Nawet Jurkiewicz, który w Płocku na środku radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Reasumując: Polakom za ten turniej, ogromne emocje i momentami świetną grę należą się owacje na stojąco. Ale niestety – mecz półfinałowy położyli. Pewnie gdyby sędziowie byli sprawiedliwi (ale poważnie, gdy twoja drużyna przegrywa, to „zawsze” winni są sędziowie), bylibyśmy w stanie odwrócić losy tego meczu. Nie udało się, trudno. Może ze zmęczenia, może z powodu presji. To nieważne – ważne, że Polacy byli wielcy.

Travel Flashback #7

Picking the Pictures

Travel Flashback #7

Zależna w podróży

Historia pewnych hotelarzy i najbiedniejszej wioski Izraela

-Spodoba Ci się Juha’s w Dżisr a-Zarce. Hostel bardzo w Twoim guście – powiedziała pewnego dnia Kamila, przy okazji polecania mi miejscówek w Izraelu. -A jaki gust jest mój? – spytałam zdziwiona. -No… ekoturystycznie tam jest. Bardzo!   To był pierwszy raz, kiedy usłyszałam o małym miasteczku w Izraelu. Nie do końca wiedziałam, dlaczego muszę tam jechać, ale powiedziano mi,…Czytaj więcej