Otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności

Podróże MM

Otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności

ledwo wlazłem na samą górę, okazało się, że idzie burza więc...

coffe in the wood

ledwo wlazłem na samą górę, okazało się, że idzie burza więc...

ledwo wlazłem na samą górę, okazało się, że idzie burza więc zszedłem jeszcze szybciej niż tam wlazłem ;) / barely crawled up to the top, I realized that the storm is coming so I went down much faster than I got there;)

Photowalk through David Gareja Monastery Complex

Picking the Pictures

Photowalk through David Gareja Monastery Complex

TROPIMY

Pomysł na weekend: Białowieża

Zostało jeszcze kilka letnio-jesiennych weekendów w tym roku. Jeśli jeszcze nie macie na nie planów, to zapraszam Was dzisiaj do Białowieskiego Parku Narodowego. W BPN spędziliśmy długi weekend sierpniowy i był to naprawdę udany wybór. Ani ja, ani Przemek nie byliśmy w tamtych okolicach nigdy wcześniej i nie do końca wiedzieliśmy czego się spodziewać. I co na nas czekało? Świeże powietrze, mnóstwo tras pieszo-rowerowych, pyszne jedzenie, no i oczywiście żubry! Zatrzymaliśmy się nie w samej Białowieży, ale we wsi Budy, w pensjonacie Sioło Budy. To miejsce, w którym jest XIX-wieczny skansen, karczma i jedyne w swoim rodzaju kresowe domki. Domki urządzone są w typowym stylu kresowym, ale każdy pokój posiada komfortową łazienkę. W naszym domku były 4 pokoje: 2 na górze i 2 na dole, do tego kuchnia i wspólny pokój z kominkiem. Wynajęcie takiego domku np. dla grupy 8 osób to idealny wybór. Ponadto na życzenie w pokoju znajdzie się łóżeczko dla małego dziecka, możecie także zabrać swojego zwierzaka. W cenę pokoju wliczone jest śniadanie. Warto także zjeść co najmniej jeden obiad w miejscowej Karczmie Osocznika, która serwuje lokalną kuchnię. Mięsna kiszka, babka ziemniaczana, chleb ze smalcem i kiszone ogórki, pyszności! Jak już się najecie to wsiadajcie na rowery. Swoje, albo wypożyczone na miejscu (w Siole!). Wokół wszędzie są lasy i drogi o małym natężeniu ruchu, zatem warto wykorzystać okazję na obcowanie z przyrodą i wdychanie świeżego powietrza. My z Sioła pojechaliśmy do Rezerwatu Pokazowego Zwierząt. Rowery przypięliśmy przy wejściu i poszliśmy szukać zwierząt. W rezerwacie zwierzęta trzymane są w warunkach pół-naturalnych, w dużych zagrodach, zatem nie zawsze można je zobaczyć. Wypatrzenie wilków może być trudne, ale już jelenie, dziki, koniki polskie, łosie, czy same żubry można obserwować do woli. Rada ode mnie: jeśli macie lornetkę, weźcie ją ze sobą. Dużo więcej widać! Na przykład, że jeleń na zdjęciu poniżej ma na imię Leon. Z Rezerwatu jest niedaleko do Szlaku Dębów Królewskich. Szlak to taka trochę „ścieżka edukacyjna”, której przejście zajmuje mniej więcej kwadrans. Po drodze mijamy dęby, którym zostały nadane imiona polskich królów i litewskich książąt. Przed każdym dębem jest tabliczka z imieniem, wymiarami i wiekiem drzewa, a także krótka wzmianka, jaka dana postać jest powiązana z Puszczą Białowieską. Wiek tych drzew szacowany jest na 150 – 500 lat! Na ścieżkę można się udać także podczas gorszej pogody, ponieważ jej trasa jest wyłożona deskami i nie grozi nam brodzenie w błocie. Po takich wojażach zgłodnieliśmy. Pojechaliśmy do Białowieży w poszukiwaniu dobrego jedzenia. I trafiliśmy do Zajazdu nad Stawami na białowieskie pierogi z kapustą i grzybami oraz pierogi z dziczyzną (podobno z mięsa dzika i żubra!) oraz pyszną zupę grzybową. Smacznie i niedrogo. Knajpa znajduje się obok parkingu przy PTTK w Białowieży. Do samego PTTK warto zajrzeć, żeby zaopatrzyć się w mapy (czego my nie zrobiliśmy i długo kręciliśmy się po lesie na GPSie i GoogleMaps w bezowocnym poszukiwaniu rezerwatu Szczekotowo), albo żeby zapisać się na wejście do Obszaru Ochrony Ścisłej BPN. Jeśli chcemy tam pójść – to jedyna droga. Do ścisłego rezerwatu można się dostać jedynie z przewodnikiem. Podobno można spotkać tam np. żyjące na wolności żubry, ale aby było to możliwe polecam wycieczkę o świcie. My byliśmy ok. 11 i nadal było pięknie, ale zwierząt ani widu, ani słychu (co wcale mnie nie dziwi). Rezerwat jest o tyle ciekawy, że w jego obrębie zakazana jest jakakolwiek działalność człowieka. Czyli, jeśli drzewo się przewróci, to tak leży. Dzięki temu jest początkiem życia dla tysięcy innych gatunków. W przeciętnym polskim lesie zagospodarowanym przez człowieka leży od 5 do 9 m^3 martwego drzewa. W Puszczy Białowieskiej aż 160 m^3! Na zdjęciu powyżej dąb Władysław Jagiełło, który runął 40 lat temu. Lornetka w akcji. Cała wycieczka po rezerwacie trwa mniej więcej 3 godziny, w tym czasie przechodzi się około 7 km. Przydaje się coś od komarów i od deszczu. I na litość: nie idźcie do lasu w klapkach, albo sandałach! Po powrocie z rezerwatu zjedliśmy obiad w restauracji Pałacowej – smacznie, ale dość drogo. Restauracja mieści się w samym centrum prawie 50-hektarowego parku Pałacowego – uchodzącego za jeden z najpiękniejszych w Polsce. Park zaprojektowany jest w stylu angielskim, czyli jest naturalnie i romantycznie. W sercu parku mieści się Muzeum Przyrodniczo – Leśne. Muzeum jest multimedialne i przedstawia florę i faunę puszczy. Można wybrać opcję z przewodnikiem, albo z audio-guide’em. W tej drugiej wersji będzie Wam towarzyszyć – a jakże – Krystyna Czubówna! Będąc w Białowieży zajrzyjcie też do Restauracji Carskiej. Restauracja znajduje się w dawnym budynku dworca Białowieża Towarowa. Cała okolica dworca jest zagospodarowana, na miejscu można obejrzeć stare lokomotywy, wypożyczyć drezynę (!), albo zjeść tort bezowy przy stoliku na peronie. Bajka! Ostatniego dnia zmobilizowaliśmy się na tyle, żeby wstać na wschód słońca! Dla nas to naprawdę był wyczyn, bo jesteśmy strasznymi śpiochami. Ale dzięki temu zaliczyliśmy spotkanie z dzikiem i mamy fajne zdjęcia porannych mgieł. Skoro już wiem, że jesteśmy w stanie wstać tak wcześnie, to następnym razem o świcie idziemy szukać żubrów! Post Pomysł na weekend: Białowieża pojawił się poraz pierwszy w TroPiMy.

jeśli wydaje Ci się, że sierpniowa noc jest gorąca i nie można...

coffe in the wood

jeśli wydaje Ci się, że sierpniowa noc jest gorąca i nie można...

Żniwa można oglądać 24h/dobę bo wszyscy się spieszą aby zebrać...

coffe in the wood

Żniwa można oglądać 24h/dobę bo wszyscy się spieszą aby zebrać...

Żniwa można oglądać 24h/dobę bo wszyscy się spieszą aby zebrać zboże z pól. Noc nie robi na nikim wrażenia… ;) / Harvest can be viewed 24 hours / day because everybody is in a hurry to collect grain from the fields. Night does not impress anyone …;)

Cook'n'Roll

Wiejska Stolica Kultury?

Nie wytrzymałem i musiałem to napisać. Zbierało się we mnie to wszystko ale liczyłem, że włodarze miasta Wrocławia nie są na tyle wielkimi ignorantami. Po opublikowanym przez serwis TuWrocław.pl (http://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,nie-ma-zgody-na-food-trucki-na-miejskich-terenach-urzednicy-traktuja-nas-jak-sprzedawcow-rajstop-,wia5-3266-21367.html) tekście o zakazie wydanym przez miasto dla działalności street food’owych w publicznej, czyli miejskiej przestrzeni, ręce moje opadły. Krew mnie zalała. Przeczytałem tekst i nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że miasto, które za chwilę stanie się Europejską Stolicą Kultury potraktowało uliczną sztukę kulinarną jak bazarowych sprzedawców pirackich pornosów i używanych telefonów komórkowych. Miasto, które ma niesamowicie wielkie problemy z określeniem własnej tożsamości, właśnie zabija coś, co normalnie od wieków funkcjonuje na całym świecie od Indii po USA, od Sydney po Oslo- zabija ideę street food’u, czyli ulicznej kuchni. Dlaczego inne miasta w Polsce wspierają inicjatywę ludzi, którzy chcą ożywić ulice swoich miast, oferując mieszkańcom i turystom szybki, zdrowy i smaczny posiłek serwowany na chodniku, a Wrocław nie? Dlaczego tłumaczenia magistratu w tej sprawie są tak dziecinne, naiwne i kłamliwe? Dlaczego wszelkiej maści food trucki, muszą się chować po prywatnych często nieatrakcyjnych terenach, aby serwować dobre, zdrowe i oryginalne jedzenie? Czy ogromna frekwencja na wrocławskich festiwalach kulinarnych oraz rosnąca popularność tego typu działalności w kraju zasługuje na takie ignorowanie ze strony władz miasta? Prezydent, którego przez lata szanowałem postępuje źle tworząc z miasta chory twór, który nijak ma się do Europy, nie mówiąc o innych miastach naszej planety. Sztuczne generowanie wizji i wdrażanie ich do życia, zabija ducha dawnej kultury, kuchni i tradycji europejskiego Breslau (nie wspominając o innych obszarach dewastacji miasta np. wrocławski rynek), który słynął ze swoich sandaczy, ślimaków, raków, kiełbasek czy chleba chociażby. Może warto w końcu zauważyć, że kuchnia, gotowanie, przygotowywanie posiłku, to też sztuka i wartość kulturowa danego społeczeństwa? Może warto, w dobie boomu na gotowanie, wesprzeć i wskrzesić kulturę kulinarną regionu, z bogatej przeszłości miasta? Może przyszła Europejska Stolica Kultury powinna zauważyć to bardziej? Kiedyś dawno temu na ulicach niemieckiego Wrocławia można było spotkać stragany z potrawami serwowanymi z ulicy… Jeśli czytają to urzędnicy odpowiedzialni za te decyzje, to chętnie Was nauczę i przypomnę, że street food (po polsku uliczne jedzenie), to nie twór z USA z ostatnich kilku lat serwujący sztucznie przetworzone jedzenie, po którym dostaje się sraczki. Pierwsze uliczne jedzenie było serwowane już w starożytnym Rzymie, a znane jest na całym świecie od wieków. Serwowało się głównie proste jedzenie. Street food, to obowiązkowy punkt podczas podróżowania po krajach azjatyckich a będąc głodnym w Seattle idzie się na ulicę i staje w kolejce do gościa, który serwuje najlepsze kanapki na zachodnim wybrzeżu USA. Kiedy czytałem tekst na TuWroclaw.pl, byłem właśnie na ulicznym, kulinarnym bazarze w centrum Berlina i jadłem street foodowe jedzenie. A jeszcze dwa tygodnie temu, byłem w krajach z poza Unii Europejskiej, gdzie kuchnia uliczna jest częścią kultury, częścią życia tamtejszych mieszkańców i jest czymś normalnym. I też jadłem na ulicy. Mieszkańcy jedzą i turyści jedzą, a przy okazji poznają lokalne potrawy. Przykładów mogę podawać więcej… I teraz pytanie, kogo Wrocław chce udawać? Jeśli chce udawać europejskie miasto, to widocznie zapatrzył się na jakieś nieistniejące miasto z bloku radzieckiego bo będąc w Europie (nawet wschodniej), w prawdziwym europejskim mieście takiego traktowania lokalnych mikro przedsiębiorców przez władze nie widziałem. Jeśli Wrocław ma problem z braniem przykładu, to podpowiem: Berlin, Belgrad, Sztokholm, Drezno, Londyn i cała masa innych. Ok, to są duże lub ogromne metropolie, ale lepiej brać przykład z takich wzorów, niż z miast, w których się nigdy nie było bo ich nie ma.

Ale piękny świat

Polska – No i dostałyśmy skrzydeł

To musiało się tak skończyć! Bo jak dwa i dwa jest cztery, to jak dwie, plus dobry pomysł równa się przygoda. A pomysł był banalnie prosty – jedziemy gdzieś. I jak najtaniej, bo jestem całkowicie spłukana. – To może do Kielc? – A choćby do Kielc – odpowiada Agata. – Bla bla carem? – Nie mamy wyboru, przegląd techniczny mojego samochodu skończył się w maju. – Czyli blablacar.pl jest nam przeznaczony! O 22.00 ruszyłyśmy, o 24.00 już byłyśmy w na miejscu, a o 10.00 na śniadaniu gdzieś w piekarni przy Sienkiewicza. Zaczynamy szwendanie. Najpierw muzeum w dawnym więzieniu, potem wystawa Lwowskiej Szkoły Designu, do Muzeum Narodowego wciągnąć się nie dajemy,     bo nawet najstarszy eksponat nie dorównuje stażem istnienia skarbom geologicznym. Kielce miały burzliwą geologicznie przeszłość. Jeszcze przed dewonem znajdowały się gdzieś pod wodą w okolicach Bahamów. Stopniowo ówcześni mieszkańcy zamieniali się w skały, skały w góry, a cały kontynent przemieszczał się (nie wiem po co) nad morze Bałtyckie, po czym powstały Kielce. W tych Kielcach, kielczanie od stuleci zajmowali się wydobywaniem skał w kamieniołomach. Od niedawna jednak oprócz waloru ekonomicznego, zaczęto doceniać wkład trylobitów i spółki w klimat i krajobraz miejski. Powstało więc kilka rezerwatów geologicznych, między innymi Kadzielnia, gdzie stworzono dla turystów podziemną trasę, a na widoku ustawiono taką tablicę. W Wietrzni zaś powstał Geopark. Niesamowite centrum edukacji geologicznej. Wstęp jest bezpłatny, ale dobrze zarezerwować miejsce w grupie. A w środku – dioramy, skały, skamienieliny, film 5D i podświetlana jaskinia. Wchodzimy, zaraz znikają dzieci, jaskinia nasza! Skaczemy! A na zdjęciach nie mamy rąk. Jesteśmy jak ptaki! Bo nie ważne gdzie, ważne tylko z kim. Wtedy niewiele trzeba, by dostać skrzydeł! ps. Wróciłyśmy też bla bla carem. Na cały wyjazd wydałybyśmy około 100 zł na osobę (dojazd, nocleg, wyżywienie i bilety), ale niestety na naszej drodze pojawił się niezwykle atrakcyjny outlet… W każdym razie opuściłyśmy go triumfalnie. Dorota i Agata

lumpiata w drodze

211. Na zamku. Na wieży. Na plaży. Na ratunek.

Dzisiaj znowu nas poniosło i wyniosło. Znacie stronę forgotten.pl? Ja też nie znałam. Najpierw pojechaliśmy do Zamku w Łapalicach. Jego historia jest przeurocza. Jakieś 25 lat temu pewien pan, artysta z Gdańska, postanowił zbudować sobie zamek. Taki prawdziwy, z wieżyczkami, salą balową i basenem. (i księżniczką zapewne, ale o niej niewiele wiadomo). Pozwolenie miał na budowę pracowni

lumpiata w drodze

210. Migawki z Pomorza

Na wejherowskim rynku zasiedliśmy z rana na kawę. Obsługa nie bardzo się nami interesowała. Wysłałam Młodego po kartę, za chwilę przyniósł wraz z informacją, że "jeśli coś z kuchni, to od dwunastej". Po kolejnych pięciu minutach pani nadal nie było, więc przenieśliśmy się do cukierni. Akurat gdy wchodziłam, pani kelnerka żegnała się z stałą klientką, na oko grubo po osiemdziesiątce, która

jak tam dojechać?namierz miejscowość Górki w...

coffe in the wood

jak tam dojechać?namierz miejscowość Górki w...

jak tam dojechać? namierz miejscowość Górki w “Kampinosie”, na wysokości kościoła skręć na Zamość. Następnie po 0,5 km skręć, w prawo, na Cisowe. Jedziesz ~3km drogą przez las. Mijasz krzyż z prawej a potem dwie chaty z lewej i trzecie gospodarstwo to właśnie jest to czego szukasz….jesteś w samym środku Puszczy Kampinowskiej ;) / how to get there?  Start @ Górki town in Kampinowski forest, at the height of the church turn to Zamość. Then, after 0.5 km turn right to Cisowe. You’re going ~ 3km route through the forest. You pass a cross from the right and then two farms on the left and the third farm is what you’re looking for … You are in the middle of the forest Kampinowski;) 

With love

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy

Nie pamiętam już, w jaki sposób się spotkałyśmy, ale lubię myśleć, że nie było w tym przypadku. Wierzę, że ludzkie ścieżki przecinają się, bo czasem bardzo nam ze sobą po drodze. Zaglądałam do niej często, przepadając bez reszty w opowieściach o życiu, które z perspektywy dziewięćdziesięciu kilku lat wydawało się wspaniałą przygodą. Radości przeplatały się ze smutkami, wzloty z upadkami a siła z bezradnością, tworząc pejzaż, na który niezmiennie patrzyłam z zachwytem. To ona sprawiła, że pokochałam się starzeć. Doceniać każdy kolejny dzień, każde nowe doświadczenie, każdą nową mądrość, choćby niewielką. Traktować niepowodzenia nie jako porażkę, ale jako lekcje, dzięki którym jestem silniejsza. Nauczyła mnie, że dystans do siebie i humor to najlepsza broń przeciw przeciwnościom losu, a uśmiech jest czymś, czego nikt nie może nam odebrać. Przekonała, że wszystko, co robimy, trzeba robić jak najlepiej oraz że warto ponosić ryzyko, nawet jeżeli wydaje nam się, że nie ma ono najmniejszego sensu. Pokazała, że bardzo ważna jest pasja. Że trzeba być, nawet jeżeli nie ma się nic. Była dla mnie jak mentalna babcia, jak członek rodziny, którą sama sobie wybieram, jak ktoś bliski, mimo tego, że nigdy nie miałam okazji poznać Jej osobiście, czego bardzo żałuję. Kika. — Przysiadłam na skraju jednego z grobowców na Cmentarzu Rakowickim i zasłuchałam się w słowa „Dezyderaty” w wykonaniu artystów Piwnicy Pod Baranami. Od tego czasu wracam do nich bardzo często. Dziękuję. Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy. O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść. Unikaj głośnych i napastliwych – są udręką ducha. Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie. Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości. Wykonaj swą pracę z sercem – jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu. Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa. Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny. Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie – wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze. Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą. Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat. Bądź pogodny. Dąż do szczęścia. Max Ehrmann

Off Jurajski

dwa kółka i spółka

Off Jurajski

The one in which I explore Uplistsikhe

Picking the Pictures

The one in which I explore Uplistsikhe

wszedobylscy

Odkrywamy Kaszuby. Z wizytą w Kaszubskim Parku Miniatur i Gigantów

Odkrywamy Kaszuby. W ramach wakacyjnych podróży z dzieckiem zaplanowałyśmy jednodniową wycieczkę do Kaszubskiego Parku Miniatur i Gigantów. Kaszubski Park Miniatur oraz Gigantów położony jest we wsi Strysza Buda, około godziny drogi samochodem z Trójmiasta. Trasa do parku jest wyraźnie oznaczona, na miejsce trafiamy nawet nie korzystając z mapy czy innych współczesnych środków nawigacji. Auto bez Post Odkrywamy Kaszuby. Z wizytą w Kaszubskim Parku Miniatur i Gigantów pojawił się poraz pierwszy w Wszędobylscy .

pole namiotowe w Puszczy KampinowskiejPLUSY:+w samym środku...

coffe in the wood

pole namiotowe w Puszczy KampinowskiejPLUSY:+w samym środku...

W Bieszczadach bez zmian

Podróże rowerowe

W Bieszczadach bez zmian

Puszcza Kampinoska jaka jest każdy widzi….mnóstwo zielska i...

coffe in the wood

Puszcza Kampinoska jaka jest każdy widzi….mnóstwo zielska i...

Podróżniczo

XXII Międzynarodowe Targi Turystyczne TT Warsaw 2014 – przygotowania trwają

Trwają przygotowania do XXII Międzynarodowych Targów Turystycznych TT Warsaw 2014. To branżowe forum biznesowe odbędzie się w dniach 27-29 listopada br. w Centrum Targowo-Kongresowym MT Polska w Warszawie. Firma MT Targi Polska, organizator Targów TT Warsaw, pracuje nad najbliższą edycją targów, pozyskaniem interesujących wystawców oraz programem wydarzeń towarzyszących. Ta impreza wystawiennicza skierowana jest do branży turystycznej, a ostatni jej dzień będzie otwarty także dla szerszej publiczności i wszystkich zainteresowanych podróżami. Planowane są liczne prezentacje, spotkania i wydarzenia towarzyszące. Z kolei dla indywidualnych odwiedzających organizator przewiduje atrakcje, konkursy i spotkania z podróżnikami. Krajem partnerskim tegorocznej edycji będzie Egipt. Na stoisku tego kraju prezentowane będą filmy, a dla odwiedzających przewidziano niespodzianki. Różnorodne firmy z sektora Celem organizatorów jest zaproszenie jak największej liczby ciekawych wystawców, których obecność przyciągnie zarówno przedstawicieli branży, jak i indywidualnych odwiedzających. – Jak co roku na TT Warsaw zaprezentują się kraje, miasta, a także regionalne i lokalne organizacje turystyczne z Polski i zagranicy. Na razie jeszcze nie zdradzę kto potwierdził obecność, ale poza stałymi wystawcami będą również ci, którzy pokażą się po raz pierwszy lub powrócą po dłuższej przerwie – mówi Andrzej Kozłowski, wiceprezes MT Targi Polska. – Rozmawiamy również z wieloma touroperatorami, przedstawicielami organizacji samorządu turystycznego, hoteli konferencyjnych i firmami zajmującymi się turystyką zdrowotną – dodaje. Nowe technologie w turystyce Po raz kolejny ważne miejsce zajmą nowe technologie. Organizatorzy planują dedykowane tej dziedzinie wydarzenia, spotkania ze specjalistami, jak też prezentacje poszczególnych wystawców. Działania takie pokrywają się z trendami widocznymi na największych światowych targach turystycznych, gdzie zakorzeniona jest świadomość na temat wzrastającej roli sektora nowych technologii w turystyce. W tym roku ponownie zostanie zorganizowany konkurs „Nowe technologie w turystyce – Tech.Travel Award”. Patronat XXII Międzynarodowym Targom Turystycznym TT Warsaw prestiżu dodają patronaty najważniejszych instytucji państwowych i branżowych. Najbliższa edycja odbędzie się pod Honorowym Patronatem Cezarego Grabarczyka, Wicemarszałka Sejmu RP; Andrzeja Biernata, Ministra Sportu i Turystyki; Hanny Gronkiewicz-Waltz, Prezydent m.st. Warszawy oraz Adama Struzika, Marszałka Województwa Mazowieckiego. Blog o tanim podróżowaniu – Podróżniczo.pl objął patronat nad wydarzeniem.

Ale piękny świat

Białowieża – A życie toczy się dalej!

Duch cara Mikołaja II do dziś odwiedza Białowieżę. I świetnie go rozumiem. Bo miejscowość tak bardzo przypomina wioski jakich do dziś w Rosji tysiące. Tyle, że ta jakby trochę bardziej zadbana… A więc drewniane chałupy, których okna zdobi kunsztowna snycerka, nie zawsze równe płotki otaczające obejścia i kopuły cerkwi z porcelanowym ikonostasem, gdzieś w dali ponad drzewami, a do tego te wspomnienia… Carowi wciąż gra dźwięk rogów myśliwskich. Dawały sygnał na zawsze udane polowania, bo puszcza pełna była rozmaitej zwierzyny. Władca chętnie zagląda stację kolejową „Białowierza Towarowa”. Dziś w dworcowej hali urządzono restaurację „Carska”. Salonki przekształcono w luksusowe apartamenty hotelowe. Choć ten najciekawszy znajduje się na szczycie dworcowej wieży. Dziś stąd odjeżdżają jedynie drezyny. Był i pałac mysliwski. Mikołaj do dziś ma przed oczami widok z jego okien na park. Tak, tu był szczęśliwy. A dziś? Park się zachował, ale po pałacu pozostało jedynie wspomnienie. Spłonął już po wojnie. Z głupoty. Nie pierwszej i nie ostatniej. Ale mimo to duch wraca. Do tych wspomnień. Tylko że wspomnienia rozmywają się i stają podobne duchom, a potem znikają… Dorota   Hotel na stacji Białowieża Towarowa.     W Białowieży Widok z carskiego okna Cerkiew Główna ulica Białowieży    

Wyruszyliśmy już w świat!

Travel Sandwich

Wyruszyliśmy już w świat!

/MAZURY/ Od szarej kaczki do zielonej gęsi, czyli literacki weekend na Mazurach

MANIA PODRÓŻOWANIA

/MAZURY/ Od szarej kaczki do zielonej gęsi, czyli literacki weekend na Mazurach

Czterodniowa wyprawa w Beskid Żywiecki

mpk poland

Czterodniowa wyprawa w Beskid Żywiecki

Nasz kolejny kamperowy wypad był w dość nietypowe miejsce….nijak...

coffe in the wood

Nasz kolejny kamperowy wypad był w dość nietypowe miejsce….nijak...

Ale piękny świat

Polskie Murale

Pierwszy raz zobaczyłam je rok temu w Łodzi. Są tak monumentalne, ze ciężko ich nie zauważyć. Zdobią szare kamienice, skłaniając do zatrzymania się na chwilę. Można śmiało powiedzieć, że polska sztuka ulicy to duet Etam Cru. Etam Cru tworzą Sainer i Bezt czyli Mateusz Gapski. Malują ogromne murale, które sięgają wysokości kilku pięter i kapią kolorem. Ich prace są bogate w mistycyzm, nawiązania do folkloru  Europy Wschodniej i symboliki, ale również lubią bawić się skojarzeniami, dlatego też powstają prace pełne sarkazmu i surrealizmu. Prace tej wielkości zajmują dużo czasu i pochłaniają wiele środków.  Często używają rusztowań i drabin aby zrealizować swoje pomysły. Chociaż zespół powstał w Polsce działa głównie w Europie Wschodniej, tworzy na całym świecie, m.in. w USA czy Portgualii.

POJECHANA

Pytanie czy odpowiedź? – Gdzie wyjechać

Gdzie wyjechać Wędrownych Motyli to jeden z najbardziej popularnych blogów podróżniczych w Polsce. Właściwie, z uwagi na profesjonalizm i zaangażowanie twórców, a także profil publikowanych treści (bardzo dużo praktycznych informacji) ja bym go raczej nazwała portalem niż blogiem, ale… ja się pewnie nie znam Wielokrotnie wyróżniany w rozmaitych konkursach, liczących się zestawianiach, rankingach i raportach. A tymczasem jego twórcy skromni i sympatyczni, pełni energii i zapału do realizacji wspólnych blogerskich przedsięwzięć, chętnie dzielący się z mniej zaawansowanymi kolegami swoją cenną wiedzą (tak, tak, my blogerzy podróżniczy tacy fajni jesteśmy, że sobie pomagamy). Nie mieliśmy jeszcze okazji spotkać się osobiście, ale… świat, gdy się podróżuje, nagle okazuje się dużo mniejszy niż wydawało się z z perspektywy kanapy, dlatego jestem pewna, że w końcu trafi się okazja. A na razie zdalnie, Ania i Marcin Nowak z Gdzie wyjechać udzielają na Pojechanej krótkiego wywiadu w ramach cyklu „Pytanie czy odpowiedź”. Zapraszam! Ania i Marcin - Gdziewyjechac.pl - Wędrowne Motyle  Jeśli nie w podróży to…?  Ania: W pracy, w domu swoim albo u kogoś z rodziny. Marcin: W pracy albo w pokoju balkonowym. Solo czy w grupie? Ania i Marcin:  Najlepiej solo w grupie 2-osobowej Ewentualnie od święta 4-osobowej. W nocy czy w dzień? Ania: W dzień, bo lubię spać jak człowiek. Marcin: W dzień. Noc jest od spania i ewentualnie gapienia się na gwiazdy. A na styku jednego i drugiego czas na fotografowanie. Zimno czy ciepło? Ania: Ani zimno ani ciepło, umiarkowanie.  Marcin: Ciepło, ale z przewagą późnej wiosny. Powoli czy szybko? Ania: Ani szybko ani powoli. Marcin: Niestety raczej szybko.  Spontanicznie czy według planu? Ania i Marcin: Oczywiście według planu. A plany są często spontaniczne. Miasto czy wieś? Ania i Marcin: Małe, zabytkowe miasteczka. Kot czy pies? Ania: 3 x kot. Marcin: Kot, ale tak epizodycznie. Kino czy teatr? Ania: Kino domowe. Znaczy się po prostu w domu. Marcin: Kino, i to hade, trzyde, ajmaks. Fotografia czy film? Ania: Fotografia. Marcin: To i tak w sumie to samo. Kadry. Papier czy ekran? Ania: Czasami papier, czasami ekran. Marcin: Papier. Fakty czy fikcja? Ania: Fakty. Marcin: Również fakty, bo inspirują. Fikcja nie ma siły przyciągania. Muzyka czy cisza? Ania: Cisza. Marcin: Cisza. Zwłaszcza wśród zwierząt. Słodki czy słony? Ania: Słodki, ale nie do przesady. Marcin: Słony. Gotowane czy smażone? Ania: Smażone przez siebie. Marcin: Smażone przez żonę.  Piwo czy wino? Ania: Wino. Czerwone, wytrawne. Marcin: Wciąż piwo, choć Ania skutecznie mnie wciąga w wino. Jabłka czy pomarańcze? Ania: Jabłka, moje ulubione owoce ogólnie. Marcin: Pomarańcze.  Ładnie czy wygodnie? Ania: I to i to jest ważne. Marcin: Ładnie. Patrzę na świat z perspektywy aparatu a nie 4 liter.  Pytanie czy odpowiedź? Ania i Marcin: Odpowiedź. Bo szkoda czasu na pytania i zastanawianie się. Trzeba szukać odpowiedzi a na pytania… odpowiadać. Dla siebie i dla czytelników.   Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera! Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.   Post Pytanie czy odpowiedź? – Gdzie wyjechać pojawił się poraz pierwszy w Pojechana - blog o podróżach i życiu w Chinach.

Travelerka

Co ma piernik do wiatraka czyli weekend w Piernikopolis

Gotyk, piernik i Kopernik to trzy filary, na których opiera się jedno z najciekawszych polskich miast. Nie potrzeba IQ godnego członków Mensy, żeby zgadnąć o jaką miejscowość chodzi. Toruń to marka sama w sobie – miasto idealne na pełen wrażeń weekend, choć atrakcji starczyłoby na wiele tygodni zwiedzania. Kiedy w późny piątkowy wieczór wysiadam z…

Klub Włoski w Gdańsku. Club Italiano Danzica

Italia poza szlakiem

Klub Włoski w Gdańsku. Club Italiano Danzica

Nowa pula tanich biletów w Polskibus.com. Prawie na całą jesień

Gdzie wyjechać

Nowa pula tanich biletów w Polskibus.com. Prawie na całą jesień

Nowa pula tanich biletów w Polskibus.com. Prawie na całą jesień Nowa pula tanich biletów w Polskibus.com. Prawie na całą jesień, czyli cały październik i listopad. To dobra okazja, by kupić bilety na dojazdy w dowolne miejsca Polski za grosze albo nawet poza Polskę Oczywiście nie łudzimy się, że są jeszcze bilety za 1 zł. Myśmy też przespali. Ale takie za 5 zł albo 10, albo […]

Podróżniczo

Jaka jest idealna wakacyjna temperatura dla Polaków?

Przed rozpoczęciem sezonu letniego, serwis meteovista.pl przeprowadził badanie, które miało na celu sprawdzenie, jaka jest idealna, wakacyjna pogoda dla wyjeżdżających na urlop Polaków. Idealnym miejscem na urlop, zgodnie z wynikami badania, jest takie, gdzie średnia maksymalna temperatura wynosi 28°C. Dyskwalifikuje, więc to miejsca wakacyjne wokół Morza Śródziemnego, gdzie w lipcu i sierpniu jest zbyt gorąco. Z drugiej strony wypoczynek w centralnej, a więc także w naszym kraju oraz wschodniej Europie również odpada, ponieważ tu temperatury średnie są niższe niż preferowane 28°C. W związku z tym, jakie są alternatywne miejsca na wakacje, gdzie temperatura na pewno będzie odpowiadała większości Polaków? Region Morza Śródziemnego / Europa Południowa Jeżeli Europę Południową podzielimy na trzy strefy: południowy-zachód, południe oraz południowy-wschód i przyjrzymy się średnim miesięcznym temperaturom maksymalnym, możemy zobaczyć, że niemal cały obszar położony nad Morzem Śródziemnym jest dla nas zdecydowanie za gorący na letni urlop. Regiony, które można zakwalifikować do idealnych, wakacyjnych miejsc dla Polaków to: wybrzeże Costa Brava (Barcelona), północna i północno-wschodnich część Włoch. To właśnie tu temperatury są idealne dla Polaków. Na przykład w Mediolanie i wzdłuż brzegu jeziora Garda, średnia temperatura w miesiącach letnich wynosi około 28°C. Również popularny Dubrownik w Chorwacji może uchodzić za idealne wakacyjne miejsce. Południowa Francja też pasuje Polakom Obszar Cote d’Azur, czyli Lazurowego Wybrzeża oraz Langwedocji-Roussillon we Francji są również dobrym miejscem na wakacyjny wypoczynek. Podczas letnich miesięcy jest tutaj bardzo słonecznie, a średnia temperatura w ciągu dnia wynosi 28°C. Ponadto ryzyko wystąpienia burz jest bardzo niewielkie, a wymienione regiony obfitują w atrakcje turystyczne. TOP 5 wakacyjnych miejsc, gdzie w lipcu i sierpniu średnia temperatura wynosi 28°C: Francja: Langwedocja-Roussillon (Montpellier), Lazurowe Wybrzeże (Nicea) Hiszpania: Wyspy Kanaryjskie (Teneryfa), Costa Brava (Barcelona) Chorwacja: Dalmacja (Dubrownik) Włochy: Friuli-Wenecja Julijska (Triest), Lombardia (Mediolan, Jezioro Garda) Portugalia: Region Lizbona (miasto Lizbona)