Do Warszawy z dzieckiem – samolotem czy pociągiem?

wszedobylscy

Do Warszawy z dzieckiem – samolotem czy pociągiem?

Zależna w podróży

Taormina „uwodzi oczy, umysł i wyobraźnię”, czyli zwiedzanie literackimi tropami

„Taormina – okolica, w której jest wszystko to, co na świecie zdaje się uwodzić oczy, umysł i wyobraźnię”  -A jakie jest Twoje ulubione miejsce na Sycylii? Taormina? Ileż razy słyszałam to pytanie. Miasteczko Taormina we wschodnio-północnej Sycylii znane jest przez wielu, jako najpiękniejsze miejsce na wyspie i jedno z najpiękniejszych...

Jak fajnie spędzić dzień na Podlasiu?

URLOP NA ETACIE

Jak fajnie spędzić dzień na Podlasiu?

Czy Garmisch-Partenkirchen to tylko skocznia? Czyli atrakcje w Gapce

Zależna w podróży

Czy Garmisch-Partenkirchen to tylko skocznia? Czyli atrakcje w Gapce

Zależna w nowej odsłonie!

Zależna w podróży

Zależna w nowej odsłonie!

TROPIMY PRZYGODY

Jak powiedzieć bliskim, że wyjeżdżasz?

Wyjeżdżasz w podróż dookoła świata. Myślisz o tym długo, rozważasz wszystkie za i przeciw. W końcu, po długich namysłach decydujesz: tak, robię to! Bo wiesz, że musisz. Musisz spełnić to marzenie, inaczej będziesz żałować do końca życia. Podróż dookoła świata,... Artykuł Jak powiedzieć bliskim, że wyjeżdżasz? pochodzi z serwisu Tropimy Przygody.

Podróżniczo

10 rzeczy, które warto zabrać ze sobą w podróż

Sezon wyjazdowy zbliża się wielkimi krokami. Za oknem robi się coraz cieplej, dlatego coraz częściej snujemy plany o podróżach. Jeśli już myślisz o wakacyjnych wojażach, ten wpis jest dla Ciebie! Oto lista 10 rzeczy, które warto zabrać ze sobą w podróż. Pakowanie walizki lub plecaka jest jedną z najmniej lubianych przeze mnie czynności przed wyjazdem. Zawsze zostawiam to na ostatnią chwilę, a później w pośpiechu biorę za dużo ubrań lub zapominam o najważniejszych rzeczach. Przed styczniowym wyjazdem do Walencji o mało nie zapomniałam… dowodu osobistego. Przypomniałam sobie o nim zamykając drzwi od mieszkania. Przez moją niechęć do pakowania narodził się pomysł na wpis z listą rzeczy, o których warto pamiętać wybierając się w podróż. Dzięki temu przed każdym wyjazdem zajrzę tu, aby sprawdzić i przekonać się co jeszcze powinnam zabrać. 1. Dokumenty To podstawa, o której nie można zapomnieć. Jeśli wybierasz się do kraju europejskiego – dowód osobisty wystarczy. Jeśli lecisz gdzieś dalej – pamiętaj o paszporcie. Jednak są sytuację, w których warto mieć i jeden i drugi dokument. Tu przypomina mi się mój ubiegłoroczny wyjazd… Będąc na wyspie Kos nie przypuszczałam, że pogoda nie będzie dopisywać, a komunikacja miejska nie będzie jeździć. Dlatego wpadłam na pomysł, żeby popłynąć gdzieś promem. W tzw. niskim sezoniem statki na greckie wyspy wypływały jednego dnia, a wracały dopiero następnego. Jedyną opcją powrotu tego samego dnia było tureckie Bodrum. Ale nie mogłam tam popłynąć, ponieważ… nie miałam ze sobą paszportu. Warto także pamiętać o tym, aby w każdą podróż zabrać ze sobą ksero dokumentów i trzymać je w innym miejscu niż oryginały. Z pewnością przydadzą się na wypadek kradzieży. 2. Ubrania Tak naprawdę wszystko zależy od tego gdzie i na jak długo wyjeżdżamy. Moje dotychczasowe podróże trwały maksymalnie 10 dni, dlatego bez problemu udawało mi się wszystko spakować w bagaż podręczny. Jeśli wyjeżdżasz do ciepłego miejsca, pamiętaj, aby poza koszulkami na krótki rękaw, krótkimi szortami, letnimi sukienkami i strojem kąpielowym zabrać ze sobą coś na chłodniejsze wieczory. Bluza z kapturem, kurtka i długie spodnie zawsze się przydadzą. Warto kilka dni przed wyjazdem przejrzeć swoją szafę i wybrać te rzeczy, które nie wymagają prasowania oraz będą najbardziej uniwersalne, czyli sprawdzą się w każdej sytuacji. Pamiętaj także o wygodnych butach. Sandały, klapki pod prysznic i obuwie kryte to podstawowe elementy każdej mojej podróży. Pogoda bywa zmienna, dlatego dobrze jest przygotować się na każdą ewentualność. Jeżeli uznasz, że twoja garderoba wymaga wymiany przed wymarzonym urlopem, warto zdecydować się na zakupy. Internetowe sklepy (np. Zalando) oferują mnóstwo promocji, z których aż grzech nie skorzystać! 3. Kosmetyki Dobrze spakowana kosmetyczna jest bardzo ważna, szczególnie dla kobiet. Podróżując z bagażem podręcznym musisz pamiętać o ograniczeniach – pojedynczy pojemnik z płynem może mieć maksymalnie 100 ml, a cała kosmetyczna – jeden litry płynów. Kosmetyczka to za dużo powiedziane, ponieważ bagaż podręczny ma ograniczenie wynikające z pakowania kosmetyków w przeźroczyste, szczelnie zamykane opakowanie (woreczek), które można kupić w drogeriach (np. Rossmann) lub dostać na niektórych lotniskach (np. w Walencji). Myśląc o kosmetykach warto spakować te najpotrzebniejsze, jak żel pod prysznic, szampon do włosów, dezodorant, pastę do zębów czy balsam do opalania. Podróżujące kobiety, powinny zaopatrzyć się także w płyn lub żel do higieny intymnej (np. prOVag) oraz chusteczki odświeżające. 4. Leki Kolejnym ważnym elementem każdej podróżniczej walizki jest dobrze wyposażona apteczka. Jeśli przyjmujesz jakieś stałe leki, pamiętaj o nich w pierwszej kolejności. Z pewnością przydadzą się także leki przeciwbólowe, menstruacyjne, krople do oczu czy elektrolity, które należy uzupełnić podczas odwodnienia organizmu (np. Orsalit plus smektyk – pomaga na nawadnianie i hamowanie biegunki). Jest to szczególnie ważne dla osób, które wybierają się w daleką i egzotyczną podróż, gdzie zmienia się flora bakteryjna, a organizm nie radzi sobie z przystosowaniem do przyjmowanych pokarmów, innych niż dostępne w Polsce. Warto także pamiętać o preparacie na poparzenia słoneczne (np. Pantenol) oraz plastrach, szczególnie przydatnych na skaleczenia lub otarcia, które mogą pojawić się np. w czasie długich, pieszych wędrówek. 5. Pieniądze / karta płatnicza Bez tego ani rusz! Wyjazd do innego kraju wiąże się przede wszystkim z wymianą złotówek na walutę obcą. W zależności od tego, gdzie wyjeżdżasz, zastanów się, jaką walutę powinieneś zabrać ze sobą. Jeśli jest to kraj poza europejski, kup w Polsce dolary lub euro i w kraju docelowym wymień pieniądze na walutę tam obowiązującą. Ale uwaga! Warto być rozważnym przy transakcjach, ponieważ zdarzają się oszustwa podczas wymiany. Pisząc karta płatnicza tak naprawdę mam na myśli kartę kredytową. Wiem, że nie każdy taką posiada (ja nie mam), ale może się okazać, że będzie potrzebna w najmniej spodziewanej sytuacji. Szczególnie wtedy, gdy zabranie gotówki lub ktoś nas okradnie (czego nie życzę nikomu). Zdarza się, że hotele honorują także kartę debetową, ale mimo wszystko kredytowa jest bardziej rozpowszechniona. Przed wyjazdem sprawdź, jaki rodzaj karty jest popularniejszy w kraju, do którego jedziesz – Visa czy MasterCard. 6. Aparat fotograficzny Aparat jest dla podróżnika jak prawa ręka – bez niego nie ma wyjazdu! Dla mnie to rzecz, którą zawsze muszę mieć przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, co ciekawego zobaczę. A że najchętniej fotografuję krajobrazy to nie wyobrażam sobie żadnej podróży bez niego. Mówiąc o zabraniu aparatu należy pamiętać także o karcie pamięci i ładowarce do baterii lub zapasowych bateriach. O ile planujesz zabrać ze sobą komputer, to dodatkowe karty pamięci nie będą potrzebne, ale, w zależności od pojemności karty, każdego dnia czeka cię zgrywanie zdjęć i czyszczenie karty. Często zabieram ze sobą laptopa i właśnie tak robię, przy okazji dokonuję wstępnej selekcji zdjęć, żeby po powrocie było mi łatwiej przy wyborze fotografii do konkretnych wpisów. 7. Przewodnik książkowy z mapą Zakup przewodnika i wybór miejsc, które należy odwiedzić w danym mieście, to moja ulubiona czynność przed każdym wyjazdem. Lubię planować, co powinnam zobaczyć, a z czego zrezygnować. Oczywiście nie zawsze wszystko da się zaplanować. Właśnie dlatego warto mieć ze sobą przewodnik książkowy, który podpowie co jeszcze jest warte odwiedzenia. Jeśli wybierasz przewodnik, sprawdź przed zakupem co znajdziesz w środku. Poza opisem najważniejszych atrakcji, listy miejsc, gdzie można zjeść lub przenocować, dobrze, aby zawierał także mapę i rozkład komunikacji (a przynajmniej plan metra, o ile takowe znajduje się w danym miejscu). Większość moich przewodników pochodzi z wydawnictwa Bezdroża (www.bezdroza.pl). Jestem z nich zadowolona, dlatego z czystym sumieniem mogę je polecić. 8. Telefon Czemu dopiero piszę o telefonie? Bo w czasie wyjazdu nie jest mi potrzebny. Korzystam z niego tylko po to, aby skontaktować się z najbliższymi i poinformować, że cała i zdrowa dotarłam na miejsce. Zdarza się także, że czasami zamieszczę jakieś zdjęcie na moim instagramowym profilu (www.instagram.com/podrozniczo.pl), na który gorąco zapraszam. Mimo wszystko warto pamiętać o telefonie. Bowiem może się przydać w różnych, mniej przyjemnych sytuacjach. I znowu przypominam mi się mój ubiegłoroczny pobyt na Kos, podczas którego pierwszych kilka dni korzystałam z Couchsurfingu (www.couchsurfing.pl). Umówiłam się z hostem pod jednym z hoteli w mieście Kos. Niestety długo się spóźniał i nie odbierał ode mnie telefonu. Będąc tam sama, około godziny 21, zaczęłam panikować i dzwonić do koleżanki z Polski, aby zarezerwowała mi hotel (rezerwując hotel przez internet jest zazwyczaj dużo taniej niż bezpośrednio na miejscu). Wtedy telefon był moją jedyną deską ratunku. Na szczęście host w końcu przyszedł i wszystko dobrze się skończyło, ale stres związany z tą sytuacją pamiętam do dziś. 9. Akcesoria Na koniec zostawiłam miejsce na kilka drobiazgów, które mogą się przydać. Oczywiście wszystko zależy od tego, gdzie planujesz wyjechać. W ciepłe, słoneczne miejsce na pewno zabierz ze sobą okulary przeciwsłoneczne, kapelusz lub inne nakrycie głowy oraz szalik lub chustę na wietrzne i chłodniejsze wieczory. Tam, gdzie pogoda będzie zmienna warto pomyśleć o parasolu, sztormiaku i kubku termicznym, aby mieć zawsze przy sobie gorącą herbatę lub kawę. Niezbędny może się okazać także zegarek, saszetka (lub nerka) na pieniądze i najważniejsze dokumenty oraz poduszka podróżna, szczególnie istotna w czasie długi przejazdów. Jeśli wyjeżdżasz do kraju, w którym potrzebna będzie przejściówka – kup ją jeszcze w Polsce. Podczas mojego pierwszego pobytu na Malcie nie byłam świadoma tego, że gniazdka elektryczne są takie same, jak w Wielkiej Brytanii. Długo nie musiałam szukać przejściówki, ponieważ kupiłam ją w warzywniaku (!), ale mimo to w Polsce można ją dostać za 3 złote, na Malcie kosztowała 3 euro :). 10. Dobry humor Oczywiście bez dobrego humoru nie uda się żadna podróż! Pamiętaj, że wyjazd ma być dla Ciebie przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Więc nawet jeśli pogoda nie dopisze lub spotka Cię nieprzyjemna sytuacja to staraj się myśleć pozytywnie i maksymalnie wykorzystać czas na wypoczynek, aby wrócić do kraju zrelaksowanym i odprężonym.

Psiolubny nocleg – jak szukać?

URLOP NA ETACIE

Psiolubny nocleg – jak szukać?

Flashpacking, albo „czy kiedykolwiek w ogóle byłeś backpackerem?”

Zależna w podróży

Flashpacking, albo „czy kiedykolwiek w ogóle byłeś backpackerem?”

(Nie) oczywista apteczka podróżnika

PODRÓŻE DZIEWCZYNY SPŁUKANEJ

(Nie) oczywista apteczka podróżnika

zdjęcie pochodzi ze strony everymantri.comBandaże, plastry, tabletki przeciwbólowe… Co jeszcze powinno się znaleźć w naszej podróżnej apteczce ?Poniżej znaleźć możecie znaleźć listę produktów, które w apteczce mam ja. Tych oczywistych i tych trochę mniej. Lek na alergię – najprostsze, dostępne bez recepty pigułki. Przez całe swoje życie nigdy nie byłam na nic uczulona, zaś już drugiego dnia w Indiach cała napuchłam i dostałam alergicznej wysypki. Miałam akurat szczęście być goszczoną przez lekarza, który natychmiast zalecił odpowiednie tabletki. Oczywiście nie każdego spotka podobna sytuacja, ale nigdy nie wiadomo, kiedy coś może nas uczulić. W końcu w podróży, jak w rzadko kiedy, próbujemy nowej kuchni, nowych przypraw, nowych składników. Warto być zabezpieczonym. Dodatkowym plusem leków na alergię jest fakt, iż…łagodzą swędzenie po byciu pogryzionym przez pluskwy. Bandaż elastyczny– nie istotne, czy masz słabe kolana, czy też nie. Po wielu godzinach z ciężkim plecakiem na grzbiecie, największego chojraka może rozboleć bark, łokieć, czy wspomniane wyżej kolana. Tabletki na malarię – oczywiście nie w każdym regionie się przydadzą, ale jeśli jedziemy na tereny zagrożone, warto się zabezpieczyć. Zwłaszcza, gdy komary tną jak szalone (przyrzekam, w życiu mnie tak nie pogryzły jak w Indiach), a my zastanawiamy się, czy nie będziemy wkrótce umierać w gorączkach. Po co się stresować ?Olejek kokosowy – zaraz pomyślicie : « Zwariowała baba ! ». Nie, nie, poza właściwościami pielęgnacyjnymi olejek kokosowy łagodzi swędzenie po ukąszeniach komarów oraz pluskw, pomaga przy pielęgnacji skóry poparzonej słońcem i niweluje skutki grzybicy (można smarować nim stopy zapobiegawczo – nigdy nie wiadomo, gdzie się depnie ;)). Olejek jest dostępny we większości ciepłych krajów za grosze. Warto mieć w apteczce małą buteleczkę.  Leki na zatrucie pokarmowe – wiem, wiem, większość z Was woli kupować je na miejscu. Jest w tym pewna logika. W końcu ludzie lokalnie lepiej wiedzą, czym się dokładnie strułeś i jak to leczyć. To dość często powtarzana opinia. Ja jednak wolę zabrać coś ze sobą. Jak powiedział bardzo sympatyczny lekarz, u którego zasięgaliśmy porad dotyczących szczepień : « To, że coś działa lepiej na tamtejsze bakterie, nie oznacza od razu, że będzie działało tam samo na organizm Indusa i Twój ». I ja się z tą opinią zgadzam. Tzn. W pierwszej kolejności wezmę tabletkę przywiezioną z domu, której działanie jest sprawdzone i której skład znam, a dopiero jeśli dana tabletka nie pomoże, sięgnę po coś lokalnego. Repelant na ugryzienia komarów – tutaj sytuacja jest odwrotna. Nic z przywiezionych preparatów nie działało na azjatyckie komary (które najwyraźniej bardzo lubią krew takich białasów jak my). Kupione na miejscu kadzidełka też nie, ani wstrętne, śmierdzące, klejace spreje. Ostatecznie najlepiej sprawdził się kupiony na miejscu krem w tubce Odomos firmy Dabur. Nie kleił się, przyjemnie pachniał, dodatkowo nawilżał skórę, bardzo tani. Jedyna wada to niska wydajność. Wapno – w formie musujących tabletek, lub kapsułek z dodatkiem witaminy D3. Poza przyjmowaniem wewnętrznym, możemy też rozkruszyć tabletkę, zmieszać ją z odrobiną wody i taką papką potraktować miejsca ukąszeń. Plastry – wytłumaczenie jest chyba zbędne.Tabletki przeciwbólowe – jak wyżej. ;)Sterylną igłę – do przekłuwania pęcherzy i wyjmowania drzazg (jeszcze się nie zdarzyło w tej podróży ! Uff !). Krople do oczyszczania wody – nie tylko, gdy wybieramy się w prawdziwą głuszę. Dopiero gdy zaczęliśmy dodawać kilka kropel nawet do butelkowanej ( !) wody w Nepalu, przestaliśmy borykać się z okropnymi zatruciami. Na dobrą sprawę możemy też zabrać rozpuszczalne w wodzie tabletki o tym samym efekcie, ale ich smak (przynajmniej dla mnie) jest odpychający. Szukając kropel najlepiej pytać o « pius ». Mała buteleczka to koszt około…80gr. A starcza na długo. Dodajemy trzy krople do litra wody, odczekujemy pół godziny…et voila!Sole mineralne – mogą przydać się przy dehydracji (odwodnieniu). Nie pijam ich jednak tak często jak powinnam…smak jest po prostu wstrętny. Stosuję te zakupione na miejscu (ponoć o smaku pomarańczonym). Być może w Polsce można znaleźć coś bardziej przyjemnego dla podniebienia. Żel do dezynfekcji rąk – kiedyś uważałam go za fanaberię nadwrażliwych kobiet. Teraz sama stosuję. Zaczęłam po tym, gdy w niektórych z odwiedzanych przez nas miejsc woda lecąca z kranów miała kolor żółtawy, lub szary. A że w Indiach je się głównie dłońmi, nie do końca czułam, jakby były one faktycznie umyte. Do tego częsty brak wody w pociągach (a jak już jest, to wszyscy napełniają butelki, więc i tak szybko jej ubędzie). Buteleczka 50ml firmy Dettol kosztowała 60 rupii, czyli jakieś 3,50zł. Jest bardzo wydajna, starczy na długo (chyba, że mamy obsesję czystych rąk ;)). Nie trzeba od razu dźwigać pełnowymiarowego produktu.  I nie jest to żel, jaki kojarzyłam ze stosowania kilka lat wstecz: klejący, pozostawiający delikatną warstwę na dłoniach. Takie cuda teraz produkują, że człowiek naprawdę może się poczuć jakby dopiero co umył dłonie! :)Lekki na przeziębienie – warto zakupić przed wyjazdem. Ten podpunkt może niektórych zadziwić. W końcu wszędzie można dostać lekki na gorączkę! To prawda, ale…leki, które sprzedadzą nam w indyjskiej aptece mogą być po prostu zbyt silne, lub nie działać wcale. Zauważyłam w wielu odwiedzonych aptekach, że albo próbowali mi wcisnąć antybiotyk, albo…lek na alergię (jak ktoś nie rozróżnia, to się nawet nie zorientuje co bierze). Co mi po leku na alergię, kiedy chcę coś na przeziębienie? Szczerze mówiąc znalazłam może z dwóch aptekarzy (bo nie mam pewności, czy farmaceutów – raz za ladą stał chłopiec maks.12letni), którzy nie próbowali mi wcisnąć byle czego, ale faktycznie dało się z nimi rzetelnie porozmawiać na temat kupowanych produktów. W kwestii antybiotyków też jestem problematyczna. ;) Uważam, że nie należy ich brać bez faktycznej potrzeby (w ciągu ostatnich 7lat antybiotyk zażywałam raz). Na zwykłe przeziębienie wystarczy coś lekkiego: jakiś lek na ból gardła, coś na katar. W Indiach może i można tego typu produkty znaleźć, ale dogadać się z aptekarzem to już sztuka (mówię na podstawie doświadczeń w północnej części Indii, gdzie z angielskim jest gorzej niż na południu).  Środki higieny intymnej – podpunkt skierowany bardziej do kobiet. W Indiach jeszcze podpaski czasem znajdziemy, ale już tamponów raczej nie uświadczymy. Przynajmniej ja ich nigdzie nie widziałam. Płatki nasączone alkoholem – służące do dezynfekcji. Moim zdaniem dużo bardziej praktyczne, niż osobne noszenie wacików i butelki z wodą utlenioną (którą, jeśli już, preferuję w żelu). Płatki nie sprawdzą się niestety w przypadku większych ran. Swoją drogą, niedawno usłyszałam, że nawet przy dużych ranach, absolutnie najlepszym środkiem dezynfekującym jest…miód. Położony na rany ma je oczyszczać, zapobiegać zakażeniom, wspomagać leczenie, zmniejszać blizny. Moim zdaniem to genialny patent! Bałabym się tylko, że przyciągnęłabym chmarę robactwa. ;) Kwas foliowy –nie tylko dla kobiet starających się o zajście w ciążę, lub już w niej będących. Większość z nas nie posiada w swoim organizmie wystarczająco kwasu foliowego, który jest odpowiedzialny między innymi za odpowiednie funkcjonowanie naszego układu nerwowego. Zwłaszcza w podróży po Indiach, gdzie często jadamy produkty smażone, lub gotowane (ciepło niszczy dobroczynne działanie kwasu), może przydać się dodatkowa suplementacja. Kwasu foliowego nie sposób przedawkować, jego nadmiar wydalany jest wraz z moczem. Kwas w tabletkach jest świetnie przyswajany przez organizm, kosztuje grosze i waży tyle co nic. Chłodzący żel po ugryzieniach owadów – zabrany z Polski. Absolutnie się nie sprawdza. Zostaję przy olejku kokosowym (a żel zaraz wyląduje w koszu). :) To już cała lista tego, co znaleźć można w mojej apteczce. Może w Waszej ukryte jest coś naprawdę godnego zabrania w podróż? Podzielcie się opinią w komentarzu! :)

10 rzeczy, które musisz zrobić na Rodos – część 2/2 + gratis: 5 rzeczy, które możesz sobie darować

TROPIMY

10 rzeczy, które musisz zrobić na Rodos – część 2/2 + gratis: 5 rzeczy, które możesz sobie darować

5 propozycji na wakacyjny wyjazd połączony z kursem językowym

Podróżniczo

5 propozycji na wakacyjny wyjazd połączony z kursem językowym

4 Amazing Photography Locations In Brussels

Picking the Pictures

4 Amazing Photography Locations In Brussels

Etyka fotografującego

PODRÓŻE DZIEWCZYNY SPŁUKANEJ

Etyka fotografującego

RUSZ W PODRÓŻ

Nielimitowany urlop na etacie? Zobaczcie jak to się robi

Większość znanych mi osób podróżuje po Europie, Azji, Ameryce Południowej. Czasem, w podróży dookoła świata, zahaczą o Amerykę Południową, Australię, Nową Zelandię. Bardzo rzadko spotykam jednak kogoś kto jedzie do Afryki. Nie do Maroka, Tunezji czy Egipu, ale Afryki Środkowej czy Południowej. A tam właśnie jeździ Justyna, którą czytać można między innymi na blogu W […] Zobacz również: 10 krajów, 59 dni w podróży, 26 dni urlopu – podróżniczy przepis Wojażera Z dziećmi też się da – Łukasz Kędzierski o rodzinnych podróżach na etacie Jak połączyć pracę i podróże – wersja londyńska

kusiewbusie

Jeść czy nie, czyli jedzenie i kulinarne wyzwania

Nieodzownym elementem każdego wyjazdu jest posiłek. Przez jednych, traktowany jako po-SILENIE ciała, przez innych, w tym Nas, jako nowe doświadczenie, które pozwoli poznać kraj, a przy okazji da siłę na kolejne wycieczki. Za każdym razem, jak jedziemy w inny zakątek … Continued Post Jeść czy nie, czyli jedzenie i kulinarne wyzwania. pojawił się poraz pierwszy w kusiewbusie.

Turecka woda różana: zastosowanie w kuchni i w łazience. Wszystko o naturalnym kosmetyku z Isparty

Rodzynki Sułtańskie

Turecka woda różana: zastosowanie w kuchni i w łazience. Wszystko o naturalnym kosmetyku z Isparty

Słowacja: 8 miejsc, gdzie warto jechać już w najbliższy weekend

Zależna w podróży

Słowacja: 8 miejsc, gdzie warto jechać już w najbliższy weekend

Wolontariat europejski – jak wyjechać?

Republika Podróży

Wolontariat europejski – jak wyjechać?

TROPIMY PRZYGODY

Skąd wziąć pieniądze na podróże?

Jedziemy w daleką i długą podróż, to już wiecie. „Świetny pomysł”, „zazdroszczę”, „też bym tak chciał/a” – często słyszymy. „Skąd macie na to kasę?” – to słyszymy już trochę rzadziej, ale nie dlatego, że nikogo to nie obchodzi. Obchodzi to...

KOŁEM SIĘ TOCZY

Przygotowania do podróży i planowanie trasy

Przed Wami świeżutki tekst o przygotowaniu podróży na własną rękę, o tym jak szukać pięknych, rzadko odwiedzanych miejsc, jak planować trasę wyjazdu. Początkowo chciałem stworzyć czysto poradnikowy tekst na temat planowania podróży bazując na własnych doświadczeniach – jednak stwierdziłem, że ciekawej będzie jeśli poproszę o wypowiedz kilku innych, baaaardzo popularnych blogerów podróżniczych.  Dla wyjaśnienia – nie będzie to The post Przygotowania do podróży i planowanie trasy. appeared first on Kołem Się Toczy.

Jak przygotować się do lotu? Infografika

Podróżniczo

Jak przygotować się do lotu? Infografika

Bolonia – praktyczny przewodnik po mieście

Podróżniczo

Bolonia – praktyczny przewodnik po mieście

Bolonia – miasto położone w północnych Włoszech odwiedziłam podczas styczniowego wyjazdu. Wówczas spędziłam cztery dni w Walencji i w czasie powrotu do Polski, postanowiłam zrobić 24-godzinną przerwę w podróży właśnie we Włoszech. Kilka słów o Bolonii… Bolonia położona na Nizinie Padańskiej, między rzeką Pad a Alpami jest stolicą turystycznego, włoskiego regionu Emilia-Romania. Miasto zostało założone przez Etrusków, a w 189 r. p.n.e. stało się rzymską kolonią Bononia. To tu znajduje się najstarszy na świecie uniwersytet, który został założony w 1088 roku. Obecnie Bolonia to tętniące życiem miasto, stanowiące ważny ośrodek sztuki, kultury i międzynarodowych targów. W 2000 roku było „Europejską Stolicą Kultury”, a w 2006 roku UNESCO wybrało ją „Miastem Muzyki”. Jak dojechać? Moja podróż do Bolonii odbyła się tanimi liniami lotniczymi Ryanair. Wylot z Walencji był w sobotę (24 stycznia) o godzinie 6:30, lot trwał niecałe dwie godziny. Aktualnie, loty z Walencji do Bolonii odbywają się o godzinie 13:00. Jeśli planujecie pobyt w Bolonii, to bezpośrednie loty z Polski oferuje Ryanair z Krakowa, Warszawy (Modlina) i Wrocławia. Ceny są bardzo korzystne – przelot można znaleźć już od 39 PLN w jedną stronę. Wizzair także lata bezpośrednio do Bolonii, ale tylko z Katowic. Port lotniczy im. Guglielmo Marconiego (BLQ) oddalony jest 6 km na północ od miasta i jest jednym z największych w regionie. Aby dostać się z lotniska do Bolonii są dwie opcje: droższa i tańsza. Aerobus BLQ – to opcja droższa. Specjalnie pod turystów przygotowany autobus, który prosto z lotniska zawiezie pasażerów na stację kolejową Stazione Centrale w Bolonii. Przystanek aerobusa jest dobrze oznaczony i znajduje się po prawej stronie od wyjścia z hali przylotów. Bilet w jedną stronę kosztuje 6 euro (!) i można go kupić u kierowcy. Osobiście uważam, że cena jest zabójcza, tym bardziej, że odległość 6 kilometrów bez problemu można pokonać na pieszo. Opcja tańsza jest trochę bardziej skomplikowana i czasochłonna. Ja właśnie z niej skorzystałam, więc chętnie podzielę się z Wami tym doświadczeniem. Po wyjściu z hali przylotów skierowałam się w lewo, gdzie za postojem taksówek znajduje się przystanek dla autobusów dalekobieżnych. Nie jest w żaden sposób oznaczony, ale właśnie tu zatrzymuje się lokalny autobus 54. Autobus to za dużo powiedziane, bowiem był to mały busik, który nie jeździ zbyt często i nie kursuje w niedzielę. Mój kierowca niestety nie mówił po angielsku, ani żadna z dwóch osób, które jechały autobusem. Na szczęście miałam mapę (obowiązkowy punkt po przylocie – wizyta w informacji turystycznej) i pokazałam, gdzie chciałabym dojechać. Skinął głową, że właśnie tam jedzie. Bilet (za 1,50 euro) kupiłam w automacie znajdującym się w pojeździe. Uwaga! Automat nie wydaje reszty, więc warto mieć odliczoną kwotę. Zakupiony bilet obowiązuje przez 90 minut, więc spokojnie wystarczy na przesiadkę. Autobusem dojechałam do przystanku Cinta, na którym trzeba przejść na drugą stronę ulicy i zmienić kierunek jazdy! Z przystanku Cinta jeździ autobus numer 13, które pokonuje praktycznie tą samą trasą, co Aerobus i kończy na Głównym Dworcu Kolejowym w Bolonii. Tutaj dostępna jest mapa komunikacji miejskiej po Bolonii Oczywiście, dla tych, którzy uwielbiają wygodę istnieje możliwość skorzystania z taksówki. Koszt podróży z lotniska do centrum miasta to ok. 20 euro (w nocy opłata jest większa i wynosi ok. 25 euro). Na zdjęciu Aerobus: Komunikacja w Bolonii Bolonie najlepiej zwiedzić… na pieszo. Przynajmniej taki był mój sposób na zobaczenie miasta. Hotel, w którym się zatrzymałam, nie był położony w samym centrum, ale dojście do ścisłego centrum zajęło mi ok. 20 minut. Dlatego doszłam do wniosku, że tak będzie najprościej i najlepiej zwiedzić miasto. Trzeba przyznać, że chodniki w Bolonii są niesamowite, ponieważ praktycznie wszędzie znajdują się arkady, które z pewnością dają cień i chłód w letnie, upalne dni. Dla tych, którzy nie są zwolennikami pieszych wędrówek, dostępne są autobusy. I przyznam szczerze, że tylko tę formę komunikacji miejskiej widziałam w Bolonii. Wszystkie informacje dotyczące komunikacji w Bolonii dostępne są na stronie www.tper.it (niestety tylko w języku włoskim). Gdzie spać? To pytanie zawsze warto postawić sobie jeszcze przed podróżą. Rzadko zdarza mi się szukać hostelu lub hotelu dopiero jak przyjadę do określonego miejsca. Zawsze robię to przed wyjazdem, kiedy mam czas, aby przemyśleć, gdzie powinnam spać. Tak samo było także przed moją podróżą do Walencji i Bolonii. Z Walencją nie było problemu, ponieważ wiedziałam, że chcę coś niedrogiego w centrum. Z Bolonią miałam taki problem, że po Walencji wiedziałam, że będę potrzebować „porządnego” pokoju w niedrogiej cenie, niekoniecznie w centrum. I tym sposobem trafiłam na Grand Hotel Elite. Hotel położony idealnie – w połowie drogi między lotniskiem a centrum, co oznacza, że nie musiałam z lotniska dojeżdżać do dworca głównego, tylko wysiadłam wcześniej, przy głównej ulicy, przy której jednocześnie znajdował się hotel. Jak już wcześniej wspomniałam, do ścisłego centrum miałam ok. 20 minut na pieszo. Sam hotel był elegancki, pokój jednoosobowy, duży – z biurkiem, telewizorem, przestronną łazienką i wi-fi. Tego było mi trzeba Hotel znalazłam na stronie www.hotelscombined.pl, a rezerwacji dokonywałam na www.vivastay.com. Koszt jednoosobowego pokoju (bez wyżywienia) wyniósł 38 dolarów, co w przeliczeniu na złotówki oznaczało 145,42. Nie był to tani koszt, ale czasami każdy może sobie pozwolić na odrobinę luksusu. Jeśli zdecydujecie się na wyjazd do Bolonii, to postarajcie się przemyśleć wcześniej na czym Wam zależy. Można znaleźć tańsze noclegi w hostelach, w pokojach wieloosobowych, które położone są w ścisłym centrum. Ale czasami warto zapłacić trochę więcej, mieć większy komfort i możliwość pospacerowania po odleglejszych zakątkach Bolonii niż tylko centrum. A oto zdjęcie mojego pokoju:

Jak dwa dni zwiedzałam Ustroń, choć miałam go przebiec

Zależna w podróży

Jak dwa dni zwiedzałam Ustroń, choć miałam go przebiec

Wtyczki elektryczne na Filipinach

Glob Blog Team

Wtyczki elektryczne na Filipinach

Na Filipinach napięcie elektryczne wynosi 220V/60Hz. Spadek po tyczki jak Amerykańskich wojskach? Wtyczki są takie same jak w stanach – dwa płaskie, blaszkowate bolce. Podróżujący Polacy mogą powinni kupić taki adapter. Dostępny w większych sklepach w cenie ok. 100 PHP. Podobny adapter można kupić w Polsce za ok. 15 zł.

Jak się spakować i nie zwariować, czyli tutorial dla opornych

STOPEM PO PRZYGODE

Jak się spakować i nie zwariować, czyli tutorial dla opornych

TROPIMY PRZYGODY

Mana manat, czyli czy warto odwiedzić wrocławskie Afrykarium?

Podwodny świat ma w sobie coś wyjątkowego, coś ciekawego. Jakiś magnetyzm, który przyciąga. Z tego powodu marzy mi się nurkowanie (i jego kurs mam w planach, jak dotrzemy do Azji). Jednak póki co, muszę się zadowolić tym podwodnym światem oglądanym zza...

Sprzęt na zimę

Dobas

Sprzęt na zimę

Postanowienie 2015: Główny Szlak Beskidzki

Zależna w podróży

Postanowienie 2015: Główny Szlak Beskidzki

10 kulinarnych przygód, które musisz odbyć w Emilii Romanii

Zależna w podróży

10 kulinarnych przygód, które musisz odbyć w Emilii Romanii