Bogota-Medellin: dziennik podróży (8 dni, 550km +mapa +wideo)

Fizyk w podróży

Bogota-Medellin: dziennik podróży (8 dni, 550km +mapa +wideo)

Nie widzieliśmy się blisko pięć miesięcy. Został w Bogocie, ja skoczyłem na parę chwil do Wenezueli autostopem. Kiedy zobaczyliśmy się znów, z radości przejechaliśmy od razu pięćset kilometrów. Przez ten czas nic się nie zmienił: stary, dobry, blisko trzydziestoletni rower. (Aaaj, to było czułe, prawda?) W ostatnim czasie relacje z podróży stały się na niniejszej stronie rzadkością. Ale dziś wracamy! W wielkim stylu: przeskoczymy z jednego pasma górskiego w drugie, nakreślimy mapę i nawet zobaczymy wideo, by w końcu dojechać do Casa del Ciclista w Medellin jako rowerzysta numer 563.Meta [563 osób przeszło przez Dom Rowerzysty]poniedziałek, 25 stycznia - PrzygotowaniaDo Bogoty dojechałem w piątek. Dzień później dotarł tow. Strzeżysz, również pedałujący obecnie po Kolumbii. Sobotę i niedzielę spędziliśmy na pogawędkach o starych karabinach, ale w poniedziałek ruszamy do konstruktywnego działania. Udało mi się sprzedać korpus analogowego aparatu, którym bawiłem się w Wenezueli. Zostawiłem sobie jego stałoogniskowy obiektyw 50mm. Udało się również zreparować aparat strzeżyszowy i tak, posileni dwoma sukcesami, wybraliśmy się na deser wypatrzony dzień wcześniej. Kawa i jakieś takie ciastka z kremem i krówką. W sensie krówką płynną. Tofi. Tofi? Nie ma na to polskiego słowa? Nie wiem. No, więc chyba właśnie z krówką. Szałowy dzień, naprawdę. Świeciło słońce, samochody trąbiły jakby mniej, a na uliczce przy remizie strażaków z Chapinero było już zupełnie cicho. Do tego 2500m n.p.m., trochę liści w rynsztokach: prawie jak polski późny wrzesień.Tow. Strzeżysz pisze.Kot śpi.Świeca zgasła.wtorek, 25 stycznia - AutomyjniaWyjazd z Bogoty zajął mi chyba z trzy godziny. Wielkie miasto. Osiem milionów mieszkańców i parterowe domy rozpełzłe po płaskowyżu. Tow. Strzeżysz ruszył w swoją stronę, ja - w stronę Villety, znaczy się w stronę doliny rzeki Magdalena, rozdzielającej wschodni łańcuch Andów od centralnego. Dwa z trzech, jakie biegną przez Kolumbię z południa na północ.Zasadniczo zjazd, ale zupełnie niejednostajny. Najpierw, żeby wydostać się z płaskowyżu, trzeba się wdrapać nieco pod górę, a potem raz po raz na drodze stają mniejsze i większe wzniesienia. Samochodów jest dużo. Dużo ciężarówek. Jadą szybko a na poboczu nie ma dużo miejsca. Nie lubię kolumbijskich dróg właśnie za to: za wąski asfalt urywa się zaraz za pasem ruchu samochodowego. Nawet na drogach krajowych metr pobocza to rzadkość. Czasem dowalają jeszcze betonową, v-kształtną rynnę na odpływ wody z jezdni. Szczęśliwie jeszcze nigdy w nią nie wpadłem, ale bezpieczne to to nie jest.Pierwszy dzień, to i pędziłem. Dawno nie jeździlem rowerem, bolały mnie nogi, ale chciałem się nachapać kilometrów, nie wiem, żeby poczuć, że podróż znów na nowo się rozpoczęła. Zatrzymałem się tylko w jakiejś małej miejscowości przed Villetą. Zjadłem obiad. Był tani i zwyczajny. Pięć tysięcy pesos. Jakieś sześć czy siedem złotych. Cztery razy drożej, niż w Wenezueli. Kucharka była sympatyczna, zupa gęsta, córka, jak wszystkie córki kucharek z prowincji, wróciła właśnie ze szkoły i siedziała przy jednym ze stolików. Biała bluzeczka, bordowa spódniczka przed kolano no i podkolanówki. Jacyś pederaści wymyślali te mundurki: dziewięciolatka wygląda w nich jak seksbomba. Potem zachodzą w ciążę i widzisz matkę i córkę jak siostry. Jedna ma dwadzieścia, druga trzydzieści trzy.Villeta to taka miejscowość daczowo-wczasowa. Nie wiedziałem. Hotele, kąpieliska na rzekach. Strażacy nie przyjmowali i wyjechałem za miasteczko.Podjazd za Villetą jest dość stromy: droga pnie się znowu na blisko dwa tysiące metrów. Pytam o nocleg, o robicie namiotu przy jednym z niewielu domów przy szosie. Mówią, że nie można. Pytam u sąsiadów. Kobieta z radością zaprasza na niewielkie podwórko.To bardzo skromny dom. Małżeństwo, dwójka dzieci. Mąż pracował wcześniej w jakichś chłodziarniach "jak przestaniesz pracować na chwilę to w trzy minuty stopy ci odmarzają" i teraz myje tiry przy głównej trasie z Bogoty. W okolicy jest dużo wody, z gumowego węża cały czas tryska strumień czekający na ciężarówki. Ściany są nieotynkowane, źle murowane. Dwa pokoje, kuchnia, brud, dach z kawałka blachy. Dziewczyna zaproponowała mi "pokój" ojca: nie ma go teraz, wyjechał. Ten pokój to sześć bambusowych pali otulonych folią budowlaną. W środku coś w rodzaju starego tapczanu. Na podłodze uwijało się jakieś robactwo z czułkami i fioletowym tułowiem, wybrałem hamak na zewnątrz. Zaproponowali mi kolację. Ryż z... nie wiem co to było, chyba jakieś smażone skrawki kurczaka. Nędza. Nędza? Mieli też dwa telewizory. Syn śmigał na nowym rowerze i bawił się telefonem z dotykowym wyświetlaczem. Nie zrozumiałem. Chciałem pytać, ale nie chceli rozmawiać. Oglądali program dla dzieci. Usiadłem na zewnątrz i przyglądałem się przejeżdżającym samochodom pięć metrów od progu domu. Huk ciężarówek wyjących z bólu na podjeździe był okropny.View route map for Gran Viaje, Etap V on plotaroute.comśroda, 27 stycznia - UpałWzdłuż drogi spotykam kolejne automyjnie. Chłopaki wskakują na przyczepy tirów z wężem, miotłą i szorują. Tiry w Kolumbii są bardzo czyste.Potem zjeżdża się do Guaduas. Jest zupełnie ładnie: białe domy, zielone okiennice, mężczyźni na rynku siedzą okryci kapeluszami i milczeniem. Ktoś sprzedaje tanie empanady, pięćset pesos, czyli jakieś siedemdziesiąt groszy. Są małe, ale smaczne. Sprzedawca nie odzywa się. Starszy pan. Na koniec pyta tylko dokąd jadę.Za Guaduas niby ma być już płasko: Ruta del Sol, Trasa Słoneczna, bo za tysiąc kilometrów na północ dotarłbyś nią nad morze. Ciągnie się równolegle do Rio Magdalena, ale ostatnie pagórki wschodniego łańcucha gór nie dają za wygraną. Jest sucho. Nie ma domów, kończy mi się woda i jedzenie. Już blisko La Dorada - większe miasteczko, nad rzeką - trafia się jakiś parking dla ciężarówek. Parking na pustyni. Nie ma nikogo, żadnych samochodów, ale załapuję się na ostatni obiad na parkingowej kuchni. Ryż, fasola, platanos, kawałek wołowiny, to samo co zawsze. Byłem wyczerpany i jadłem z trudem, nie miałem siły na trawienie. Położyłem się na drewnianej ławce i odjechałem dopiero po czwartej. Trzy kilometry dalej znalazłem jakieś miejsce na namiot na ziemnym wale.EmpanadyKapelusznikTrasaczwartek, 28 stycznia - BrzuchDojechałem do tej La Dorada. Jestem zmęczony od rana i chcę odpocząć. Jem śniadanie, w zasadzie w takiej samej formie co obiad, tylko połowe mniejsze i w skandalicznie niskiej cenie: trzy złote za miseczkę rosołu, znów kupkę ryżu i ochłap duszonego mięsa. Zwłaszcza ten rosół dobrze mi zrobił. I kiedy strażacy znów odmówili mi noclegu - jakiś dziwny region, że strażacy jacyś niegościnni, potem w San Carlos też mi odmówią - nie ubodło mi to tak bardzo. Zupa postawiła mnie na nogi i byłem gotowy, by tego dnia mimo wszystko pedałować.Zauważyłem, że znów złamała się rama, dokładnie w tym samym miejscu co rok wcześniej na Gran Sabanie, czyli tam, gdzie ten taki pręt co to idzie od osi tylnego koła łączy się z tą tubą pod siodełkiem. Dałem do spawania, poradzili sobie w dwie minuty. Wygląda dobrze.Nie chciałem jechać główną trasą po prawej stronie Rio Magdalena, tylko nieasfaltowaną drogą na lewym brzegu. Odradzano mi. Że podobno paramilitarni, że niebezpiecznie, że wytrzymaj pan już hałas tych tirów, ale jedź bezpiecznie. Usłuchałem.Wczoraj bolał mnie już żołądek, ale myślałem, że to chwilowe. Najwyraźniej nie, i - jak miało się okazać - choróbsko przetrwało jeszcze parę dni. Ruta del Sol jest dość okropna. Droga co prawda płaska jak stół, ale nie ma ni jednego drzewa. Słońce wali po nisko położonej dolinie bez żadnych przeszkód, jesteśmy dość blisko równika, upał jest upiorny. Co pięć, co dziesięć kilometrów wynajduję jakiś krzak i chowam się na chwilę. Chłonę wodę litrami. Nie ma wiosek, ale są restauracje. Drogie, ale pozwalają napełnić butelki za darmo. Do Puerto Triunfo dotarłem koło czwartej. Facet z Defensa Civil - Obrona Cywilna, taka służba od powodzi i klęsk żywiołowych - powiedział, żebym wpadł wieczorem, zapytamy strażnika, może da przenocować. Usiadłem przy warzywniaku i nakupiłem owoców. Poczęstowali mnie jeszcze mango, a jak robiłem lemoniadę - przynieśli wyciskacz do cytryn.Mężczyzna z budki z fastfoodem na deptaku przy rzece krzyczał za mną, że co sprzedaje. Powiedziałem, że pocztówki. Wziął jedną, chyba z Gruzji, i powiedział, żebym przyszedł później to da mi za to coś do jedzenia. Faktycznie dał. Facet był kompletnie zjarany, ale przygotował mi jakieś frytki z pieczoną parówką. To był najgorszy fastfood jaki w życiu jadłem. Frytki jak frytki, ale parówka to z tych, to co koło mięsa nawet nie leżała i po grillowaniu smakuje jak gruby papier. Do tego keczup z tych najtańszych. Dostałem do tego jeszcze jakiś napój i ogólnie za pocztówkę zamiast regularnych dwóch tysięcy dostałem produkt względnie spożywczy o cenie chyba siedmiu tysięcy, ale niesmak pozostał.Dali mi spać w tej defensie cywilnej.Ruta del SolRio MagdalenaPot i uśmiechDefensaCivilpiątek, 29 stycznia - RzekaBudzę się zmęczony. Bolą mnie nogi i tyłek. I trochę żołądek. W ogóle czuję się raczej słabo, ostro mnie trzepnął ten upał na Ruta del Sol. A może  to nie upał, tylko fakt, że gdy pierwszy raz po pięciu miesiącach wsiadłem na rower, pedałuje po górach przez trzy dni bez ustanku? Może to te błyskawiczne zmiany klimatyczne: zimna Bogota na 2500m n.p.m., zaraz upalne i suche okolice za Guaduas, teraz wciąż upalne, ale dla odmiany wilgotne Puerto Triunfo? Zresztą, najpewniej wszystko to złożyło się na wspólny efekt.O szóstej rano jest zupełnie cicho. Betonowe płyty szerokich ulic wypełnia pustka. Przejazd zawężają kopuły niskich drzew. Stoją tam jak banie. Pod jedną z nich starsza kobieta wachluje żar na żelaznym palenisku. Piecze arepy, kukurydziane placki. Podchodzi do niej dziewczynka, może osiem lat, zwiewna spódniczka. Jeszcze nie gotowe. Wraca za kilka chwil i kupuje rumiane arepy. Na środek ulicy wybiegł mały, szary kot. Pogonił go natychmiast mały, rudy pies. Ale nie zaszczekał. Jest cisza.Cicho o poranku, po południu - dzień wcześniej - i w nocy.Po szóstej trzydzieści kierowcy odpalają motocykle i samochody. Nie ma ich wiele. Puerto Triunfo leży pięć kilometrów po zielonych pagórkach od głównej trasy. To oszczędziło miasteczku zatorów ciężarówek, huku i syfu wielkich szos. Ludzie swobodnie spacerują po całej szerokości ulic. Starsze panie z wnuczkami nie drżą na myśl o przejściu na drugą stronę i ostatecznie nie robią tego w biegu. Nie, nic takiego. Siadają na krawężnikach, robią piknik na poboczu, przed domem, pod drzewem. Chodzą spokojnie. Przystają W takiej przestrzeni można żyć. W Puerto Triunfo bardzo widocznie żyją ludzie, a nie samochody.Gdy się wjeżdża, z miejsca czuć ten spokój. Kilkanaście lat temu paramilitarni z Autodefensas Campesinas de Magdalena Medio mordowali tu ludzi. W ostatniej podróży przed śmiercią, dwieście lat temu, chyba zatrzymał się tu Boliwar. Marquez musiał to opisać doskonale w Generał w labiryncie, już nie pamiętam. Ale to świetna książka. No i ten rejs: przepłynąć Rio Magdalena żeby umrzeć w Santa Marta - godne wyzwoliciela połowy kontynentu.Tak... Miasteczko daleko od szosy. Podoba mi się, możnaby się tu zestarzeć. Na rynku jest kawiarnia "La Oficina", Biuro, podają kawę w ładnych filiżankach. Siedzę przy stoliku na zewnątrz i trudno mi ruszyć dalej.Ale ruszam i znowu jest upał, dużo niewielkich, natrętnych podjazdów. Wydarzeniem dnia jest kąpiel w strumieniu Las Mercedes. Doskonałe. Zimna woda, ciemna zieleń drzew - postawiło mnie to na nogi.Wieczorem trafiam na jakieś boisko przed wsią i rozbijam się na noc. Dookoła cztery domy. Spytałem, czy im nie przeszkadza. Powiedzieli, że nie. Nie powiedzieli nic więcej.PoranekWjazd do byłej hacjendy Pablo Escobara. Wszyscy narzekają na przemyt narkotyków, ale każdy chętnie zrobi sobie zdjęcie z resztkami posiadłości twórcy całego tego interesu.W środku urządzono obecnie park tematyczny - Dziki Raj! W tym dzikim raju można nawet - uwaga, uwaga - rozbić namiot! I będzie to prawdziwa dzika przygoda, jak widać po napisie i dzikich uczestnikach dzikich wrażeń przedstawionych na plakacie. Prawdziwa przygoda!Ja natomiast - jako nieprawdziwy turysta - wybiram nieprawdziwe przygody w przydrożnych rzekach.oraz gry i zabawy z nowym obiektywem.sobota, 30 stycznia - StaryW końcu podeszła do mnie starsza kobieta z jednego z domów. Przyniosła kawałek słodkiego chleba i mleko z niewielką domieszką kawy. Podziękowałem. Od razu odeszła.Dalej podjazdy, zieloność, jeszcze upał. Po drodze kupuję pęk bananów, tych drobnych, słodziutkich.W końcu udaje mi się zjechać z głównej trasy. Wypatrzyłem na mapie wycieczkę przez San Luis, San Carlos i Guatape, lawirując między zbiornikami elektrowni wodnej. Droga AN60 pnie się do San Luis przez wilgotny las. Obfite w wodę strumienie przebijają się wodospadami przez kakaowe gaje. W dole bulgocze Rio Dormilon, Rzeka Śpioch. Cichnie, zostaje coraz niżej w wąskiej dolinie.Wciąż czuje się słabo, to na pewno coś z żołądkiem. Podjazd ostry więc przystaję co chwilę. Znajduję betonowy murek przy drodze i jednocześnie w cieniu: kłade się na krótką drzemkę bez większego namysłu.Obudził mnie Stary. Drogę uczęszczają właściwie tylko motory pędzące na luzie w dół i szarżujące z bólem pod górę. Czasem jakaś terenówka świecący srebrny metalic z rejestracją z Medellinu albo taksówka. Ale ogólnie mało kto. No i on, Stary, z wiklinowy kosz z pasem przełożonym na czoło, szerokie rondo kapelusza, sprane spodnie, żółte kalosze. Bez koszulki, tors opięty na krzyż szelkami ładunku. Na oko pięćdziesiąt lat, może więcej. A może mniej, bo taki wysiłek musi postarzać. Nosi maniok z dna doliny. Nie wiem, do głównej drogi pewnie, tam ktoś zabiera go dalej. Przystanął i zapytał, czy odpoczywam. W głosie poznałem troską: sprawdzał, czy nic mi się nie stało. Popatrzył na rower i dodał, że jadę obładowany jak na taki podjazd, chociaż miał na plecach pewnie więcej ładunku, niż wszystkie moje bety. Uśmiechał się cały czas na spoconym, śniadym i obłym obliczu. Na koniec popatrzył przenikliwie prosto w oczy, szczerze, i ruszył powoli w dół. Podpierał się cienkim kijem. Obserwowałem jakkosz kołysał się miarowo na asfaltowej drodze wśród bujnej zieleni wilgotnego lasu, aż zniknął za pierwszym zakrętem.W Bogocie robią treningi samorealizacji. Piszą programy komputerowe. Tworzą produktywną atmosferę przedsiębiorstwa za pomocą przyjaznego dizajnu i jeżdżą samochodami o dużej pojemności. A ten tu z tym koszem. Świat jest złożony.Spotkaliśmy się, bo obaj poruszaliśmy się powoli. Spotykamy się, gdy poruszamy się powoli. Ja wiem, że to jakies takie banalne, oczywiste i przegadane, ale Stary jakoś uosamia ten znany fakt, że żyjąc w pędzie najłatwiej pozwolimy, by zabrakło czasu właśnie na spotkanie Drugiego: starego, młodego, brzuchatego, chudego, jaki by tam nie był. Zamazuje się w szybie samochodu i w ogóle przestajemy go dostrzegać. W telewizji mówią nam potem, że on, Drugi, jest niebezpieczny, więc kupujemy ogrodzenie, alarm, kamerę, opłacamy firmę ochroniarską i apartament na strzeżonym osiedlu.W Kolumbii to w ogóle jest już jakieś szaleństwo: w dziennikach telewizyjnych właściwie nie mówi się o niczym innym - O NICZYM INNYM - niż morderstwa, kradzieże, porwania i gwałty. Nie to, żeby ich nie było. Wszędzie są, i w Polsce i w Szwajcarii (mi na ten przykład ukradli rower nigdzie indziej, a właśnie w Szwajcarii), i w Kolumbii, ale jak idziesz ulicą, nie widzisz nic takiego. Widzisz ludzi współżyjących w pokoju. Włączając telewizor ma się raczej wrażenie, że podają tam raport z innej planety. Najgorsze, jak ludzie zaczynają mieszać planetę telewizyjną z planetą rzeczywistą.San Luis jest piękne. Kursują kolorowe autobusy na bazie ciężarówek. Ozdobiono je wzorkami typu Zakopane czy Zalipie, do środka wchodzi mieszanka pasażerów i towaru. Piękne. A najpiękniejsza jest pani z bistra na rynku. Uśmiecha się tak pięknie i jest tak miła, że mógłbym tam już zostać. Właściwie to nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem. Powinienembył opłacić dwa noce z góry w jakimś tanim hoteliku i upajać się spokojem miasteczka daleko od szosy. Ale pojechałem dalej. Bardzo chciałem dotrzeć szybko do Medellin. Jedne z tych nieracjonalnych pragnień. Medellin jest w jakiś sposób symboliczne: jadąc do Medellin z Bogoty wracam się jeszcze nieco na północ, ale później będe już - wreszcie - sunął  w kierunku południowym. To będzie taki nowy początek podróży. Spędziłem ponad rok w Wenezueli i teraz chcę nieco przyspieszyć. Z Medellin pojadę już nieco spokojniej i w nastepnym San Luis na pewno się zatrzymam.Za miasteczkiem kończy się asfalt. Domy zanikają powoli wzdłuż drogi, ale trafiam jeszcze na wiejską szkołę. Maleńska stołówka na zewnątrz prezentuje się jako doskonałe miejsce do spania. Jest woda, cisza i widok na San Luis zanurzone w chmurze. Idealne miejsce.Acha. Tego dnia natrafiłem na bujną kolekcję znaków drogowych.  Podjazd względnie znośnyJadąc w trasę, weź banany!Dużo bananów!Tam, gdzie spotkałem Starego.Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.Że pancernikŻe szczury-ludożercy na dwóch  łapachI salamandra plamista importowana z Gorczańskiego PNNo i że zakręt w prawoa jak się dobrze przyjrzeć, to też osy ludobójcy. niedziela, 31 stycznia - KamienieO ranku nic wam nie napiszę. Opowiem. Wideo nagrałem.Potem są kamienie i podjazd. Sympatyczny pan doradzający drogę, decyzja, by po zjeździe jechać w prawo, na San Carlos, bo tam asfalt. W Kolumbii zazwyczaj jeśli droga jest asfaltowa, to to jakaś krajówka zawalona tirami. Skręcić w prowincje oznacza co najmniej fragmenty bez asfaltu, często kamieniste. Złoty środek - asfalt, choćby kiepski, ale mały ruch na drodze - zdarza się rzadko. Tu będziemy mieli taki oto klejnot. San Carlos pełne ludzi. Jest niedziela, turystyczne miasteczko rzek i ... i tyle właściwie. Ciepło, kąpieliska, dzieciaki, obiad za siedem tysięcy i jedziemy dalej, bo nic tu po mnie. Dalej asfalt idzie wzdłuż rzeki, ale oczywiście jak zawsze na kontynencie amerykańskim wszystko ogrodzone. Stacja pomiaru wody też, ale publiczna spółka wykupiła pięć metrów w lewo i pięć w prawo od stacji, i nawet jest się gdzie schować z namiotem tak, żeby z drogi nie widzieli.Widoczki.Zakręty.Tabliczki [Życie - nasze główne prawo. Szanujmy je.]Poraneczek.W ostatnich czasach to w szkoła same osły. W Kolumbii to samo. Wręcz muły.Dróżki. poniedziałek, 1 lutego - San RafaelRano rzeczna kąpiel i w drogę. Asfalt opada, samochodów jak na lekarstwo, bardzo przyjemne okoliczności przyrody. Czasem pagórek, ale ogólnie rowerowo - lenistwo. Cieszę się, że zjechałem z tej głównej trasy. Nie ma ani jednej ciężarówki, która spychałaby mnie z drogi. Jest cisza.Koło południa dojeżdżam do San Rafael, Antioquia. Mężczyźni w kapeluszach. Często pod wąsem. Plac ukryty w cieniu drzew. Trzech drzew, ale rozłożystych. Uczennice w spódniczkach w kratę i bialych bluzeczkach. Trzykołowe mototaksówki jak w Gwatemali. Posąg jakiegoś generała na placu. Ciężarówka z wyblakłym logo Coca-Coli ledwo mieści się na zakręcie. Bar na rynku, kawa za pięćset pesos, siedemdziesiąt groszy. Muzyka z lat siedemdziesiątych - czy ja wiem, może i dawniejsza - że miłość, że cierpienie, taka irena Santor po hiszpańsku. Tylko facet, no i gorzej. Podoba mi się.Potem jest podjazd do Guatape. Obrzydliwe. Serpentyny bez litości. Nie ma odpoczynku. Nie dojeżdżam, śpię dziesięć kilometrów przed miasteczkiem przy domu pana produkującego pulpę owocową. Opowiem o nim przy innej okazji. Wydaje mi się, że warto o nim osobno.Pomiar wód.Odpoczynek pod bambusem.Odpoczynek na moście.Przechodziłeś już odrę? Odrę? Odrę przepływałem łódką!San Rafael.wtorek, 2 lutego - Casa del CiclistaTego dnia zrobiłem dużo kilometrów i podjazdów. Powiedziałem sobie: jak dojadę do czternastej do Marinillas - czyli spowrotem na główną trasę - to już cisnę do końca, do Casa del Ciclista, domu prowadzonego przez rowerzystę dla rowerzystów w San Antonio de Prado za Medellin.Guatape jest okropne. Coś jak Mikołajki we wrześniu: miasteczko, które umarło dla turystyki, więc poza sezonem rzeczywiście jest martwe. Zostają tylko puste budy sprzedawców, sztuczne niby-to-historycznie-malowane ściany budynków i właściciele pustych lokali pijący drogie piwo w kiczowatych barach. Stoi tam wielka skała - atrakcja regionu - niewielkie jeziorka współtworzące zalew elektrowni wodnej, a do tego tuziny hoteli, restauracji, afiszów, tablic reklamowych, fastfoodów, sprzedam, wynajmę, przyjdź, kup, zjedz. Obrzydliwe. Ludzie jeżdżą tam watahami.Rzeczywiście dojechałem do Marinillas piętnaście minut przed czternastą. Do Medellin - do wjazdu do Medellin! - jest stamtąd jakieś 40km, w większości płaskie, jeden dłuższy podjazd na pięć kilometrów, potem tunel i zjazd do stolicy departamentu i kokainy. Wpadam do miasta o szesnastej, przebijam się na południowy kraniec przez kolejne dwie godziny. Pod górę. Po drodze sprzedaje dwie pocztówki facetom, którzy zaczepiają mnie na chodniku - że gdzie jedzie, a skąd, a dokąd, a na jakiej stronie internetowej pisze? - a! zrobimy biznes, ja wam sprzedam pocztówki, a na odwrocie macie adres strony!O osiemnastej jestem w Itagui na południu Medellin. Pytam którędy do San Antanio. "Tędy, pod górę. Ale panie, pan musisz jeszcze dużo pedałować, bo to na końcu świata jest". A ja jak ten koń po westernie. Tam był straszny ruch. Spodziewałem się jakiejś spokojnej wiejskiej drogi do górskiego miasteczka, a to była wąska, uczęszczana szosa do podmiejskiej sypialni. Zaczęło się ściemniać. I rzeczywiście było pod górkę, jak cholera. Zajęło mi to godzinę, chyba nawet więcej. Zastałem Martę zamykającą sklep w centrum miasteczka. Do Casa de Ciclista zostały jeszcze cztery kilometry, ale w większości zjazd. Dotarliśmy dobrze po ósmej. Marta zostawiła mnie z francuskim rowerzystą i poszła spać.Parafrazując Kaczyńskiego: "Alein jest z Francji, ale to fajny facet" ["Premier Marcinkiewicz jest fizykiem, ale to rozsądny człowiek"]. Też się nie spieszy. Siedzimy, gadamy, gotujemy. Wczoraj upłynął mi tak cały dzień. Dzisiaj też raczej się obijam. Przeszło mi to z żołądkiem i ogólne zmęczenie. Jutro zabiorę się za tak zwane ogarnianie: czas zmienić opony, łańcuch. Chce kupić sobie wreszcie torbę na kierwonicę. Trzeba naprawić palnik. Posiedzę tu jeszcze kilka dni, może przeniosę się na chwilę do samego Medellin, a potem ruszę dalej. Teraz już na południe. Rzeczki.Głazki.Widoczki.Kwiatki.Budowa klamrowa.

No to Nara, miasto dla jeleni

Gaijin w podróży

No to Nara, miasto dla jeleni

Muzeum Historii Miasta Poznania

SISTERS92

Muzeum Historii Miasta Poznania

POSZLI-POJECHALI

Lombardia na weekend – Bergamo

Bergamo było na naszej liście od dawna. Nie Mediolan, katedra, sklepy i zakupy. Tylko Bergamo własnie. Bilety lotniczne w naprawdę kuszących cenach, sporo terminów okołoweekendowych, pozwalających zrobić sobie przedłużoną przyjemność po włosku bez trwonienia urlopu, sporo postów z pięknymi zdjęciami Starego miasta. Ja właściwie chciałam Artykuł Lombardia na weekend – Bergamo pochodzi z serwisu Poszli-Pojechali.

Kami and the rest of the world

Bratislava-more than just a day trip from Vienna

Even if I’ve never been a big fan of the city I’d had a big sentiment for Bratislava. That’s where I randomly ended up on my first solo trip, a month before I turned 18. It was also the very first destination where I was all on my own, and managed just fine. I was […] Post Bratislava-more than just a day trip from Vienna pojawił się poraz pierwszy w Kami and the Rest of the World.

RUSZ W PODRÓŻ

TripVariator, czyli kilka słów o tym jak zorganizować samodzielnie wakacje

Choć pójście do biura podróży może być łatwe i szybkie to zorganizowanie swojej własnej wycieczki daje znacznie więcej radości i samozadowolenia. Nie zawsze mamy jednak wystarczająco czasu, aby wirtualnie biegać po dziesiątkach serwisów wyszukując lotów i hoteli. Czy brak czasu skazuje nas więc na zorganizowaną wycieczkę z dziesiątkami innych turystów?   Postanowiłam sprawdzić nowy na […] Zobacz również: Przedwiośnie Faza Ekstaza Kocham latać

Italia poza szlakiem

Stworzyłam opowieść. A Ty? Kiedy zrobisz swoją?

Aparaty cyfrowe zmieniły nasz sposób utrwalania podróży. Dawniej zastanawiałam się czy widok, który widzę jest wystarczająco piękny, aby go utrwalić, w końcu klisza miała zaledwie 36 klatek. Teraz nie mam takich ograniczeń, mogę pstrykać tysiące zdjęć, a jedynym problemem jest wybranie później tych, które chce się pokazać światu. A jednak … kiedyś celebrowało się każde wywołane zdjęcie, nie ważne, że niewyraźne, nie ważne, że wszystko było żółte, każde było ważne. Cierpię na fotografowanie w zbyt dużych ilościach. Czasem od razu wiem, że zrobiłam „to zdjęcie”, ale w reguły pstrykam za dużo, a później niekoniecznie mam siłę to oglądać, wybierać, przebierać, obrabiać … Rzadko wywołuję zdjęcia, a przecież to najlepszy i najtrwalszy sposób na zachowanie naszych chwil. W końcu postanowiłam się poprawić. Chciałam ostatnio komuś wyjątkowo podziękować za piękne chwile. Chciałam podziękować Marco Giulietti i ludziom ze Stowarzyszenie Valle del Sentino za zorganizowanie mojej rodzinie niezapomnianych chwil w Umbrii i Marche. Postanowiłam podziękować w jakiś namacalny sposób, ale jeszcze nie wiedziałam, jak. Czasem rozwiązania pojawiają się same. Tak było tym razem, napisała do mnie Paulina z Printu.pl i zaproponowała stworzenie książki fotograficznej. Wiele znajomych osób chwaliło się książkami fotograficznymi, które podsumowywały ich podróże, ważne chwile, wydarzenia w ich życiu. Pomysł dojrzewał we mnie dość długo, bo podróże, bo wyjazdy, prezentacje, inne zajęcia, mijały tygodnie. Właściwie to minęły prawie 3 miesiące. W tym czasie w mojej głowie książka była już gotowa, pora było się ogarnąć i po prostu ją stworzyć.   Od samego początku wiedziałam, że okładkę będzie zrobić street art, który urzekł mnie w bramie w Fabriano, gdy wychodziłam z jednego z tych zachwycających niewielkich teatrów w Marche. Przeszłam przez bramę i natychmiast musiałam się cofnąć. Piękne zielone oczy, smukła szyja zdobiona delikatnym naszyjnikiem, a potem zadarłam głowę do góry i zobaczyłam resztę:). Przyjechałam w te okolice po raz drugi. Koniecznie chciałam tu wrócić, nie wiem dokładnie, co mnie tutaj tak gnało. Podobało mi się wszystko i nie potrafiłam wskazać, co najbardziej. Jesienią 2015 roku spędziłam na granicy Umbrii i Marche niespełna tydzień, były to jednak dni wyjątkowe. Postanowiłam to zawrzeć na kilku stronach dziękując w swoisty sposób za te dni, spotkania, okazane zainteresowanie i przede wszystkim serce. Książka dodarła już do adresata. Od razu dostałam wiadomość, że to było jak promyk słońca w pochmurny dzień. Wspomnienia i podziękowania od serca zamknięte na kilku stronach książki. Dołożyłam jeszcze kilka zdań, sentencji tak dla mnie ważnych.   Nie czekajcie. Każdy komputer kiedyś odmówi współpracy, każdy dysk może ulec zniszczeniu, zdjęcia mogą przepaść, bo wysiądzie serwer. Te wydrukowane, te wywołane to wciąż najlepsza forma do ich zaistnienia, współistnienia i natychmiastowego przywołania wspomnieć. Nie pytaj więc czy warto. Książka fotograficzna to jak Twoja własna powieść. Od Ciebie zależy czy będzie to romansidło, sensacja, kryminał czy książka przygodowa. Jak ją zapiszesz taka będzie. Obraz mówi więcej niż wiele, wiele słów. Zobaczcie, jak wyszła moja książka. To książka pełna tajemnic, zakamarków, przygód i ludzi. A fabuła … niech to pozostanie (choć odrobinę) moją tajemnicą!   Moja książka powstała w zaledwie chwilę. Wybrałam szablon, wstawiłam zdjęcia, a później się zastanawiałam, jak opisać te zdjęcia. Jak powiedzieć pięknie, że dziękuję, że jestem prawdziwą szczęściarą móc spotkać takich ludzi na swojej stronie.   Tak. To jest moja książka. A jaka będzie Twoja? Uściski najmocniejsze, Magda ps. Paulina dziękuję! Printu.pl wydrukował moje emocje:).

WHERE IS JULI+SAM

Już nie tęsknię, Polsko

Emigracja i tęsknota idą w parze. Ale z nimi idzie też idealizacja przeszłości i konformizm. Nie chcę iść tą drogą, skręcam w swoją.   Wyczekiwane długo, wymarzone, cudowne – Święta w Polsce. To był czas bezcenny i… już jest za mną. Pojechałam na miesiąc. Pojechałam pewna pękającego serca przy nieuniknionych pożegnaniach. Ale ono nie pękło, […] The post Już nie tęsknię, Polsko appeared first on Where is Juli + Sam.

Zależna w podróży

Trekking w Kirgistanie. Jak zobaczyć Chan Tengri i Szczyt Zwycięstwa i nie wydać tysięcy dolarów?

Kirgistan – trekking w górach Tien Szan. Czy musi kosztować? Chcesz zobaczyć na własne oczy potężne azjatyckie góry, a nie posiadasz dużego wakacyjnego budżetu? Marzysz o tym, by przejść po jednym z najdłuższych lodowców świata? Jeziora lodowcowe, seraki, siedmiotysięczniki, dzika flora i fauna – tak, to wszystko znajdziesz w Kirgistanie,...

Sistersowe polecajki #30

SISTERS92

Sistersowe polecajki #30

Japonia - Haramaki, polecane przez szogunów!

Ale piękny świat

Japonia - Haramaki, polecane przez szogunów!

Czasem niepozorny przedmiot, ma za sobą potężną historię. Jak Haramaki z MakiMaki.plCo wspólnego mają ze sobą harakiri i shusi maki? Haramaki! Rzecz banalna w swej prostocie – ot zwykły komin, który ma otulać (po japońsku „maki) brzuch (po japońsku „hara”). Pierwotnie haramaki stanowiło część zbroi szogunów, dziś po prostu mają chronić przed zimnem. Haramaki, tak popularne w Japoni, od dwóch lat można nabyć również i w Polsce na stronie www.makimaki.pl , zapakowane jak... shushi! Pomysł, by zacząć ich produkcję w Polsce narodził się... – Z potrzeby – odpowiada Chi-e Piskorska.Chi-e jest Japonką. Od 17 lat mieszka w Polsce. Zanim tu przyjechała, poznała chłód rosyjskiej i ukraińskiej zimy. W Polsce nie było lepiej. Tym bardziej, że jako architekt wnętrz, często musiała pracować na budowach, gdzie wiatr hulał w surowych pomieszczeniach. Wtedy przypomniała sobie o haramaki. – Poprosiłam mamę, żeby mi kilka przysłała. Tak zrobiła. Ale żadne mi się nie spodobało. Więc sama postanowiłam je sobie uszyć. Z ekologicznej bawełny, po swojemu... ...czyli dwukolorowoW ten sposób Chi-e nawiązuje do dworskiej tradycji nakładania kolorów – kasane irome, która rozwijała się Japonii od VIII do XII wieku. Wówczas każdy kolor miał swoje znaczenie i swój czas. – Nawet miłość wyznawano sobie wierszem w listach pisanych na kolorowym papierze. Przy czym kolor musiał być dostosowany do pory roku. Wiosną królowały zatem odcienie różu, a zimą szarości – tłumaczy Chi-e. – Również kimona nakładano jedne na drugie, nawet do dwunastu warstw. Każda z nich miała inną barwę. – Korzystasz z tych zestawień?– Nie. Tutaj nikt by tego nie kupił, ale za to bardzo po japońsku nadaję imiona moim zestawieniom kolorystycznym. Dzięki temu zmienia się stosunek do przedmiotu. Nie mamy już czegoś czerwono – grafitowego lecz Akane, która staje się twoją koleżanką. Do tego nie byle jaką, bo z własną historią! Na stronie MakiMaki.pl przy każdym haramaki znajduje się opowieść o inspiracjach kolorystycznych. Jedno z zestawień nosi nazwę Rikyu – wybitnego mistrza ceremonii parzenia herbaty z XVI wieku i doradcy kilku szogunów. – Bo szoguni podczas nauki parzenia herbaty nie tylko słuchali opinii na temat estetyczne ale też i polityczne. – tłumaczy Chi-e. – Rikyu lubił minimalizm i czerń, ale czuję, że w jego sercu płonęła wielka pasja, którą wyraziłam pomarańczową barwą.Jedno z zestawień kolorystycznych wymyślił syn Chi-e. Zapytał kiedyś, dlaczego nie ma białego haramaki– Bo nikt tego nie kupi. Wybrudzi się. – A wiesz dlaczego ludzie kupują białe adidasy? – Dlaczego?.– Bo są fajne.I tak powstało kobaltowo – białe zestawienie nazwane Hiroshige, jak malarz, który właśnie upodobał sobie kobalt. Na MakiMaki.pl barwy przywołują opowieści o Japonii, nie mogło jednak zabraknąć... ...polskiego wątku.Od samego początku Chi-e wiedziała, że haramaki będą szyte w Polsce. – Bo inaczej nie miałoby to sensu. Chodziło mi o podkreślenie współpracy między Japonią i Polską.– To było ważne?– To było bardzo ważne! Kiedy tu zamieszkałam, uderzyło mnie, że ludzie nie doceniają swojego kraju. Wyjeżdżają twierdząc, że w Polsce nic się nie da zrobić, albo że się nic nie dzieje. Podobnie atmosfera panowała w Japonii po przegranej wojnie w 1945 roku. – Czuliśmy się bardzo zacofani. Z zazdrością spoglądaliśmy na Europę. Jednak znaleźli się antropolodzy, historycy, którzy nas doceniali. Dzięki nim Japończycy się dowiedzieli, że mają piękne rzeczy. Po prostu wolnośćPolska też nie wygrała wojny. Warszawa do której przyjechała Chi-e u schyłku komunizmu przytłaczała szarością i smutkiem w przeciwieństwie do Budapesztu albo Pragi. Te miasta przetrwały praktycznie bez zniszczeń, a Warszawa nie. – Dlaczego? Bo Polacy, kiedy chodziło o wolność, nigdy nie szli na kompromisy. Zawsze wybierali walkę i za to płacili przerwaną tradycja, zniszczonym krajem. Ale dla was wolność zawsze była najważniejsza. Chi-e szczególnie silnie zafascynowało powstanie Warszawskie, podczas którego na szali położyliśmy istnienie miasta. Zaczęła pisać artykuły o powstaniu, robiła wywiady z kombatantami – po japońsku, dla japońskich gazet. Bo niestety nie umie tak wyrazić swoich myśli po polsku. W Kraju Kwitnącej Wiśni najważniejsza jest harmonia.– Jeśli Japończycy chcą ją utrzymać w relacjach międzyludzkich, to często muszą ograniczyć swoją wolność, na przykład w wyrażaniu opinii. Mówi się, że gdzie dziesięciu polaków, tam 11 opinii. W Japonii żyjemy dla całości, nie dla siebie, więc nie wyrażamy swoich opinii. Z drugiej jednak strony w Japonii panuje wolność wyobraźni. – Wyobraź sobie ogród zen, a w nim zwykły kamień. My zobaczymy w nim morze, albo jakiegoś ptaka, czy żółwia. Natomiast Europejczyk przyjdzie, spojrzy na ten sam kamień i powie, że owszem coś by i zobaczył, gdyby to wyrzeźbił. Nie rozumiemy tego europejskiego podejścia. Wolimy zostawić pełną swobodę interpretacji, bo to może być piękniejsze od tego co pokazane.Podobnie jest Haramaki. Ich prosta forma sprawia, że każdy może to użyć na tysiąc sposobów, jak tylko podyktuje wyobraźnia – raz może być spódnicą, innym razem pasem albo topem. Zdjęcia kilku z zastosowań Chi-e opublikowała na swojej stronie. W roli modelki wystąpiła córka Chi-e – pół Japonka, pół Polka.Z wyobraźnią Siła Haramaki leży w wyobraźni i rozmowie. Pewnego razu Chi-e zobaczyła, że ktoś założył dziecięce haramaki na szyję. – To był doskonały pomysł! Sama bym na to nie wpadła! Poszła z ciosem i zaczęła szyć ocieplacze na szyję. Kolejna rozmowa. Ktoś podsunął pomysł, żeby uszyła kominy-ocieplacze na ręce i na nogi. Znowu pomysł się przyjął. Kiedy indziej ktoś zasugerował, by pokazać haramaki w „praktyce”. – Może na lalce? – Nie... A może na kocie? Przecież kot to symbol ciepła. I tak powstała duża maskotka kota Maki Neko. Za jej wzór posłużył Toffi – jeden z kotów Chi-e. Ze scinków krawcowa zaczęła szyć małe Maki Neko. I tak powstały kotki – breloczki. Kot stał się również znakiem firmowym Maki Maki, wyszywanym na . Dlatego właśnie Chi-e, kiedy jeździ na targi, nie wynajmuje sprzedawców. Sama staje za ladą i rozmawia. I obserwuje. I sprzedaje. I wpada na nowe pomysły. P.S. Po rozmowie w Chi-e też wpadłam na pomysł. Następnym krajem, który odwiedzę z bambusowym rowerem będzie Japonia!Kontakt:www.MakiMaki.plFoto: MakiMakki.pl

Rodzynki Sułtańskie

Atatürk – twórca nowoczesnej Turcji (patronat, recenzja i konkurs!)

Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa Poznańskiego propozycję objęcia patronatu nad wznowionym wydaniem książki „Atatürk. Twórca nowoczesnej Turcji” Jerzego Stanisława Łątki, ucieszyłam się z kilku powodów. Po pierwsze – nikomu, kto interesuje się Turcją, nie trzeba przedstawiać autora, więc wiedziałam,... Podobne wpisy: ATATÜRK, CZYLI OJCIEC TURKÓW. ZA CO GO KOCHAJĄ? MUZEUM ANITKABIR: TAM, GDZIE LEŻY OJCIEC TURKÓW NAJWIĘKSZA TRAGEDIA W TURCJI OD LAT: PRAWIE 300 OFIAR KATASTROFY W KOPALNI, CZYLI CENA TURCJI ZA WZROST GOSPODARCZY CO CHRZEŚCIJANIE POWINNI WIEDZIEĆ O TURCJI? 10 MIEJSC, POSTACI, FAKTÓW I HISTORII WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, REPUBLIKO!

Sylwester 2015/16 w Sarajewie – punkty widokowe, Vrelo Bosne, Tunel Spasa

BAŁKANY WEDŁUG RUDEJ

Sylwester 2015/16 w Sarajewie – punkty widokowe, Vrelo Bosne, Tunel Spasa

Zastrzyk Inspiracji

Qumam kaszę – czyli smacznie i zdrowo

Qumam kaszę to zbiór przepisów z wszelkimi możliwymi odmianami kaszy w roli głównej! Polacy uwielbiają eksperymentować w kuchni. Od kiedy do naszego kraju dotarła moda na gotowanie, spora część naszego społeczeństwa popadła w kulinarne szaleństwo. Zupy, kremy dania główne desery, owocowo-warzywne shaki i wszelkiego  rodzaju ciasta. Staliśmy się specjalistami niemal w każdej dziedzinie. Zaczęliśmy czerpać inspiracje ze wszystkich stron świata, zapominając o rodzimej kuchni. A to wielki błąd! Czasem to co najlepsze i najbardziej wartościowe znajduje się tuż obok nas! Przykład - zdrowa, pełna wartości odżywczych, łatwa w przygotowaniu kasza, której w Polsce mamy pod dostatkiem. Doskonałą przewodniczką po świecie kasz jest Maia Sobczak, która dzięki swojej książce "Qumam kaszę" zabiera czytelników w podróż po wybornej, a zarazem zdrowej kuchni. Poznajemy pochodzenie konkretnych rodzajów kasz, dowiadujemy się z jakich produktów są tworzone, jakie mają właściwości, a przede wszystkim z jakimi innymi produktami należy je łączyć. Jesteście głodni? Jeśli nie, to gwarantuję Wam, że po przeczytaniu tej książki poczujecie się głodni. Maia Sobczak udowadnia, że kaszę można jeść przez cały dzień. Doskonale  sprawdzają się na śniadania, obiady, przekąski, czy tez jako elementy kolacji. Nie są bogate w miliony kalorii, możemy zatem ze spokojnym sumieniem je spożywać. A przy okazji są bardzo sycące, zatem dzięki kaszy zyskujemy energię na dobrych kilka godzin. Wiedzę na temat spożywania kaszy dostajemy z pierwszej ręki. Maia Sobczak zna się na niej jak mało kto. Od lat zajmuje się dietą i zdrowym żywieniem. Jest także świetną terapeutką, leczy swoich pacjentów w oparciu o dietę. Zawodowo zajmuję się badaniem wpływu spożywanego jedzenia na reakcje naszego organizmu. Qumam kaszę to potężna dawka inspiracji "Qumam kaszę" to nie tylko potężna dawka wiedzy na temat kasz, ale także istna kopalnia przepisów  na śniadania, obiady i kolacje. Książka składa się z trzech części : Początek, Środek, Słodki koniec. Każdy smakosz znajdzie coś dla siebie. Odpowiednie połączenie składników da wam energię na cały dzień. Ogromnym walorem "Qumam kaszę" są fotografie. Książka została wydrukowana na ekologicznym papierze. Wydanie, zdjęcia, dobór produktów sprawiają, że tą książkę dosłownie je się oczami. Jeśli jesteście eko zakręceni, zakochacie się w "Qumam kaszę" od pierwszego wejrzenia. Więcej przepisów pani Mai Sobczak znajdziecie na blogu Qumam kaszę Zapraszam Was także na mojego snapchata: paduszynska.k  Artykuł Qumam kaszę – czyli smacznie i zdrowo pochodzi z serwisu zastrzykinspiracji.pl.

KOŁEM SIĘ TOCZY

Co nieciekawego jest do zobaczenia w Nikozji? Gorąco nie zapraszam!

Miasto jak miasto. Właściwie nie wyróżniałoby się niczym szczególnym wśród innych cypryjskich miast, gdyby nie fakt, że od ponad 50 lat, przez sam jego środek przebiega linia graniczna. Do tego co chwilę spotka się jakieś wojskowe budynki, instalacje, zakazy fotografowania, przechodzenia, a wszystko opakowane drutem kolczastym. Kiedy zapada zaś zmrok, na oddalonym o 12 kilometrów wzgórzu rozbłyska The post Co nieciekawego jest do zobaczenia w Nikozji? Gorąco nie zapraszam! appeared first on Kołem Się Toczy.

PEWNEGO RAZU W CHILE

Kulinarna pocztówka z Chile w magazynie Apetyt

Miło nam poinformować, że w najnowszym numerze magazynu „Apetyt” 1/2016 (luty/marzec) wysyłamy do Was „Kulinarną pocztówkę z Chile”! Zapraszamy w świat chilijskich smakołyków. Strona 102 :). Smacznego!  

wszedobylscy

Rabat. Co warto zobaczyć?

Położone nieco w cieniu popularnej Mdiny miasteczko Rabat ma w swoim zanadrzu kilka miejsc, które warto zobaczyć. Choć niewielkie, to znajdziemy tu i zabytki z dawnych czasów, i muzea, ale przede wszystkim możemy pozachwycać się uroczymi zakątkami i architekturą. Rabat jest rzadziej odwiedzany w porównaniu do swojej sąsiadki – zupełnie niesłusznie. I mamy na to dowody Jeśli wybieramy się autobusem do Mdiny, to właśnie w Rabacie będziemy z niego wysiadać. Kiedyś były to przedmieścia Mdiny, teraz to osobne miasteczko z kilkoma ciekawymi atrakcjami. To właśnie tutaj według legendy przez trzy miesiące przebywał św. Piotr, kiedy jego statek rozbił się u wybrzeży Malty. W Rabacie zwiedzić można kościół św. Piotra, który został zbudowany nad skalną grotą, w której mieszkał święty. Z groty możemy tunelem udać się wprost do muzeum Wignacourt, gdzie zgromadzone zostały eksponaty nawet z czasów Cesarstwa Rzymskiego. W mieście znajdują się także dwa podziemne cmentarze: katakumby św. Piotra oraz św. Agaty. Wejście do muzeum oraz katakumb jest płatne. var lightbox_transition = 'elastic'; var lightbox_speed = 800; var lightbox_fadeOut = 300; var lightbox_title = false; var lightbox_scalePhotos = true; var lightbox_scrolling = false; var lightbox_opacity = 0.201; var lightbox_open = false; var lightbox_returnFocus = true; var lightbox_trapFocus = true; var lightbox_fastIframe = true; var lightbox_preloading = true; var lightbox_overlayClose = true; var lightbox_escKey = false; var lightbox_arrowKey = false; var lightbox_loop = true; var lightbox_closeButton = true; var lightbox_previous = "previous"; var lightbox_next = "next"; var lightbox_close = "close"; var lightbox_html = false; var lightbox_photo = false; var lightbox_width = ''; var lightbox_height = ''; var lightbox_innerWidth = 'false'; var lightbox_innerHeight = 'false'; var lightbox_initialWidth = '300'; var lightbox_initialHeight = '100'; var maxwidth=jQuery(window).width(); if(maxwidth>900){maxwidth=900;} var lightbox_maxWidth = maxwidth; var lightbox_maxHeight = 700; var lightbox_slideshow = false; var lightbox_slideshowSpeed = 2500; var lightbox_slideshowAuto = true; var lightbox_slideshowStart = "start slideshow"; var lightbox_slideshowStop = "stop slideshow"; var lightbox_fixed = true; jQuery(document).ready(function(){ jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_263099 .huge_it_like_count').each(function(){ if(jQuery(this).text()3||jQuery(this).text().length>4||jQuery(this).text().length>5)&&jQuery(this).text().length6||jQuery(this).text().length>7||jQuery(this).text().length>8)&&jQuery(this).text().length9||jQuery(this).text().length>10||jQuery(this).text().length>11){ jQuery(this).text(function (_,txt) { return txt.slice(0, -9)+'b' }); } }) jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_263099 .huge_it_dislike_count').each(function(){ if(jQuery(this).text()3||jQuery(this).text().length>4||jQuery(this).text().length>5)&&jQuery(this).text().length6||jQuery(this).text().length>7||jQuery(this).text().length>8)&&jQuery(this).text().length9||jQuery(this).text().length>10||jQuery(this).text().length>11){ jQuery(this).text(function (_,txt) { return txt.slice(0, -9)+'b' }); } }) var thumbLike; jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_263099 .huge_it_like_thumb').each(function(){ thumbLike=jQuery(this).attr('data-status'); if(thumbLike=='liked'){ jQuery(this).parent().find('.like_thumb_up').addClass('like_thumb_active'); jQuery(this).parent().addClass('like_font_active'); } }) var thumbDislike; jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_263099 .huge_it_dislike_thumb').each(function(){ thumbDislike=jQuery(this).attr('data-status'); if(thumbDislike=='disliked'){ jQuery(this).parent().find('.dislike_thumb_down').addClass('like_thumb_active'); jQuery(this).parent().addClass('like_font_active'); } }) function randomString(length, chars) { var result = ''; for (var i = length; i > 0; --i) result += chars[Math.round(Math.random() * (chars.length - 1))]; return result; } jQuery(document).on("click tap",".huge_it_gallery_like_cont_263099 .huge_it_gallery_like_wrapper",function(){ var image_id=jQuery(this).parent().find('.huge_it_like_count').attr('id'); var status=jQuery("span.huge_it_like_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); function setCookie(name, value, expires, path, domain, secure) { document.cookie = name + "=" + escape(value) + ((expires) ? "; expires=" + expires : "") + ((path) ? "; path=" + path : "") + ((domain) ? "; domain=" + domain : "") + ((secure) ? "; secure" : ""); } function getCookie(name) { var cookie = " " + document.cookie; var search = " " + name + "="; var setStr = null; var offset = 0; var end = 0; if (cookie.length > 0) { offset = cookie.indexOf(search); if (offset != -1) { offset += search.length; end = cookie.indexOf(";", offset) if (end == -1) { end = cookie.length; } setStr = unescape(cookie.substring(offset, end)); } } return(setStr); } function delCookie(name) { document.cookie = name + "=" + "; expires=Thu, 01 Jan 1970 00:00:01 GMT"; } var resStatus=jQuery(this).parent().find("span.huge_it_like_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); var resStatus2=jQuery(".huge_it_dislike_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); //alert(resStatus2); ///////////////////////////// if(resStatus2==undefined){ if(resStatus=='unliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, randomString(10, '0123456789abcdefghijklmnopqrstuvwxyzABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ'), date.toUTCString()); }else if(resStatus=='liked'){ var cookie=getCookie('Like_'+image_id); } }else{ if(resStatus=='unliked'&&resStatus2=='unliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, randomString(10, '0123456789abcdefghijklmnopqrstuvwxyzABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ'), date.toUTCString()); }else if(resStatus=='unliked'&&resStatus2=='disliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var newCookie=getCookie('Dislike_'+image_id); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, newCookie , date.toUTCString()); delCookie('Dislike_'+image_id); }else if(resStatus=='liked'){ var cookie=getCookie('Like_'+image_id); } } var data={ action:'huge_it_video_gallery_ajax', task:'like', image_id:image_id, cook:getCookie('Like_'+image_id), status:status } jQuery.post('http://wszedobylscy.com/wp-admin/admin-ajax.php',data,function(response){ if(response){ response=JSON.parse(response); if(response.like){ var likeNumber=response.like; if((likeNumber.length>3||likeNumber.length>4||likeNumber.length>5)&&likeNumber.length6||likeNumber.length>7||likeNumber.length>8)&&likeNumber.length9||likeNumber.length>10||likeNumber.length>11){ likeNumber=likeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.like=likeNumber; } if(response.dislike){ var dislikeNumber=response.dislike; if((dislikeNumber.length>3||dislikeNumber.length>4||dislikeNumber.length>5)&&dislikeNumber.length6||dislikeNumber.length>7||dislikeNumber.length>8)&&dislikeNumber.length9||dislikeNumber.length>10||dislikeNumber.length>11){ dislikeNumber=dislikeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.dislike=dislikeNumber; } if(response.like3||likeNumber.length>4||likeNumber.length>5)&&likeNumber.length6||likeNumber.length>7||likeNumber.length>8)&&likeNumber.length9||likeNumber.length>10||likeNumber.length>11){ likeNumber=likeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.like=likeNumber; } if(response.dislike){ var dislikeNumber=response.dislike; if((dislikeNumber.length>3||dislikeNumber.length>4||dislikeNumber.length>5)&&dislikeNumber.length6||dislikeNumber.length>7||dislikeNumber.length>8)&&dislikeNumber.length9||dislikeNumber.length>10||dislikeNumber.length>11){ dislikeNumber=dislikeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.dislike=dislikeNumber; } if(response.like .element_26 { width: 100%; max-width:275px; margin:0px 0px 10px 0px; border:0px solid #eeeeee; border-radius:3px; outline:none; overflow:hidden; } .element_26 .image-block_26 { position:relative; width: 100%; max-width:275px; } .element_26 .image-block_26 a {display:block;} .element_26 .image-block_26 img { width: 100%; max-width:275px !important; height:auto; display:block; border-radius: 0px !important; box-shadow: 0 0px 0px rgba(0, 0, 0, 0) !important; } .element_26 .image-block_26 img:hover { cursor: -webkit-zoom-in; cursor: -moz-zoom-in; } .element_26 .image-block_26 .play-icon { position:absolute; top:0px; left:0px; width:100%; height:100%; } .element_26 .image-block_26 .play-icon.youtube-icon {background:url(http://wszedobylscy.com/wp-content/plugins/gallery-images/Front_end/../images/play.youtube.png) center center no-repeat;} .element_26 .image-block_26 .play-icon.vimeo-icon {background:url(http://wszedobylscy.com/wp-content/plugins/gallery-images/Front_end/../images/play.vimeo.png) center center no-repeat;} .element_26 .title-block_26 { position:absolute; left:0px; width:100%; padding-top:5px; height:30px; bottom:-35px; background: rgba(0,0,0,0.8) !important; -webkit-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; -moz-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; -o-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; } .element_26:hover .title-block_26 {bottom:0px;} .element_26 .title-block_26 a, .element_26 .title-block_26 a:link, .element_26 .title-block_26 a:visited { position:relative; margin:0px; padding:0px 1% 0px 2%; width:97%; text-decoration:none; text-overflow: ellipsis; overflow: hidden; white-space:nowrap; z-index:20; font-size: 16px; color:#0074A2; font-weight:normal; } .element_26 .title-block_26 a:hover, .element_26 .title-block_26 a:focus, .element_26 .title-block_26 a:active { color:#2EA2CD; text-decoration:none; } .load_more4 { margin: 10px 0; position:relative; text-align:center; width:100%; } .load_more_button4 { border-radius: 10px; display:inline-block; padding:5px 15px; font-size:16px !important;; color:#FF0D0D !important;; background:#5CADFF !important; cursor:pointer; } .load_more_button4:hover{ color:#FF4040 !important; background:#99C5FF !important; } .loading4 { display:none; } .paginate4{ font-size:19px !important; color:#FF2C2C !important; text-align: center; margin-top: 25px; } .paginate4 a{ border-bottom: none !important; } .icon-style4{ font-size: 21px !important; color:#B82020 !important; } .clear{ clear:both; } Rabat Rabat Rabat jQuery(function($){ var $paramssld = []; // for lighbox container correctly viewing in small sizes $paramssld['ht_view6_width'] = 275; var defaultBlockWidth=$paramssld['ht_view6_width']+20+$paramssld['ht_view6_width']*2; var $container = $('.isotope'); var $container = jQuery('#huge_it_gallery_container_moving_26'); // add randomish size classes $container.find('.element_26').each(function(){ var $this = jQuery(this), number = parseInt( $this.find('.number').text(), 10 ); //alert(number); if ( number % 7 % 2 === 1 ) { $this.addClass('width2'); } if ( number % 3 === 0 ) { $this.addClass('height2'); } }); reSortImages(); function reSortImages() {// for lighbox container correctly viewing in small sizes $paramssld['ht_view6_width'] = (275 > jQuery(window).width())?jQuery(window).width():275; $container.isotope({ itemSelector : '.element_26', masonry : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width']+10 }, masonryHorizontal : { rowHeight: 'auto' }, cellsByRow : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width'], rowHeight : 'auto' }, cellsByColumn : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width'], rowHeight : 'auto' }, getSortData : { symbol : function( $elem ) { return $elem.attr('data-symbol'); }, category : function( $elem ) { return $elem.attr('data-category'); }, number : function( $elem ) { return parseInt( $elem.find('.number').text(), 10 ); }, weight : function( $elem ) { return parseFloat( $elem.find('.weight').text().replace( /[\(\)]/g, '') ); }, name : function ( $elem ) { return $elem.find('.name').text(); } } }); } var $optionSets = jQuery('#huge_it_gallery_options .option-set'), $optionLinks = $optionSets.find('a'); $optionLinks.click(function(){ var $this = jQuery(this); if ( $this.hasClass('selected') ) { return false; } var $optionSet = $this.parents('.option-set'); $optionSet.find('.selected').removeClass('selected'); $this.addClass('selected'); var options = {}, key = $optionSet.attr('data-option-key'), value = $this.attr('data-option-value'); value = value === 'false' ? false : value; options[ key ] = value; if ( key === 'layoutMode' && typeof changeLayoutMode === 'function' ) { changeLayoutMode( $this, options ) } else { $container.isotope( options ); } return false; }); jQuery(window).resize(function(){ reSortImages(); }); var isHorizontal = false; function changeLayoutMode( $link, options ) { var wasHorizontal = isHorizontal; isHorizontal = $link.hasClass('horizontal'); if ( wasHorizontal !== isHorizontal ) { var style = isHorizontal ? { height: '100%', width: $container.width() } : { width: 'auto' }; $container.filter(':animated').stop(); $container.addClass('no-transition').css( style ); setTimeout(function(){ $container.removeClass('no-transition').isotope( options ); }, 100 ) } else { $container.isotope( options ); } } var $sortBy = jQuery('#sort-by'); jQuery('#shuffle a').click(function(){ $container.isotope('shuffle'); $sortBy.find('.selected').removeClass('selected'); $sortBy.find('[data-option-value="random"]').addClass('selected'); return false; }); jQuery(window).load(function(){ $container.isotope('reLayout'); }); }); Spacerując po Rabacie podziwiać możemy przede wszystkim charakterystyczną maltańską architekturę – niskie kwadratowe domy w kolorze piaskowca z kolorowymi, drewnianymi balkonami. Mnie najbardziej urzekły oczywiście wąskie uliczki, urocze zaułki z zielonymi akcentami w postaci bujnych roślin pnących się po budynkach. Warto zwrócić uwagę na lokalne warsztaty rzemieślnicze oraz bary z przekąskami. W Rabacie poszukiwałam też ozdobnych kołatek na drzwiach do mojej fotograficznej kolekcji. To również okazja by podpatrywać mieszkańców w ich spokojnym życiu. var lightbox_transition = 'elastic'; var lightbox_speed = 800; var lightbox_fadeOut = 300; var lightbox_title = false; var lightbox_scalePhotos = true; var lightbox_scrolling = false; var lightbox_opacity = 0.201; var lightbox_open = false; var lightbox_returnFocus = true; var lightbox_trapFocus = true; var lightbox_fastIframe = true; var lightbox_preloading = true; var lightbox_overlayClose = true; var lightbox_escKey = false; var lightbox_arrowKey = false; var lightbox_loop = true; var lightbox_closeButton = true; var lightbox_previous = "previous"; var lightbox_next = "next"; var lightbox_close = "close"; var lightbox_html = false; var lightbox_photo = false; var lightbox_width = ''; var lightbox_height = ''; var lightbox_innerWidth = 'false'; var lightbox_innerHeight = 'false'; var lightbox_initialWidth = '300'; var lightbox_initialHeight = '100'; var maxwidth=jQuery(window).width(); if(maxwidth>900){maxwidth=900;} var lightbox_maxWidth = maxwidth; var lightbox_maxHeight = 700; var lightbox_slideshow = false; var lightbox_slideshowSpeed = 2500; var lightbox_slideshowAuto = true; var lightbox_slideshowStart = "start slideshow"; var lightbox_slideshowStop = "stop slideshow"; var lightbox_fixed = true; jQuery(document).ready(function(){ jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_253099 .huge_it_like_count').each(function(){ if(jQuery(this).text()3||jQuery(this).text().length>4||jQuery(this).text().length>5)&&jQuery(this).text().length6||jQuery(this).text().length>7||jQuery(this).text().length>8)&&jQuery(this).text().length9||jQuery(this).text().length>10||jQuery(this).text().length>11){ jQuery(this).text(function (_,txt) { return txt.slice(0, -9)+'b' }); } }) jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_253099 .huge_it_dislike_count').each(function(){ if(jQuery(this).text()3||jQuery(this).text().length>4||jQuery(this).text().length>5)&&jQuery(this).text().length6||jQuery(this).text().length>7||jQuery(this).text().length>8)&&jQuery(this).text().length9||jQuery(this).text().length>10||jQuery(this).text().length>11){ jQuery(this).text(function (_,txt) { return txt.slice(0, -9)+'b' }); } }) var thumbLike; jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_253099 .huge_it_like_thumb').each(function(){ thumbLike=jQuery(this).attr('data-status'); if(thumbLike=='liked'){ jQuery(this).parent().find('.like_thumb_up').addClass('like_thumb_active'); jQuery(this).parent().addClass('like_font_active'); } }) var thumbDislike; jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_253099 .huge_it_dislike_thumb').each(function(){ thumbDislike=jQuery(this).attr('data-status'); if(thumbDislike=='disliked'){ jQuery(this).parent().find('.dislike_thumb_down').addClass('like_thumb_active'); jQuery(this).parent().addClass('like_font_active'); } }) function randomString(length, chars) { var result = ''; for (var i = length; i > 0; --i) result += chars[Math.round(Math.random() * (chars.length - 1))]; return result; } jQuery(document).on("click tap",".huge_it_gallery_like_cont_253099 .huge_it_gallery_like_wrapper",function(){ var image_id=jQuery(this).parent().find('.huge_it_like_count').attr('id'); var status=jQuery("span.huge_it_like_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); function setCookie(name, value, expires, path, domain, secure) { document.cookie = name + "=" + escape(value) + ((expires) ? "; expires=" + expires : "") + ((path) ? "; path=" + path : "") + ((domain) ? "; domain=" + domain : "") + ((secure) ? "; secure" : ""); } function getCookie(name) { var cookie = " " + document.cookie; var search = " " + name + "="; var setStr = null; var offset = 0; var end = 0; if (cookie.length > 0) { offset = cookie.indexOf(search); if (offset != -1) { offset += search.length; end = cookie.indexOf(";", offset) if (end == -1) { end = cookie.length; } setStr = unescape(cookie.substring(offset, end)); } } return(setStr); } function delCookie(name) { document.cookie = name + "=" + "; expires=Thu, 01 Jan 1970 00:00:01 GMT"; } var resStatus=jQuery(this).parent().find("span.huge_it_like_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); var resStatus2=jQuery(".huge_it_dislike_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); //alert(resStatus2); ///////////////////////////// if(resStatus2==undefined){ if(resStatus=='unliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, randomString(10, '0123456789abcdefghijklmnopqrstuvwxyzABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ'), date.toUTCString()); }else if(resStatus=='liked'){ var cookie=getCookie('Like_'+image_id); } }else{ if(resStatus=='unliked'&&resStatus2=='unliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, randomString(10, '0123456789abcdefghijklmnopqrstuvwxyzABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ'), date.toUTCString()); }else if(resStatus=='unliked'&&resStatus2=='disliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var newCookie=getCookie('Dislike_'+image_id); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, newCookie , date.toUTCString()); delCookie('Dislike_'+image_id); }else if(resStatus=='liked'){ var cookie=getCookie('Like_'+image_id); } } var data={ action:'huge_it_video_gallery_ajax', task:'like', image_id:image_id, cook:getCookie('Like_'+image_id), status:status } jQuery.post('http://wszedobylscy.com/wp-admin/admin-ajax.php',data,function(response){ if(response){ response=JSON.parse(response); if(response.like){ var likeNumber=response.like; if((likeNumber.length>3||likeNumber.length>4||likeNumber.length>5)&&likeNumber.length6||likeNumber.length>7||likeNumber.length>8)&&likeNumber.length9||likeNumber.length>10||likeNumber.length>11){ likeNumber=likeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.like=likeNumber; } if(response.dislike){ var dislikeNumber=response.dislike; if((dislikeNumber.length>3||dislikeNumber.length>4||dislikeNumber.length>5)&&dislikeNumber.length6||dislikeNumber.length>7||dislikeNumber.length>8)&&dislikeNumber.length9||dislikeNumber.length>10||dislikeNumber.length>11){ dislikeNumber=dislikeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.dislike=dislikeNumber; } if(response.like3||likeNumber.length>4||likeNumber.length>5)&&likeNumber.length6||likeNumber.length>7||likeNumber.length>8)&&likeNumber.length9||likeNumber.length>10||likeNumber.length>11){ likeNumber=likeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.like=likeNumber; } if(response.dislike){ var dislikeNumber=response.dislike; if((dislikeNumber.length>3||dislikeNumber.length>4||dislikeNumber.length>5)&&dislikeNumber.length6||dislikeNumber.length>7||dislikeNumber.length>8)&&dislikeNumber.length9||dislikeNumber.length>10||dislikeNumber.length>11){ dislikeNumber=dislikeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.dislike=dislikeNumber; } if(response.like .element_25 { width: 100%; max-width:275px; margin:0px 0px 10px 0px; border:0px solid #eeeeee; border-radius:3px; outline:none; overflow:hidden; } .element_25 .image-block_25 { position:relative; width: 100%; max-width:275px; } .element_25 .image-block_25 a {display:block;} .element_25 .image-block_25 img { width: 100%; max-width:275px !important; height:auto; display:block; border-radius: 0px !important; box-shadow: 0 0px 0px rgba(0, 0, 0, 0) !important; } .element_25 .image-block_25 img:hover { cursor: -webkit-zoom-in; cursor: -moz-zoom-in; } .element_25 .image-block_25 .play-icon { position:absolute; top:0px; left:0px; width:100%; height:100%; } .element_25 .image-block_25 .play-icon.youtube-icon {background:url(http://wszedobylscy.com/wp-content/plugins/gallery-images/Front_end/../images/play.youtube.png) center center no-repeat;} .element_25 .image-block_25 .play-icon.vimeo-icon {background:url(http://wszedobylscy.com/wp-content/plugins/gallery-images/Front_end/../images/play.vimeo.png) center center no-repeat;} .element_25 .title-block_25 { position:absolute; left:0px; width:100%; padding-top:5px; height:30px; bottom:-35px; background: rgba(0,0,0,0.8) !important; -webkit-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; -moz-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; -o-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; } .element_25:hover .title-block_25 {bottom:0px;} .element_25 .title-block_25 a, .element_25 .title-block_25 a:link, .element_25 .title-block_25 a:visited { position:relative; margin:0px; padding:0px 1% 0px 2%; width:97%; text-decoration:none; text-overflow: ellipsis; overflow: hidden; white-space:nowrap; z-index:20; font-size: 16px; color:#0074A2; font-weight:normal; } .element_25 .title-block_25 a:hover, .element_25 .title-block_25 a:focus, .element_25 .title-block_25 a:active { color:#2EA2CD; text-decoration:none; } .load_more4 { margin: 10px 0; position:relative; text-align:center; width:100%; } .load_more_button4 { border-radius: 10px; display:inline-block; padding:5px 15px; font-size:16px !important;; color:#FF0D0D !important;; background:#5CADFF !important; cursor:pointer; } .load_more_button4:hover{ color:#FF4040 !important; background:#99C5FF !important; } .loading4 { display:none; } .paginate4{ font-size:19px !important; color:#FF2C2C !important; text-align: center; margin-top: 25px; } .paginate4 a{ border-bottom: none !important; } .icon-style4{ font-size: 21px !important; color:#B82020 !important; } .clear{ clear:both; } Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat Rabat jQuery(function($){ var $paramssld = []; // for lighbox container correctly viewing in small sizes $paramssld['ht_view6_width'] = 275; var defaultBlockWidth=$paramssld['ht_view6_width']+20+$paramssld['ht_view6_width']*2; var $container = $('.isotope'); var $container = jQuery('#huge_it_gallery_container_moving_25'); // add randomish size classes $container.find('.element_25').each(function(){ var $this = jQuery(this), number = parseInt( $this.find('.number').text(), 10 ); //alert(number); if ( number % 7 % 2 === 1 ) { $this.addClass('width2'); } if ( number % 3 === 0 ) { $this.addClass('height2'); } }); reSortImages(); function reSortImages() {// for lighbox container correctly viewing in small sizes $paramssld['ht_view6_width'] = (275 > jQuery(window).width())?jQuery(window).width():275; $container.isotope({ itemSelector : '.element_25', masonry : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width']+10 }, masonryHorizontal : { rowHeight: 'auto' }, cellsByRow : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width'], rowHeight : 'auto' }, cellsByColumn : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width'], rowHeight : 'auto' }, getSortData : { symbol : function( $elem ) { return $elem.attr('data-symbol'); }, category : function( $elem ) { return $elem.attr('data-category'); }, number : function( $elem ) { return parseInt( $elem.find('.number').text(), 10 ); }, weight : function( $elem ) { return parseFloat( $elem.find('.weight').text().replace( /[\(\)]/g, '') ); }, name : function ( $elem ) { return $elem.find('.name').text(); } } }); } var $optionSets = jQuery('#huge_it_gallery_options .option-set'), $optionLinks = $optionSets.find('a'); $optionLinks.click(function(){ var $this = jQuery(this); if ( $this.hasClass('selected') ) { return false; } var $optionSet = $this.parents('.option-set'); $optionSet.find('.selected').removeClass('selected'); $this.addClass('selected'); var options = {}, key = $optionSet.attr('data-option-key'), value = $this.attr('data-option-value'); value = value === 'false' ? false : value; options[ key ] = value; if ( key === 'layoutMode' && typeof changeLayoutMode === 'function' ) { changeLayoutMode( $this, options ) } else { $container.isotope( options ); } return false; }); jQuery(window).resize(function(){ reSortImages(); }); var isHorizontal = false; function changeLayoutMode( $link, options ) { var wasHorizontal = isHorizontal; isHorizontal = $link.hasClass('horizontal'); if ( wasHorizontal !== isHorizontal ) { var style = isHorizontal ? { height: '100%', width: $container.width() } : { width: 'auto' }; $container.filter(':animated').stop(); $container.addClass('no-transition').css( style ); setTimeout(function(){ $container.removeClass('no-transition').isotope( options ); }, 100 ) } else { $container.isotope( options ); } } var $sortBy = jQuery('#sort-by'); jQuery('#shuffle a').click(function(){ $container.isotope('shuffle'); $sortBy.find('.selected').removeClass('selected'); $sortBy.find('[data-option-value="random"]').addClass('selected'); return false; }); jQuery(window).load(function(){ $container.isotope('reLayout'); }); }); Przy niewielkim placu głównym w Rabacie zatrzymać możemy się na kawę i spróbować słodkich przysmaków z tutejszej cukierni. Wśród maltańskich słodyczy królują ciastka z figami oraz miodem, a także nugat i kannoli. Jeśli wybieracie się na całodniową wycieczkę w te okolice, to właśnie w Rabacie znajdziemy kilkanaście restauracji, w których możemy skosztować maltańskich potraw, w Mdinie jest ich tylko kilka i mają odpowiednio wyższe ceny. var lightbox_transition = 'elastic'; var lightbox_speed = 800; var lightbox_fadeOut = 300; var lightbox_title = false; var lightbox_scalePhotos = true; var lightbox_scrolling = false; var lightbox_opacity = 0.201; var lightbox_open = false; var lightbox_returnFocus = true; var lightbox_trapFocus = true; var lightbox_fastIframe = true; var lightbox_preloading = true; var lightbox_overlayClose = true; var lightbox_escKey = false; var lightbox_arrowKey = false; var lightbox_loop = true; var lightbox_closeButton = true; var lightbox_previous = "previous"; var lightbox_next = "next"; var lightbox_close = "close"; var lightbox_html = false; var lightbox_photo = false; var lightbox_width = ''; var lightbox_height = ''; var lightbox_innerWidth = 'false'; var lightbox_innerHeight = 'false'; var lightbox_initialWidth = '300'; var lightbox_initialHeight = '100'; var maxwidth=jQuery(window).width(); if(maxwidth>900){maxwidth=900;} var lightbox_maxWidth = maxwidth; var lightbox_maxHeight = 700; var lightbox_slideshow = false; var lightbox_slideshowSpeed = 2500; var lightbox_slideshowAuto = true; var lightbox_slideshowStart = "start slideshow"; var lightbox_slideshowStop = "stop slideshow"; var lightbox_fixed = true; jQuery(document).ready(function(){ jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_273099 .huge_it_like_count').each(function(){ if(jQuery(this).text()3||jQuery(this).text().length>4||jQuery(this).text().length>5)&&jQuery(this).text().length6||jQuery(this).text().length>7||jQuery(this).text().length>8)&&jQuery(this).text().length9||jQuery(this).text().length>10||jQuery(this).text().length>11){ jQuery(this).text(function (_,txt) { return txt.slice(0, -9)+'b' }); } }) jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_273099 .huge_it_dislike_count').each(function(){ if(jQuery(this).text()3||jQuery(this).text().length>4||jQuery(this).text().length>5)&&jQuery(this).text().length6||jQuery(this).text().length>7||jQuery(this).text().length>8)&&jQuery(this).text().length9||jQuery(this).text().length>10||jQuery(this).text().length>11){ jQuery(this).text(function (_,txt) { return txt.slice(0, -9)+'b' }); } }) var thumbLike; jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_273099 .huge_it_like_thumb').each(function(){ thumbLike=jQuery(this).attr('data-status'); if(thumbLike=='liked'){ jQuery(this).parent().find('.like_thumb_up').addClass('like_thumb_active'); jQuery(this).parent().addClass('like_font_active'); } }) var thumbDislike; jQuery('.huge_it_gallery_like_cont_273099 .huge_it_dislike_thumb').each(function(){ thumbDislike=jQuery(this).attr('data-status'); if(thumbDislike=='disliked'){ jQuery(this).parent().find('.dislike_thumb_down').addClass('like_thumb_active'); jQuery(this).parent().addClass('like_font_active'); } }) function randomString(length, chars) { var result = ''; for (var i = length; i > 0; --i) result += chars[Math.round(Math.random() * (chars.length - 1))]; return result; } jQuery(document).on("click tap",".huge_it_gallery_like_cont_273099 .huge_it_gallery_like_wrapper",function(){ var image_id=jQuery(this).parent().find('.huge_it_like_count').attr('id'); var status=jQuery("span.huge_it_like_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); function setCookie(name, value, expires, path, domain, secure) { document.cookie = name + "=" + escape(value) + ((expires) ? "; expires=" + expires : "") + ((path) ? "; path=" + path : "") + ((domain) ? "; domain=" + domain : "") + ((secure) ? "; secure" : ""); } function getCookie(name) { var cookie = " " + document.cookie; var search = " " + name + "="; var setStr = null; var offset = 0; var end = 0; if (cookie.length > 0) { offset = cookie.indexOf(search); if (offset != -1) { offset += search.length; end = cookie.indexOf(";", offset) if (end == -1) { end = cookie.length; } setStr = unescape(cookie.substring(offset, end)); } } return(setStr); } function delCookie(name) { document.cookie = name + "=" + "; expires=Thu, 01 Jan 1970 00:00:01 GMT"; } var resStatus=jQuery(this).parent().find("span.huge_it_like_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); var resStatus2=jQuery(".huge_it_dislike_thumb[id='"+image_id+"']").attr('data-status'); //alert(resStatus2); ///////////////////////////// if(resStatus2==undefined){ if(resStatus=='unliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, randomString(10, '0123456789abcdefghijklmnopqrstuvwxyzABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ'), date.toUTCString()); }else if(resStatus=='liked'){ var cookie=getCookie('Like_'+image_id); } }else{ if(resStatus=='unliked'&&resStatus2=='unliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, randomString(10, '0123456789abcdefghijklmnopqrstuvwxyzABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ'), date.toUTCString()); }else if(resStatus=='unliked'&&resStatus2=='disliked'){ date = new Date(); date.setHours(date.getFullYear() + 1); var newCookie=getCookie('Dislike_'+image_id); var cookie=setCookie('Like_'+image_id, newCookie , date.toUTCString()); delCookie('Dislike_'+image_id); }else if(resStatus=='liked'){ var cookie=getCookie('Like_'+image_id); } } var data={ action:'huge_it_video_gallery_ajax', task:'like', image_id:image_id, cook:getCookie('Like_'+image_id), status:status } jQuery.post('http://wszedobylscy.com/wp-admin/admin-ajax.php',data,function(response){ if(response){ response=JSON.parse(response); if(response.like){ var likeNumber=response.like; if((likeNumber.length>3||likeNumber.length>4||likeNumber.length>5)&&likeNumber.length6||likeNumber.length>7||likeNumber.length>8)&&likeNumber.length9||likeNumber.length>10||likeNumber.length>11){ likeNumber=likeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.like=likeNumber; } if(response.dislike){ var dislikeNumber=response.dislike; if((dislikeNumber.length>3||dislikeNumber.length>4||dislikeNumber.length>5)&&dislikeNumber.length6||dislikeNumber.length>7||dislikeNumber.length>8)&&dislikeNumber.length9||dislikeNumber.length>10||dislikeNumber.length>11){ dislikeNumber=dislikeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.dislike=dislikeNumber; } if(response.like3||likeNumber.length>4||likeNumber.length>5)&&likeNumber.length6||likeNumber.length>7||likeNumber.length>8)&&likeNumber.length9||likeNumber.length>10||likeNumber.length>11){ likeNumber=likeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.like=likeNumber; } if(response.dislike){ var dislikeNumber=response.dislike; if((dislikeNumber.length>3||dislikeNumber.length>4||dislikeNumber.length>5)&&dislikeNumber.length6||dislikeNumber.length>7||dislikeNumber.length>8)&&dislikeNumber.length9||dislikeNumber.length>10||dislikeNumber.length>11){ dislikeNumber=dislikeNumber.slice(0, -9)+'b'; } response.dislike=dislikeNumber; } if(response.like .element_27 { width: 100%; max-width:275px; margin:0px 0px 10px 0px; border:0px solid #eeeeee; border-radius:3px; outline:none; overflow:hidden; } .element_27 .image-block_27 { position:relative; width: 100%; max-width:275px; } .element_27 .image-block_27 a {display:block;} .element_27 .image-block_27 img { width: 100%; max-width:275px !important; height:auto; display:block; border-radius: 0px !important; box-shadow: 0 0px 0px rgba(0, 0, 0, 0) !important; } .element_27 .image-block_27 img:hover { cursor: -webkit-zoom-in; cursor: -moz-zoom-in; } .element_27 .image-block_27 .play-icon { position:absolute; top:0px; left:0px; width:100%; height:100%; } .element_27 .image-block_27 .play-icon.youtube-icon {background:url(http://wszedobylscy.com/wp-content/plugins/gallery-images/Front_end/../images/play.youtube.png) center center no-repeat;} .element_27 .image-block_27 .play-icon.vimeo-icon {background:url(http://wszedobylscy.com/wp-content/plugins/gallery-images/Front_end/../images/play.vimeo.png) center center no-repeat;} .element_27 .title-block_27 { position:absolute; left:0px; width:100%; padding-top:5px; height:30px; bottom:-35px; background: rgba(0,0,0,0.8) !important; -webkit-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; -moz-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; -o-transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; transition: bottom 0.3s ease-out 0.1s; } .element_27:hover .title-block_27 {bottom:0px;} .element_27 .title-block_27 a, .element_27 .title-block_27 a:link, .element_27 .title-block_27 a:visited { position:relative; margin:0px; padding:0px 1% 0px 2%; width:97%; text-decoration:none; text-overflow: ellipsis; overflow: hidden; white-space:nowrap; z-index:20; font-size: 16px; color:#0074A2; font-weight:normal; } .element_27 .title-block_27 a:hover, .element_27 .title-block_27 a:focus, .element_27 .title-block_27 a:active { color:#2EA2CD; text-decoration:none; } .load_more4 { margin: 10px 0; position:relative; text-align:center; width:100%; } .load_more_button4 { border-radius: 10px; display:inline-block; padding:5px 15px; font-size:16px !important;; color:#FF0D0D !important;; background:#5CADFF !important; cursor:pointer; } .load_more_button4:hover{ color:#FF4040 !important; background:#99C5FF !important; } .loading4 { display:none; } .paginate4{ font-size:19px !important; color:#FF2C2C !important; text-align: center; margin-top: 25px; } .paginate4 a{ border-bottom: none !important; } .icon-style4{ font-size: 21px !important; color:#B82020 !important; } .clear{ clear:both; } Rabat Rabat Rabat jQuery(function($){ var $paramssld = []; // for lighbox container correctly viewing in small sizes $paramssld['ht_view6_width'] = 275; var defaultBlockWidth=$paramssld['ht_view6_width']+20+$paramssld['ht_view6_width']*2; var $container = $('.isotope'); var $container = jQuery('#huge_it_gallery_container_moving_27'); // add randomish size classes $container.find('.element_27').each(function(){ var $this = jQuery(this), number = parseInt( $this.find('.number').text(), 10 ); //alert(number); if ( number % 7 % 2 === 1 ) { $this.addClass('width2'); } if ( number % 3 === 0 ) { $this.addClass('height2'); } }); reSortImages(); function reSortImages() {// for lighbox container correctly viewing in small sizes $paramssld['ht_view6_width'] = (275 > jQuery(window).width())?jQuery(window).width():275; $container.isotope({ itemSelector : '.element_27', masonry : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width']+10 }, masonryHorizontal : { rowHeight: 'auto' }, cellsByRow : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width'], rowHeight : 'auto' }, cellsByColumn : { columnWidth : $paramssld['ht_view6_width'], rowHeight : 'auto' }, getSortData : { symbol : function( $elem ) { return $elem.attr('data-symbol'); }, category : function( $elem ) { return $elem.attr('data-category'); }, number : function( $elem ) { return parseInt( $elem.find('.number').text(), 10 ); }, weight : function( $elem ) { return parseFloat( $elem.find('.weight').text().replace( /[\(\)]/g, '') ); }, name : function ( $elem ) { return $elem.find('.name').text(); } } }); } var $optionSets = jQuery('#huge_it_gallery_options .option-set'), $optionLinks = $optionSets.find('a'); $optionLinks.click(function(){ var $this = jQuery(this); if ( $this.hasClass('selected') ) { return false; } var $optionSet = $this.parents('.option-set'); $optionSet.find('.selected').removeClass('selected'); $this.addClass('selected'); var options = {}, key = $optionSet.attr('data-option-key'), value = $this.attr('data-option-value'); value = value === 'false' ? false : value; options[ key ] = value; if ( key === 'layoutMode' && typeof changeLayoutMode === 'function' ) { changeLayoutMode( $this, options ) } else { $container.isotope( options ); } return false; }); jQuery(window).resize(function(){ reSortImages(); }); var isHorizontal = false; function changeLayoutMode( $link, options ) { var wasHorizontal = isHorizontal; isHorizontal = $link.hasClass('horizontal'); if ( wasHorizontal !== isHorizontal ) { var style = isHorizontal ? { height: '100%', width: $container.width() } : { width: 'auto' }; $container.filter(':animated').stop(); $container.addClass('no-transition').css( style ); setTimeout(function(){ $container.removeClass('no-transition').isotope( options ); }, 100 ) } else { $container.isotope( options ); } } var $sortBy = jQuery('#sort-by'); jQuery('#shuffle a').click(function(){ $container.isotope('shuffle'); $sortBy.find('.selected').removeClass('selected'); $sortBy.find('[data-option-value="random"]').addClass('selected'); return false; }); jQuery(window).load(function(){ $container.isotope('reLayout'); }); }); Przeczytaj równieżCzy da się zwiedzić Maltę autobusem?Wyspa w kolorze piaskowca. Architektura na MalcieMalta dla dzieci: 10 najlepszych atrakcji na wyspieMalta. Co warto zobaczyć na wyspie. Post Rabat. Co warto zobaczyć? pojawił się poraz pierwszy w Wszędobylscy.

10 górskich organizacji, którym możesz przekazać 1% swojego podatku

With love

10 górskich organizacji, którym możesz przekazać 1% swojego podatku

Nie wierzę w to, że można zmienić świat. Świat je za duży, a my jesteśmy za mali. Nie wierzę też w to, że mamy wpływ na wielką politykę. Stoją za nią układy, o których nie mamy pojęcia. Nie wierzę również w to, że nie mamy żadnej mocy sprawczej. Mamy. Możemy zmieniać naszą własną rzeczywistość. Tę, która jest nam najbliższa. I teraz jest ku temu bardzo dobra okazja! Jeżeli (legalnie ;)) pracujecie, doskonale wiecie, że niebawem będziecie musieli rozliczyć się ze swoich zeszłorocznych dochodów i odprowadzić podatek na rzecz państwa, które to państwo wyda potem Wasze pieniądze na różne rzeczy. Nie mamy za bardzo możliwości, żeby w to ingerować, jednak zostawiono nam małą, maleńką, ale bardzo ważną furtkę, która umożliwia podarowanie 1% naszego podatku wybranej Organizacji Pożytku Publicznego, która działa w Polsce. Czyli ludziom, którzy podejmując oddolne inicjatywy, dokładają swoją małą cegiełkę do zmieniania świata na lepsze. Warto ich wesprzeć! Swój 1% możecie przekazać dowolnej organizacji (np. fundacji, stowarzyszeniu czy związkowi wyznaniowemu), jeżeli tylko podmiot ten posiada status Organizacji Pożytku Publicznego. O całej idei możecie poczytać na stronie jedenprocent.pl. Dzisiaj chciałabym Wam podrzucić namiary na organizacje związane z górami, które możecie uwzględnić w swoim rozliczeniu podatkowym. Jeżeli nie macie pomysłu na to, komu oddać swoje pieniądze, korzystajcie śmiało! Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy sami pomagają innym ludziom — Fundacja została powołana, aby wspierać Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jej głównym celem jest wspieranie ratownictwa górskiego realizowanego przez TOPR, które działa przede wszystkim na terenie Tatr Polskich i Pogórza Spisko-Gubałowskiego oraz rozwój bazy technicznej, w tym bazy śmigłowca Sokół, sprzętu oraz wyposażenia wykorzystywanego w ratownictwie tatrzańskim. Fundacja finansuje lub współfinansuje działalność szkoleniową ratowników. Pomaga także ciężko chorym ratownikom w leczeniu i rehabilitacji. O Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR | Jak przekazać 1%? Misją Fundacji jest wspieranie inicjatyw mających na celu rozwój Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Polsce, promowanie sportu i zdrowego trybu życia oraz niesienie pomocy potrzebującym poprzez aktywne uczestniczenie w życiu społecznym. Misja Fundacji realizowana jest w szczególności poprzez dotowanie wszystkich grup GOPR, sponsorowanie i pomoc w organizacji imprez oraz zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży, mających na celu promocję sportu, jak również wsparcie młodych talentów. Fundacja udziela pomocy finansowej ratownikom poszkodowanym w wypadkach górskich, wspiera działalność charytatywną, w szczególności na rzecz chorych i ubogich. O Fundacji RADAN | Jak przekazać 1%? Celem Stowarzyszenia jest niesienie pomocy społecznej osobom w trudnej sytuacji życiowej i ich rodzinom oraz wyrównywanie szans tych rodzin i osób, działalność charytatywna, ochrona i promocja zdrowia, działanie na rzecz osób niepełnosprawnych, nauka, edukacja i oświata, w szczególności w zakresie ochrony zdrowia, działania na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijania kontaktów i współpracy między społeczeństwami, promocja i organizacja wolontariatu. Prowadzone działania: opieka nad chorymi – w domu oraz w szpitalnym zespole wspierającym, opieka nad rodzinami pacjentów i osieroconymi – spotkania okolicznościowe, wysyłanie życzeń, uczestniczenie w akcjach – „Pola Nadziei”, „Głosy dla Hospicjów”, „Międzynarodowy Festiwal Organowy”, organizowanie szkoleń dla wolontariuszy, propagowanie idei hospicyjnej – spotkania informacyjne w szkołach, wywiady prasowe, komunikaty parafialne, strona internetowa. O Podhalańskim Stowarzyszeniu Przyjaciół Chorych – Hospicjum Jezusa Miłosiernego | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy promują górski styl życia — Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego powstała w 1990 r. dla promowania działalności wspinaczkowej i eksploracyjnej Polaków w górach całego świata. Z założenia najważniejszymi celami miała być pomoc przy organizacji wypraw, podejmowanie inicjatyw na rzecz bezpieczeństwa w górach, wreszcie popieranie wydawnictw służących promocji polskich dokonań górskich i upowszechnianie wiedzy o nich. Pod statutem i aktami założycielskimi widnieją podpisy najwybitniejszych w tamtym czasie polskich himalaistów z Wandą Rutkiewicz (dziś już niestety nieżyjącą) na czele, ponadto podpisy przedstawicieli Polskiego Związku Alpinizmu i najważniejszych Klubów Wysokogórskich w kraju. Na Patrona Fundacji wybrano Jerzego Kukuczkę, który rok wcześniej zginął na południowej ścianie Lhotse. Fundacja utrwalanie pamięci o Jego osiągnięciach uczyniła jednym z głównych celów statutowych. O Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego | Jak przekazać 1%? Oddział Akademicki Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Krakowie założony został w 1957 r. jako kontynuator działającego w okresie międzywojennym Oddziału Akademickiego PTT. Do dziś zrzesza koła i kluby PTTK krakowskiego środowiska akademickiego, studentów i pracowników naukowych – wszystkich tych, którym góry i turystyka są szczególnie bliskie sercu.  OA prowadzi trzy studenckie bazy namiotowe i chatkę studencką oraz Regionalną Pracownię Krajoznawczą PTTK w Krakowie, posiadającą bogaty ksiegozbiór o tematyce turystyczno-przyrodniczej. Promuje turystykę aktywną, a zarazem przyjazną środowisku. O Oddziale Akademickim PTTK w Krakowie | Jak przekazać 1%? Studenckie Koło Przewodników Górskich w Krakowie powstało w 1955 r. Jest najstarszym akademickim kołem przewodnickim w Polsce. Do roku 1987 w ramach Koła działali także przewodnicy tatrzańscy, zapragnęli jednak swobody i założyli własne koło: Akademickie Koło Przewodników Tatrzańskich (AKPT). Corocznie na jesieni SKPG organizuje kolejny kurs przewodników beskidzkich. W 1999 r. uzyskało prawo do szkolenia kandydatów na przewodników, zgodnie z Ustawą o usługach turystycznych. SKPG Kraków jest kołem działającym przy Oddziale Akademickim PTTK w Krakowie. O Studenckim Kole Przewodników Górskich w Krakowie | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy wspierają rozwój edukacji, kultury i sztuki — Fundacja tworzy możliwości do realizacji pasji naukowych i górskich, dbając przy tym, by młodzi ludzie z nimi związani mogli je realizować jak najdłużej. Fundacja, w myśl integracji środowisk, swoje górskie i polarne cele realizuje przy współpracy z służbami ratownictwa górskiego, służbami ostrzegania, przewodnikami górskimi, wybitnymi wspinaczami i ludźmi ze środowisk naukowych. Celem Fundacji jest promowanie GIS i teledetekcji środowiska poprzez wspieranie naukowo uzdolnionej młodzieży. Realizacja tego celu odwołuje się do naukowej pasji Patronki Fundacji, którą było stosowanie GIS i teledetekcji w badaniach geologicznych oraz badaniach kriosfery. Promocja fotografii podróżniczej to kolejny obszar działania Fundacji. W postrzeganiu fotografii Fundacja pragnie wykraczać poza traktowanie jej jako prozaicznej formy zapisu podróży. W oczach jej członków to próba uchwycenia ulotnego piękna, majestatu i niebezpieczeństw tego świata. Jest ona przejawem głębszej refleksji, pasji poznawania, a także pragnienie dzielenia się swymi doświadczeniami z innymi. O Fundacji im. Anny Pasek | Jak przekazać 1%? Misją Fundacji „Czartak” jest popularyzowanie i utrwalanie tradycji, kultury i literatury polskiej ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwudziestolecia międzywojennego i Regionu Beskidu Małego oraz prowadzenie Muzeum Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym, przygotowywanie prelekcji o literaturze, sztuce i dokonaniach artystycznych działającej w dwudziestoleciu międzywojennym grupy „Czartak”, a także udzielanie konsultacji naukowych studentom piszącym prace magisterskie o tematyce związanej z Regionem Beskidu Małego lub z twórczością literacką i działalnością kolekcjonerską Emila Zegadłowicza. O Fundacji „Czartak” | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy chronią karpacką przyrodę — Stowarzyszenie zajmuje się ochroną przyrody, a szczególnie działaniami na rzecz ssaków drapieżnych – wilków, rysi, niedźwiedzi, wydr, borsuków i innych gatunków. Stara się, by projekty były prowadzone w sposób jak najbardziej profesjonalny, a informacje, które przekazuje podczas zajęć edukacyjnych, były rzetelne. Dlatego też pogłębia swoją wiedzę, prowadząc własne badania naukowe i współpracując ze specjalistami z różnych dziedzin. Stowarzyszenie włącza w realizację swoich projektów zarówno naukowców, jak i praktyków ochrony przyrody oraz miłośników przyrody. Wśród jego członków są biolodzy, leśnicy, zootechnicy, specjaliści ochrony środowiska, ale także osoby wykonujące inne zawody oraz liczna rzesza studentów i uczniów szkół średnich. O Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy opiekują się najfajniejszą bazą namiotową — Są tacy, którzy twierdzą, że jest to miejsce magiczne, gdzie czas jakby się zatrzymał. Coś w tym musi być. Od lat tęgie głowy tego świata próbują opisać i sklasyfikować zjawisko radocynizmu, które towarzyszy niemal wszystkim odwiedzającym Studencką Bazę Namiotową w Radocynie. Cokolwiek by nie mówić, jedno jest pewne. Studencka Baza Namiotowa w Radocynie to miejsce położone z dala od dużych miast, wielkiej cywilizacji, codziennego pośpiechu, gonitwy za pieniądzem i władzą. Miejsce gdzie można odpocząć bez prądu i zasięgu, za to blisko natury, w tajemniczym klimacie Beskidu Niskiego. To miejsce gdzie można zasypiać wsłuchanym w wieczorny koncert żab i świerszczy lub siedzieć do rana przy ognisku i z gitarą w ręku śpiewać piosenki znane i te zupełnie zapomniane. Tu dzieciaki mogą mieć cały dzień niesamowitej, twórczej zabawy bez gapienia się w monitor i bezmyślnego klikania w joystick. To miejsce gdzie… No właśnie – magiczne miejsce. O Studenckiej Bazie Namiotowej Radocyna | Jak przekazać 1%? Znacie inne organizacje związane z górami, którym warto przekazać 1% swojego podatku? Podzielcie się namiarami w komentarzach! Z góry dzięki! Post 10 górskich organizacji, którym możesz przekazać 1% swojego podatku pojawił się poraz pierwszy w WITH LOVE.

Opowieści z uczelni

HIT THE ROAD

Opowieści z uczelni

Jakie są najlepsze miejsca do Hanami w Osace

Gaijin w podróży

Jakie są najlepsze miejsca do Hanami w Osace

Afryka Zachodnia 2016  –  Dzień siedemnasty

Moto-Voyager

Afryka Zachodnia 2016 – Dzień siedemnasty

Kara – granica z Burkina Faso. Dystans 290 km Jednak hotelik to hotelik. Ciuchy daliśmy do prania i rano wszystko wyprane i złożone w kosteczkę czekało na nas w pokoju. Zjedliśmy lekkie śniadanko i nie mając żadnej wiadomości od Ernesta postanawiamy jechać sami do Beninu. Szybko docieramy na granicę i jesteśmy bardzo zdziwieni nawet podwójnie. Odprawa przebiega bardzo sprawnie i grzecznie. Niestety drugie zdziwienie jest już mniej przyjemne. Erni mówił że wiza kosztuje 10-15€. Akurat, tyle kosztowała ale w ubiegłym roku. Aktualna cena to prawie 50€ za dwudniową tranzytową wizę. Tak w ogóle to mam dobrą radę dla wszystkich wybierających się do Afryki. Nie ma sensu wyrabiać wiz na granicy. Szczególnie jeżeli ma być ich więcej. Zawsze wychodzi to drogo bo dochodzą jakieś dodatkowe opłaty. Najlepiej zlecić to jakiejś wyspecjalizowanej firmie pośredniczącej. Ona zrobi to za niewielką opłatą i macie spokój. My robiliśmy to sposobem chałupniczym i przez to na każdej granicy tracimy bardzo dużo czasu i pieniędzy. Na szczęście benińscy funkcjonariusze są przynajmniej mili i uprzejmi co osładza nam gorycz wydanych pieniędzy. Nareszcie wjeżdżamy do Beninu i pierwsze co się rzuca w oczy to świetna droga biegnąca od granicy i ogólny porządek panujący w tym kraju. Nie ma tłumów dzieciaków i dorosłych wzdłuż ulic i dróg. W ogóle nie ma tego afrykańskiego rozgorączkowania. Benin wygląda jakby był w przeszłości kolonią niemiecką a nie francuską . Jak zawsze krótki postój na kawę którą przyrządzamy sobie sami i croissanty które oczywiście kupujemy. W końcu przed nami 200 km białej drogi czyli musowo off. Bo przecież w Afryce nawet żółte drogi nie zawsze są asfaltowe. Jakie jest nasze zdziwienie gdy ta droga którą zaplanowaliśmy na cały dzień jazdy okazuje się doskonałym asfaltem który pokonujemy w dwie godziny. Szybka decyzja i zjeżdżamy offem pod słynny wodospad w Parku Narodowym Penjari. Droga jest bardzo fajna. Szuterek, trochę kamieni, troszkę piachu. Wszystkiego w sam raz. Co prawda i w takiej sytuacji może się przytrafić jakaś drobna gleba  Ale przynajmniej obecność życzliwej widowni mamy zagwarantowaną Droga nas prowadzi do wioski a pod wodospad prawie podjeżdżamy motocyklami Oczywiście nie może się obyć bez tradycyjnej kąpieli w wodospadzie. Tym razem woda okazuje się dużo cieplejsza więc pływamy zdecydowanie dłużej.   W drodze powrotnej spotykamy zagubioną trójkę wraz z Ernestem który przez dwa dni nie mógł znaleźć sieci żeby odpisać na SMS-a. Bidulek . Najważniejsze że Maciek jest już w dużo lepszej formie fizycznej co rownież odbija się na jego formie intelektualnej. Dlatego podejmuje jedyną, rozsądną w tej sytuacji decyzję i zabiera się z nami rezygnując z wodospadu. Jest już dość późno i raczej nie ma to większego sensu. Po powrocie na asfalt i przejechaniu 30 km w kierunku granicy z Burkina Faso znajdujemy w końcu jakieś miejsce na biwak i rozbijamy namioty. Ernest i Darek oczywiście nie docierają chociaż obiecali. Nie martwimy się tak bardzo natomiast bardzo doskwiera nam brak zawartości rotopaxa . Trudno, dzisiaj pójdziemy spać o suchym pysku. Bywa i tak

Zależna w podróży

Styczeń w krainach śniegu – podsumowanie miesiąca

Styczeń podróżniczy Jak zaczynamy pierwszy stycznia, tak będzie trwał cały rok, prawda? Cóż, w takim razie przepowiadam sobie rok doskonały. Pierwszego stycznia obudziłam się nie dość że bez kaca, nie dość że wyspana, to jeszcze w przepięknym, umieszczonym na liście UNESCO, miasteczku w Czechach – w Telczu. Tak zaczął się...

,,Dla ciebie wszystko” Nicholas Sparks

SISTERS92

,,Dla ciebie wszystko” Nicholas Sparks

POJECHANA

Kuchnia Laosu: Przepis na Larb

Myślałam, że po Tajlandii już mnie w Azji nie czeka żadne kolejne kulinarne NAJ. A tymczasem banalnie prosta, bardzo pikantna i aromatyczna tradycyjna laotańska potrawa Larb (znana również jako Laap, Laap czy Lap) niespodziewanie wskoczyła do czołówki moich ulubionych azjatyckich potraw. Larb to pikantna sałatka z mielonego mięsa (dowolnego: kurczaka, wołowiny, wieprzowiny, cielęciny, kaczki, ryby) z dominującym smakiem świeżej mięty. Podawana zarówno na ciepło jak i na zimno, z mięsem smażonym lub surowym, jako przystawka lub z kleistym ryżem jako danie główne. Macie ochotę na odrobinę Laosu w swojej kuchni? Zapraszam! Larb Składniki (na dwie porcje): 350 g drobno posiekanej piersi z kurczaka 3 łyżki drobno posiekanej młodej cebuli 1 łyżka oleju 2 ząbki drobno posiekanego czosnku drobno posiekane zielone chili – ilość według uznania, im więcej tym bardziej laotański smak 1 łyżka posiekanego świeżego imbiru 1 łyżka sosu ostrygowego 1 łyżka sosu rybnego 2 łyżki soku z limonki ½ szklanki świeżych liści mięty ¼ szklanki świeżych liści kolendry szczypta brązowego cukru Przygotowanie: Rozgrzej na wooku łyżkę oleju, dodaj mięso i smaż na dużym ogniu. Po 5 minutach dodaj cebulę, czosnek, chili i imbir i smaż dalej przez 3 minuty. Sok z limonki wymieszaj z sosem ostrygowym, rybnym i brązowym cukrem i dodaj do podsmażonego mięsa. Smaż jeszcze minutę, następnie zdejmij z ognia, dodaj świeżą miętę i kolendrę i dokładnie wymieszaj. Podawaj na gorąco z kleistym ryżem lub na zimno jako przystawkę. Smacznego! Po więcej egzotycznych przepisów zajrzyj do działu SMACZNIE. Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera! Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy. Post Kuchnia Laosu: Przepis na Larb pojawił się poraz pierwszy w Pojechana.

Klasztor kartuzów w Žiče-Słowenia+FILM

OTWARTY HORYZONT

Klasztor kartuzów w Žiče-Słowenia+FILM

WOJAŻER

Samotność po bolońsku, czyli weekend uspołecznionego introwertyka

Nauczyć kogoś, kto lubi być sam, że być z kimś to ważna życiowa nauka, jest wyczynem samym w sobie. Sprawić, że ktoś, kto lubi być sam, odczuwa przyjemność bycia z innymi, to sukces na miarę dobrego psychologa. Zrobić z kogoś, kto lubi być sam, człowieka, który przypomina sobie o  tym jedynie od czasu do czasu, to istne uspołecznienie introwertyka. O szóstej trzydzieści rano lotnisko w podkrakowskich Balicach jest jeszcze trochę markotne, dopiero wybudzone z nocnego letargu, powoli buduje napięcie pożegnań i przywitań. Zapach ludzi, którzy dopiero wyszli spod prysznica miesza się z aromatem kawy. Woda w butelce nadal jest za droga, skandalicznie droga. Do stanowiska numer trzynaście podchodzą dwie młode kobiety nerwowo wybudzając tłum rozsiadły na niewygodnych krzesłach. Kolejka już stoi, jej formacja zajęła kilkanaście sekund, poranny marazm ulatuje z ostatnimi oparami kawy, samolot gotowy jest na Państwa przyjęcie na pokład. W pierwszej kolejności zapraszamy wszystkich, którzy wykupili priorytet wejścia na pokład. To pierwsza godzina tego dnia, gdy nie trzeba nic mówić, wystarczy się uśmiechać, od czasu do czasu powiedzieć jedynie dzień dobry, potem już …

WOJAŻER

Samotność po bolońsku, czyli weekend uspołecznionego introwertyka

Nauczyć kogoś, kto lubi być sam, że być z kimś to ważna życiowa nauka, jest wyczynem samym w sobie. Sprawić, że ktoś, kto lubi być sam, odczuwa przyjemność bycia z innymi, to sukces na miarę dobrego psychologa. Zrobić z kogoś, kto lubi być sam, człowieka, który przypomina sobie o  tym jedynie od czasu do czasu, to istne uspołecznienie introwertyka. O szóstej trzydzieści rano lotnisko w podkrakowskich Balicach jest jeszcze trochę markotne, dopiero wybudzone z nocnego letargu, powoli buduje napięcie pożegnań i przywitań. Zapach ludzi, którzy dopiero wyszli spod prysznica miesza się z aromatem kawy. Woda w butelce nadal jest za droga, skandalicznie droga. Do stanowiska numer trzynaście podchodzą dwie młode kobiety nerwowo wybudzając tłum rozsiadły na niewygodnych krzesłach. Kolejka już stoi, jej formacja zajęła kilkanaście sekund, poranny marazm ulatuje z ostatnimi oparami kawy, samolot gotowy jest na Państwa przyjęcie na pokład. W pierwszej kolejności zapraszamy wszystkich, którzy wykupili priorytet wejścia na pokład. To pierwsza godzina tego dnia, gdy nie trzeba nic mówić, wystarczy się uśmiechać, od czasu do czasu powiedzieć jedynie dzień dobry, potem już …

Strolling the Danube Promenade

Picking the Pictures

Strolling the Danube Promenade

I have been a little MIA lately. It’s been over a month on The Picktures without a proper post. Not my usual style, trust me. Where was I?I was in Poland spending time with my family and introducing the country to my partner who finally visited it for the first time. I was in Prague attending gazillion poetry events, drinking one beer after another, soaking it up and remembering what my priorities once were. I was busy redefining them over and over again. I was stuck with crazy amount of freelance work. I needed silent time. Then I went to Budapest for no reason other than a ridiculously cheap flight home (or close enough to make it home in a day without too much hassle). I spent most of my Budapest time translating in my hostel room, but I somehow managed to venture out for a photowalk. Beautiful scenery always gives you +10 to translation speed, maybe that’s why. I was lucky. The skies were blue, the rain was gone, the tourists went for dinner, I had it all for myself. And then there was a sunset. Little things are the big ones, sometimes.I haven’t been to Budapest for 5 years. It is as beautiful, elegant and sad as it was when I visited Hungary for the first time. The Shoes are still the most touching Holocaust memorial I have seen. The Danube is still telling the same, long forgotten stories of empires that once called this city their own. Or perhaps of lands that are now lost. I’m still falling for these tales.Here are moments from the Danube Promenade stroll. Thank you for walking around with me!

TROPIMY PRZYGODY

Street art w Cartagenie

Cartagena jest klasycznym przykładem must see dla każdego, kto wybiera się do Kolumbii. Centrum historyczne, schowane za murami miejskimi, zachwyca odnowionymi, pokolonialnymi kamienicami, czystymi ulicami oraz mnogością kawiarni, barów i restauracji, w znacznej większości prowadzonych na zachodnią modłę. Warto jednak... Artykuł Street art w Cartagenie pochodzi z serwisu Tropimy Przygody.

Co chciałybyśmy zobaczyć w Poznaniu

SISTERS92

Co chciałybyśmy zobaczyć w Poznaniu