WOJAŻER
W pępku kijowskiego wszechświata. Sceny z Hotelu Ukraina
Czekała cierpliwie przed wejściem. Ubrana w krótką, kusą, momentami wyzywającą, czarną sukienkę, odpalała kolejnego papierosa nim skończyła pierwszego. Zjadały ją nerwy, bo jak inaczej nazwać można ten stan, gdy ona wie, że on jest zupełnym nieznajomym, człowiekiem o nieznanych rysach twarzy, o nieznanym zapachu, o obcej fakturze skóry. Był dla niej kolejnym przypadkowym, zagubionym pionkiem męskiego, zagubionego świata. Wyszedł z windy i pewnym krokiem minął hotelowy hall, otworzył drzwi i wychodząc na zewnątrz, odpalił papierosa. Spojrzał w kierunku parkingu, na którym stała, jedna i biedna, zamówiona przez bogatego człowieka wciąż stabilnej, majętnej Europy. On, być może zupełnie niedostrzegany, zignorowany, może zawiedziony, może po prostu wiedziony namiętnością, gotów był kupić chwilę szczęścia, egoistycznego uczucia, na które stać go było właśnie tam, w Kijowie, w sercu ukraińskiej stolicy, na Majdanie Niezależności, w hotelu Ukraina. Stałem z boku paląc tego samego papierosa, trując się tym samym wymysłem ludzkości i spoglądałem jak chwyta ją udawaną czułością a ta, z udawanym uczuciem, podążała obok, w jego objęciach, do windy, która powoli wznieść ich miała ku niebu, choć niebo w jej …