Orbitka

Pola herbaciane Cameron Highlands

Nasz dzisiejszy dzien przebil dotychczasowe wrazenia, a to dopiero poczatek. Rozlegle wzgorza obsadzone krzewami herbacianymi to widok niezapomniany. Warto sie bylo tluc serpentynami, zeby tu dotrzec. Jeszcze kilka punktow programu, a potem znow kilka godzin w autobusie powrotnym do stolicy. — Cameron Highlands, 6.10.2014, godz. 14:00 (w Polsce 8:00) —

With love

Kurs Przewodników Beskidzkich SKPG Kraków

„Życie dzieli się na życie przed kursem, życie na kursie i życie po kursie. A życie po kursie już nigdy nie będzie takie samo” – padło dzisiaj na spotkaniu organizacyjnym Kursu Przewodników Beskidzkich, a ja mam wewnętrzne przekonanie, że to prawda. Że zapisanie się na kurs to ważny punkt w moim życiu i choć nie wiem jeszcze, gdzie mnie to zaprowadzi, czuję, że jestem na właściwej drodze. Na informacje o kursie trafiłam w wakacje, szukając informacji o Gorcstoku. Okazało się bowiem, że bazą pod Gorcem opiekuje się właśnie Studenckie Koło Przewodników Górskich w Krakowie. Znacie to uczucie, gdy podejmujecie jakąś decyzję i nagle spływa na Was świadomość, że to najlepsza decyzja na świecie, że doskonale pasuje do Waszego życia i idealnie uzupełnia się z „tu i teraz”? Podejmowałam takie kilka razy w życiu (jedną z nich był wyjazd na EVS) i zawsze okazywały się trafne, dlatego postanowiłam zaufać intuicji ponownie i zapisać się na kurs. Przez tych kilka miesięcy robiłam intensywne rozpoznanie i męczyłam ludzi pytaniami o to, czy warto, jak wygląda taki kurs, co było w porządku a co do kitu i niemal wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że oczywiście, że warto. Że kurs wymaga ogromnego zaangażowania, poświęcenia mnóstwa czasu, bo materiału do ogarnięcia jest sporo, że czasami mieli już dość gór, ale że była to wspaniała przygoda i szczerze polecają. Nie wiem, czy nadaję się na przewodnika. Mówienie do większej grupy osób strasznie mnie stresuje, ale wydaje mi się, że jest to umiejętność, której można się nauczyć. Śmieję się, że potrafię mówić do rzeczy, więc pora, bym nauczyła się mówić do ludzi. To zabrzmi sekciarsko, ale ten kurs to dla mnie kolejny stopień wtajemniczenia, jeżeli chodzi o góry. Możliwość, by je lepiej poznać i zrozumieć. Stać się ich częścią. Zwracać uwagę na to, o czym obecnie nie mam pojęcia. Jeszcze bardziej pokochać. Witaj, przygodo!

Traveller’s confession: I’m a thanatotourist, so I’m interested in death

HANNA TRAVELS

Traveller’s confession: I’m a thanatotourist, so I’m interested in death

Zależna w podróży

Tatarskie mogiły w Kruszynianach

Święta za nami. Każdy z nas spędził co najmniej kilka godzin na odwiedzeniu cmentarzy. Powspominaliśmy znanych nam zmarłych, opowiedzieliśmy dzieciom historie o wujkach i pradziadkach, których nigdy nie poznały. Sama zadałam tysiące pytań o to kim ten i ten Ptaszyński czy Gruchociak dla mnie był.  W Zaduszki pojechałam do pobliskiej Wschowy – miasta, które przez lata było pod panowaniem Niemiec.…Czytaj więcej

Hala Stulecia i Ogród Japoński we Wrocławiu

Wandzia w podróży

Hala Stulecia i Ogród Japoński we Wrocławiu

Na Zaporze i na Torze

dwa kółka i spółka

Na Zaporze i na Torze

BACKPACKISTA

(Polski) Jestem przyszywany Latynos, czyli puszka absurdu, którą przyszło mi otworzyć podczas półrocznego pobytu w Polsce

Sorry, this entry is only available in Polski.

Z plecakiem przez Pieniny

mpk poland

Z plecakiem przez Pieniny

marcogor o gorach

Obryw skalny i inne atrakcje Barda, czyli w sercu Gór Bardzkich

Kontynuując moje poznawanie Gór Bardzkich udałem się do Barda. To miejsce szczególne na mapie tych gór, prawdziwe serce tego pasma. Tutaj nagromadzone jest najwięcej atrakcji dla turysty. Miasteczko leży na rzeką Nysą Kłodzką i właśnie przełomy tej rzeki są największa atrakcją dla turysty oglądającego miasto z poziomu otaczających szczytów. Wijąca się wśród gór wstęga Nysy wieloma zakolami wygląda bajecznie. Ja oglądałem ją z urwiska nad miastem. W Bardzie znajduje się także Sanktuarium Maryjne w kościele pod wezwaniem NMP z figurą Madonny Tronującej, a także pocysterski klasztor z muzeum sztuki sakralnej. Wspaniale prezentuje się również kamienny most wzniesiony w XVI w., jak i obręb starego miasta z 1300 r. Najważniejsze z punktu widzenia wędrowcy są jednak góry, a te okalające Bardo mają wiele do zaoferowania. Bardzka Góra Z jednej strony Różańcowa – góra z zabytkowymi kapliczkami różańcowymi z XVIII i XIX w., na którą droga zaczyna się na samym rynku Barda. A z drugiej Kalwaria, zwana też Bardzką Górą, słynąca zwłaszcza z widokowego obrywu nad miastem. Na Kalwarię prowadzi mnóstwo ścieżek, w tym ta wzdłuż stacji drogi krzyżowej. Na szczycie stoi  barokowa kaplica górska NMP z 1619 ze skromnym wyposażeniem. Postawiono ją w miejscu, gdzie według tradycji w 1400 miała się objawić Matka Boża Płacząca. Obok znajduje się skałka z odbitą stópką Matki Boskiej, przy której stoją kapliczki kalwaryjne. Dla turysty górskiego największą atrakcją jest jednak Obryw Bardzki – osuwisko na zboczu Kalwarii. To pozostałość po olbrzymim osuwisku, które 24 sierpnia 1598 zablokowało koryto Nysy Kłodzkiej grożąc zatopieniem Barda. Na górnej krawędzi urwiska stoi krzyż i stąd roztacza się przepiękna panorama miasta i przełomu bardzkiego. W czasie mojego pobytu tam budowano właśnie wygodne drewniane schody prowadzące na skraj urwiska. Miałem szczęście, że dotarłem tam pod wieczór i mogłem podziwiać niezwykły zachód słońca. Kalwaria Na Bardzką Górę najłatwiej dotrzeć podjeżdżając na parking po drugiej stronie Nysy, gdzie rozpościerają się tereny rekreacyjne i jest wypożyczalnia pontonów. Tam wita nas wejście do Zespołu Przyrodniczo – Krajobrazowego „Obryw Skalny”. Możemy wybrać na górę trasę pokrywającą się z niebieskim szlakiem, który wiedzie, aż na Przełęcz Kłodzką, na którą opisałem wycieczkę tu. Szlak pokrywa się znacząco z drogą krzyżową. Mijamy więc ładne kapliczki, a także źródełko maryjne, które jest ulubionym miejscem wypoczynku strudzonych wędrowców, czy pątników. Nad ujęciem źródlanej wody wybudowano niewielką kamienną kapliczkę w kształcie małego domku, wewnątrz której mieści się kamienna cembrowina. Źródełko uchodzi za cudowne, podobno w 1672 r. miało tu miejsce uzdrowienie młodego Czecha. Według legendy to miejsce ma także moc spełniania najskrytszych pragnień. Wystarczy nabrać źródlanej wody w usta i trzykrotnie biegiem okrążyć kapliczkę. Obryw Bardzki Niedaleko stąd odchodzi w bok ścieżka, którą możemy dotrzeć do reliktów średniowiecznego zamku. Idąc niecałą godzinę pod górę docieramy na obryw skalny. To osuwisko skał i ziemi znajduje się na zachodnim stoku Kalwarii, opadającym do dna doliny Nysy Kłodzkiej. Górna krawędź osuwiska jest zakończona niewielką grzędą skalną położoną na wysokości około 390 m n.p.m. Dolna granica znajduje się na wysokości około 300 m n.p.m. i dochodzi do koryta Nysy Kłodzkiej. Osuwisko jest największym historycznie poświadczonym osuwiskiem zbocza górskiego w Sudetach, ma około 90 m wysokości i do 200 m szerokości. Ślady obrywu są doskonale widoczne w postaci skalistego urwiska na zboczu. Na górnej granicy osuwiska skalnego na stoku Kalwarii stoi krzyż, gdzie jest usytuowany właśnie punkt widokowy. Panorama jaką oferuje to miejsce jest warte odrobiny wysiłku jaki musimy podjąć wspinając się tutaj. Jest tu bezpiecznie, metalowe balustrady ograniczają ryzyko upadku w przepaść. Stąd jeszcze musimy piąć się pod górę, aby dojść na szczyt Bardzkiej Góry, do kaplicy. Ja już tam nie dotarłem, gdyż brakło dnia. Wystarczył mi zachód słońca nad urwiskiem. I panorama Barda, Przełomu Bardzkiego i północnej części Grzbietu Zachodniego Gór Bardzkich. Zejście w dół to kwestia pół godzinki, więc przed ciemną nocą dotarłem w powrotem do auta. Miałem jeszcze jechać na Przełęcz Srebrną, gdzie znajdują się słynne pruskie forty (Twierdza Srebrnogórska) oraz imponujące swoją wysokością nieczynne wiadukty kolejowe, ale brakło już na to czasu. Niestety nie można mieć wszystkiego, mając tak napięty plan odwiedzenia wszystkich pasm górskich Sudetów w dwa tygodnie! Góry Bardzkie z racji swej małej powierzchni i tak zwiedziłem w dużym stopniu. Choć zapewne powrócę kiedyś tu, żeby zwiedzić choćby Twierdzę Kłodzką w Kłodzku. Następny dzień miał przynieść nowe doznania i przygody, ale to już temat na następną część sudeckiej opowieści. Na koniec zapraszam do obejrzenia krótkiej fotorelacji z pobytu tutaj. Z górskim pozdrowieniem Marcogor

Biały chudy Kostek

dwa kółka i spółka

Biały chudy Kostek

Camping “Pod Krokwią” PROS: + Location at the same...

coffe in the wood

Camping “Pod Krokwią” PROS: + Location at the same...

Camping “Pod Krokwią”  PROS: + Location at the same Krokwia and thus beeing closer to the Tatras is no longer possible;) + Close to the stalls with oscypki ;). Oscypek is local cheese, that is supposed to be made out of  sheep’s milk. It’s usally not - but those from cow milk are worth to try anyway ;))+ Plenty of space, so even in high season there is low risk of “claustrophobia” + Considering the prices in the capital of the Tatras, it’s still the cheapest option …even though it is the most expensive campsite we have ever been. CONS: - The toilets are … so-so Kemping “Pod Krowkią” PLUSY:+ lokalizacja pod samą Krokwią a więc bliżej Tatr się już nie da ;)+ blisko do straganów z Oscypkami ;)+ mnóstwo miejsca, więc nawet w sezonie nie powinno być “klaustrofobii”+ biorąc pod uwagę ceny w stolicy Tatr….to mimo, że jest to najdroższy kemping na jakim byliśmy, i tak jest to najtańsza opcja w okolicy MINUSY:- toalety są …takie sobie

Kobieta warta Poznania, czyli poznańskie spotkania z kobietami

Podróżniczo

Kobieta warta Poznania, czyli poznańskie spotkania z kobietami

Tym razem inaczej. Moja przeprowadzka do Poznania pozwoliła mi poznać wyjątkową kobietę, Olgę, która organizuje spotkania z cyklu „Kobieta warta Poznania”. Chciałabym o tych spotkaniach napisać, ponieważ są one godne uwagi, a najbliższe odbędzie się z fotografką i podróżniczką. Piękny jest ten świat, wystarczy otworzyć oczy i serce… A kiedy oko, serce i wyobraźnia spotkają się razem tworzy się pasja, która prowadzi dalej przez życie. O tym, gdzie zaprowadziła je wrażliwość na piękno otaczającego nas świata i pasja opowiedzą goście kolejnego spotkania „Kobiet wartych Poznania”. Kasia Piwecka – ekonomistka z wykształcenia, z zawodu fotografka i podróżniczka. Prowadzi Studio Katarzyna Piwecka Fotografia w Poznaniu www.katarzynapiwecka.pl. Na co dzień zajmuje się fotografią rodzinną oraz fotografią reklamową. Szczególne miejsce w jej twórczości zajmuje fotografia społeczna, jest współzałożycielką inicjatywy „10×1 Social Campaigns„, w ramach której raz w roku realizuje cykl sesji zdjęciowych, których tematem przewodnim jest ważny problem społeczny dotykający kobiety. Powstają jedyne w swoim rodzaju fotografie, które głęboko poruszają i skłaniają do refleksji. Dzięki temu ma poczucie spełnienia pewnego rodzaju misji, które niesie ze sobą zawód fotografa, aby pokazywać za pomocą zdjęć ważne tematy i problemy dotykające innych ludzi, aby oswajać z tym, o czym się jeszcze za mało mówi. Jednak tak naprawdę odnajduje siebie w podróży i fotografii podróżniczej. Co kilka tygodni Kasia-backpacker ucieka daleko w świat, żeby powrócić z ciekawym materiałem i nową energią. I z radością dzieli się swoimi przeżyciami i obrazami zachowanymi w sercu i na papierze fotograficznym. Ostatnio jej prace mogliśmy podziwiać na wystawie w terminalu Portu Lotniczego Poznań-Ławica. Kasia prowadzi również bloga Fotografka w podróży www.fotografkawpodrozy.pl, w którym opowiada o swoich podróżach i pokazuje zdjęcia z wojaży, planuje także cykl telewizyjny o tym samym tytule. Prywatnie szczęśliwa mama dwójki dzieci, które udało się jej zarazić pasją do podróży, zapalona wegetarianka i absolutna pasjonatka życia. Spotkanie odbędzie się 7 listopada, o godzinie 18:00 w kawiarni Pastela w Poznaniu. Gościem spotkania będzie także inna, wyjątkowa kobieta. Kto to taki? Zapraszam na stronę wydarzenia na Facebooku, gdzie poznacie szczegóły.

7 hours & 17 km …and we arrived at Kasprowy...

coffe in the wood

7 hours & 17 km …and we arrived at Kasprowy...

7 hours & 17 km …and we arrived at Kasprowy Wierch  pik. How do you score your day? ;) / To był dobry dzień: w 7 godzin zrobiliśmy 17 km i dotarliśmy na Kasprowy Wierch ;)

Trzy Korony

OTWARTY HORYZONT

Trzy Korony

Visit Warsaw in 48 hours

HANNA TRAVELS

Visit Warsaw in 48 hours

Jetlag w praktyce

Orbitka

Jetlag w praktyce

Plecak i Walizka

Zwiedzanie Warszawy w 48 godzin

Nie będę mówiła Wam, że dobre poznanie Warszawy wymaga więcej czasu niż 48 godzin, bo to można powiedzieć o każdym mieście. Ale jeśli macie tylko 2 dni i szukacie praktycznych informacji albo inspiracji, to świetnie trafiliście. A jeśli komuś nie chce się czytać, proponuję obejrzeć film (mój pierwszy – wiem, co muszę poprawić, więc proszę […]

10 powodów, by zakochać się w Kaszubach.

PODRÓŻE DZIEWCZYNY SPŁUKANEJ

10 powodów, by zakochać się w Kaszubach.

generatory pary w skali super size, czyli tatrzańskie dolinki...

coffe in the wood

generatory pary w skali super size, czyli tatrzańskie dolinki...

generatory pary w skali super size, czyli tatrzańskie dolinki widziane z góry ;) / steam generators in a super-size scale - Tatra valleys seen from above ;)

Jawor i Kościół Pokoju

droga/miejsca/ludzie

Jawor i Kościół Pokoju

thefamilywithoutborders

Ruszamy w Polskę!

Od dziś jesteśmy w drodze. Tym razem trochę mniej egzotycznej, za to blisko Was wszystkich! Zrobimy rundkę przez Polskę z sześcioma slajdowiskami: w Bielsku-Białej, Częstochowie, Łodzi, Iławie, Gdańsku i Kołobrzegu. Wpadniecie? Strasznie nas wzruszały zaproszenia z różnych stron Polski i postanowiliśmy wybrać się w małą podróż. I tak oto wygląda nasza trasa:   A tutaj Read More

Tadam! ;)4,5h wdrapywania się pod górę i dotarliśmy na...

coffe in the wood

Tadam! ;)4,5h wdrapywania się pod górę i dotarliśmy na...

marcogor o gorach

W Górach Bardzkich – na Kłodzkiej Górze

Góry Bardzkie to pasmo górskie w Sudetach; najdalej wysunięte na wschód w Sudetach Środkowych. Długie na 20 km i szerokie od 6 do 10 km góry ciągną się od Przełęczy Srebrnej na północnym zachodzie po Przełęcz Kłodzką na południowym wschodzie. Na północnym wschodzie opadają wyraźnym uskokiem brzeżnym ku Przedgórzu Sudeckiemu a na południowym zachodzie przechodzą łagodnie w obniżenie Kotliny Kłodzkiej. Na północnym zachodzie graniczą z Górami Sowimi a na południowym wschodzie z Górami Złotymi. Całe pasmo o powierzchni ok. 200 km² rozdzielone jest przełomem Nysy Kłodzkiej – Przełomem Bardzkim – na dwie części: Grzbiet Zachodni i Grzbiet Wschodni. Przełęcz Kłodzka Odwiedziłem te niewielkie góry w tym roku przy okazji zdobywania Korony Gór Polski. Dlatego już wcześniej wiedziałem, że moim pierwszym celem będzie Kłodzka Góra – kulminacja tego pasma. Najłatwiej ją zdobyć z Przełęczy Kłodzkiej, która łączy Kłodzko ze Złotym Stokiem. Na przełęczy znajduje się przystanek PKS i mały parking, gdzie można zostawić samochód.  Rejon przełęczy jest widokowy, roztacza się stąd panorama ziemi kłodzkiej. Na szczyt prowadzi niebieski szlak będący częścią europejskiego długodystansowego szlaku pieszego E3, będący jednym z 11 europejskich szlaków wędrówkowych. Wejście na szczyt zajmuje niecałe dwie godziny, ale myli się ktoś, kto pomyśli, że jest łatwo i przyjemnie. Wbrew pozorom trasa daje trochę w kość przez konieczność pokonania wielu pomniejszych kopek po drodze na Kłodzką Górę.  Kłodzka Góra Po drodze musiałem przejść przez wzniesienie Grodziska i Jeleniej Kopy, aby skręcić na żółty szlak prowadzący do Kłodzka, który po chwili doprowadził mnie na wierzchołek Kłodzkiej Góry. Porośnięty w całości lasem świerkowym, częściowo przerzedzonym w partii szczytowej nie stanowi zbyt dużej atrakcji, więc jest bardzo rzadko odwiedzany. Ja nie spotkałem żywej duszy, mimo, że żółty szlak jest jedyną znakowaną pieszą trasą wychodzącą z Kłodzka. Od kilku lat w najkrótszą noc roku oddział PTTK w Kłodzku organizuje wejście z Kłodzka na Kłodzką Górę i z powrotem. Poza tym spotkać tu można chyba tylko zdobywców KGP. Zero widoków, kilka fotek i rozpocząłem zejscie z powrotem do auta na przełęczy. Żeby odmienić sobie trasę wykorzystałem po części przebiegającą zboczami góry czerwono znakowaną ścieżkę rowerową. Wycieczka zajęła mi niewiele ponad trzy godziny, więc wyruszyłem autem na drugą stronę Gór Bardzkich, do Barda, gdzie znajduje się największe w tym paśmie nagromadzenie atrakcji turystyczno- górskich. Ale o tym w kolejnej części opowieści. Na koniec zapraszam do obejrzenia krótkiej fotorelacji. Z górskim pozdrowieniem Marcogor

Andrzejówka

ZAPISKI GEOCACHERKI

Andrzejówka

BANITA

Konkurs Wielka Pętla Wielkopolski – rozwiązanie

Czas rozwiązać konkurs z Wielką Pętlą Wielkopolski, zorganizowany przez TARRAYA S.A I MIEJSCE Nagroda:  dwuosobowy namiot otrzymuje Edyta Siedlecki za odpowiedź: “Największą atrakcją Wielkopolskiej Pętli jest moim zdaniem: Windsurfing na jeziorze Mikorzyn Deska pode mną szalenie chybocze Wietrzyk po buzi mile łaskocze Mikorzyńska bryza od lądu oddala Jestem już teraz zdana na siebie Wcale się nie czuję jakbym była w niebie Choć słońce me czoło solidnie przypala Trener się chwyta mocno za głowę W duchu szykuje sobie przemowę Moja niezdarność go chyba powala „Ugnij kolana!” – krzyczy Myślę – „To raczej z cudem graniczy” Lecz jego rozkaz się w głowie utrwala Nagle się wzbijam w powietrze Przez chwilę szybuję na wietrze Pryncypał mnie głośno w eter wychwala Windsurfing na jeziorze to żadna nuda Nie jest to wcale moja obłuda Kryć się, bo idzie wielka fala!” II MIEJSCE Nagroda: Termoizolacyjna torba na rower otrzymuje: Agnieszka Czapiewska za odpowiedź: “Wycieczki rowerowe – bardzo lubię, spływy kajakowe – jeszcze bardziej. Ale żeby szusować po jeziorze jak po stoku w Alpach? Tego jeszcze nie robiłam! To, co proponuje WAKEPARK Ślesin po prostu wgniotło mnie w fotel! I już odliczam dni do lata, żeby tego genialnego w swej prostocie wynalazku wypróbować! Już czuję ten wiatr we włosach, palące gorące słońce na twarzy i cudny pęd powietrza schładzający moje ciało! A może nawet uda mi się na takiej deseczce wyskoczyć w górę? Polatać choć kilka sekund ponad taflą jeziora? Poczuć totalną wolność będąc zawieszoną w przestrzeni tuż nad wodą? Gdzieś w środku brzucha czuję wibrujące motyle podpowiadające mi jednoznacznie: „Moja droga, POKOCHASZ TO!”. Tak, lubię nowości. Tak, lubię się „testować”. I uwielbiam adrenalinę. Wiem więc, że wizyty w Ślesinie uniknąć się nie da, bo ja po prostu będę musiała tam pojechać, żeby doczepić tę magiczną dechę do własnych nóg i samej spróbować, jak to jest tak pędzić po jeziorze niczym jeziorny Superman. Żadne blogowe relacje mi nie wystarczą, nie ma szans.  Nie teraz, gdy obejrzałam już zdjęcia pełne TAKICH emocji na twarzach. Także, cóż… Szykujcie dla mnie dechę!” III MIEJSCE Nagroda: Latarka wodoszczelna otrzymuje: Agnieszka Ptaszyńska za odpowiedź: “Urok wodnej Wielkopolski zaczęłam doceniać – o ironio – jak się z niej wyprowadziłam. Nagle mieszkam w mieście, gdzie nie mam 10 kilometrów do kilku jezior jednocześnie. Nagle nie mogę skoczyć na chwilę popływać i być w domu za godzinę. Nagle spotykam się ze znajomymi i tak, jak oni lepiej chodzą po górach, tak ja prześcigam ich jakichkolwiek zawodach pływackich. Największą atrakcją wielkiej pętli Wielkopolski jest dom. To jej samo południe – tam mniej więcej gdzie Warta przepływa przez Śrem. Tam jest mała wieś Mościszki, a w niej z dwa jeziora, pałacyk myśliwski i sprzedany przez moją rodzinę kilka lat temu dom, w którym się wychowałam. Tam w ogrodzie była żaglówka, w garażu deski windsurfingowe, a rano zamiast biegania chodziłam przepłynąć jezioro – na drugi brzeg i z powrotem. W okolicy Rogalin, klasztor w Lubiniu, skansen w Cichowie, a nawet jak się uprzeć, to rowerkiem do Kórnika. W końcu kto szczęśliwemu zabroni? :)” Gratulacje! Proszę o przesłanie adresów do wysyłki nagród. The post Konkurs Wielka Pętla Wielkopolski – rozwiązanie appeared first on .

w drodze na Kondracką Kope/on the way to Kondracka Kopa pik

coffe in the wood

w drodze na Kondracką Kope/on the way to Kondracka Kopa pik

w drodze na Kondracką Kope / on the way to Kondracka Kopa pik

tak, wiem …oldschool ;)Zarówno isotoniki, jak i power...

coffe in the wood

tak, wiem …oldschool ;)Zarówno isotoniki, jak i power...

Dolina Pałaców i Ogrodów

droga/miejsca/ludzie

Dolina Pałaców i Ogrodów

[19] Zakochaj się w górach!

STOPEM PO PRZYGODE

[19] Zakochaj się w górach!

Na początek dwie ważne wiadomości.Po pierwsze: od teraz można mnie mimochodem zauważyć na portalu Blogi z drogi.Po drugie: fejsik istnieje od niedawna, a dziś magiczna liczba stu polubieni została przekroczona. Dzięki :)Wracając wczoraj z uczelni do domu wybrałam może odrobinę dłuższą, za to o wiele piękniejszą trasę przez park. Ominęłam alejki i brodząc po kolana w liściach, noga w nogę z kilkuletnimi dziećmi i przypadkowymi psami (dzięki którym spacer przypominał trochę błądzenie po polu minowym) spotkałam drzewo, spojrzałam, pomyślałam: usiądę. Usiadłam i wtedy bardzo, ale to bardzo zachciało mi się pojechać w góry. Momentalnie uznałam, że to świetny pomysł na wpis.Jak wiadomo, ludzie dzielą się na dwie grupy. Jedni lubią morze, a drudzy preferują góry. Ja zdecydowanie zaliczam się do tych drugich; pochodzę z Bieszczad, w Tatry jeżdżę od maleńkości, żadnymi górami nie gardzę. Nie oznacza to, że mam kondycję niczym Bear Grylls – po prostu każdy wyjazd w góry sprawia mi ogromną przyjemność. W takim razie dlaczego warto zakochać się w górach?- Góry są piękne o każdej porze roku. Jesienią zachwycają kolorami, w lecie dają poczucie absolutnej wolności, wiosna trwa najdłużej i pachnie najpiękniej właśnie na szczytach. A zima w górach nawet dla mnie – szczerego wroga białego puchu – jest całkiem zachwycająca.- Nigdy nie wiesz czego możesz spodziewać się po górach. Jednego dnia może być 15 stopni i słońce, a drugiego zastanie cię śnieg.- Góry uczą szacunku. Są zbyt dumne, by ktokolwiek, kto ma choć trochę oleju w głowie, odważył się im podskoczyć.- Najpiękniejsze drogi są właśnie w górach.- Góry są jedną wielką sprzecznością. Zobaczysz tam widoki cudowne i przerażające jednocześnie.- Spotkasz w górach krajobrazy, których twój umysł nie jest w stanie pojąć i ogarnąć.- Nie ma bardziej klimatycznych miejsc niż górskie schroniska.- Ludzie, którzy chodzą po górach są wartościowi. Zawsze.- Większość turystów górskich choć raz w życiu była zmuszona łapać stopa ze szlaku na szlak. Dlatego wszyscy chętnie podwożą autostopowiczów :)- Najlepszym sposobem na totalne zresetowanie myśli jest długa wędrówka po szlakach.- Jeśli choć raz nie przeszedłeś kilkudziesięciu kilometrów w lesie, błocie i upale, tak naprawdę nie rozumiesz pojęcia „mocny sen zmęczonego człowieka”.- Nie da się być bliżej natury nigdzie indziej niż właśnie w górach.- Weź swojego psa w góry – gwarantuję, że nigdzie indziej nie zobaczysz tak szczerej radości swojego czworonoga.- Góry są świetnym fryzjerem! :)- Góry uczą pokory; czasem musisz zawrócić ze szlaku będąc niemal pod samym szczytem i nic z tym nie zrobisz – burzy kijem nie przegonisz.- Szlaki górskie to jedno z niewielu miejsc, gdzie możesz pozdrawiać wszystkim serdecznym „dzień dobry!” i nie zostać uznanym za wariata.- W górach fajnie się oddycha.- Góry pozwalają skutecznie oderwać się od tego, co na dole.- Z góry widać lepiej.Zakochasz się w górach podczas tej jesieni?Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnej galerii i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.

Pierwszy kompletny przewodnik narciarstwa wysokogórskiego po Tatrach

marcogor o gorach

Pierwszy kompletny przewodnik narciarstwa wysokogórskiego po Tatrach