BAŁKANY WEDŁUG RUDEJ
10te urodziny Kianki
Stało się – nasza Kianka ma już 10 lat (od daty produkcji), natomiast „w rodzinie” jest od lat 9, z czego ze mną i Markiem od prawie 5. W ten sposób nadarzyła się okazja, by poświęcić jej trochę czasu i opowiedzieć jej historię.
Pewnego słonecznego dnia 2005 roku w Korei, ogromne maszyny z pomocą ludzi stworzyły Małe Niepozorne Autko o nieokreślonym kolorze. Dość szybko zostało przetransportowane do kraju, w którym przez większą część roku jest pochmurno i zimno. Niepozorne Autko zamieszkało w salonie samochodowym z innymi pojazdami. Przez ponad rok wiodło samotne życie, gdyż nich nie chciał go ze sobą zabrać. Ludzie wyśmiewali jego kolor oraz nieduże wymiary. Autko coraz mocniej popadało w depresję. Jednak pewnego pogodnego dnia 2006 roku do salonu przyszło małżeństwo, które szukało samochodu dla świeżo upieczonego kierowcy. Autko od razu przypadło im do gustu i postanowili dać mu nowy garaż. Tym sposobem Autko zamieszkało na jednym z kieleckich osiedli. Wiodło spokojne, dość monotonne życie, jeżdżąc głównie na trasie dom-praca swej właścicielki. Było jednak szczęśliwe, gdyż przestała mu doskwierać samotność, a ludzie o niego dbali. Monotonię codziennych dni przerwał na chwilę fakt, iż córka właścicieli przygotowywała się do zdania prawa jazdy. Z pomocą autka szkoliła umiejętności parkowania, hamowania i innych manewrów. Autko czuło się potrzebne. Minęły kolejne lata i Niepozorne Autko usłyszało niepokojącą informację: jego właściciele chcieli go zastąpić nowszym i większym samochodem. Autko bardzo posmutniało, bo przypomniało sobie, jak bardzo doskwierała mu samotność, gdy przez ponad rok nikt nie chciał go zabrać z salonu. Smutek nie towarzyszył mu jednak zbyt długo. Okazało się, że zostanie przygarnięte przez córkę właścicieli i jej chłopaka. Wtedy też Autko dowiedziało się, że ma imię – Kianka. Z nowymi właścicielami zaczęła najpierw poznawać Polskę. To dzięki nim pierwszy raz poczuła morską bryzę na swej karoserii oraz zobaczyła góry (takie nieco wyższe niż te Świętokrzyskie). W 2012 roku postawiono przed nią wyzwanie przejechania ponad 6000km po regionie zwanym Bałkanami. Kianka radziła sobie świetnie, bo nie chciała zawieść nowych właścicieli i pokonywała nawet najbardziej dziurawe drogi. Czuła się jeszcze bardziej potrzebna, gdy po trudach podróży właściciele zasypiali w jej wnętrzu. Po tej wyprawie Kianka już wiedziała, że to nie ostatnia taka wspólna podróż. W kolejnych latach odwiedziła Bałkany zarówno latem, jak i zimą. Lubiła tam wracać, bo mogła zobaczyć tyle pięknych miejsc! Po 4 latach bycia w nowymi właścicielami znów postawiono przed nią spore wyzwanie – przejechanie 10 000km na trasie Polska-Turcja-Polska. I w tym przypadku Kianka znów spisała się na medal!
Zapewne taką historię mogłaby opowiadać Kianka swoim wnukom na dobranoc, gdyby oczywiście mogła je mieć. Ale to przecież tylko samochód. Tylko? Dla nas Kianka jest częścią naszego podróżniczego teamu. To dzięki niej zaczęliśmy poznawać Bałkany nieco bardziej dogłębnie, ponieważ dała nam dużo wolności i niezależności. Nie musimy polegać na lokalnym transporcie, a gdy nie mamy gdzie rozbić namiotu lub ciężko znaleźć nocleg, śpimy w jej wnętrzu. Praktycznie wszędzie, gdzie chcemy, to nią dotrzemy, a tam gdzie się nie da, to idziemy na piechotę. I choć czasami mieliśmy problemy, żeby skądś wyjechać (jak np. z Naszej Już Nie Dzikiej Plaży, z której Marek podjeżdżał na wstecznym), to nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś musiał nam pomagać i nas holować. Owszem, pewnie czasami bardziej przydałby się samochód terenowy, ale spalałby więcej paliwa i podniósłby nieco koszty naszego podróżowania. Dla naszej dwójki Kianka ma też wystarczające gabaryty, gdyż spokojnie mieszczą się w niej nasze graty, a gdy trzeba w niej przenocować, siedzenia da się rozłożyć praktycznie na płasko i w miarę wygodnie się ułożyć.
Garść jubileuszowych statystyk:
przez 10 lat Kianka przejechała ponad 130 000km, z czego ponad 100 000 zrobiła ze mną i Markiem. W tym czasie odwiedziła wszystkie, bałkańskie kraje (oprócz Kosowa), ponownie zawitała w Azji oraz wjechała na ponad 2000m n.p.m.
jej średnie spalanie oscyluje wokół 5litrów;
do tej pory wymienione w niej zostały: kabinowe filtry powietrza (milion razy), akumulator, sonda-lambda, przełącznik świateł, wahacze i amortyzatory, łożyska.
w trakcie nawet najdalszych wyjazdów nigdy nas nie zawiodła, zawsze odpalała i radziła sobie nawet z najbardziej gorącymi sezonami spędzonymi w Albanii czy Turcji (dodajmy, że nie ma klimatyzacji);
do Kianki spokojnie zmieszczą się 3 rozłożone rowery plus bagaże lub dwumetrowe narty i dwa rozłożone rowery wraz z bagażami. Powoli stajemy się mistrzami w pakowaniu naszego samochodu. A później tylko wszyscy się dziwią, że Kianka jest taka ładowna.
Kianko – życzymy Ci kolejnych, wspólnie przejeżdżonych z nami lat. Już 27 grudnia zabieramy Cię do Bośni i Serbii, gdzie mamy nadzieję znów trafić na tak samo piękną zimę, jak w zeszłym roku. Jako prezent na Twoje 10te urodziny przygotowaliśmy (a raczej Marek przygotował) dla Ciebie filmik podsumowujący nasze wspólne podróże.
Post 10te urodziny Kianki pojawił się poraz pierwszy w Bałkany Rudej.