Zależna w podróży

Luty w słońcu pustyni

Minął drugi zimowy miesiąc 2016 roku. Zimy w nim mieliśmy jak na lekarstwo, ale o dziwo większość z nas się z tego powodu cieszyła. Bywały dni, gdy z radością wychodziłam z kawą do miasta i spacerowałam po swoim Krakowie. Moim, ale już niedługo. W moim niepodróżniczym życiu szykują się duże...

Visiting Khao Lak- Lam Ru National Park

Picking the Pictures

Visiting Khao Lak- Lam Ru National Park

My trip to Thailand last November was a gift. My plane ticket was a gift. Sunlight was one, too. And fresh seafood. I’m beyond grateful for it. All that said, I kind of expected more of the Andaman Coast. I remember reading blog posts about Thai islands during my never-ending layover at Moscow Domodedovo Airport. According to travel blogosphere, paradise is a place in southern Thailand. Everyone seemed to fell in love with it in an instant. I was sure I would, too.I blame the expectations, but, guess what, I didn’t love it. I liked it. I enjoyed it. It was beautiful. Yes. I know. Like, what is wrong with that girl?I guess I was just late for the party. I read too much about SE Asia. I got too old for main backpacker trails. I wanted a bit of wilderness, but none was left around me. Even bored macaques were posing with tourists and their selfie sticks. Serenity I was hoping to find was long gone.Then I went to Khao Lak- Lam Ru National Park. There were no other tourists around. I was in the middle of the jungle hiking up to the top of Ton Chong Fa Waterfall. I was in a place I dreamt of when I spontaneously decided to go on this whole Thai trip.  I’ve heard people saying Khao Lak is boring. I don’t care about it as long as a 10 minute-long motorbike ride can take me to a serene sanctuary.Here is a little gallery of Khao Lak- Lam Ru National Park. I’ve also included photos of Khao Lak beaches as a teaser.Which image is your favorite?

HANNA TRAVELS

The Finer Details of Preparation and Organization When Travelling Solo

You’ve probably read and heard about different tips on how to stay safe when travelling alone. From blog posts and YouTube channels, to off the cuff tourists and dedicated backpackers, a lot has been shared about women’s safety concerns. Going on a solo trip starts with a simple idea and ends with a lifetime’s worth […] Post The Finer Details of Preparation and Organization When Travelling Solo pojawił się poraz pierwszy w Hanna travels.

To nie jest miejsce dla Gringo – nie do końca bezpieczna podróż do Ameryki Łacińskiej

Republika Podróży

To nie jest miejsce dla Gringo – nie do końca bezpieczna podróż do Ameryki Łacińskiej

Kolumbia 2016 - Prolog

dwa kółka i spółka

Kolumbia 2016 - Prolog

Jest intensywnie. Zawsze tak jest jak człowiek chce wyjechać.W pracy względny spokój, ale pod moją nieobecność szykuje się kilka rzeczy, które zespół będzie musiał ogarnąć. Trudno.Pozapracowo ostatni tydzień to pełny program z wirowaniem.Przedłużony weekend w Warszawie (a tam oprócz pracy i spotkań towarzyskich było wyjście na Moto Expo, poprzybijanie piątek ze znajomymi wystawcami ale i spotkanymi znajomymi i "pomacanie mojego nowego drugiego" - motocykla AJP PR4 Ultrapassar, który po finalnym uzgodnieniu szczegółów trafi do mojej "stajni").Kosmetyczka (tj moja mama :)).Odebranie motociuchów z lekkiego tuningu i łatania dziur po zeszłorocznej Afryce. Dziękuję Renacie z motoodblaski.pl za fachową naprawę!Manicure (obowiązkowo znowu flagowe kolory), żeby nie było widać brudu pod paznokciami ;)Fryzjer, żeby nie wygrywać konkursu na najgorszą fryzurę spod kasku.Pakowanie - najpierw przymiarka, potem modyfikacje - jesssu jak tu się zapakować "z tym wszystkim" w małą torbę i bagaż podręczny? Gdzie spakować kask? Aaaa!Udało się :)Do tego miał być jeszcze szybki wypad w czwartek wieczorem, po pracy, na Roztocze na VI Nasze Wyprawy Motocyklowe, tam praca zdalna w piątkowy dzień, wieczorna prezentacja wyprawy do Bhutanu i późnowieczorna podróż do Krakowa, bo rano w sobotę wylot. Ale nie wyrobiłam. Moje opowieści przejął Sambor i zmonopolizował wieczór swoimi opowieściami :)Uff.W Medellinie czekają motorki. Bajaj Discover 150 ST. Będzie zabawa :)Ale zanim je odbierzemy to czeka nas 500 km lokalnym "pekaesem" z Bogoty do Medellinu. A do Bogoty każde z nas leci osobno. Ja z Krakowa przez Amsterdam, Marek z Warszawy prze z Lizbonę.Trasa wyjazdu jeszcze jest w powijakach - pewnie będziemy ją dopracowywać jak się spotkamy. Bo Kolumbia to olbrzymi kraj i będziemy w stanie sobaczyć jedynie jego wycinek. Jedno jest pewne - z dwóch opcji - nad morze czy w góry - wybraliśmy góry. Jak się uda, to chcielibyśmy odwiedzić: Park Los Nevados, Valle de Cocora i pustynię Tatacoa, a z miast zwiedzić Bogotę, Medellin i Cali.Kolumbia oferuje naprawdę wiele - wystarczy rzucić okiem na tę >>mapę<<.Zarejestrowałam się w MSZ-owym systemie Odyseusz - oby nie trzeba było z tego korzystać.No i oczywiście mam SPOTa - link do śledzenia jest tu: http://goo.gl/9QxRyy(powinien zacząć nadawać w poniedziałek, z Medellinu, choć może się kontrolnie zamleduję z Bogoty. Albo i Amsterdamu ;))Będzie dobrze. Musi być :)

Gdzie wyjechać

Spacerkiem po Kioto. Nasze wrażenia w wersji wideo

Spacerkiem po Kioto. Nasze wrażenia w wersji wideo Kioto to perełka Japonii, ble, ble, ble i tak dalej i tak dalej. Ale w tym wszystkim, co się pisze o tym mieście, jest sporo prawdy. Nie uwierzycie, ale dzięki tej krókiej wizycie tutaj – mamy ochotę wrócić kiedyś do tego miasta. Zapraszamy Was na krótki film, który tak naprawdę jest sklejonymi trzema vlogami z […]

Plecak i Walizka

O głupocie i ratowaniu życia, czyli odwodnienie na pustyni

Odwodnienie? I to na pustyni, kiedy nie ma z tobą nikogo, kto by ci pomógł. Nie przesadzę, jeśli powiem, że to otarcie się o śmierć. A kiedy dostajesz smsa o treści “Proszę szybciej, ja chcę żyć!” od bliskiej osoby, czujesz, że tracisz grunt pod nogami. Nie możesz nic zrobić, tylko czekać i trzymać kciuki, żeby […] Post O głupocie i ratowaniu życia, czyli odwodnienie na pustyni pojawił się poraz pierwszy w Plecak i walizka.

HANNA TRAVELS

About stupidity, saving life and dehydration in the desert

Dehydration? What is more, in the desert, when there is nobody with you who could help you out. I will not overreact if I say that this is like playing with death. And when you get a text message saying “Please, faster, I want to live!” from someone important to you, you feel that you lose the […] Post About stupidity, saving life and dehydration in the desert pojawił się poraz pierwszy w Hanna travels.

Zależna w podróży

Konkurs na bloga roku jak spacer po linie

Drodzy, Jak co roku o tej porze zaczyna się najważniejszy konkurs w polskiej blogosferze. Konkurs na bloga roku. W konkursie jest kategoria blogów podróżniczych – i to właśnie jej się przyglądam. Co roku się waham – walczyć czy nie walczyć? Nie walczyć, bo to jest męczące. Pierwszy etap konkursu będzie...

Zależna w podróży

Kaprun Zell am See: Zjeżdżaj powoli!

Uważny czytelnik wie, że od małego dziecka jeżdżę na nartach. Kiedy pierwszy raz założono mi te diabelskie patyki na stopy, miałam pewnie z 5 lat. W wieku lat 6 namiętnie na stoku płakałam. W wieku lat 8 nienawidziłam rodziców za to, że mnie wiozą do Austrii. W wieku lat 15...

Zwiedzanie Rodos – czyli co warto zobaczyć w stolicy wyspy

Podróżniczo

Zwiedzanie Rodos – czyli co warto zobaczyć w stolicy wyspy

Zależna w podróży

Kreta – opowieść o dobrej kuchni

Zapada zmrok. Świecące nad Kretą słońce powoli układa się do snu, malując wyspę milionem odcieni czerwieni. Na dworze króla Minosa panuje codzienna wrzawa. Król, nie bacząc na hałasy, idzie dostojnie do sali jadalnianej. Drepczący przy władcy architekt Dedal dyskutuje z nim o planach labiryntu, a podążający za nimi Ikar puszcza...

Mała Fatra: Kilka ładnych widoczków i nic poza tym, czyli czego szukam w górach

With love

Mała Fatra: Kilka ładnych widoczków i nic poza tym, czyli czego szukam w górach

ameryki.blogspot.com

droga/miejsca/ludzie

ameryki.blogspot.com

Zapraszam do AMERYKI. Tym razem Miami i Bahamy...www.ameryki.blogspot.com

5 najgorszych miejsc na Walentynki [i BONUS]

WEEKENDOWI PODRÓŻNICY

5 najgorszych miejsc na Walentynki [i BONUS]

Zależna w podróży

10 miejsc na wakacje w Polsce wg polskich blogerów

Minęło już trochę czasu, od kiedy pokazałam wam 10 miejsc za granicą, gdzie w 2015 roku jeździli polscy blogerzy. Obiecałam wtedy, że w niedługim czasie pojawi się edycja polska – 10 miejsc na naszym podwórku, które zostały w ubiegłym roku świetnie opisane w polskiej podróżniczej blogosferze. Trochę się ociągałam –...

Bezpieczeństwo w górach: Jak wezwać pomoc + Aplikacja Ratunek

With love

Bezpieczeństwo w górach: Jak wezwać pomoc + Aplikacja Ratunek

Ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR w 2015 r. uczestniczyli w 247 wyprawach, akcjach i interwencjach, pomagając 279 osobom. Wypadki zdarzają się nie tylko na szlakach, ale także na stokach narciarskich, zwłaszcza tych, po których poruszają się początkujący. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie nam ratować siebie lub drugiego człowieka, dlatego tak bardzo ważne jest, by wiedzieć, jak szybko wezwać pomoc – czasami minuty decydują o życiu i śmierci. Najczęstsze przyczyny wypadków w górach Odpowiednie zaplanowanie wyprawy w góry i przygotowanie się do niej jest podstawą bezpiecznego przemierzania szlaków. Dopasowanie trasy do własnych możliwości, pory roku i warunków atmosferycznych wydaje się być oczywiste, prawda? Niestety, nie jest. Jan Krzysztof, Naczelnik TOPR, podkreśla, że to właśnie błędy popełniane na tym etapie są najczęstszą przyczyną wypadków w górach. Analiza zdarzeń, które doprowadziły do wielu niebezpiecznych sytuacji, pokazała, że największym problemem turystów jest brak wiedzy i doświadczenia. Zbyt pewni siebie miłośnicy górskich wrażeń bardzo często nie respektują potencjalnych niebezpieczeństw i ignorują zmieniające się warunki pogodowe, albo pakują się w przerastający ich umiejętności teren („Ja nie dam rady?!”), a wtedy o nieszczęście nietrudno. Zdarzają się również wypadki losowe – skręcenia i złamania kończyn to chleb powszedni ratowników. Podobnie jak zabłądzenia i zaginięcia. Niestety bardzo często turyści sami nie wiedzą, gdzie są lub wydaje im się, że są w zupełnie innym miejscu, niż są w rzeczywistości. Orientacja w terenie jest bardzo ważna. Przydaje się nie tylko wtedy, kiedy chcemy dotrzeć do zamierzonego celu, ale także po to, by w razie wypadku przyspieszyć akcję ratowniczą. Jak wezwać pomoc w górach? Numery alarmowe Jeżeli w górach wydarzy się wypadek, który wymaga interwencji służb ratunkowych, niezwłocznie należy zadzwonić do GOPR-u lub TOPR-u i wezwać pomoc. Numery ratunkowe działające w polskich górach to 985 lub 601 100 300 – warto na stałe wpisać je w książkę kontaktów w telefonie. Uwaga! Nie dzwoń na numery telefonów alarmowych bez uzasadnionej przyczyny! Wydaje się to dość oczywiste, ale przypadki ludzi, którzy traktują helikopter służb ratowniczych jak taksówkę, zdarzają się na tyle często, że warto o tym przypomnieć. Gdy uległeś wypadkowi Swoje wezwania pomocy kieruj w stronę prawdopodobnego przejścia szlaku lub trasy. W razie usłyszenia głosów lub zauważenia świateł ponów wołanie o pomoc lub wykorzystaj sygnalizację świetlną. Gdy jesteś w terenie eksponowanym postaraj się ulokować w miejscu dającym bezpieczne schronienie, np. na półce skalnej, osłoniętej przed spadającymi kamieniami i czekaj na nadejście pomocy. W przypadku, gdy znajdujesz się na trasie narciarskiej lub szlaku, poproś turystę lub narciarza o przekazanie informacji o wypadku ratownikowi TOPR / GOPR lub osobie z obsługi schroniska, kolejki, wyciągu czy żołnierzowi straży granicznej. Wzywanie pomocy za pomocą światła i dźwięku Międzynarodowy system wzywania pomocy na obszarze górskim polega na tym, że wysyłamy 6 sygnałów dźwiękowych lub świetlnych na minutę (czyli co 10 sekund), potem następuje minuta przerwy i cykl się powtarza. Warto pamiętać, że plecaki niektórych firm posiadają klamrę pasa piersiowego ze zintegrowanym gwizdkiem. Odpowiedź powinna wyglądać następująco: 3 sygnały na minutę (czyli co 20 sekund), następnie minuta przerwy. Ten sposób wzywania pomocy należy stosować w tych partiach górskich, z których będzie widoczny i słyszalny: Tatry, Babia Góra, Bieszczady, Karkonosze. W partiach zalesionych sygnały optyczne nie będą widoczne, a sygnały akustyczne mogą być tłumione przez drzewa. Osobiste powiadomienie o wypadku Może zdarzyć się również tak, że podczas górskiej wędrówki usłyszysz wołanie o pomoc. Co w takim wypadku zrobić? Gdy odebrałeś sygnał wzywania pomocy to: » postaraj się określić miejsce, z którego dochodzi sygnał, » odnieś swoją pozycję do otoczenia, aby wskazać to miejsce ponownie lub bez problemów w nie trafić, » postaraj się zapamiętać możliwie dużo szczegółów dotyczących miejsca wypadku i w miarę możliwości samego poszkodowanego, » jeśli jest was kilkoro, zostaw kogoś na miejscu wypadku z poszkodowanym i możliwie szybko wezwij pomoc (nie zostawiaj grupy oraz samego poszkodowanego bez opieki!), » zależnie od sytuacji zawiadom ratownika TOPR / GOPR, osobę z obsługi schroniska, kolejki, wyciągu czy żołnierza straży granicznej. Innym sposobem wezwania pomocy jest wysłanie posłańca, a najlepiej dwóch osób, które informacje o zaistniałym wypadku, miejscu i ilości poszkodowanych będą miały zapisane na kartce. Ważne informacje, które należy przekazać ratownikowi TOPR / GOPR Ratownicy TOPR i GOPR, aby wyruszyć z pomocą w góry do osób jej potrzebujących, muszą otrzymać zawiadomienie o zaistniałym wypadku lub zaginięciu. Przy zgłaszaniu wypadku na numer alarmowy ratownicy przyjmujący zgłoszenie na pewno będą wypytywać o szczegóły dotyczące lokalizacji miejsca wypadku. Nie jest to przejaw „biurokracji”, lecz czynność niezbędna do sprawnego i dokładnego dotarcia na miejsce wypadku. Gdy odebrałeś sygnał wzywania pomocy, postaraj się zapamiętać możliwie najwięcej szczegółów dotyczących miejsca i zastanej sytuacji. Dokładne i istotne informacje dotyczące wypadku, bądź zaginięcia dają duże prawdopodobieństwo skuteczniejszej akcji ratunkowej. Przekazując wiadomość o wypadku ratownikowi dyżurnemu (985 lub 601 100 300): » przedstaw się, » postaraj się w miarę dokładnie określić miejsce, w którym jesteś, » zamelduj, co się stało, » opisz ile osób jest z tobą, ile osób jest poszkodowanych, czy są to osoby przytomne i czy został już udzielony jakikolwiek rodzaj pomocy, » powiedz, czy w tej chwili nadal jesteś w bezpośrednim zagrożeniu życia, » pamiętaj, że rozmowę zawsze kończy przyjmujący zgłoszenie ratownik. W przypadku słabego zasięgu watro spróbować wysłać SMS na numer 601 100 300 z wyżej wymienionymi informacjami. Sygnały dla pilota śmigłowca W momencie kiedy nadlatuje śmigłowiec należy potwierdzić swoją potrzebę otrzymania pomocy: » „Tak, potrzebuję pomocy” – sylwetka na kształt litery Y (Yes) z obiema rękami uniesionymi do góry. » „Nie, nie potrzebuję pomocy” – sylwetka w kształcie litery N (No) czyli jedna ręka opuszczona, druga w górze (w zasadzie obojętnie, która). Aplikacja Ratunek Z doświadczenia Górskich Służb Ratowniczych wynika, że bardzo często osoba zgłaszająca potrzebę pomocy nie potrafi dokładnie określić miejsca, w którym się znajduje. Tak opisuje sytuacje, z którymi na co dzień mają do czynienia ratownicy, Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR: Często tracimy sporo czasu na ustalenie domniemanego miejsca wypadku. Jeżeli to się nie uda, ratownicy muszą rozpocząć akcję ratunkową od znalezienia osoby poszkodowanej. Im poważniejszy wypadek, większe zagrożenie zdrowia i życia, tym potrzeba szybszego dotarcia ratowników. Jeżeli ratownicy wiedzą, gdzie znajduje się osoba poszkodowana, zmierzają wprost do niej i nie muszą wcześniej prowadzić akcji poszukiwawczej. Rozwiązaniem jest aplikacja Ratunek, która pozwala na wzywanie pomocy poprzez automatyczne połączenie telefoniczne ze Służbą Ratowniczą oraz przesłanie przy pomocy SMS w trakcie rozmowy, informacji o dokładnej lokalizacji (do 3 metrów) osoby poszkodowanej. Dodatkowo, użytkownik ma możliwość uzupełnienia Książeczki Medycznej o najważniejsze informacje o swoim aktualnym stanie zdrowia oraz podanie numeru telefonu do osoby, którą chce powiadomić w razie wypadku. Dzięki tym funkcjom aplikacji, ratownicy od razu będą wiedzieć, gdzie należy udać się z pomocą, będą dysponować większą wiedzą i możliwością kontaktu z poszkodowanym. Pozwoli to na udzielenie adekwatnej pomocy, znacznie szybciej a przez to skuteczniej! Dodatkowo w sytuacjach, w których turysta zabłądził, ratownik przyjmujący zgłoszenie, znając jego położenie, będzie mógł mu powiedzieć gdzie ma bezpiecznie dojść. Pozwoli to uniknąć akcji poszukiwawczej. Co daje aplikacja Ratunek? Najważniejsze funkcje aplikacji Ratunek: » Wzywanie pomocy – w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia, poprzez kontakt telefoniczny ze Służbami Ratowniczymi działającymi w Polsce, w regionach górskich, czyli GOPR i TOPR i na obszarach wodnych, czyli WOPR i MOPR. W trakcie wzywania pomocy aplikacja automatycznie wybiera zintegrowany z nią numer ratunkowy w górach 601 100 300 lub numer ratunkowy nad wodą 601 100 100, udostępniony przez operatora telefonii komórkowej Plus i łączy się z właściwą Służbą Ratowniczą. » Lokalizacja osoby potrzebującej pomocy – automatyczne wysłanie informacji z dokładną lokalizacją (do 3 metrów) osoby dzwoniącej do wybranej Służby Ratowniczej. Wysłanie lokalizacji następuje poprzez SMS w trakcie rozmowy telefonicznej. » Książeczka Medyczna – pozwala na umieszczenie najważniejszych informacji o aktualnym stanie zdrowia, które mogą być bardzo pomocne dla Służb Ratowniczych lub medycznych w trakcie akcji ratunkowej. Umożliwia również podanie kontaktu do osoby, którą należy powiadomić w razie wypadku. Aplikacja Ratunek jest jedyną zaaprobowaną i dołączoną do systemu powiadamiania o zgłoszeniu wypadku używanego przez Ochotnicze Służby Ratownicze. Jak to działa? W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia, która wymaga kontaktu ze Służbą Ratowniczą w górach, czyli GOPR lub TOPR lub na obszarach wodnych, czyli WOPR i MOPR należy uruchomić aplikację na telefonie. W momencie uruchamiania aplikacji na telefonie, na którym nie jest włączona lokalizacja GPS pojawia się komunikat do użytkownika: „Do działania aplikacji konieczne jest włączenie lokalizacji GPS. Zrób to teraz” i przycisk „Rozumiem”, który przenosi do ustawień. Jeśli użytkownik nie włączy GPS, to nie będzie mógł uruchomić aplikacji. Po uruchomieniu GPS, lub jeśli jest on włączony w telefonie, od razu pojawi się komunikat: WARUNKIEM PRZYJĘCIA ZGŁOSZENIA WYPADKU JEST NAWIĄZANIE ROZMOWY TELEFONICZNEJ Z RATOWNIKIEM DYŻURNYM GOPR/TOPR/WOPR/MOPR I przycisk „Akceptuję”, który pozwala na uruchomienie aplikacji. Na ekranie komórki pojawią się wtedy dwa przyciski z niebieskim krzyżem i symbolem wody oraz gór podpisane odpowiednio „Woda” i „Góry”. Należy wybrać właściwy przycisk „Woda” lub „Góry” i dotknąć go – pod nim pojawi się komunikat „Dotknij 3 razy, aby wezwać pomoc”. Wymóg trzykrotnego dotknięcia przycisku ma zabezpieczyć przed przypadkowym wezwaniem pomocy. W trakcie wzywania pomocy aplikacja automatycznie wybiera zintegrowany z nią numer ratunkowy w górach 601 100 300 lub numer ratunkowy nad wodą 601 100 100, udostępniony przez operatora telefonii komórkowej Plus i łączy się z właściwą Służbą Ratowniczą. Pozwala to na bezpośredni kontakt telefoniczny osoby potrzebującej pomocy z ratownikiem przyjmującym zgłoszenie. W trakcie ustalania lokalizacji osoby wzywającej pomoc, pod przyciskiem pojawia się komunikat „Ustalanie Twojej pozycji…”. Jak pomoc zostanie wezwana, czyli wtedy, gdy nastąpi połączenie telefoniczne z ratownikiem dyżurnym oraz wysłanie informacji SMS z lokalizacją osoby dzwoniącej do Służby Ratowniczej, kolor półokręgu zmienia się na czerwony, a pod przyciskiem pojawia się komunikat „Pozycja wysłana do ratowników!”. Wzywanie pomocy przy ograniczonym zasięgu telefonii komórkowej Działanie aplikacji w warunkach optymalnych pozwala na wezwanie pomocy poprzez połączenie telefoniczne z właściwą dla danej lokalizacji użytkownika Służbą Ratowniczą oraz na wysłanie wiadomości SMS z informacją o jego lokalizacji. W sytuacji ograniczonego zasięgu telefonii komórkowej aplikacja próbuje połączyć się telefonicznie ze Służbą Ratowniczą, jeśli to okaże się niemożliwe, to dąży do wysłania informacji z lokalizacją osoby dzwoniącej. W takiej sytuacji, po wysłaniu wiadomości SMS, na ekranie aplikacji pojawia się komunikat „Pozycja wysłana do ratowników!”. Należy pamiętać, że zgodnie z regulaminem WARUNKIEM PRZYJĘCIA ZGŁOSZENIA WYPADKU JEST NAWIĄZANIE ROZMOWY TELEFONICZNEJ Z RATOWNIKIEM DYŻURNYM GOPR / TOPR. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam bezpiecznych wędrówek po górach! — Na podstawie: Materiały GOPR i Aplikacja Ratunek Post Bezpieczeństwo w górach: Jak wezwać pomoc + Aplikacja Ratunek pojawił się poraz pierwszy w With Love.

Gems of Eastern Poland: the Holy Mount of Grabarka

Picking the Pictures

Gems of Eastern Poland: the Holy Mount of Grabarka

Grabarka is a tiny village close to Siemiatycze, Poland. Well, you probably haven’t heard of Siemiatycze either. They aren’t too touristy, but there certainly are numerous reasons why you should memorize these names. Firstly, because Podlasie region is the best place to discover diversity in Polish history, culture, and society; Secondly, because Grabarka is home to a Holy Mount, a very important Orthodox pilgrimage centre. I’m not a religious person by any means, but I find sacred spaces fascinating. The power of faith mesmerizes me, even if I only observe it from far away. As you might know, over 90% of inhabitants of my birth country are Roman Catholics. Many of them are religious and regularly practicing. Churches are full on Sundays, you can spot religious symbols in public places, and we have (catholic) religion classes at school. Church officials are influencers. Catholicism is still to be one of core values of Polish national identity. Some people say in public that a real Pole must be a Catholic. As you might guess, I’m not a big fan of this discourse. Everyone has a right to believe in something. I believe in dialogue. The fact that there are successful political parties that exclude religious minorities from public debate on all levels disgusts me.With the current right-wing government, pluralism is often described by pro-government media as something negative, a tendency that puts Polish nation at risk. I couldn’t disagree more. Writing about minority culture is my personal protest. Poland has a rich history of ethnic and faith diversity. This is what we should remember and cultivate. That’s why I love eastern Poland. It is one of the few regions where Poles still speak dialects, and where people of different faith are neighbours. While visiting Poland for Christmas with my partner and family, I had a chance to revisit Grabarka. It was a gloomy winter day. Everything was gray. After taking a few pictures I couldn’t feel my fingers. I wasn’t sure if any of this material will be good enough to be published. I loved it anyway. A visit to the hill of votive crosses left there by pilgrims is always a spiritual experience. A photogenic one, by the way. Traditionally pilgrims bring the crosses on August 18th and 19th to celebrate The Feast of the Transfiguration of Jesus. The tradition was established over 300 years ago. It is estimated that the number of crosses that you can see at the top of the hill today exceeds 10 000. The temple was set on fire several years ago, but fortunately part of the votive crosses has survived the attack.I loved photographing them. Each and every one of them is different. Many have inscriptions left by pilgrims. It is such an unique sight. I was freezing, but happy.Then I came back home and discovered that Grabarka doesn’t even have a Wikipedia page in English. It barely exists outside of Polish internet. So, here is a little gallery honoring this incredible place and Orthodox minority in Poland. Have you ever heard of this place? Would you like to go there?P.S. I'd like to invite you to a new FB group I've created together with my friend Kami from the blog Kami and the rest of the world. It will be all about travels to Eastern Europe, the Balkans and former USSR - areas I enjoy the most! You're free to ask any travel questions there, look for advice or share your pictures and stories from these amazing yet often overlooked regions! Are you planning any trips to these areas sometimes soon?

Gdzie wyjechać

Urocza Sintra i Palacio National. Średniowieczny symbol miasta

Urocza Sintra i Palacio National. Średniowieczny symbol miasta Około 30 km od Lizbony znajduje się niezwykle ciekawe i bez wątpienia warte odwiedzenia miasto – Sintra. Dzięki uprzejmości Krzyśka, udało nam się tam pojechać samochodem, więc kwestia dojazdu była „załatwiona”. Rano miasto jest zupełnie wyludnione, ale około godziny 10:00 zaczynają już przybywać tu tłumy turystów chcących zobaczyć znane z wielu folderów turystycznych miejsca jak […]

Co warto zobaczyć na Teneryfie? Miasta, cz. 2

Podróżniczo

Co warto zobaczyć na Teneryfie? Miasta, cz. 2

HANNA TRAVELS

Tel Aviv, Acre, Haifa or the Mediterranean Sea in Israel!

Tel Aviv, Acre, Haifa or maybe something else? What to see on the Israeli Mediterranean coast? Where to sleep? Answers in today’s post! Czytaj ten wpis po polsku! I admit that the Mediterranean Sea has never been my favorite. Granted, the architecture of Mediterranean towns is charming and landscapes in some places are beautiful. But for […] Post Tel Aviv, Acre, Haifa or the Mediterranean Sea in Israel! pojawił się poraz pierwszy w Hanna travels.

Plecak i Walizka

Tel Awiw, Akka, Hajfa, czyli Morze Śródziemne w Izraelu!

Tel Awiw, Akka, Hajfa, a może coś jeszcze innego? Co warto zobaczyć na izraelskim wybrzeżu Morza Śródziemnego? Gdzie spać? Odpowiedzi w dzisiejszym poście! Read this post in English! Przyznam, że Morze Śródziemne jakoś nigdy nie należało do moich ulubionych. Przyznaję, architektura śródziemnomorskich miasteczek jest urocza, a krajobrazy w niektórych miejscach piękne. Ale dla mnie było w […] Post Tel Awiw, Akka, Hajfa, czyli Morze Śródziemne w Izraelu! pojawił się poraz pierwszy w Plecak i walizka.

Latamy

Dobas

Latamy

Znów zima nad zatoką (Stamford, CT, USA)

Orbitka

Znów zima nad zatoką (Stamford, CT, USA)

Projekt Kolumbia 2016

dwa kółka i spółka

Projekt Kolumbia 2016

To będzie zupełnie nowy typ wyjazdu. Daleko. W małej, bo dwuosobowej grupie. Na pożyczanych motorkach klasy 200... Jak w ogóle do tego doszło?Po powrocie z Afryki opisałam tamtejsze wojaże. Przeczytał je m.in, Marek i odezwał się do mnie mniej więcej tymi słowami: "Ty, w przeciwieństwie do większości, nie boisz się Afryki. Ja tam ciągle jeżdżę sam, byłem w większości krajów, może kiedyś uda się pojechać razem?" Propozycja ciekawa i kusząca, bo jak wiadomo, ja chce pojechać wszędzie.Z Markiem udało się spotkać osobiście i chwilę pojeździć po Roztoczu w maju 2015. Troszkę się więc znamy, a Marek wie, że mam krótkie nogi i czasem trzeba mi pomóc z podnoszeniem motocykla (zwłaszcza jak się na szosowych oponach pomyka skrajem miedzy, a jest grząsko bo po solidnym deszczu i się kółko omsknie i moto wyląduje w zbożu), był nawet pomysł jakiegoś wyjazdu w sierpniu 2015, ale nie wypalił - u mnie jeszcze nie wszystko było wyprostowane, więc nie mogłam sobie na niego pozwolić.Temat powrócił zimą. I tu się zaczęło. "To gdzie jedziemy?". Może Uganda i Rwanda? Dla mnie bomba! Ale Marek już był w Ugandzie i w sumie chętnie by pojechał w nieznane miejsce. OK, mnie w sumie obojętne, bo i tak tam nie byłam ;) To może Togo/Benin/Ghana? Super! Nadrobię to co miało być w styczniu 2015, a nie było przez afrykańską biurokrację. A może Oman? W sumie kierunek odwrotny niż główne ruchy migracyjne obecnie... A może w drugą stronę? Ekwador? Ceny lotów zabijają promocji akurat nie ma. To może... Kolumbia? Marek kupił bilet do Bogoty sporo wcześniej niż ja, bo trochę pokomplikowało mi się w pracy i w zasadzie do początku stycznia nie wiedziałam, czy uda się wyjechać. Nawet rozważał odpuszczenie sobie moto, ale skoro dołączyłam do składu, to temat motocykli odżył. Niestety - wynajem moto w Kolumbii to droga impreza. Można dość łatwo pożyczyć motocykle klasy 650, ale to wydatek rzędu 100 $ dziennie. Do tego często dodatkowe ubezpieczenia rzędu 25 $ dziennie i depozyt paru tysięcy dolarów. Udało się znaleźć wypożyczalnię, która miała motki w akceptowalnej kwocie.  Stwierdziliśmy, że "dwusetki" nam wystarczą, bo nie mamy zamiaru tam bić rekordów przejechanych kilometrów - po pierwsze to ogromny kraj, więc i tak się go nie łyknie w 2 tygodnie, po drugie drogi są pozakręcane jak paragrafy, a po trzecie nie mamy zamiaru całych dni spędzać w siodle. Niestety po początkowej dobrej wymianie maili wypożyczalnia przestała odpowiadać :( a my nie znaleźliśmy żadnej innej w Bogocie, która wypożyczałaby chińskie/indyjskie motorki klasy 200.Nie poddajemy się jednak i szukamy innych możliwości. Czasu coraz mniej, ale musi się udać. Pozostaje jeszcze kwestia dopracowania trasy, ale to może zależeć od tego czy i jakie (i skąd) motki uda nam się wypożyczyć.Oczywiście nie może być idealnie - w Ameryce Południowej panoszy się wirus Zika (ZIKV). Jak nie ebola to inne cholerstwo ;) Na szczęście komary nie nie lubią, więc będzie dobrze :)Przetestuję też (choć oby nie) rządowy system Odyseusz do zgłaszania podróży - już się zarejestrowałam i dodałam wyjazd.Teraz jeszcze trzeba dokończyć sprawę motków, skonfigurować SPOTa, spakować się i lecieć :)

Zależna w podróży

Śląskie smaki i kuchnia województwa śląskiego

Po niesłabnącym zainteresowaniu tekstem o kuchni Podlasia i Suwalszczyzny i po waszych częstych pytaniach czy będą podobne teksty o innych kuchniach regionalnych Polski, postanowiłam spakować plecak, zarezerwować kilka restauracji i kontynuować cykl. Cel: kuchnia śląskiego. Jak rozumiem kuchnię województwa śląskiego? Już przy tekście o największych atrakcjach śląskiego krzyczeliście, że nie...

With love

Kurs Organizatora Turystyki PTTK – Dobry wstęp do Kursu Przewodników Beskidzkich

W listach, które do mnie piszecie, pytacie często (coraz częściej!) o Kurs Przewodników Beskidzkich. O to, co się na takim kursie robi, jak wyglądają wyjazdy, czego można się tam nauczyć, czy jest ciężko i przede wszystkim – czy się na takim kursie odnajdziecie. W bardzo łatwy sposób możecie to sprawdzić. Jak? Zapisując się na Kurs Organizatora Turystyki PTTK, który rusza w marcu. Kurs Organizatora Turystyki PTTK to taki Kurs Przewodników Beskidzkich w pigułce, po którym z pewnością będzie mogli ocenić, czy chcecie kontynuować swoją przygodę z przewodnictwem, czy jednak kompletnie nie jest to dla Was. O szczegóły związane z kursem wypytałam Anię Kryszczak, jedną z organizatorek całego zamieszania. Jeżeli są jeszcze jakieś kwestie, które wyjątkowo Was interesują, śmiało pytajcie w komentarzach – postaramy się wspólnie rozwiać Wasze wątpliwości! — Justyna Sekuła: Pierwsze i najważniejsze pytanie. Ale po co to wszystko?  Co daje taki kurs z formalnego punktu widzienia? Co może robić Organizator Turystyki PTTK? Na konkretnych przykładach. Ania Kryszczak: Co daje kurs Organizatora Turystyki? Jeśli komuś zależy wyłącznie na zdobyciu „papierka” to niewiele mu to da, bo uprawnienia Organizatora Turystyki PTTK to wewnętrzne uprawnienia PTTK – kurs nie kończy się więc egzaminem państwowym, a jedynie wewnętrznym. Jeśli spojrzeć do regulaminu Organizatora Turystyki PTTK, znajdziemy tam następujące informacje dotyczące tego, co może Organizator po ukończeniu kursu. Organizator Turystyki PTTK ma prawo: 1) organizowania popularnych wycieczek i imprez turystycznych z ramienia PTTK, 2) potwierdzania przebycia tras i spełniania wymagań do uzyskania odznak turystycznych na wycieczkach i imprezach, w których osobiście uczestniczy, 3) pierwszeństwa w przyjęciu na kursy szkoleniowe organizowane przez PTTK: przodowników-instruktorów turystyki kwalifikowanej, przewodników turystycznych itp., 4) noszenia odznaki i posługiwania się legitymacją Organizatora Turystyki PTTK. Tak więc kurs bardziej daje pewną wiedzę i umiejętności, niż konkretne prawa do czegoś. Mówiąc krótko, nie zarobi się na tym  Choć jeśli ktoś myśli o karierze w turystyce, na pewno jest to dobry start (ale na tym poprzestać nie można) i ładnie będzie wyglądać w CV. W praktyce po kursie można np. organizować i prowadzić rajdy PTTK-owskie, np. uczelniane. Tyle, że na zasadzie niekomercyjnej. Kurs trwa dwa miesiące. Czego w tym czasie można się nauczyć i jakie umiejętności zdobyć? Na kursie uczymy jak przygotować i przeprowadzić wyjazd. Będzie więc zarówno o atrakcjach turystycznych (w końcu trzeba ułożyć jakiś program wycieczki) – głównie z południa Polski, będzie o kalkulacji kosztów (nawet, jeśli wycieczka jest niekomercyjna – dobrze umieć oszacować przy jakiej liczbie uczestników ile taki wyjazd ma kosztować, żeby się potem nie okazało, że np. brakuje nam na opłacenie autokaru, bo zbyt optymistycznie założyliśmy cenę za osobę, a ludzi jedzie za mało), będzie o metodyce prowadzenia wyjazdu (w dużym skrócie to, czego nauczyć można się na kursie SKPG – o prowadzeniu grupy w mieście i w terenie, o opisie obiektów, o robieniu panoramki, o bezpieczeństwie), trochę też o alternatywnej turystyce (np. kajakowej, rowerowej). Absolwent Kursu Organizatora Turystyki jest więc w stanie samodzielnie przygotować i przeprowadzić wyjazd (raczej po Polsce, niż zagraniczny, choć i o zagranicznych trochę pewnie będzie). Uczy się też występować publicznie, nabiera pewności siebie, poznaje atrakcje regionu i jest w stanie zaproponować coś ciekawego swoim potencjalnym turystom. Uczy się też pracy z mapą i kompasem, z materiałami źródłowymi (na wyjazdy trzeba opracować zadane zagadnienia) Jaka jest tematyka wykładów teoretycznych? Czy kursanci otrzymują jakieś dodatkowe materiały, z których mogą się uczyć? Jaka ilość wykładów jest konieczna do zaliczenia kursu? Tematykę wykładów w znacznej mierze wymieniłam przy poprzednim pytaniu. Dokładny plan zostanie wysłany wszystkim kursantom. Wykłady nie są obowiązkowe, do zaliczenia kursu wymagamy jedynie obecności na zajęciach terenowych (min. 3 z 7 dni) – przy czym oczywiście warto korzystać jak najwięcej. Nie udostępniamy natomiast materiałów z wykładów (nie ma też skryptów), więc trzeba robić notatki (bądź w razie nieobecności wziąć notatki od kogoś). W jakich miejsca odbywać będą się zajęcia w terenie? Jak wyglądają same wyjazdy? Jaki jest ich ogólny koszty, gdzie się zazwyczaj śpi, o której zaczyna i kończy się dniówka? Wyjazdy będą dwa razy w góry (celujemy w nasz teren uprawnień, czyli Beskidy), raz na Jurę i raz do Wrocławia. W zeszłym roku było tak, że wyjazd na Jurę był autokarowy, a pozostałe piesze (po Wrocławiu trochę jeździliśmy komunikacją zbiorową) – w tym roku pewnie będzie podobnie. Przed wyjazdami każdy, kto się zgłosi, że jedzie, dostaje zadanie do przygotowania. Nie każemy tu nikomu „z biegu” o czymś opowiadać, bo nacisk jest bardziej na metodykę, niż na wiedzę merytoryczną – od tego drugiego są kursy przewodnickie. Tak więc każdy przed wyjazdem zna swój przydział i wie, z czego dokładnie ma być przygotowany. Jeździmy na takich samych zasadach, jak kurs SKPG, a więc po kosztach (jeden wyjazd to koszt ok. kilkudziesięciu złotych, śpimy w schroniskach, itp.) Jeśli chodzi o godziny rozpoczęcia i zakończenia dnia, to też podobnie, jak na kursie SKPG, choć raczej nie zdarza się nam przychodzić na nocleg w środku nocy  , ale po zmroku – i owszem. Chodzi o to, by ludzi nie zamęczyć i nie sprawdzać granic ich możliwości, tylko żeby wieczorem każdy miał jeszcze siłę i chęci na integrację przy gitarze. Kurs kończy się egzaminem. Co trzeba zrobić, żeby do niego móc podejść oraz jak wygląda sam egzamin? Czy egzamin jest dodatkowo płatny? Żeby zostać dopuszczonym do egzaminu, trzeba zaliczyć min. 3 z 7 dniówek z wyjazdów. W zeszłym roku był egzamin ustny, teoretyczny, ale czy tak samo będzie w tym roku, tego jeszcze nie wiem – wszystko zależy od ustaleń „na górze” i od liczby osób, które do egzaminu będą podchodzić. W ubiegłym roku były dwa terminy do wyboru, oba w godzinach wykładów. Za egzamin nic się dodatkowo nie płaci. Nie wiem natomiast, jak będzie z blachami, które można uzyskać po egzaminie – w zeszłym roku Oddział Akademicki nam je zrefundował, ale czy w tym roku też tak będzie, zależy od decyzji zarządu, która jeszcze nie zapadła. Czy Kurs Organizatora Turystyki PTTK jest dobrym testem do sprawdzenia, czy człowiek nadaje się na Kurs Przewodnika Beskidzkiego, a jeżeli tak, to dlaczego? Zdecydowanie tak! Jest to taka mini-wersja kursu przewodnickiego. Jak ktoś stwierdzi, że nie cierpi wystąpień publicznych, w górach mu się nie podoba, a spanie w wieloosobowym pokoju, gdy za ścianą grają do białego rana na gitarze, to horror – będzie wiedział, że na kurs przewodnicki lepiej jednak nie iść  Ale jeśli spodoba mu się zabawa z mapą i kompasem, możliwość zabawienia opowieścią innych, pełnienie funkcji lidera, atmosfera górskiej chatki przy muzyce gitary, to zdecydowanie powinien iść potem na kurs w SKPG – bo tam będzie miał to samo, tylko bardziej i to przez całe dwa lata. Dobra! Trzy najważniejsze powody, dla których warto zapisać się na Kurs Organizatora Turystyki PTTK? Trzy powody, czemu Kurs Organizatora Turystyki? Cóż, o tyle jest to trudne do określenia, że ludzi milion różnych powodów ciągnie na takie kursy i każdy ma swoje racje, po co tam idzie – tak samo, jak w przypadku kursu przewodnickiego. Jeśli miałabym wymienić trzy powody, dla których to moim zdaniem warto iść na kurs Organizatora Turystyki, to byłyby to… 1) Niezwykła i niepowtarzalna atmosfera wyjazdów kursowych, wspólny cel, z którym się razem zmagamy, przygoda „w terenie” i możliwość poznania nowych ludzi o podobnych pasjach, jak nasze. 2) Główny cel kursu to kreowanie liderów – można więc nauczyć się, jak pracować w zespole i z zespołem, którym trzeba dowodzić, jak motywować i jak zaciekawić. Można zwiększyć swoją pewność siebie i poczucie, że się wie, co się robi – a to umiejętności, które przydadzą się zarówno na późniejszym kursie przewodnickim, jak i w codziennym życiu. 3) Zmienia się sposób postrzegania świata. Nagle ładny widoczek nie jest już tylko ładnym widoczkiem, ale ciekawi nas CO tam widać. Nagle drewniany kościółek przestaje być tylko jakimś tam mijanym od niechcenia budynkiem, ale zaczyna zastanawiać – skąd, kiedy, kto, dlaczego…? Kurs po prostu inspiruje do działania, do refleksji, daje dużo pozytywnej energii, a niektórych skłoni zapewne, by podążyć dalej tą drogą i wkroczyć na ścieżkę szkolenia przewodnickiego  Dzięki! — Od siebie chciałabym jeszcze dodać, że: 1) Kurs Organizatora Turystyki (jak i Kurs Przewodników Beskidzkich!) będzie dla Was świetną przygodą, nawet wtedy, jeżeli nie zamierzacie wiązać swojego życia z organizacją wycieczek czy byciem przewodnikiem, ale lubicie góry, chodzicie po nich i chcecie rozwijać swoje pasje – ale także poszerzyć swoją wiedzę o tym, jak wędrować bezpiecznie. Decyzja o tym, żeby się zapisać na kurs była jedną z najlepszych decyzji, jakie podjęłam w swoim życiu i gdybym miała podjąć ją jeszcze raz, zrobiłabym dokładnie to samo. 2) Środowisko górskie jest środowiskiem, od którego mocno można się uzależnić – takie jest fajne! A jak sami wiecie, nie ma nic lepszego, niż przyjaźnić się z ludźmi, którzy chodzą po górach. 3) Wspominała już o tym Ania, ale powtórzę – Kurs Organizatora Turystyki (jak i Kurs Przewodników Beskidzkich!) jest kursem, który nauczy Was nie tylko tego, co może przydać Wam się w górach, ale także wielu rzeczy, które z powodzeniem będzie mogli wykorzystać w życiu codziennym, prywatnym i zawodowym. Na kursach tego typu świetnie ćwiczyć można tzw. umiejętności miękkie, przydatne w, ogólnie mówiąc, kontaktach międzyludzkich. Sama zapisując się na kurs miałam nadzieję, że uda mi się zwalczyć strach przed mówieniem do grupy ludzi. Nadal nie jest to czynność, w której czuję się świetnie, ale przynajmniej już się jej panicznie nie boję. Okazało się, że ludzie, którzy mnie słuchają, wcale nie gryzą (zaskoczenie). 4) O tym też Ania wspominała, ale również chciałabym to podkreślić. Kursy tego typu naprawdę zmieniają spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Zaczyna się dostrzegać rzeczy, o których wcześniej nie miało się pojęcia, ale i samemu poszukiwać odpowiedzi na milion rodzących się w głowie pytań. Dzięki Kursowi Przewodników Beskidzkich znalazłam kilka tematów, które szalenie mnie zainteresowały i którym na pewno poświęcę więcej czasu – jak znowu będę go miała 5) I ostatnie. Jeżeli pójdziecie na Kurs Organizatora Turystyki i dojdziecie do wniosku, że to coś właśnie dla Was, po czym zechcecie kontynuować swoją przygodę na Kursie Przewodników Beskidzkich, to już jesienią traficie pod opiekuńcze skrzydła osób z mojego aktualnego kursu. Warto! To co, kto zamierza się zapisać? Start: 02.03.2016, godz. 19:00 Miejsce: Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, ul. Rakowicka 27 Czas trwania kursu: marzec-kwiecień 2016 Koszt: 99 zł (cena nie zawiera kosztów związanych z wyjazdami) Tu link do wydarzenia na FB. Fot. Łukasz Libront Post Kurs Organizatora Turystyki PTTK – Dobry wstęp do Kursu Przewodników Beskidzkich pojawił się poraz pierwszy w With Love.

Zależna w podróży

Trekking w Kirgistanie. Jak zobaczyć Chan Tengri i Szczyt Zwycięstwa i nie wydać tysięcy dolarów?

Kirgistan – trekking w górach Tien Szan. Czy musi kosztować? Chcesz zobaczyć na własne oczy potężne azjatyckie góry, a nie posiadasz dużego wakacyjnego budżetu? Marzysz o tym, by przejść po jednym z najdłuższych lodowców świata? Jeziora lodowcowe, seraki, siedmiotysięczniki, dzika flora i fauna – tak, to wszystko znajdziesz w Kirgistanie,...

10 górskich organizacji, którym możesz przekazać 1% swojego podatku

With love

10 górskich organizacji, którym możesz przekazać 1% swojego podatku

Nie wierzę w to, że można zmienić świat. Świat je za duży, a my jesteśmy za mali. Nie wierzę też w to, że mamy wpływ na wielką politykę. Stoją za nią układy, o których nie mamy pojęcia. Nie wierzę również w to, że nie mamy żadnej mocy sprawczej. Mamy. Możemy zmieniać naszą własną rzeczywistość. Tę, która jest nam najbliższa. I teraz jest ku temu bardzo dobra okazja! Jeżeli (legalnie ;)) pracujecie, doskonale wiecie, że niebawem będziecie musieli rozliczyć się ze swoich zeszłorocznych dochodów i odprowadzić podatek na rzecz państwa, które to państwo wyda potem Wasze pieniądze na różne rzeczy. Nie mamy za bardzo możliwości, żeby w to ingerować, jednak zostawiono nam małą, maleńką, ale bardzo ważną furtkę, która umożliwia podarowanie 1% naszego podatku wybranej Organizacji Pożytku Publicznego, która działa w Polsce. Czyli ludziom, którzy podejmując oddolne inicjatywy, dokładają swoją małą cegiełkę do zmieniania świata na lepsze. Warto ich wesprzeć! Swój 1% możecie przekazać dowolnej organizacji (np. fundacji, stowarzyszeniu czy związkowi wyznaniowemu), jeżeli tylko podmiot ten posiada status Organizacji Pożytku Publicznego. O całej idei możecie poczytać na stronie jedenprocent.pl. Dzisiaj chciałabym Wam podrzucić namiary na organizacje związane z górami, które możecie uwzględnić w swoim rozliczeniu podatkowym. Jeżeli nie macie pomysłu na to, komu oddać swoje pieniądze, korzystajcie śmiało! Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy sami pomagają innym ludziom — Fundacja została powołana, aby wspierać Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jej głównym celem jest wspieranie ratownictwa górskiego realizowanego przez TOPR, które działa przede wszystkim na terenie Tatr Polskich i Pogórza Spisko-Gubałowskiego oraz rozwój bazy technicznej, w tym bazy śmigłowca Sokół, sprzętu oraz wyposażenia wykorzystywanego w ratownictwie tatrzańskim. Fundacja finansuje lub współfinansuje działalność szkoleniową ratowników. Pomaga także ciężko chorym ratownikom w leczeniu i rehabilitacji. O Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR | Jak przekazać 1%? Misją Fundacji jest wspieranie inicjatyw mających na celu rozwój Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Polsce, promowanie sportu i zdrowego trybu życia oraz niesienie pomocy potrzebującym poprzez aktywne uczestniczenie w życiu społecznym. Misja Fundacji realizowana jest w szczególności poprzez dotowanie wszystkich grup GOPR, sponsorowanie i pomoc w organizacji imprez oraz zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży, mających na celu promocję sportu, jak również wsparcie młodych talentów. Fundacja udziela pomocy finansowej ratownikom poszkodowanym w wypadkach górskich, wspiera działalność charytatywną, w szczególności na rzecz chorych i ubogich. O Fundacji RADAN | Jak przekazać 1%? Celem Stowarzyszenia jest niesienie pomocy społecznej osobom w trudnej sytuacji życiowej i ich rodzinom oraz wyrównywanie szans tych rodzin i osób, działalność charytatywna, ochrona i promocja zdrowia, działanie na rzecz osób niepełnosprawnych, nauka, edukacja i oświata, w szczególności w zakresie ochrony zdrowia, działania na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijania kontaktów i współpracy między społeczeństwami, promocja i organizacja wolontariatu. Prowadzone działania: opieka nad chorymi – w domu oraz w szpitalnym zespole wspierającym, opieka nad rodzinami pacjentów i osieroconymi – spotkania okolicznościowe, wysyłanie życzeń, uczestniczenie w akcjach – „Pola Nadziei”, „Głosy dla Hospicjów”, „Międzynarodowy Festiwal Organowy”, organizowanie szkoleń dla wolontariuszy, propagowanie idei hospicyjnej – spotkania informacyjne w szkołach, wywiady prasowe, komunikaty parafialne, strona internetowa. O Podhalańskim Stowarzyszeniu Przyjaciół Chorych – Hospicjum Jezusa Miłosiernego | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy promują górski styl życia — Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego powstała w 1990 r. dla promowania działalności wspinaczkowej i eksploracyjnej Polaków w górach całego świata. Z założenia najważniejszymi celami miała być pomoc przy organizacji wypraw, podejmowanie inicjatyw na rzecz bezpieczeństwa w górach, wreszcie popieranie wydawnictw służących promocji polskich dokonań górskich i upowszechnianie wiedzy o nich. Pod statutem i aktami założycielskimi widnieją podpisy najwybitniejszych w tamtym czasie polskich himalaistów z Wandą Rutkiewicz (dziś już niestety nieżyjącą) na czele, ponadto podpisy przedstawicieli Polskiego Związku Alpinizmu i najważniejszych Klubów Wysokogórskich w kraju. Na Patrona Fundacji wybrano Jerzego Kukuczkę, który rok wcześniej zginął na południowej ścianie Lhotse. Fundacja utrwalanie pamięci o Jego osiągnięciach uczyniła jednym z głównych celów statutowych. O Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego | Jak przekazać 1%? Oddział Akademicki Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Krakowie założony został w 1957 r. jako kontynuator działającego w okresie międzywojennym Oddziału Akademickiego PTT. Do dziś zrzesza koła i kluby PTTK krakowskiego środowiska akademickiego, studentów i pracowników naukowych – wszystkich tych, którym góry i turystyka są szczególnie bliskie sercu.  OA prowadzi trzy studenckie bazy namiotowe i chatkę studencką oraz Regionalną Pracownię Krajoznawczą PTTK w Krakowie, posiadającą bogaty ksiegozbiór o tematyce turystyczno-przyrodniczej. Promuje turystykę aktywną, a zarazem przyjazną środowisku. O Oddziale Akademickim PTTK w Krakowie | Jak przekazać 1%? Studenckie Koło Przewodników Górskich w Krakowie powstało w 1955 r. Jest najstarszym akademickim kołem przewodnickim w Polsce. Do roku 1987 w ramach Koła działali także przewodnicy tatrzańscy, zapragnęli jednak swobody i założyli własne koło: Akademickie Koło Przewodników Tatrzańskich (AKPT). Corocznie na jesieni SKPG organizuje kolejny kurs przewodników beskidzkich. W 1999 r. uzyskało prawo do szkolenia kandydatów na przewodników, zgodnie z Ustawą o usługach turystycznych. SKPG Kraków jest kołem działającym przy Oddziale Akademickim PTTK w Krakowie. O Studenckim Kole Przewodników Górskich w Krakowie | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy wspierają rozwój edukacji, kultury i sztuki — Fundacja tworzy możliwości do realizacji pasji naukowych i górskich, dbając przy tym, by młodzi ludzie z nimi związani mogli je realizować jak najdłużej. Fundacja, w myśl integracji środowisk, swoje górskie i polarne cele realizuje przy współpracy z służbami ratownictwa górskiego, służbami ostrzegania, przewodnikami górskimi, wybitnymi wspinaczami i ludźmi ze środowisk naukowych. Celem Fundacji jest promowanie GIS i teledetekcji środowiska poprzez wspieranie naukowo uzdolnionej młodzieży. Realizacja tego celu odwołuje się do naukowej pasji Patronki Fundacji, którą było stosowanie GIS i teledetekcji w badaniach geologicznych oraz badaniach kriosfery. Promocja fotografii podróżniczej to kolejny obszar działania Fundacji. W postrzeganiu fotografii Fundacja pragnie wykraczać poza traktowanie jej jako prozaicznej formy zapisu podróży. W oczach jej członków to próba uchwycenia ulotnego piękna, majestatu i niebezpieczeństw tego świata. Jest ona przejawem głębszej refleksji, pasji poznawania, a także pragnienie dzielenia się swymi doświadczeniami z innymi. O Fundacji im. Anny Pasek | Jak przekazać 1%? Misją Fundacji „Czartak” jest popularyzowanie i utrwalanie tradycji, kultury i literatury polskiej ze szczególnym uwzględnieniem okresu dwudziestolecia międzywojennego i Regionu Beskidu Małego oraz prowadzenie Muzeum Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym, przygotowywanie prelekcji o literaturze, sztuce i dokonaniach artystycznych działającej w dwudziestoleciu międzywojennym grupy „Czartak”, a także udzielanie konsultacji naukowych studentom piszącym prace magisterskie o tematyce związanej z Regionem Beskidu Małego lub z twórczością literacką i działalnością kolekcjonerską Emila Zegadłowicza. O Fundacji „Czartak” | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy chronią karpacką przyrodę — Stowarzyszenie zajmuje się ochroną przyrody, a szczególnie działaniami na rzecz ssaków drapieżnych – wilków, rysi, niedźwiedzi, wydr, borsuków i innych gatunków. Stara się, by projekty były prowadzone w sposób jak najbardziej profesjonalny, a informacje, które przekazuje podczas zajęć edukacyjnych, były rzetelne. Dlatego też pogłębia swoją wiedzę, prowadząc własne badania naukowe i współpracując ze specjalistami z różnych dziedzin. Stowarzyszenie włącza w realizację swoich projektów zarówno naukowców, jak i praktyków ochrony przyrody oraz miłośników przyrody. Wśród jego członków są biolodzy, leśnicy, zootechnicy, specjaliści ochrony środowiska, ale także osoby wykonujące inne zawody oraz liczna rzesza studentów i uczniów szkół średnich. O Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” | Jak przekazać 1%? Jeżeli chcesz pomóc tym, którzy opiekują się najfajniejszą bazą namiotową — Są tacy, którzy twierdzą, że jest to miejsce magiczne, gdzie czas jakby się zatrzymał. Coś w tym musi być. Od lat tęgie głowy tego świata próbują opisać i sklasyfikować zjawisko radocynizmu, które towarzyszy niemal wszystkim odwiedzającym Studencką Bazę Namiotową w Radocynie. Cokolwiek by nie mówić, jedno jest pewne. Studencka Baza Namiotowa w Radocynie to miejsce położone z dala od dużych miast, wielkiej cywilizacji, codziennego pośpiechu, gonitwy za pieniądzem i władzą. Miejsce gdzie można odpocząć bez prądu i zasięgu, za to blisko natury, w tajemniczym klimacie Beskidu Niskiego. To miejsce gdzie można zasypiać wsłuchanym w wieczorny koncert żab i świerszczy lub siedzieć do rana przy ognisku i z gitarą w ręku śpiewać piosenki znane i te zupełnie zapomniane. Tu dzieciaki mogą mieć cały dzień niesamowitej, twórczej zabawy bez gapienia się w monitor i bezmyślnego klikania w joystick. To miejsce gdzie… No właśnie – magiczne miejsce. O Studenckiej Bazie Namiotowej Radocyna | Jak przekazać 1%? Znacie inne organizacje związane z górami, którym warto przekazać 1% swojego podatku? Podzielcie się namiarami w komentarzach! Z góry dzięki! Post 10 górskich organizacji, którym możesz przekazać 1% swojego podatku pojawił się poraz pierwszy w WITH LOVE.

Zależna w podróży

Styczeń w krainach śniegu – podsumowanie miesiąca

Styczeń podróżniczy Jak zaczynamy pierwszy stycznia, tak będzie trwał cały rok, prawda? Cóż, w takim razie przepowiadam sobie rok doskonały. Pierwszego stycznia obudziłam się nie dość że bez kaca, nie dość że wyspana, to jeszcze w przepięknym, umieszczonym na liście UNESCO, miasteczku w Czechach – w Telczu. Tak zaczął się...