Sceny z placu Imama. Isfahan, najpiękniejsze miasto Iranu. Cz.I

WOJAŻER

Sceny z placu Imama. Isfahan, najpiękniejsze miasto Iranu. Cz.I

Góra Damavand. W poszukiwaniu najwyższego szczytu Iranu

WOJAŻER

Góra Damavand. W poszukiwaniu najwyższego szczytu Iranu

Szyicki mułła z miasta Kom, czyli o religii i władzy w Iranie

WOJAŻER

Szyicki mułła z miasta Kom, czyli o religii i władzy w Iranie

Teheran, w stolicy Iranu. Historia trudnej znajomości

WOJAŻER

Teheran, w stolicy Iranu. Historia trudnej znajomości

Lwów. Krótka relacja z miasta, gdzie nie ma wojny

WOJAŻER

Lwów. Krótka relacja z miasta, gdzie nie ma wojny

Lecisz z Ukrainy? Przecież tam jest wojna!

WOJAŻER

Lecisz z Ukrainy? Przecież tam jest wojna!

Jadę do Państwa Islamskiego, czyli wiza do Iranu

WOJAŻER

Jadę do Państwa Islamskiego, czyli wiza do Iranu

Masca – Machu Picchu Teneryfy

WOJAŻER

Masca – Machu Picchu Teneryfy

La Orotava – najpiękniejsze miasto Teneryfy

WOJAŻER

La Orotava – najpiękniejsze miasto Teneryfy

W drodze na Teide – najwyższy szczyt Hiszpanii

WOJAŻER

W drodze na Teide – najwyższy szczyt Hiszpanii

Wakacje na Teneryfie. Postawiliśmy na południe

WOJAŻER

Wakacje na Teneryfie. Postawiliśmy na południe

WOJAŻER

T + (3 x i) = 2015 | podróżnicza recepta na nowy rok

Po raz kolejny, zupełnie niespodziewanie, totalnie znienacka, nastał nowy rok. Przyszła poświąteczna depresja, polska zima, chłód, kiła i mogiła. Zakończył się festiwal zakupów, świątecznych kredytów, prezentów, kolorowych bąbek i kolęd w sklepach, przyszedł czas zadumy. Jedni dumać będą nad tym, jak zrzucić zbędne, poświąteczne kilogramy, inni nad tym, po co im tyle tych wszystkich rzeczy, które nakupili w międzyczasie, jeszcze inni będą po prostu czekać na ten przełomowy dzień, kiedy słońce zacznie świecić coraz dłużej. Wiosno przyjdź – jedyna myśl przewodnia w głowach ludzi. Ledwo skończyliśmy z Magdaleną kolejny rok podróżniczy, a tu zupełnie bez tchu, bez odpoczynku jakiegokolwiek, wskakujemy w kolejny, równie fascynujący jak te minione. Ten rok ma być teoretycznie spokojniejszy, po prostu taki, by na dobre nie wpędzić się w podróżoholizm. Zaplanowaliśmy go solidnie już w ostatnim kwartale roku poprzedniego. Wiadomo – w życiu etatowców element planowania to rzecz niezwykle ważna. Ten rozpoczynający się 2015 rok sprowadza się do prostego równania: T + (3 x i), czyli Teneryfa + (Iran, Izrael, Islandia). To właśnie te miejsca zaplanowaliśmy i tam wykupiliśmy bilety w różnych promocjach pojawiających się w 2014 roku. W styczniu zaczynamy zupełnie niezobowiązująco. Trzeba nabrać sił na wszystkie wyzwania nadchodzących dni, w tym też celu lecimy na Teneryfę. Nie z biurem podróży, choć wiele osób powtarza – przecież tam są takie tanie wycieczki!? Wynajmujemy dom na południu wyspy oraz auto, i spędzamy tydzień w nadziei na promienie słońca w czasie, kiedy tego bardzo w Krakowie brakuje. Niby Wyspy Kanaryjskie to jedna z najbardziej turystycznych destynacji, jakie można sobie wyobrazić, jednak z doświadczenia wiem, że warto takie miejsca zdefiniować na nowo, opowiedzieć o nich trochę inaczej. Sama Teneryfa wydaje się niezwykle interesującym miejscem, szczególnie, jeśli postanowisz zatrzymać się poza turystycznymi enklawami takimi jak Los Christianos. O Teneryfie opowiadać Wam będę w styczniu, już w ciągu nadchodzących dni. W lutym na blogu pojawiać się będą historie wyłącznie z Indii. To piękne i fascynujące miejsce, które niedawno odwiedziliśmy z Magdaleną, ale z jakiegoś powodu nigdy nie było czasu, by o nim napisać. Zbierałem się do tego wielokrotnie, jednak nigdy nie mogłem odpowiednio ugryźć tego tematu. Gdy ostatnio przeglądałem nasze zdjęcia stamtąd, pomyślałem, jak fascynującym miejscem jest ten kraj i jak bardzo źle byłoby o nim nie napisać. Na początku marca wylatujemy do zupełnie innej, fascynującej rzeczywistości, do innej kultury, do kraju z zachodniej perspektywy bardzo zamkniętego. Lecimy do miejsca, o którym marzyłem od dłuższego czasu – do Iranu. Miałem w nim być we wrześniu 2012 roku, jednak ze względu na nachodzący afrykański ślub, postanowiłem (pierwszy o jedyny raz do tej pory) zrezygnować z wyjazdu i odłożyć go na przyszłość. Nie chcę niczego zapeszać, gdyż na razie czekamy na kody autoryzacyjne z MSZ w Teheranie. Gdy tylko je otrzymamy, składamy papiery i wniosek o właściwą wizę. Historie o tym kraju pojawiać się będą w okresie wiosennym między marcem a kwietniem. Późną wiosną, a w zasadzie na początku naszego pięknego, polskiego lata, polecimy do miejsca, które jest jednym z największych wrogów Iranu. Mamy wielką nadzieję, że nasze irańskie wizy nie sprawią nam kłopotu podczas wjazdu do Izraela. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, nadawać będziemy dla Was ze świętego miasta trzech religii – z Jerozolimy. Potem nastanie polskie lato, kiedy to lubimy siedzieć w domu, w naszym mieście, w naszych okolicach i w naszym kraju. Bo Polska latem jest naprawdę piękna. Dopiero pod koniec tego cudownego okresu, w połowie września, wybierzemy się ponownie na daleką północ. Zastanawiamy się, czy po wizycie na Arktyce w 2014 roku, w podobnym stopniu zafascynuje nas Islandia, która stanowi jak na razie ostatni wykupiony przez nas kierunek w 2015 roku. Wiele wskazuje na to, że ten kraj pochłonie nas bez końca, bo kto mógłby być odporny na te kosmiczne widoki? Jedno jest pewne – dalej na północ niż byliśmy w zeszłym roku, raczej już nie dotrzemy! Nieuchronnie zbliża się jeszcze jedno wydarzenie. Pod koniec roku stuknie mi trzydziestka, i od dłuższego czasu myślałem, iż chciałbym to okrągłe święto spędzić w Toskanii. Wybrałem już miasteczko, w którym chcę się zaszyć wraz z moją ukochaną małżonką i naszym niesfornym buldogiem francuskim. Choć z drugiej strony nasi brazylijscy przyjaciele ciągle mocno naciskają, byśmy w końcu przybyli do Sao Paolo. Mam nadzieję, że właśnie w jednym lub drugim miejscu zakończę podróżniczy rok 2015. Poza wspomnianymi większymi podróżami jak na razie nie planujemy tych dziesiątek małych wypadów, które zwykle odbywamy pomiędzy większymi podróżami. Mówię tak co roku, a jednak zawsze gdzieś uciekamy na te nasze krótkie wypady. Weekendy wyjazdowe mają w sobie ten element spontaniczności, na który mogę sobie od czasu do czasu pozwolić. Poza podróżami jest jeszcze normalne życie, i także w tej materii, chciałbym w tym roku osiągnąć jakieś cele: żyć zdrowiej, nauczyć się języka włoskiego, uprawiać więcej sportu, być lepszym człowiekiem. Wszystkim Wam, na początku tego nowego roku, życzę spełnienia choćby jednej z Waszych marzeń. Oby ten rok był równie dobry, albo lepszy, niż miniony! A jakie są Wasze plany na 2015 rok?  Filed under: Przemyślenia

FILM: Jedna Sekunda z każdego dnia 2014 roku

WOJAŻER

FILM: Jedna Sekunda z każdego dnia 2014 roku

Po ostatnim podróżniczym podsumowaniu roku, przyszedł czas na jeszcze jedno wspomnienie mijającego czasu. Rok wstecz rozpocząłem projekt, nad którym religijnie pracowałem dzień w dzień. Za pomocą kamery w telefonie dokumentowałem dni szczególne oraz te normalne zapisując je w formacie jednosekundowego wideo. Proces ten uczył mnie systematyczności, wytrwałości i cierpliwości. We współczesnej kulturze wszystko musi być „na już”, więc z przyjemnością powtarzałem sobie – Wesołowski, na niektóre rzeczy trzeba po prostu poczekać! Gdy teraz patrzę na te prawie 7 minut filmu, mogę naprawdę przypomnieć sobie każdy jeden dzień, pamiętać jaki był fajny, z kim go spędziłem, jak go spędziłem, i gdzie go spędziłem. Dwie minuty z całości to tylko i wyłącznie ujęcia z podróży. Zapraszam więc do surowego, niczym nie obrobionego, dziennika filmowego z mijającego roku! PS: brakuje 31 grudnia. Ten dzień dodam, gdy obudzę się 1 stycznia :)   I przy okazji polecam każdemu aplikację – 1SecondEveryday! Filed under: Przemyślenia