Szukaj
Close this search box.

Czego najbardziej obawiacie się przed wyjazdem do Albanii?

Sezon wyjazdowy w pełni. Rok 2016 niewątpliwie będzie dla Albanii owocny. Z racji tego, że na rynku turystycznym wypadło kilka typowo wakacyjnych destynacji, takich jak Egipt, Tunezja czy po części Turcja, turyści zaczęli poszukiwać bezpiecznego kierunku, który oferuje piękne widoki, ładne plaże i konkurencyjne ceny. Niewątpliwie do tej pory Bałkany kojarzone były głównie z Chorwacją. Prawda jest jednak taka, że wielu osobom kraj ten po prostu się przejadł. Stąd też sporo osób zaczęło rozglądać się za alternatywnym kierunkiem. I tu na horyzoncie pojawia się właśnie Albania.

Gjipe

Nic nie wiemy o Albanii

Choć mamy XXI wiek i nieograniczony wprost dostęp do informacji, to okazuje się, że nadal nie umiemy/nie potrafimy/nie chcemy ich wyszukiwać. W efekcie okazuje się, że sporo osób nadal żyje przeświadczeniem, że Albania to kraj zacofany, dziki i nieprzystępny. Wielokrotnie już oboje z Markiem tłumaczyliśmy, że Albańczycy na co dzień nie biegają po ulicach z kałachami, nie mieszkają w bunkrach, wiedzą, co to bieżąca woda, itd. Niewątpliwie nasz blog oraz kilka innych pokazują, że Albania to kraj ciekawy, różnorodny i szalenie szybko rozwijający się. Mimo starań, wciąż jednak rozmawiam z osobami, które zatrzymały się na etapie dyktatury Envera Hodży i postrzegają to piękne państwo przez jej pryzmat. Oczywiście nie można zapominać o historii Albanii, bo to ona ją ukształtowała, a komunizm i długa izolacja sprawiły, że nasza wiedza na jej temat jest marna. Podczas prezentacji dotyczących tego kraju zawsze wspominam, że kiedy pierwszy raz jechaliśmy tam z Markiem, to wiedzieliśmy trzy rzeczy: gdzie się znajduje, że są tam bunkry oraz że stolicą jest Tirana. I nie wstydzę się tego przyznać. Nasze zainteresowanie Albanią zaczęło się dopiero w kwietniu 2012 roku i cały czas rośnie. Stąd też staramy się ją Wam przybliżać i zachęcać do bliższego poznania.

Saranda

Czego najbardziej obawiacie się przed wyjazdem do Albanii?

Lista jest dość długa i różnorodna. Wynika to z tego, iż planujecie zarówno roadtripy, wyprawy autostopowe, jak i wakacje w rodzinnym gronie. Macie różne obawy i wątpliwości. O co pytacie najczęściej?

  • Jadę pożyczonym/własnym samochodem. Obawiam się albańskich dróg. Czy jest czego? To pytanie przewija się od lat i wciąż budzi te same emocje. Niewątpliwie o albańskich drogach mówiło się i mówi dużo. Że dziurawe lub w ogóle bez asfaltu, niebezpieczne i trudne dla kierowcy z Polski. Dodatkowo dochodzi obawa przed tym, jakimi kierowcami są sami Albańczycy. Na temat jazdy po albańskich drogach stworzyliśmy osobny wpis, w którym wyjaśniamy, że nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać. Główne trasy w Albanii mają dobry standard. Dodatkowo wciąż coś remontują lub tworzą nowe drogi. Tempo zmian jest duże i na pewno chcielibyśmy, aby autostrady w Polsce były budowane tak sprawnie, jak drogi w Albanii. Dodatkowo kiedyś faktycznie większość osób jeździło do tego kraju terenówkami, by poczuć ducha offroadu i dreszczyk emocji. Teraz, dróg typowo offroadowych jest tam z roku na rok coraz mniej, więc bez problemu można wsiąść nawet w taką Kię Picanto i mieć frajdę z podróży. Bo jazda przez Albanię to czysta przyjemność, związana z niesamowitymi widokami, jakie oferuje większość dróg tego górzystego państwa.
  • Jadę w sezonie, nie chcę wcześniej rezerwować noclegu. Czy znajdę coś na miejscu? Zasadniczo tak. W większości nadmorskich kurortów bardzo często na wjeździe do nich stoją tzw. „naganiacze”, którzy ściągają gości do swoich hoteli czy pensjonatów. Można również szukać na własną rękę i próbować się targować. Czasami da radę wynegocjować lepszą cenę, czasami nie. Jeśli wybieramy się do Albanii na kilka dni, to moim zdaniem warto zarezerwować wcześniej nocleg przez jeden z systemów rezerwacyjnych, co pozwoli nam zaoszczędzić czas na miejscu.
  • Nie jadę własnym autem. Czy uda mi się jakoś przemieszczać po Albanii transportem publicznym? Oczywiście. Liczne furgony (autobusy/busy) kursują między miastami. Niestety brak przystanków autobusowych czy dworców sprawia, że czasami ciężko jest się zorientować, skąd cokolwiek odjeżdża. Jednak bez obaw. Każda osoba bez problemu wskaże Wam na miejscu, gdzie się udać, by złapać interesujący Was furgon. W Shkodrze większość autobusów odjeżdża z Ronda Demokracji (rondo z fontanną), a w Tiranie z ronda Zogu i Zi. W mniejszych miasteczkach zazwyczaj autobusy zatrzymują się w centrum. Jeśli chodzi o rozkład jazdy, to jest on często bardzo umowny. Wielu kierowców odjeżdża bowiem dopiero wtedy, gdy zbierze się odpowiednia ilość podróżnych. Bilety są stosunkowo tanie. Np. przejazd ze Shkodry do Tirany kosztuje ok. 300 ALL (czyli jakieś 9,80 zł).
  • Jadę na stopa. Czy ktokolwiek zabiera tam autostopowiczów? Jasne, że tak. Niestety nie my, nad czym bardzo ubolewamy. Zazwyczaj jeździmy bez tylnych kanap, załadowani po dach. Ale z tego, co zaobserwowaliśmy i z tego, co mówili nam autostopowicze odwiedzający ten kraj, raczej nie ma z tym najmniejszego problemu. Albańczycy są bardzo pomocni i nawet, jeśli mieliby nadłożyć drogi, to dowiozą Was do celu.
  • Nie wiem, z jaką walutą jechać do Albanii – euro czy dolary? Czy w kantorach oszukują? Zasadniczo lepiej jechać z euro, bo w razie czego wszędzie nimi zapłacimy. Dolary były popularne w tym kraju parę lat temu, teraz jednak bardziej obowiązuje euro. Co do kantorów – wszędzie możemy zostać oszukani. Jednak z naszego doświadczenia wynika, że w albańskich kantorach wymieniają kasę po dość korzystnym kursie. My jednak od paru lat po prostu wypłacamy pieniądze w bankomatach, gdyż w naszych bankach możemy to robić za darmo.
  • Marzy mi się plaża bez tłumu turystów. Czy w sezonie znajdą jakąś w Albanii? Generalnie tak. Problem będzie jedynie taki, że do bardziej odludnej plaży trzeba będzie np. iść parę kilometrów. Takim przykładem jest choćby Gjipe – auto zostawia się na parkingu, następnie w pełnym słońcu trzeba maszerować kilka kilometrów do samej plaży. Nie odstrasza to jednak turystów i zawsze tam kogoś spotkamy, ale nie będą to takie tłumy, jak choćby w Himare. Północ Albanii również jest mniej tłoczna, bo jednak większość osób wybiera Albańską Riwierę na południu.
  • Czy jechanie w szczycie sezonu ma sens? W sumie, to nigdy nie ma sensu i nie ważne, czy jedziemy do Albanii czy Hiszpanii. Wiadomo – w sezonie ceny są wyższe i ludzi jest więcej. Ale jeśli nie mamy innej możliwości, to w sezonie Albania jest również piękna i również można czerpać z niej garściami. Przy czym mała uwaga – tłoczno będzie głównie na wybrzeżu. Im bardziej w głąb kraju, tym ceny będą niższe, a turystów coraz mniej. Także dobrze jest rozważyć nie tylko pobyt nad morzem, ale również w górach. Warto dodać, że sezon obejmuje lipiec i sierpień, z czego szczyt następuje w drugim miesiącu.
  • Czy w Albanii są uchodźcy? Nie, nie ma. No chyba, że można w ten sposób określić samych Albańczyków, którzy w latach 90-tych uciekali ze swego rodzinnego kraju w poszukiwaniu lepszego bytu, a teraz do niego powrócili.

Radomire

Nie bójcie się pytać!

Bo kto pyta, nie błądzi. Naprawdę cieszy nas to, że zadajecie pytania i macie wątpliwości. Bo dzięki temu pojedziecie do Albanii bardziej świadomi. I nie będziecie jak ten polski Smurf Maruda spotkany przez nas na przełęczy Llogara parę lat temu. „Ojej…ale ta Albania górzysta. A drogi takie kręte. A czemu w każdej wiosce nie ma bankomatu. A ja to wolę Chorwację…” I mówił to wszystko człowiek, który stał w trakcie zachodu słońca w jednym z bardziej widokowych miejsc na albańskim wybrzeżu. Gdyby poświęcił choć godzinę na poszukiwanie informacji, to wiedziałby, gdzie jedzie i co może tam zastać. Dlatego pytajcie i miejcie wątpliwości. Będziemy odpowiadać i je rozwiewać. Piszcie w komentarzach pod tym wpisem lub w wiadomościach prywatnych. Zawsze chętnie pomożemy!

Zapisz

Zapisz

Zobacz również

24 odpowiedzi

  1. Rzeczywiście, Albania sporo zyskała wskutek obecnej sytuacji na świecie. I rzeczywiście też mam wrażenie, że rok 2016 będzie należał do Albanii. Dobrze, że są takie blogi jak Twój, które opisują jak naprawdę wygląda ten kraj 🙂

    1. Staramy się nieść ten albański kaganek oświaty 😉 A tak na serio, to sami wciąż się Albanii uczymy i wciąż odkrywamy ją na nowo. Ale muszę przyznać, że robimy to z czystą przyjemnością 🙂

  2. Mi Bałkany od zawsze kojarzą się z tyglem, w którym ściera się wiele grup etnicznych i co jakiś czas drobne iskry prowadzą do pożaru. Chyba faktycznie najwyższy czas przyjrzeć się temu jakie Bałkany są tu i teraz i zobaczyć te zachwycające krajobrazy na żywo 🙂

    1. To fakt – Bałkany kojarzą się z kotłem, tyglem, z wojnami i zawieruchą. Ale od tamtych wydarzeń minęło trochę czasu i właśnie warto spojrzeć na ten region z nowej, lepszej perspektywy. Ja Bałkany kocham i stąd staram się je przybliżać innym 🙂

  3. O Albanii od dawna słyszę same superlatywy. Bałkany to moja super miłość od pierwszego wejrzenia tylko wciąż się nie składa na powrót. Mam nadzieję, że uda mi się ją wkrótce odwiedzić. Widziałabym się tam jakąś piękną jesienią.

  4. Moja obawa- czy dostanę bez wstępnej rezerwacji bilety na prom (5 osób) z Corfu do Sarandy w lipcu?

  5. Jak jest z nocowaniem w Albanii „na dziko”? Wybieram się niedługo na Bałkany i zastanawiam się, czy bez posiadania samochodu (a więc z mniejszą mobilnością, przemieszczać się będziemy głównie autobusami i pociągami) da się bez problemu znaleźć na tyle bezpieczne miejsce, żeby nie drżeć całą noc o swoje bezpieczeństwo.

    1. Generalnie nie ma większego problemu, by znaleźć nocleg na dziko. My w Albanii często śpimy albo pod namiotem albo w aucie, gdzieś na łonie przyrody. Na wybrzeżu, w szczególności tym południowym czasem trzeba się bardziej naszukać, ale warto 🙂 Oczywiście, jak ze wszystkim, trzeba się kierować zdrowym rozsądkiem i nie prowokować niebezpiecznych sytuacji.

  6. Szczerze powiedziawszy nigdy nawet nie pomyślałam o wyjeździe do Albanii. Nie tyle z powodu jakiś konkretnych obaw, co z racji tego, że nie jest to kraj, o którym myśli się w kategorii turystycznej. Serio. Jak już „zaliczymy” kraje z tych pierwszych skojarzeń, przyjdzie czas i na Albanię 😉

  7. Poznałam Albanię w 2008, długo po Enverze 😉 i dość mnie męczyła. Wtedy szybciej można było się dogadać po włosku niż angielsku, na ulicach konie jadały ze śmietników, w Tiranie park był okupowany przez hordy bezdomnych, drogi dojazdowej nie było, na każdym kroku ścigały Cię Cygańskie dzieci ciągnąc za ręce, ubrania i prosząc o datki, a faceci na mój widok się oblizywali (nie, nie ma tu krzty przesady), a wycieczki samemu w górach były odradzane ze względu na grasujące bandy, dodatkowo nadal zdarzały sie przypadki gjakmarrji /krwawej zemsty/ – zresztą do tej pory jest ona obecna.
    Zdecydowanie mam problem z oceną Albani 😉 Dla mnie był to kraj, gdzie należy zsyłać tych co marudzą, że w Polsce źle im się żyje. Od tego czasu na pewno dużo się zmieniło, sama Albania zapewne się ucywilizowała, dodatkowo w głowie gdzieś zawsze mi siedzi książka Stasiuka – jadąc do Babadag.

    1. Jeśli chodzi o mapy Google i Albanię to są najgorsze. Warto mieć Navigatora, który działa offline.
      Policja w Albanii niezbyt często lub w ogóle nie zatrzymuje aut na zagranicznych blachach, co nie oznacza, że można bezkarnie łamać wszystkie przepisy 😉

  8. Jako, że opublikowliscie ten wpis akurat w niu gdy jechałęm przez Albanię to parę moich obserwacji

    W kwestii jazdy – trzeba uważać na nawigacje. Mnie np autmapa chciała pokierować drogą SH98, któa jest gruntowa zamiast nową ładną SH97. Dla odmiany google maps za chiny nie chciał mi przetrasować przejazdu z Dhermi do Palase, dla pewnosci zadzwoniłem do jednego z okolicnzych hoteli by upewnic się, że droga nie jest zamknięta (google maps generalnie ma dobre informacje o zamknięciach, ale tu dał ciała)

    Co do noclegów – my rezerwowaliśmy w Sarandzie przez Booking.com, ceny były świetne a i inne miasta były jako tako pokryte w tym systemie. Więc chyba polecam. Tylko broń boże nie właczajcie transmisji danych w teelfonie. JA zrobiłęm ten błąd – w minutę wyzerowało mi konto z blisko 100 złotych :D. Potem sie okazało, że w tym miejscu było publiczne wifi 😀

    Natomiast jedna mja obserwacja – ciezko cos zjesc po południu. Knajpy przy drogach są wymarłe i czesto nic w nich nie ma. Nas poratowałą pizzeria w mijanym miasteczku, pechowo burków już nie mieli. Pewnie gdybysmy dłuzej sie pokrecili po miasteczku bysmy cos znaleźli, ale z dzieciakiem i przy napiętym grafiku nie mielismy na to czasu.

    Co jeszcze nas zdziwiło – ograniczenia do 30, nawet na autostradzie, w 90% totlanie od czapy. Nikt ich nie przestrzega, ale raz stała policja.

  9. Przypominam sobie mój wypad z Korfu do Sarandy i pytanie współpracowników narodowości brytyjskiej, czy tam na pewno jest bezpiecznie i czy nikt mnie nie zaatakuje nożem gdzies na ulicy… Ręce mi opadały, że ludzie taki obraz Albanii mają w głowie. A jak wróciłam cała, zdrowa i zachwycona to az nie dowierzali. I że jeszcze sobei auto tam wypożyczyłam, to już się im w głowie nie mieściło 🙂

    1. No tak, bo powinnaś była wrócić bez głowy, albo przynajmniej okradziona 😉 No ja ciągle wspominam, jak wyjeżdżałam do Albanii pierwszy raz i koleżanki kazały mi spisać testament. A mamy XXI wiek i dostęp do informacji. Jak widać, niektórzy z tego postępu cywilizacyjnego nie korzystają.

  10. Cześć, dzięki za ciekawy wpis!:) a orientujesz się może jak to jest z wejściem na Maja e Korabit ze strony albanskiej i z zejściem w Macedonii? Czy to jest możliwe i co trzeba załatwić wcześniej?

    1. Teoretycznie jest możliwe, ale ja bym raczej wcześniej dostała zgodę pograniczników w Albanii, a później zameldowała się u policji w Macedonii. Na wszelki wypadek i dla świętego spokoju.

  11. Namówiłam w tym roku bułgarskich znajomych na Albanię. Podobało im się. Ostatni raz byłam w Albanii 4 lata temu. Nie mogłam uwierzyć, jak wielkie zmiany zaszły w Sarandzie i Ksamilu. Oczywiście byłam przeszczęśliwa, że znowu tam jestem, ignorując tłumy turystów, mnóstwo hoteli i Polaków na każdym kroku, ale cieszę się, że mogłam jeszcze zaznać tej wcześniejszej Albanii.

    1. Sporo się zmieniło na przestrzeni lat, zarówno na plus, jak i na minus (wzrost cen, więcej turystów, tłok na plażach itd.). Ale część tych zmian dla samych mieszkańców jest bardzo korzystnych, więc cieszę się z tego, że się rozwijają 🙂 A widoki, piękno gór i morza, rekompensują to, że bywa tam tłoczno, śmieci się walają, a owce galopują po autostradzie 😉

  12. Właśnie wróciłam z Albanii i powiem szczerze, nadal nie wiem, co mam o tym kraju sądzić. Absolutnie urzekły mnie górzyste krajobrazy i urocze zatoczki z lazurową wodą, jednak tony śmieci i turystyczne zaplecze, a raczej jego brak (mam tu na myśli, podejście na „aby-aby”) przyprawiały mnie o palpitacje serca. Szkoda, że nie odkryłam Twojego bloga przed podróżą w tamte rejony 🙂

    1. No tony śmieci są frustrujące i niestety odkąd tam jeździmy, czyli od ponad 4 lat wciąż są problemem. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to do końca się nie zgodzę. Uważam, że w ostatnich latach niesamowicie się rozwinęła i nie ma co na nią mocno narzekać. Bywało gorzej 😉 Jasne, nie jest tu tak, jak w Chorwacji, ale to akurat dobrze. Niemniej my mamy z Albanią dobre doświadczenia, stąd ciągle tam wracamy i jakoś nie mamy dość. Może jeszcze uda Ci się do niej przekonać. W razie czego służę pomocą 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.