Szukaj
Close this search box.

Rowerowa Bośnia: Trebinje

Z czego znane jest Trebinje? Przede wszystkim z licznych winnic, które porastają okoliczne tereny oraz smacznego wina (m.in. zilavka czy vranac), którego spróbować można w kilku winiarniach rozsianych po terenie miasta. Znane jest także ze względu na piękne cerkwie, które położone są na niewielkich wzgórzach. Samo Trebinje znajduje się na terenie Republiki Srpskiej i może poszczycić się 260 słonecznymi dniami w ciągu roku. Malownicze położenie zawdzięcza nie tylko okolicznym górom, ale również rzece Trebisnjicy, która kusi czystą i przejrzystą wodą. Spacer wzdłuż jej brzegów sprawia równie dużą przyjemność, jak zagłębienie się w wąskie uliczki Starego Gradu pochodzącego z początku XVIII wieku.

Zanim wyruszamy na rowerowe eksplorowanie Trebinje i jego okolic, spędzamy przemiły poranek w Hostelu Polako. Wraz z młodą Niemką oraz starszą Amerykanką jemy naleśniki i dyskutujemy o podróżach, różnicach kulturowych, Bałkanach i historii. Młoda Niemka była akurat na końcu swej prawie rocznej podróży po Europie. Amerykanka – Babs Perkins, zajmuje się kulturą i historią Bałkanów. Zbiera materiały na temat pomników tworzonych za czasów Tito. Sporo nam o nich opowiada i przybliża powody, dla których je budowano. Przede wszystkim większość pomników pochodzących z tego okresu miała za zadanie gromadzić wokół nich ludzi. Stąd znaleźć można przy nich amfiteatry czy spore place. Każdy pomnik miał też znaczenie metaforyczne, a swoją monumentalnością miał pokazywać potęgę władzy. Blog oraz instagram Babs stanowi wspaniałą dawkę zdjęć, historii i inspiracji.

Hostel Polako

Po pożywnym naleśnikowym śniadaniu oraz licznych rozmowach, zabieramy rowery i wyruszamy na wycieczkę. W pierwszej kolejności obieramy ścieżkę wzdłuż rzeki, by po chwili dotrzeć do kamiennego mostu Arslanagic’a (Perovic’a), pochodzącego z XVI wieku. Jest jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów w Trebinje. Gdy stoimy na moście dochodzimy do wniosku, że mimo dość wczesnej jeszcze pory, jest strasznie gorąco.

Hostel Polako

Trebinje

Trebinje

Jedziemy dalej wzdłuż rzeki, by po chwili wspinać się stromą drogą, która przechodzi przez tamę. Później zjeżdżamy nad brzegi Trebinjsko Jezero. Z szuwarów dochodzi donośny rechot żab, tworzący dość osobliwą muzykę. Ponieważ nasza droga się skończyła, decydujemy się zawrócić do miasta, by zdobyć jedno ze wzgórz z cerkwią.

Trebinje

Po drodze jednak dochodzimy do wniosku, że upał zbyt mocno nam doskwiera, więc zjeżdżamy nad rzekę, skąd możemy przyjrzeć się jednemu z młynów wodnych, które znajdują się nad Trebisnjicą. Cień daje pożądane ukojenie, jednak nie możemy i nie chcemy spędzić tu całego dnia.

Trebinje

Wsiadamy więc na rowery i wracamy do centrum Trebinje. Następnie kierujemy się nieco bardziej na lewo, by po kilku minutach piąć się wąskimi i stromymi uliczkami w stronę Hercegovackiej Gracnicy, który jest kopią monastyru z Gracnicy w Kosowie. Dopiero po czasie odkrywamy, że obiekt ten powstał w… 2000 roku. Co z tego, że wokół znaleźć można cerkwie z XIV czy XVI wieku. My musieliśmy oczywiście wybrać tę najmłodszą.

Hercegovacka Gracnica wraz z kilkoma innymi zabudowaniami tworzy cały kompleks, do które ściągają liczne autokary z wiernymi. Jej zaletą jest położenie, które pozwala podziwiać rozległą panoramę miasta i okolic. Parkujemy rowery w cieniu, przy balustradzie punktu widokowego, znajdującego się na przeciwko wejścia do świątyni. Ponieważ nie mamy odpowiednich strojów, nawet nie próbujemy zajrzeć do środka. Odpoczywamy po mozolnym podjeździe, przyglądając się wiernym odwiedzającym cerkiew. Po chwili z jej wnętrza wychodzi młody mężczyzna i informuje nas, że nasze rowery przeszkadzają osobom chcącym się pomodlić i mamy je stąd zabrać. Zrozumiałabym, gdybyśmy oparli je o ścianę cerkwi lub próbowali z nimi wejść do środka. Ale staliśmy z boku, zajmowaliśmy nie wiele miejsca, a to i tak okazało się problematyczne. Nieco zdegustowani całą sytuacją opuszczamy Hercegovacką Gracnicę i zjeżdżamy nieco niżej, skąd zaczyna się szlak do ruin twierdzy. Poleciła nam ją Australijka, również mieszkająca w hostelu. Ja dość szybko rezygnuję z jazdy pod górę i zatrzymuję się w cieniu. Mój wewnętrzny termostat kompletnie się przegrzał i odmówił dalszej współpracy. Marek znika na godzinę, w trakcie której dociera do punktu widokowego oraz eksploruje wąskie ścieżki, po których ja na pewno nie zdecydowałabym się jechać.

Hercegovacka Gracnica

Trebinje

Po powrocie Marka kierujemy się do centrum Trebinje i jedziemy nieco bardziej na południe, by zobaczyć basen miejski, utworzony w zakolu rzeki. Przy nim znajduje się niewielki teren rekreacyjny, gdzie jesteśmy praktycznie sami. Chwile tam odpoczywamy, ponownie wsłuchując się w kumkanie licznych żab, które jako jedyne korzystają z basenu.

Trebinje

Na obiad wyruszamy do restauracji Krupski Slapovi, która znajduje się jakieś 3 km od centrum Trebinje, tuż nad brzegiem Trebisnjicy. Specjalizuje się w rybach, ale również wegetarianie znajdą tu dla siebie sporo dań. Ponieważ jest ciepło, większość klientów zasiada przy stolikach ustawionych w cieniu drzew, tuż obok rzeki. My również decydujemy się usiąść na zewnątrz. Ja zamawiam grillowane warzywa, sałatkę z ziemniaków oraz szopską sałatę i wino żilavka. Marek wybiera jakieś mięcho oraz zimne piwo. Moje dania był bardzo smaczne, natomiast mięso Marka jest lekko surowe, a do tego dość tłuste. Psuje mu to nastrój, bo nawet frytki są niezjadliwe. Ja nie narzekam, bo moje warzywa są bardzo smaczne. Do tego towarzyszy nam przesympatyczny kot, którego dokarmiam mięsem z talerza Marka. Przynajmniej miejscowy mruczek jest zadowolony.

 Krupski Slapovi

 Krupski Slapovi

Zaglądamy na chwilę do hostelu, chwilę odpoczywamy i wyruszamy do winiarni Vukoje, które znajduje się w dość nowoczesnym budynku, nieco powyżej centrum Trebinje. Kierują do niej wyraźne strzałki i trafiamy tam bez większego problemu. Jest to o tyle ciekawe, że kilka osób, w tym Lauren z hostelu, było zdziwionych, że dotarliśmy tam jak po sznurku. O tym, że warto się tam udać, wiedzieliśmy wcześniej od moich rodziców. Z winiarni bowiem rozciąga się fenomenalny widok na miasto. Samo wino również jest cudowne (w szczególności Vranac oraz Tribunia Rose), a deska wyśmienitych serów będzie stanowić doskonałe uzupełnienie pitego trunku. Przy stolikach obok słychać mieszankę kilku języków, jednak dominują miejscowi, co chyba stanowi najlepszą rekomendację dla tego miejsca. Rachunek zapłaciliśmy dość wysoki, ale szczerze mówiąc w takich miejscach człowiek jakoś mniej się tym przejmuje.

Vukoje

Vukoje

Vukoje

Schodzimy do centrum, skąd dochodzą dźwięki kończącego się właśnie koncertu. Jest piątkowy wieczór i po uliczkach Trebinje kręci się mnóstwo osób. Mimo dość późnej już pory, nadal jest ciepło, choć nie aż tak, jak w ciągu dnia. Snujemy się trochę bez celu, przyglądając się miastu i jego mieszkańcom. Następnego dnia wyjeżdżamy do Polski i staramy się odsunąć od siebie tę myśl, ale uporczywie powraca, przypominając, że wszystko co dobre, kończy się bardzo szybko.

 Trebinje

Trebinje

W sobotę, przed opuszczeniem miasta, zaglądamy na targ. Odbywa się codziennie, ale w soboty zjeżdża najwięcej sprzedawców. Kupić można kilka rodzajów sera, w tym cudowny kajmak. Oprócz tego warzywa, owoce, miody, alkohole, zioła czy papierosy. Robimy spore zakupy, choć powiem szczerze, że chętnie wykupilibyśmy połowę stoisk. Niestety Kianka ma konkretną ładowność, a dodatkowy brak lodówki sprawił, że nie mogliśmy wziąć szybko psujących się rzeczy. W każdym razie wizyta na targu pod platanami jest obowiązkowym elementem pobytu w Trebinje.

targ Trebinje

targ Trebinje

targ Trebinje

Musimy przyznać, że Trebinje nas zauroczyło. Przede wszystkim za sprawą spotkanych tu ludzi i atmosfery, jaka panuje w Hostelu Polako. Dodatkowo piękno miasta oraz jego położenie sprawiają, że chce się tu pobyć znacznie dłużej. Choć upał był męczący, to mimo wszystko warto tu wpaść z rowerami, by lepiej poznać Trebinje i jego najbliższe okolice. My wrócimy na pewno!

Za to na deser zapraszamy Was na rowerową, filmową wycieczkę, która powinna Was przekonać, by w czasie bałkańskiej objazdówki znaleźć również czas dla Trebinje!

Trebinje TrebinjeZapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zobacz również

2 odpowiedzi

  1. Trebinje jest ciekawym miastem. Byłem tam raz, na krótkie 2-godzinne zwiedzanie. Pozostał jednak niedosyt i chętnie kiedyś wrócę do Trebinje. Natomiast powodem przyjazdu do tego miasta był nie tylko piękny most turecki, ale fakt, że Trebinje jest miejscem kluczowych wydarzeń w filmie Krugovi (Kręgi), który z żoną oglądaliśmy w kinie. Pewne sceny kręcone były właśnie na platanowym targu. Polecam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.