Kwiecień, maj

21 czerwca 2016

poznan31 poznan33 poznan35 poznan36 poznan37 poznan38

Na dobry początek kwietnia postanowiliśmy odwiedzić znaną i lubianą poznańską Śródkę – miejsce tak znane i stylowe, że odwiedza je więcej osób niż może się zmieścić.
Przepraszam, czy Państwo zwalniają stolik? – zwalniali. Własnemu szczęściu nie mogąc uwierzyć zasiedliśmy do plastikowego stoliczka i oczekiwaliśmy na słynny sernik. Potem zrobiliśmy mu zdjęcie, a następnie zjedliśmy, typowe. Przepraszam, czy Państwo zwalniają stolik? – zwalnialiśmy.
Po drodze trafiliśmy na demonstrację Ręce precz! od mojej macicy! na Świętym Marcinie. Zrobiliśmy jej zdjęcie, nie zjedliśmy.
Godnym odnotowania wydarzeniem był wyjazd do Żnina na wystawę malarstwa wujka L w 10 rocznicę śmierci. Tymczasem, na zewnątrz muzeum trwał nieco demoniczny festyn.
Czas mijał nam w zabieganiu – remonty, przygotowania, interesy, zakupy – aż nagle się spostrzegliśmy, że kończy się maj, a my nie zrobiliśmy nic ciekawego! Zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do roboty.
Zaczęło się od kolejnego (po roku) grilla blogerów podróżniczych. Z atrakcji miały być dziki, a był deszcz. Padało tego dnia przez dwie godziny – od 18 do 20. Kto zgadnie, o której się spotykaliśmy? Wśród prawidłowych odpowiedzi wylosujemy zwycięzcę, który otrzyma tytuł zwycięzcy. Gdy już zaplanowany grill miał się zamienić w inaugurację naszego party-balkonu, zauważyliśmy na naszej drodze Archiwum UAM z niezwykle praktycznym daszkiem dookoła budynku. Była miejscówka, było grillowanie! Później nawet niezwykle dynamiczne i fascynujące rozgrywki w badmintona. W grillu udział wzięli: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7.
Jak bardziej spostrzegawczy Poznaniacy zauważyli, odebrano nam Targ Śniadaniowy, a na pocieszenie dano Śniadanie na trawie. O co chodzi, tego nie wie nikt, ale najeść się w parku w weekend znów można. Czekaliśmy w kolejce, jedliśmy i graliśmy w pociągi. Zrobiłem słodkie zdjęcie Eli i Tomkowi.
Na spacerze w lesie, pod blokiem, spotkaliśmy jelonka (i to nie tylko tego ze zdjęć). Nowi czytelnicy nie wiedzą, więc wyjaśnię – wokół naszego bloku biegają dzikie zwierzęta niczym wokół domku księżniczki w lesie. Mamy jelonki, dziki, bobry, zające i borsuki. Tak, mieszkamy w Poznaniu.
Pewnego wieczoru wygraliśmy w Trójce wejściówki na Enter Festival, zupełnie niespodziewanie (szczególnie dla osoby, która dzwonienie do radia zaczęła od Zagadkowej niedzieli i do tej pory nie przyniosło to rezultatu). Na festiwalu, nad jeziorem Strzeszyńskim, spędziliśmy dwa świetne wieczory.
Wśród zdjęć we wpisie znalazły się dwa oszukane, zagubione, a po roku szczęśliwie odnalezione. Bardzo chciały wystąpić, więc się zgodziliśmy.
INFORMACJE PRAKTYCZNE: Z naszego mieszkania do centrum najłatwiej dojechać tramwajem numer 16. Grilla robimy w miejscu oznaczonym pinezką. Śniadanie na trawie odbywa się co weekend w parku Jana Pawła II.

Polecane wpisy

9 komentarzy

nieśmigielska 21 czerwca 2016 at 21:25

propsuję informacje praktyczne. prawdziwy blog podróżniczy.

pytanie: czy to jest luizowa siostra, ta pani z jelonkiem?

Odpowiedz
lbt 23 czerwca 2016 at 14:14

tak, tak to siostra

Odpowiedz
Ania Wrzos 21 czerwca 2016 at 21:45

Kobieto (Luiza, nie Bartek ;)), ja nie wiem skąd Ty miałaś tyle sił! Podziwiam :D

Odpowiedz
lbt 23 czerwca 2016 at 14:15

hehe, fakt, że trochę się zmobilizowałam na ostatniej prostej;)

Odpowiedz
Asia 29 czerwca 2016 at 15:04

Uwielbiam te gry, które zaprezentowałaś! Zawsze w weekend z przyjemnością gram ze znajomymi w Carcassone :)
Bardzo ładne zdjęcia :)

Odpowiedz
Kamil 6 lipca 2016 at 09:24

Bardzo dobry gust jeśli chodzi o planszówki :)

Odpowiedz
Adriette 3 sierpnia 2016 at 17:20

Świetna fotorelacja :D

Odpowiedz
Podróże Zwykłych Ludzi 8 sierpnia 2016 at 13:55

Fajnie się czyta, poza pięknymi zdjęciami oczywiście. W co jeszcze grywacie oprócz Carcassone?

Odpowiedz
Ronda 15 sierpnia 2016 at 12:36

Świetna fotorelacja!

Odpowiedz

Dodaj komentarz