Incredible India , Indie – informacje praktyczne

25 maja 2016

W Indiach spędziliśmy miesiąc na przełomie lutego i marca 2015 roku. Szykując się do wyjazdu zastanawialiśmy się czy skupić się na jednym regionie (a jak tak, to którym)? Czy pośpiesznie zobaczyć jak najwięcej atrakcji? Czy spędzić czas na rajskich wyspach, czy może raczej w pustynnym Radżastanie? Stanęło na tym, że przejedziemy Indie z północy na południe, rozpoczynając od Amritsaru (fascynującego świętego miasta Sikhów), przez kolorowy Radżastan, a kończąc na Kerali (gdzie są palmy i plaże, a panowie chodzą w spódnicach). Z premedytacją ominęliśmy najbardziej znane miejsca tj. Taj Majal i Waranasi i jak się okazało już to wystarczyło, żeby nie podróżować w tłumie innych turystów.
Indie są ogromne i nie da się w żadnym tekście opisać wszystkiego, co w podróży do Indii będzie potrzebne. Postaraliśmy się zebrać dla Was pakiet startowy, który pozwoli rozpocząć planowanie podróży i mamy nadzieję, że pomoże w poznaniu i oswojeniu tego kraju.
W dalszej częsci informacji praktycznych ceny podajemy w rupiach (zwanych nieelegancko rupieciami). W czasie naszego pobytu przelicznik wyglądał tak: 100 rupii = 6zł.
NASZA TRASA
Mumbaj:  NAMASTE INDIA
DOJAZD
Do Indii najłatwiej dostać się samolotem, da się też lądem, ale to rozwiązanie dla bardziej ambitnych i raczej nie na dwutygodniowe wakacje.
Możliwości lotów jest dość sporo, ceny z Polski (lub Berlina) zaczynają się od 1000zł w dobrych promocjach, a 1500zł jest naszym zdaniem wciąż dobrą odertą. My płaciliśmy niewiele więcej, ale to dlatego, że bilety kupowaliśmy krótko przed odlotem. Lecieliśmy liniami Emirates z przesiadką w Dubaju. W tym przypadku warto dobrać loty tak, żeby mieć przesiadkę dłuższą niż osiem godzin, nie dość że starczy nam czasu żeby coś z tego Dubaju zobaczyć, to jeszcze Emirates wyda nam voucher na posiłek na lotnisku, który najlepiej spożytkować w Mezzanine, które oferuje nieograniczony bufet przez całą dobę.
My lecieliśmy do i wracaliśmy z Mumbaju, ale warto też rozważyć powrót z innego lotniska, co w Emirates tylko trochę podnosi cenę.
Dojazd z lotniska w Mumbaju do Kolaby kosztował 650 rupii (płacone w budce na lotnisku przed kursem).
DOKUMENTY
Polaków obowiązują wizy do Indii, ale jeżeli jedziecie w celach turystycznych to można aplikować o wizę przez Internet. Wiza taka upoważnia do wjazdu do Indii tylko na określonych lotniskach. Więcej informacji tutaj: https://indianvisaonline.gov.in/visa/tvoa.html. Obecnie (maj 2016) wiza kosztuje 48 dolarów amerykańskich.
TRANSPORT
Hindusi są narodem podróżującym, jeżdżą wciąż i wszędzie. Dzięki temu jest dużo środków transportu i poruszanie się po Indiach jest bardzo łatwe.
Bilety można kupować przez Internet – samoloty i pociągi cleartrip.com, a autobusy np. na redbus.in.
W praktyce większość biletów na pociągi i autobusy kupowaliśmy w małych agencjach dostępnych w każdym mieście. Doliczają od 50 do 100 rupi opłaty, ale zwykle mają dostępne bilety. Co ciekawe, kilka razy kupiliśmy też bilety na pociągi (nawet na ten sam dzień), które były wyprzedane od miesiąca.
Oficjalnie bilety na kolej można kupować miesiąc przed podróżą, ale znikają w ciągu kilku godzin. Tę właśnie pulę biletów oferuje cleartrip. Mimo to, bilety często można kupić we wspomnianych wyżej agencjach (warto spytać w kilku).
Jeżeli planujecie podróż z dużym wyprzedzeniem, warto kupić bilety wcześniej i mieć pewność, ale jeśli się to nie uda, to można też kupić na miejscu.
Samoloty
Jeżeli zaskmakowaliście już przygody podróżowania indyjską koleją i szkoda Wam życie na spędzeniu kolejnych kilkudziesięciu godzin w pociągu, to warto skorzystać z wewnętrznych połączeń lotniczych. Bilety kupione odpowiednio wcześniej kosztują porównywalnie do ceny przejazdu pociągiem w wyższej klasie.
My lecieliśmy dwa razy: z Mumbaju do Amritsaru i z Jaipuru (przez Bengalore) do Kochi.
Przykładowa cena biletu Jaipur -> Bengalore: 4500 rupii.
Autobusy
Największą zaletą autobusów jest to, że dojadą wszędzie, nawet tam gdzie nie ma torów. Ceny przejazdów są różne, a standard zwykle niewysoki.
Spodziewaliśmy się spełnić Bartka marzenie o autobusie z łóżkami i faktycznie autobus był, były w nim łóżka, ale do spełnienia marzeń było bardzo daleko. Maybe next time.
Autobusy o najwyższym standardzie nazywane są w Indiach „Volvo”. W wielkim błędzie będzie jednak podróżnik, który spodziewa się, że będzie jechał autobusem marki Volvo. Niby czemu tak by miało być?
Pociągi
Być w Indiach i nie pojechać pociągiem to grzech. Najlepiej od razu wybrać się na trasę, która wiedzie przez pół kraju, wrażenia murowane.
Wbrew wielu opiniom nasze zdanie o Indyjskich pociągach jest jak najlepsze. Podróżowaliśmy pociągiem wiele razy w najróżniejszych klasach i wszystkie przejazdy wspominamy pozytywnie.
Ilość klas przyprawia o zawrót głowy, na szczęście nie wszystkie są dostępne we wszystkich pociagach. W skrócie, na dłuższych trasach powinny nas interesować klasy Sleeper (miejsca leżące, bez klimatyzacji i szyb w oknach) i AC3 (najtańsze miejsca leżące z klimatyzacją – to już jest klasa luksusowa). Na krótszych trasach po prostu warto kupić bilety z miejscówką.
W pociągach kwitnie handel różnego rodzaju, można kupić jedzenie, picie, grzebień i wszystko, czego by można w pociągu potrzebować.
Nie wiemy, czy to zależy od trasy, czy klasy, ale gdy jechaliśmy AC3, to konduktor zbierał zamówienia na jedzenie i po paru godzinach serwował obiad w kartonikach (bardzo dobry).
Przed podróżą warto się upewnić, jak nazywa się przystanek, na którym musimy wysiąść. Przykładowo jadąc do Kochin wysiadamy na Ernakulam, o!
Riksze
Po mieście najłatwiej poruszać się rikszami (rowerowymi) i motorikszami. Dla białego turysty konieczne jest dowiedzenie się najpierw od lokalnych (np. sklepikarzy) ile powinien kosztować kurs w dane miejsce, a dopiero później szukanie rikszy. Za którymś razem uda się dostać cenę tylko trochę wyższą od rekomendowanej ;)
Gdy mieliśmy czas i odcinek nie był ku temu zbyt długi korzystaliśmy z rikszy rowerowych, których kierowcy są bardzo biedni. Zwykle targowaliśmy się przed kursem do rozsądnej ceny, a później dokładaliśmy coś do tego.
NOCLEGI
W czasie naszej podróży szukaliśmy zwykle najtańszych noclegów i czasem korzystaliśmy z CouchSurfingu (tak trafiliśmy np. na indyjski ślub).
Za noclegi płaciliśmy od 450 do 1000 rupi za pokój dwuosobowy, standard bywał bardzo różny, od bardzo słabego do wyjątkowo luksusowego (w Mararikulam). Nazwy hoteli wraz z cenami znajdziecie w informacjach praktycznych pod kolejnymi wpisami (wskazanymi w sekcji „Nasza trasa”).
Nie robiliśmy rezerwacji przez Internet, zwykle szukaliśmy czegoś na miejscu (czasem wspomagając się wcześniej Internetem). W Mumbaju za to lepiej zrobić rezerwację telefoniczną.
JĘZYK
To co dla turystów najważniejsze to to, że językiem urzędowym w Indiach jest angielski i wszędzie powinno dać się w tym języku porozumieć. W praktyce jednak mogą zdarzyć się trudności, bo indyjska wersja angielskiego może być niezrozumiała dla Europejczyka i czasem trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby coś załatwić (szczególnie, gdy Twój rozmówca stwierdza, że nie mówisz po angielsku…).
Kilka razy byliśmy w zabawnej sytuacji, gdy nasz rozmówca (kształcony w Europie) rozmawiał z nami nienaganną angielszczyzną z brytyjskim akcentem, a sekundę później zwracał się do kogoś innego angielskim indyjskim, płynnie zmieniając język.
Choć czasem angielski jest przez Hindusuów uznawany za symbol wysokiego statusu i z tego powody go używają, to jest też językiem, który jest używany do komunikacji między osobami z odległych części kraju, gdzie języki lokalne są zupełnie odmienne.
PIENIĄDZE I CENY
Walutą obowiązującą w Indiach są rupie (rs). W czasie naszego pobytu 100rs = 6zł (marzec 2015).
Ceny w Indiach są generalnie sporo niższe niż w Polsce, nawet gdy korzystamy z typowo turystycznych restauracji itp. Koszt pobytu można jeszcze znacznie ograniczyć kupując jedzenie w ulicznych garkuchniach i rezygnując z udogodnień.
Tym co może nas zaboleć są bilety wstępu znacznie droższe dla zagranicznych turystów niż dla turystów hinduskich.
Przykładowe, uśrednione ceny:
obiad w restauracji – 125-200rs
lassi – 30-50rs
sok – 25-70rs
butelka wody – 20rs
herbata – 10rs
samosa – 10-20rs
chapati, roti – 8-15rs
znaczek do Polski – 15rs
litr benzyny – 70rs
JEDZENIE
Słynne indyjskie jedzenie, znane na całym świecie, nam… nie smakowało. Wszystkie potrawy, choć według opisu ciekawe, smakowały dokładnie tak samo, wszystkie były przyprawione tym samym zestawem przypraw i to przyprawione tak, że smaku właściwej potrawy już nie dało się wyczuć.
Nie było może aż tak strasznie, ale po miesiącu takiego jedzenia mieliśmy serdecznie dość.
Świetnym uzupełnieniem każdego posiłku i swego rodzaju wybawieniem od ostrych przypraw jest lassi – orzeźwiający napój jogurtowy, może być też z owocami. Zdecydowanie najlepsze, co hinduska kuchnia ma do zaoferowania ;)
W niektórych restauracjach można było zamówić dania, które nazywane były chińskimi – czyli makarony z warzywami itp. – polecam.
Hindusi w przeważającej części są wegetarianami, takie są też restauracje. W Amritsarze jest nawet jedyny na świecie, wegetariański Mcdonald’s. W miejscach nieturystycznych próżno też szukać w restauracjach alkoholu.
Na każdym kroku w miastach, w pociągach i wszędzie można kupić herbatę w małych kubeczkach. Herbata zawsze podawana jest z mlekiem i zestawem ostrych przypraw. Polecamy! Picie herbaty co krok pomaga też zachować zdrowie ;)
TELEFONY I INTERNET
Internet jest dostępny w większości hoteli i restauracji dla turystów (ale nie tylko w tych dla turystów). Dostępność wifi była tak powszechna, że nie myśleliśmy nawet o kupnie karty do telefonu. Zasięg sieci komórkowej był chyba wszędzie, gdzie byliśmy.
BEZPIECZEŃSTWO
Bezpieczeństwo w Indiach to temat rzeka. Nam przez miesiąc nic przykrego się nie stało. Nie zdarzyło się też nic, żebyśmy czuli się zagrożeni.
Z drugiej strony jednak często słyszy się o przemocy w Indiach, także wobec turystów. Wydaje nam się, że duże znaczenie ma tutaj efekt skali. W Indiach żyje ponad miliard ludzi i w takiej masie zawsze znajdzie się ktoś zły. Nie można wpadać w paranoję, ale trzeba się mieć na baczności (jak wszędzie na świecie).
Czy polecilibyśmy podróż do Indii samotnej kobiecie? Ciężko powiedzieć, na pewno zastanowilibyśmy się dwa razy. Wiele samotnych kobiet po Indiach podróżuje i nic złego im się nie przytrafia.
Problemem może też być swoista bezradność Hindusów. Byliśmy świadkami sytuacji (w pociągu), gdy starszy pan (turysta) zemdlał. Nikomu z lokalnych nie przyszło do głowy, żeby mu pomóc (nawet obsłudze pociągu). Nie wiadomo, czy pan dojechałby do celu, gdyby nie pomoc rosyjskich turystów i nasza… Warto jechać z kimś.
ZDROWIE
Przed wyjazdem koniecznie trzeba się zaszczepić i sugerujemy zaszczepienie się na wszystkie zalecane choroby. Szczepienia są ważne przez wiele lat, więc przydadzą się też w przyszłości.
Dobrze przygotować przed wyjazdem apteczkę z podstawowymi lekami (przeciwbólowe, przeciwbiegunkowe, sole mineralne itp.).
W Indiach co druga placówka mająca cokolwiek wspólnego z medycyną nazywa się dumnie szpitalem, trzeba więc uważać, gdzie się leczyć w razie czego. Najlepiej zapytać w hotelu o dobry szpital i podjechać od razu tam taksówką. W przypadku braku zrozumienia z personelem szpitala, warto poprosić o rozmowę z lekarzem, który będzie mówił europejską angielszczyzną.
Przed wyjazdem trzeba się ubezpieczyć, wiadomo.
CZYTALIŚMY
Bezkonkurencyjną książką o Indiach są „Lalki w ogniu” Pauliny Wilk. Czytałem przed wyjazdem i nie do końca mnie przekonała, ale z każdym dniem pobytu coraz bardziej doceniałem każde przeczytane tam zdanie. Pozwala dowiedzieć się wiele o Indiach i pomaga je zrozumieć (na tyle na ile to dla nas możliwe). Dodatkowo napisana pięknym językiem. Lektura absolutnie obowiązkowa przed i po wyjeździe.
Drugą książką pozostającą bez konkurencji w swojej klasie jest Shantaram (Gregory David Roberts). Książka akcji, niezrównany opis Indii, a przy tym biografia. Jeżeli nawet nigdy nie myśleliście o wyjeździe do Indii, to po przeczytaniu będziecie o tym marzyć.
POWRÓT DO INDII
Wiele osób, które było w Indiach powtarza ten sam scenariusz. Wyjeżdżając twierdzą, że już nigdy więcej (INDIA = I’ll Never Do India Again), po paru miesiąch zaczynają tęsknić i po paru następnych chcą wracać. Incredible India, jak nic!

Polecane wpisy

5 komentarzy

Asia 7 czerwca 2016 at 15:43

Wow. Niezbyt elegancki ten nocleg pokazałaś na zdjęciu ;) Zdjęcia są bardzo fajne, chciałoby się zobaczyć na żywo to wszystko :)

Odpowiedz
jokerblog 29 sierpnia 2016 at 12:41

Nie podobają mi się Indie, artykuł bardzo dobry, ujęte dużo informacji praktycznych. Indie to kraj biedy, do tego brudny kraj, śmieci na ulicach, brak bieżącej wody, kradzieże i czyhające niebezpieczeństwo. Zaletą niewątpliwie jest to, że jeśli ktoś chce żyć tanio to Indie dają ku temu idealne możliwości. Jednak, mnie tam nie ciągnie. Myślę że warto pokazać dwie strony niektórych krajów, zarówno pozytywne jak i negatywne, często ukryte.

Odpowiedz
Aga 10 stycznia 2017 at 13:54

Przede mną podróż do Indii i mam całą masę obaw… Póki co moje obawy skupiają się głównie na tym, że jest tam właśnie brudno, przez co boję się zatrucia pokarmowego :/ Macie może jakieś sprytne porady co trzeba zabrać, żeby wyjazd do Indii odbył się możliwie komfortowo i bezboleśnie? Lepiej nosić się jak polski turysta czy strojem wtapiać się w ich kulturę? :) Liczę, że mimo wszystko przywiozę dobre zdjęcia, a jedzenie będzie znośne!

Odpowiedz
lbt 18 stycznia 2017 at 11:35

Cześć, Indii nie trzeba się bać!
Naszym zdaniem nie było aż tak brudno, jak by chcieli wszyscy, którzy tam nie byli. Pewnie, że zdarzały się miejsca pełne śmieci, ale w miejscach interesujących dla turystów jest raczej czysto.
Jeśli będziesz np. jeść w miejscach, w których je sporo osób, to też nie musisz się obawiać zatrucia. Warto zwrócić uwagę na to, że trzeba dużo pić i to nie tylko wodę, bardzo łatwo się odwodnić w wysokich temperaturach. Dodatkowo, o czym nie wiedzieliśmy, butelka wody otwarta jednego dnia, następnego dnia już nie nadaje się do picia, trzeba otworzyć rano nową.
Co do stroju, to masz pełną dowolność. I tak będziesz turystką i każdy zauważy to z kilometra (serio). Czy w szortach, czy w sari i tak będą Ci na każdym kroku robić zdjęcia.
Nam niestety indyjskie smaki nie przypadły do gustu, ale na szczęście w wielu jadłodajniach jest oferowana też kuchnia zwana chińską, która ratuje sytuację ;)
Powodzenia i udanej podróży!

Odpowiedz
Maciej 12 kwietnia 2017 at 23:48

Dokładnie, Indii nie ma co się bać, takie uroki.

Odpowiedz

Dodaj komentarz