Poradnik

Poradnik: Jak znaleźć sobie nowych przyjaciół?

By 1 września 2015 9 komentarzy

Pamiętam zeszłoroczny wyjazd na Trzeci Paragonowy Spęd w Bieszczadach. To była miłość od pierwszego wejrzenia, jeden z tych zbiegów okoliczności, który skrzyżował nasze życiowe ścieżki i rzucił nas na wspólną drogę – od tamtej pory często przemierzamy ją wspólnie. O każdej porze roku. W różnych konfiguracjach. Zawsze z tym samym entuzjazmem.

Tak naprawdę nie zmieniło się nic. Nadal rozprawiamy wesoło o leśnych gwałcicielach, testosteronie, niepoprawnych politycznie żartach i o tym, że w Noc (Ku)pały się nie liczy.

Tak naprawdę zmieniło się wszystko. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wiele razy rozmawiałyśmy o tym, co nas boli, smuci i denerwuje, dzieliłyśmy się swoimi problemami, płakałyśmy sobie w ramię i pocieszałyśmy się: „Jesteś stara i brzydka, więc weź się, kurwa, ogarnij, bo szkoda życia – a niewiele ci go już zostało” (zawsze działa). Wypiłyśmy duże ilości alkoholu i zarwałyśmy wiele nocy. Przeszłyśmy x kilometrów górskimi szlakami i kilka razy zgubiłyśmy się w lesie. Znamy opowieści o swoich byłych, obecnych i przyszłych. Nasze poczucie humoru jest teraz czarniejsze od afrykańskich imigrantów, a dyskusje bardziej patologiczne od amatorskich aborcji.

Choć jesteśmy zupełnie różne, więcej nas łączy, niż dzieli. Jestem pewna, że za 40 lat będziemy mieć ten sam błysk w oku, będziemy się śmiać równie głośno i nadal będziemy fałszować śpiewając „Teksańskiego”. Będą nas bawiły równie absurdalne rzeczy, choć pewnie zdążymy zapomnieć już o ludziach bez rączek, będziemy dla siebie równie wredne, choć na starość zrobimy się pewnie bardziej sentymentalne, a kiedy któraś z nas umrze pierwsza, będziemy stały nad jej grobem i przypominały sobie wszystkie historie, w których wspólnie brałyśmy udział.

Ja i moje dziewczyny. Tym razem udało nam się spotkać niemal w komplecie.

zaprzyjaznij_sie

Mówicie często, że nie podróżujecie, nie wychodzicie z domu, nie bierzecie udziału w ciekawych wydarzeniach, bo nie macie z kim. Bo Wasi znajomi pozakładali rodziny, mają dzieci i nie mają czasu na głupoty. Albo, że rozjechali się po świecie i nie macie już ze sobą kontaktu. Lub nie podzielają Waszych zainteresowań. Ostatecznie: mają Was głęboko w dupie. Wiecie co?

Olejcie ich.

Róbcie to, co lubicie, a nowi ludzie, z którymi fantastycznie można spędzać czas, pojawią się sami. Spotkacie się przypadkiem i po kilku przegadanych godzinach dojdziecie do wniosku, że czujecie się ze sobą jakbyście znali się całe życie (a przynajmniej nie od dziś). Odkryjecie, że śmieszą Was te same rzeczy i zapragniecie śmiać się razem jak najczęściej. Zaczniecie planować wspólne wyjazdy i nagle okaże się, że chodzicie do siebie na grilla, wpadacie do siebie się zdrzemnąć, gdy za daleko Wam do swojego domu i obiecujecie sobie, że powiecie sobie w twarz, że jesteście grubymi świniami, jeżeli pewnego dnia się roztyjecie. Jak znaleźć takich ludzi?

To bardzo proste. Czasem wystarczy pozwolić się rzeczom dziać.

Z dedykacją dla Anidy, Magdy (nie Magdaleny), Martyny, Oli i Asi, która obiecała, że do nas wróci.
Z podziękowaniami dla Bartka i Patryka z Paragonu z podróży, dzięki którym miałyśmy okazję się spotkać. 
Autorem zdjęcia w nagłówku jest Krzysztof Stryj, człowiek z kulką, w którego obiektyw napatoczyłyśmy się na tegorocznej Pannonice.