Zapytacie dlaczego? I tu nie chodzi o romantyzm czy kulturę. Paryż jest magiczny o każdej porze dnia.
Najpiękniejsze miejsce na świecie powinno spełniać wiele aspektów. Powinno być inne niż wszystkie, pachnieć wspomnieniami i nie pozwalać o sobie zapomnieć.
Nie mam sentymentu do wieży Eiffla czy Luwru. I tu zdziwię wszystkich 🙂
W Paryżu można zjeść najlepsze na świecie bagietki i nie ma znaczenia, że siedzicie na ulicy i je spożywacie. Ich smak i zapach powodują, że gdy już ją kupisz, siadasz zaraz obok piekarni i cieszysz się tą chwilą. W Paryżu można odkryć inny świat na Saint Quen, przemierzając targ staroci. Poczuć się jakby ktoś cofnął czas i być małą dziewczyną podziwiającą stare suknie, błyszczące naszyjniki i piękne stare meble. Paryż oddycha inaczej nocą. Zaczynasz odrywać się od rzeczywistości podczas spacerowania i zapominasz o wszystkich troskach. Stojąc w Muzeum d’Orsay przed ogrmnym zegarem, czujesz się jak bohater Hugon Cabert z powieści dla dzieci Selznicka. Masz możliwość zatrzymać czas i przechodząc uliczkami, szczególnie w dzielnicy malarzy widzieć więcej niż przeciętny turysta.
Montmartre – to dzielnica artystów. Tu rozpoczyna się droga do magii. Chodząc wąskimi uliczkami i podpatrując malarzy można wejść w ich wyimaginowaną rzeczywistość. Poczuć się trochę jak duch, który czuwa nad każdym ruchem pędzla i odpocząć. Takie obserwacje wprawiają w stan uspokojenia. Nie ma nic piękniejszego niż właśnie to miejsce, tu w Paryżu!
Odpoczywanie na trawce przy bazylice Sacre Coeur, długie spacery na Pere Lachaise tylko po to by odwiedzić tych co odeszli, a zrobili wiele dla świata. Stanąć pod wieżą Eiffla i uznać, że jest ogromna – ale tylko tu, gdzie indziej wydaje się malutka. Stanąć na dachu galerii handlowej i podziwiać panoramę miasta. Chodzić nocą bez planu. A wszystko po to by potwierdzić swoje obserwacje, że to właśnie w Paryżu odkrywa się wszystko od nowa.
Miasto kojarzy mi się także troszkę z książką „Sklepy cynamonowe” Schulza. Wchodzisz w miasto, robisz niepewne kroki ale idziesz dalej. Gdy odkrywasz to co jest w środku, nagle okazuje się, że to co opisywali inni nabiera innego znaczenia, bo Ty widzisz to miasto całkowicie inaczej. Totalnie po swojemu. I mimo wszystko, staje się ono najpiękniejszym!
Takie artykuły właśnie uwielbiam czytać.
Hej, Super! jest w tym wpisie coś bardzo konkretnego. Pozdrawiam autora!
Hmmm, Montmartre to raczej dzielnica opychania chińskiej taniochy turystom niż miejsce artystyczne.