U Sikhów na obiedzie|Amritsar

22 lutego 2015

Gdy planowaliśmy podróż, to właśnie Amritsar nie pasował do naszej trasy. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że nie warto jechać setek kilometrów na północ tylko po to, żeby zobaczyć to jedno miejsce. Ostatecznie jednak nie tylko z niego nie zrezygnowaliśmy, ale też żeby go odwiedzić dopasowaliśmy do niego całą resztę trasy.
Prosto z zatłoczonej ulicy wchodzimy na ogromny, wyłożony białym marmurem plac pełen pielgrzymów. Na jednym z boków placu ciągną się okienka szatni, w której zostawiamy buty. Na głowy zakładamy chusty. Przygotowani kierujemy się do wejścia, przechodzimy przez płytki zbiornik z wodą by symbolicznie obmyć stopy, mijamy strażników i po chwili znajdujemy się już wewnątrz.

Złota Świątynia dumnie stoi na środku prostokątnego Świętego Stawu, złoto którym wyłożone są wszystkie jej ściany lśni w promieniach słońca. Setki Sikhów, ze wszystkich stron świata, pokonują świętą ścieżkę, wielu dokonuje rytualnego obmycia w wodach Stawu, dla kobiet zbudowane są specjalne, osłonięte zejścia do wody. Przez most dochodzą do Świątyni, by choć na chwilę zobaczyć świętą księgę, napisaną przez dziesięciu kolejnych Guru Sikhizmu, a obecnie uznawana za jedenastego i jedynego guru.

Tuż przy świątyni, niemal bez przerw, funkcjonuje darmowa jadłodajnia, tak, jak i cała świątynia, utrzymywana  z datków, a posiłki wydawane są bezpłatnie każdemu, niezależnie od wyznania, narodowości czy kasty społecznej. Znajdujemy do niej wejście i szybko porywa nas rzeka ludzi. Nagle w naszych rękach znajdują się talerze, kolejne ręce dokładają kubki i łyżki. Ktoś kieruje wszystkich na piętro. Zatrzymujemy się tylko na chwilę przy budce, w której zbierane są datki na jedzenie i po chwili, już prawie za późno, docieramy na salę, na której wydawane są posiłki. W kolejnych rzędach, na dywanach siedzi masa ludzi, każdy przed sobą położył swój talerz i czeka. Kolejno do każdego podchodzą nakładający i w ciągu sekund, jeden nalewa z wiadra dal, kolejny wręcza chapati, inny nalewa ryż z mlekiem; po chwili ktoś bez skrępowania chwyta z mojego talerza chleb, odrywa kawałek i w uformowaną z niego „łódeczkę” nalewa łyżką dal i życzy smacznego. Po paru minutach na sali się przerzedza i dociera do nas donośny krzyk, z prośbą byśmy się pospieszyli, bo na zewnątrz czeka już kolejna grupa. Szybko kończymy, ale nie wychodzimy od razu, zostajemy zaproszeni w róg sali na czaj, a przy okazji oczywiście  na kilka pytań, skąd jesteśmy i jak nam się tu podoba. Ktoś z tłumu zabiera nam brudne talerze, dając wyraźnie do zrozumienia, że jesteśmy tu gośćmi. Wychodząc mijamy miejsca, w którym przygotowywane są składniki jedzenia, dziesiątki ludzi skrobią marchewkę, obierają czosnek; inni w tym czasie myją naczynia i układają je na wielkie stosy, z których po chwili trafiają do kolejnych rąk.
Amritsar, Złota Świątynia, Indie (37) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (12) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (31) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (13) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (53) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (54)Amritsar, Złota Świątynia, Indie (49)Amritsar, Złota Świątynia, Indie (34) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (35) Amritsar, Złota Świątynia, Indie (36)

Sikhizm to religia powstała z połączenia tradycji islamu i hinduizmu. Uznaje równość wszystkich ludzi, nie rozróżnia ich na wyznawców Allaha, Jahwe, czy Kryszny, Bóg jest jeden, a jak się go nazywa nie ma znaczenia. Charakterystycznymi elementami tej religii są: wiara w jednego Boga, oddawanie czci Świętej Księdze, padania na twarz w czasie modlitwy, zakrywanie głowy (islam), ale także rytualne obmycia i wiara w spożywanie ofiary na cześć Boga (hinduizm). Wyznawcy zobowiązani są do samodzielnego utrzymywania się z uczciwej pracy, samodoskonalenia i działania na rzecz społeczności. To ostatnia bardzo łatwo zaobserwować w Złotej Świątyni. Wszystkie funkcje religijne, a także związane z utrzymaniem świątyni wykonywane są społecznie. Wszystkie spotkane osoby sprzątające, gotujące, czy roznoszące jedzenie to wolontariusze.
Sikhowie dużą wagę przykładają do edukacji i stąd stanowią dość zamożną społeczność. Są także bardzo otwarci i życzliwi, czego sami doświadczyliśmy. Można ich z łatwością rozpoznać: noszą charakterystyczne turbany i nigdy nie ścinają włosów (które są zawinięte w turban), ani brody. Są zobowiązani nosić przy sobie miecz (dziś symboliczny, pokazuje gotowość do walki), drewniany grzebień (symbolizujący czystość) oraz metalową bransoletę (przypominającą o naukach guru).

__________________

Z lotniska w Amritsarze regularnie odjeżdża darmowy autobus, którym można dojechać niemal pod samą świątynię. Autobus jest wyraźnie opisany. Nocowaliśmy w Lucky Guest House, tuż obok świątyni. Hotel może nie jest rewelacyjny, ale polecamy. Dwójka z łazienką z zimną wodą – 550 rupii, z ciepłą wodą nieco droższa. Internetu brak, kafejka z wifi w „centrum handlowym” naprzeciwko.
W Amritsarze, jako w świętym mieście, nie można jeść mięsa, w centrum miasta powstał pierwszy na świecie wegetariański McDonald’s.
Z dworca można dojechać autobusem do Jaipur każdego dnia tygodnia, pociągiem nie każdego.

Polecane wpisy

2 komentarze

Podróże MM 23 marca 2015 at 18:44

Nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia. Mistrzostwo! Czapki z głów.

Odpowiedz
Paczki w podróży 15 maja 2015 at 17:47

Amritsar to nasz ulubione miejsce w Indiach! Zdjęcia jak zwykle fantastyczne!

Odpowiedz

Dodaj komentarz