wtorek, 21 kwietnia 2015

Test: Modeka Breeze Lady (kurtka i spodnie) - afrykański sprawdzian

Przed wyjazdem do Afryki, w styczniu 2015 roku trzeba się było dozbroić w ciuszki na cieplejszy klimat, niż ten, który mamy w Polsce. Jak zwykle niezawodna w tym temacie okazała się Modeka, która wspiera podróżników na ciekawych wyprawach. Tak więc w ręce uczestników trafiły ubrania z serii Breeze. Z jednej strony - zaskoczenie - komplet typowo miejski na tułaczkę po bocznych drogach w Afryce? No, zobaczymy ;) Ja jeszcze zamówiłam rękawice Dakar Summer Mesh.

Pierwsze wrażenie:
Komplet ubrań przyszedł w dużej, solidnie zapakowanej paczce. Na pierwszy rzut oka - wszystko OK. Rozmiar 36 spasował idealnie , co jest rzadkością (jestem dość niska, o budowie gruszki - biust po ojcu, dość wąska talia, pupa a'la J.Lo i uda wyrobione przez narty jak u Anji Paerson ;)) W oczy rzuciło mi się kilka drobnych niedoróbek (ale ja czepliwa jestem) - kilka sterczących niteczek przy szwach (nożyczki załatwiły sprawę) i brak zawieszki przy głównym suwaku kurtki, utrudniający zapinanie i rozpinanie kurtki w rękawiczkach. Kurtka ma krótki krój, co mnie akurat bardzo odpowiada. Można ją spiąć ze spodniami, żeby nic nie podwiewało. Czarne siateczkowe panele zajmujące dużą powierzchnię kurtki mają służyć dobrej wentylacji. Ale czy to, że są czarne nie będzie powodowało, że będą się "nagrzewać" i efekt będzie odwrotny od zamierzonego? Przetestujemy! Protektory na barkach i łokciach wydają się solidne. Ale ten na plecach to niestety słabość kurtki. Cienka pianka nie wzbudza żadnego zaufania. Spodnie mają optymalną dla mnie długość nogawek, przy ugiętym kolanie nie będą za krótkie. Protektory na kolanach przyzwoite. Biodrowe to też niestety cienka pianka. Poza tym brak zastrzeżeń do wykonania. Ubrania wyposażone są w wypinane membrany. Nie wiedziałam, czy jest sens je brać, w końcu jedziemy do Afryki, ale ostatecznie wrzuciłam je do bagażu.
Rękawiczki przypadły mi do gustu - mam długie palce i wąska dłoń, a te leżą idealnie. Zastanawiało mnie tylko, jak sprawdzi się siateczka, która je pokrywa, czy się nie będzie mechacić. To też sprawdzę "w praniu".







Użytkowanie:
Komplet ciuchów dostał niezły wycisk. Nie było łatwo. Był wystawiony przez ponad 7000 km na trudne warunki, zarówno atmosferyczne, jak i "użytkowe". Co prawda nie miałam okazji przetestować zestawu w deszczu, ale był upał, pył, brud, wiatr. Obawy dotyczące czarnych paneli z siatki okazały się bezpodstawne - przewiewność rekompensowała potencjalne nagrzewanie. Co więcej - dobrze, że wzięłam membranę - poniżej 25 stopni (lub prędkości powyżej 100 km/h) wiało jak diabli! Trzeba było ratować się membrana, przynajmniej w kurtce, nogi jakoś tak nie marzły, więc tam membrany nigdy nie wpięłam. Ale w kurtce - więcej przejeździłam we wpiętej niż w wypiętej! Rękawy kurtki przy nadgarstkach są dość wąskie - o ile bez membrany można jeszcze próbować upchnąć rękawiczki pod kurtkę, to przy wpiętej membranie nie jest to możliwe i rękawiczki muszą być "na rękawach".
Spodnie mnie trochę zaskoczyły brakiem kieszeni. Jak to? Nie, jednak były tam... znalazłam je po dwóch dniach użytkowania ;) po prostu są umiejscowione nieco inaczej niż w każdych spodniach, które miałam do tek pory i dobrze ukryte ;) Mój komplet Breeze Lady był podczas wyprawy najbrudniejszym zestawem ubrań wśród wszystkich uczestników - a to za sprawą motocykla bez owiewki. Cały pył z czerwonych dróg lądował na ubraniu. Zastanawiałam się, czy da się to doprać. I w sumie udało się, poza niewielkimi obszarami (zwłaszcza w zagięciach materiału) trwale zafarbowanymi silnymi naturalnymi barwnikami. Ładna szarość kompletu uzyskała delikatny rudy odcień ;) Jedynym uszczerbkiem, którego doznały ubrania, a konkretnie spodnie, było ich przetarcie na kolanie... a w zasadzie przytopienie - musiałam dotknąć czegoś gorącego, na przykład tłumika - problem w tym, że zupełnie nie kojarzę momentu, kiedy to się stało. Ciekawe czy da się to jakoś naprawić? Bo w sumie szkoda spodni.
Rękawiczki spisały się znakomicie - przewiewne, wytrzymałe, co prawda siateczka jednak się lekko zmechaciła, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na funkcjonalność.
Nie miałam okazji (i dobrze!) przetestować ochrony, jaką dawały protektory - gleby były na tyle delikatne, że wszystkie ochraniacze nie miały prawa nie zadziałać. Mimo wszystko pomyślę nad lepszym ochraniaczem pleców.










Plusy dodatnie:
- przewiewność
- funkcjonalność
- wypinana membrana
- dość łatwe czyszczenie

Plusy ujemne:
- przewiewność ;)
- kiepskie protektory pleców i bioder
- kurtka mogłaby być bardziej wytaliowana, żeby podkreślić kobiece kształty, ale OK, rozumiem, że nie można mieć wszystkiego, a produkt mimo wszystko musi być uniwersalny pod kątem figury
- spodnie mogłyby mieć nieco inny krój kieszeni
- lekkie mechacenie się rękawiczek

Tak czy inaczej - komplet jest bardzo uniwersalny - sprawdzi się zarówno w jeździe on, jak i off. No i ma przystępną cenę, w zamian za to, co oferuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz