DigInto Americas

Najbardziej zaludniona wyspa świata

Tak napisali o niej wszyscy – National Geographic, Wikipedia, czy The Star. Mieszkańcy są jednak oburzeni.

Tak napisali o niej wszyscy – National Geographic, Wikipedia, czy The Star. Mieszkańcy są jednak oburzeni.

Santa Cruz del Islote wygląda jak kawałek miasta wycięty i przeklejony na Morze Karaibskie. Ma niecały hektar, na nim stoi ponad 90 domów. A w nich, według większości dziennikarzy, mieszka ponad 1,2 tys. osób. Santa Cruz jest najmniejszą spośród dziesięciu wysepek kolumbijskiego archipelagu San Bernardo.

Mieszkańcy, by zagrać w piłkę muszą popłynąć łódką na sąsiednią wyspę – tu nie ma plaży, parku, zieleni. Są za to cement, piach i łódki. I bardzo dużo roześmianych dzieci. Turyści oglądają Santa Cruz tylko z perspektywy motorówki, która zawozi ich na luksusowe niebiańskie plaże sąsiednich wysp – Mucura i Titipan. Nocleg w pokojach nad lazurową wodą kosztuje tam nawet 550 zł za dobę.

 

– Napisali o nas wiele nieprawdziwych rzeczy. Najbardziej szkodliwe kłamstwo jest o tym, że mieszka tu ponad tysiąc osób. Ta wyspa nie ma przecież nawet hektara, jakbyśmy tu żyli? Przez tą mylną informację rząd kilka lat temu stwierdził, że żyjemy w nieludzkich warunkach i trzeba nas stąd przenieść. Całe szczęście w 2012 zrobili spis i okazało się, że jest nas 540, więc sprawa się wyjaśniła – opowiada Rocio Barrios, członek Rady Wyspy i właścicielka hostelu, restauracji oraz kei, do której przybijają wszystkie łódki.

Rocio za darmo udostępnia ją wszystkim mieszkańcom wyspy i przyjezdnym. By wejść do centrum Santa Cruz, trzeba przejść przez zamykane na kratę drzwi od jej podwórka – stąd wielu mylnie interpretuje, że na wyspie, by dojść z jednego miejsca na drugie trzeba przejść przez cudzy dom.

P1030998

Mieszkańcy przeczytali o sobie jeszcze kilka innych mało przyjemnych rzeczy: – Że żenimy się wewnątrz rodzin – kompletna bzdura, nie ma ani jednej takiej pary; że kąpiemy się w słonej wodzie – relacjonuje Rocio. Do kobiety obok: – Co sąsiadko, w słonej się pewnie kąpiesz, przyznaj się! – śmieją się obie.

P1030976

Nic dziwnego, że dziennikarzy tu nie lubią. Do nas też podeszli podejrzliwie. Ale nie daliśmy za wygraną. Za dwa miesiące przyjedziemy tu, by uczyć dzieci angielskiego. Choć ci mieszkańcy, którzy nie utrzymują się z rybołówstwa pracują w turystyce, w żadnym języku obcym nie znają ani słowa.

Na wyspę przyjechaliśmy uczyć języka angielskiego. Nie było trudno nas znaleźć, ale mimo naszych wielu prób zorganizowaliśmy tylko jedną lekcję. Indywidualną. O tym poczytacie już tutaj.

Poniżej możecie zobaczyć nasz film o Santa Cruz del Islote

x Close

Like Us On Facebook