BiteInto Americas

Grają w piłkę z eks-gangsterami. Favela Street

Spotykają się na boisku trzy razy w tygodniu. Trenerzy, często byli bossowie narkotykowi, i uczniowie szkół – eks-żołnierze, którzy do niedawna biegali po faweli z karabinami AK-47, pilnowali laboratoriów i punktów przerzutu.

Spotykają się na boisku trzy razy w tygodniu. Trenerzy, często byli bossowie narkotykowi, i uczniowie szkół – eks-żołnierze, którzy do niedawna biegali po faweli z karabinami AK-47, pilnowali laboratoriów i punktów przerzutu.

By zagrać, muszą spełnić dwa warunki – chodzić do szkoły i zostawić broń poza boiskiem. Tego wymaga Favela Street – program holenderskiej organizacji pozarządowej IBISS, który przeciwdziała przemocy w fawelach Rio i stara się pomóc wyrównać społeczne nierówności.

Organizacja powstała w 1989  roku. Wtedy Nanko Van Buuren, jej szef i założyciel, z wykształcenia psychiatra, przyjechał z Holandii do Rio na zlecenie europejskich agencji finansowych, które wspierały tutejsze agencje charytatywne. Miał sprawdzić, jak sobie radzą. Zauważył, że choć pracownicy mają świetny kontakt z dziećmi ulicy, nie potrafią im realnie pomóc. – Przynosili im jedzenie, zaprzyjaźniali się. Ale efekt był taki, że dzieci dalej mieszkały na ulicy, kradły, brały narkotyki i pracowały dla gangu – wspomina Nanko, dziś spokojny, siwy i starszy pan, nad szklanką piwa w  kompleksie faveli Penha na północy Rio. Wokół pełno jego przyjaciół, byłych żołnierzy. Wszyscy czule się z nim witają, młodsi mówią do niego per „dziadku”.

ibiss

Nanko postanowił założyć centrum treningowe dla pracowników różnych organizacji. Tak w 1989 narodził się IBISS, organizacja, która dziś skupia ponad 300 pracowników i wolontariuszy. Przeprowadzili dziesiątki akcji – prewencja AIDS i innych chorób przenoszonych drogą płciową, ściąganie dzieci z ulicy z powrotem do ich domów w fawelach. W ramach program Soldados Nunca Mais (Żołnierzami nigdy więcej) wyciągnęli już ze szponów gangu ponad cztery tysiące bossów i żołnierzy i dali im pracę –  na przykład jako kierowcom mototaksówek. Dwaj z nich zabierają nas na przejażdżkę po kompleksie Penha. Do kościoła na wzgórzu i przez wąskie uliczki. Nie przejechałby tędy żaden samochód. Pędzimy w dół nawet po schodach!

3

Nanko przyjaźni się z wieloma byłymi i aktualnymi bossami. Ostrzegają go, kiedy szykuje się strzelanina, a zdarza się to przynajmniej raz w tygodniu. Dziś niestety nie przyszedł do baru żaden z nich. – Trzeba poczekać aż sami się do ciebie zgłoszą. A potem rozmawiać z nimi jak z normalnymi ludźmi, ojcami, mężami, braćmi. Nie traktować ich jak kryminalistów – tłumaczy.

Wielu z nich pracuje jako trenerzy w ramach projektu Favela Street, który przez piłkę chce dzieci uczyć zasad życia w społeczności, a także obalić wzajemne stereotypy dzieci z faweli opanowanych przez przeciwne gangi – Czerwone Komando i Trzecie Komando. – Piłka pozwoliła nam zbliżyć się do tych dzieci, których nie mogliśmy znaleźć w szkołach – mówi Nanko. Dzięki treningom czują się też bardziej potrzebni, mają zobowiązania, ktoś na nich czeka.

– Każdy mecz zaczynamy od rozmowy na temat tego, co się ostatnio wydarzyło w dzielnicy. Jeśli były strzelaniny, opowiadamy, co kto wtedy robił, czy ucierpiał – mówi Roxy, wolontariuszka z Holandii, była piłkarka reprezentacji. – Bardzo lubię z nimi pracować, choć nie zawsze jest łatwo. Kiedy są twardzi, ty też musisz być twardy. Inaczej będą cię wykorzystywać.

7

x Close

Like Us On Facebook