LookInto Americas

Obalamy stereotypy o Ameryce Łacińskiej

Narkotyki, gangi, krew, pięknie kobiety i świetne jedzenie. Czy aby na pewno?

Narkotyki, gangi, krew, pięknie kobiety i świetne jedzenie. Czy aby na pewno?

1. Kokainowa Kolumbia

Kolumbia? Dla wielu ludzi to kraj kokainy, Pablo Escobara i oddziałów FARC. Czyli narkotyki, krew, strzelaniny. W ciągu trzech miesięcy w tym kraju, ani razu nikt nam nie zaproponował kupna nawet marihuany. Zresztą Kolumbia oddała palmę pierwszeństwa w produkcji i przemycie narkotyków Peru, o czym rzadko pisze się w dziennikarskich relacjach.

P1040238

W Kolumbii za to rzeczywiście żyją najmilsi w Ameryce Południowej ludzie. Tutejszy hiszpański uchodzi za najczystszy na kontynencie. Tak musieli się do siebie zwracać XVII-wieczni pielgrzymi do Santiago de Compostela. „Kochany profe, co za radość móc cię pozdrowić. Jak tam zdrowie?” – zdarzało się, że jakiś uczeń witał nas z uśmiechem właśnie takimi słowami.
W knajpie kelner słyszy „Czy podarujesz mi szklankę wody?”. Zawsze robi to z „Wielką przyjemnością”. Do ekspedientki w mięsnym podchodzi się nie inaczej: „Czy podarowałaby mi pani kurze udko?”.

Dziewięć scen z życia w Kolumbii w roli nauczyciela…

2. Piękne dziewczęta

Gdy koledzy pytają „No i jak?”, od razu wiadomo, o co chodzi. Myślą: Ameryka Południowa, czyli ubrane bikini mulatki, najlepiej z wielkimi brązowymi oczami i jeszcze większym biustem. Oczywiście zdarzają się i takie przypadki, ale średnia ładnych dziewcząt na kilometr kwadratowy jest o wiele wyższa w Polsce.

Z szeroko zakrojonych badań wynika, że najładniejsze dziewczyny są w Kolumbii, Paragwaju, na północno-wschodnim wybrzeżu Brazylii oraz na plaży Copacabana w Rio de Janeiro.
Dla mnie jednak Ameryka Łacińska to grubiutkie Gwatemalki oraz malutkie i przygarbione Indianki z Peru, Ekwadoru i Boliwii. A w Kolumbii i Brazylia? To już historia na długie noce przy piwie.

P1040217

O miss Kolumbii, tych z więzienia w Bogocie, przeczytacie tutaj.

3. Przeklęta fawela

Brazylijskie fawele kojarzą się w świecie z krwawymi porachunkami gangów, przemytem narkotyków i ubóstwem. Oczywiście jest w tym sporo prawdy, ale jeszcze więcej mitów.
Kojarzycie fawelę Ciudade de Deus znaną z filmu o tej samej nazwie „Miasto Boga”?Dziś średnia zarobków w „dzielnicy biedy” jest wyższa niż na północno-wschodnim wybrzeżu Brazylii. Podobnie jest w faweli Rocinha. 300 tysięcy mieszkańców doczekało się kanalizacji,  franczyzy McDonalda i własnego kanału TV. Flagowy program to Ghetto TV.

Przez dwa tygodnie mieszkaliśmy w Pavao tuż obok Copacabany. Podobnie jak pozostałe wymienione fawele ta też jest spacyfikowana. Nie można jej porównywać do innych „kompleksów biedy” na północnych rubieżach Rio de Janeiro. Tam rzeczywiście wciąż toczą się walki gangów. W Pavao nasi sąsiedzi toczyli normalne życie: rano wbijali się w sztywne garnitury, wieczorami siadali przed plazmowymi telewizorami. Cały czas próbują walczyć ze stereotypem faweli, którym karmi się odbiorców brazylijskich i światowych mediów.

P1030400

O tym, jak zamieszkaliśmy w faweli w Rio de Janeiro.

4. Dobre jedzenie

Cóż, do końca życia będziemy pamiętać idealnie wypieczonego argentyńskiego steka, honduraską zupę marynarską z owoców morza na mleku kokosowym, z rozpływającym się w ustach krabem, czy niebiańsko doprawione meksykańskie tacosy.

A teraz przejdźmy do codzienności. W Ameryce Środkowej cała dieta opiera się na kukurydzy. Placki kukurydziane, zupa kukurydziana, kukurydza w kolbach. Po trzech miesiącach mieliśmy dość. Do tego – najlepszym przykładem niech będzie Gwatemala – „kurczakownie”. Na każdym rogu tylko pollo i pollo. W amerykańskim stylu: przesiąknięte tłuszczem, obdarte ze smaku, w panierce, która przypomina żółwią skorupę.
Natomiast w Kolumbii i dalej na południe zaczyna się strefa ryżu. Codzienny posiłek to zwykle kawał mięsa, kopa ryżu i patacon, ogromny smażony lub pieczony banan. Zgoda, całkiem smaczne. Ale czy dalibyście radę jeść to codziennie? Przez całe życie? Znamy przypadki, które pokazują, że się da.

P1020388

Historia o najlepszej kucharce świata. Z Brazylii.

5. Niebezpieczny Honduras

W San Pedro Sula na pewno zginiecie – usłyszeliśmy od znajomych przed wyjazdem. Mieszkaliśmy tam tydzień, jeździliśmy po niebezpiecznych dzielnicach i nie zgadzamy się z tym stereotypem. Na szlakach turystycznych w Hondurasie nie spotkają Was żadne problemy. Oczywiście, państwo znajduje się na szlaku narkotykowym, prężnie działają kartele, ale zwykle nie pchają się tam, gdzie jeżdżą turyści. Swoje sprawy załatwiają w oddalonych od centrum San Pedro Sula czy Tegucigalpy dzielnicach.

Najniebezpieczniejsze miasto świata. Raj dla gangsterów.

Jeden z komendantów policji opowiadał, że raz gangsterzy zaatakowali białego turystę. Akurat był świadkiem napadu na sklep. Zaczął robić zdjęcia, a potem nie chciał oddać aparatu. W podróżowaniu po Hondurasie wystarczy więc zachować zdrowy rozsądek. Jak wszędzie.

P1010936

x Close

Like Us On Facebook