LookInto Americas

Jak zostać kawowym hipsterem?

W Kolumbii kawowa rewolucja. Właśnie ruszyła pierwsza kawiarnia znanej sieci Starbucks. Niektórych to zachwyca, innych wkurza.

W Kolumbii kawowa rewolucja. Właśnie ruszyła pierwsza kawiarnia znanej sieci Starbucks. Niektórych to zachwyca, innych wkurza.

Jakiś czas temu pisaliśmy o naszych poszukiwaniach dobrej kawy w krainie kawy. Było to w Salento, które słynie z rozległych plantacji. Nie udało się. Choć Kolumbia jest trzecim największym po Brazylii i Wietnamie producentem kawy na świecie, ze świecą szukać tu smaku na kształt włoskiego espresso (więcej tutaj).

Tymczasem w lipcu w stołecznej Bogocie swój pierwszy sklep otworzyła sieć Starbucks. Nie obyło się bez pompy. Oczywiście do kawiarni zaczęły ustawiać się kolejki. Ci najbardziej wytrwali stali już od piątej nad ranem. Kawowi hipsterzy w kolejce do Starbucksa pili… kawę sprzedawaną na okolicznych tradycyjnych straganach.

DSC_0242
Taka kawa kosztuje  dolara, ta sieciowa jakieś pięć razy tyle. Obie produkowane są z kolumbijskich ziaren. Paradoks polega na tym, że znana firma od lat skupuje kolumbijską kawę i sprzedaje ją na całym świecie. A Kolumbijczykom zostawia to, czego – w wielu przypadkach – nie da się nazwać kawą.

A teraz Kolumbijczycy ustawiają się w kolejkach. Jeszcze lepszy smak niż kawa, ma wpis na Facebooku, Twitterze, czy zdjęcie na Instagramie ze środka Starbucksa.

W najbliższych latach amerykańska firma zamierza otworzyć 50 nowych placówek. A do produkcji i sprzedaży kawy na całym świecie używają wyłącznie kolumbijskich ziaren już od 43 lat. Oczywiście, w sieci zawrzało.  – To żerowania na głupocie ludzi – pisze jeden z komentatorów.

Moglibyśmy napisać tekst o globalizacji, szeroko pojętym hipsterstwie, ale publikujemy tylko memy z kolumbijskiej sieci. To najlepszy komentarz o kawowej rewolucji w Kolumbii.

x Close

Like Us On Facebook