Moto-Voyager
MotoGP Austerlitz 2016 Starcie trzech potęg
MotoGP Austerlitz 2016 Starcie trzech potęg Co roku z wielką niecierpliwością czekam na sierpień i cykliczne zawody z cyklu MotoGP w Brnie. Jest to zawsze wielkie święto, niezależnie czy świeci słońce czy pada deszcz. Tak też było i tego roku. Tradycyjnie zamawiam nocleg w zabytkowej Willi Austerlitz w Slavkovie u Brna. Stąd już tylko 30 km na Masarykovy Okruh czyli tor wyścigowy na którym odbywają się zawody. W piątek naszą aktywność ograniczamy do kupna biletów i kolacji. Bilety kupuję od polskiego „konika” czyli czuję się jak u siebie w domu Ciągle przewyższamy Czechów w tej dziedzinie. Szkoda że tylko w tej Tak czy tak bilety są tańsze niż w kasie więc zaoszczędzone pieniądze postanawiam wydać w browarze w Slavkovie. Niestety ten pomysł kończy się tragicznie. Zamówiłem żeberka ale nie przewidziałem że będzie to 0,5 kg czystego mięsa. Zjadam je z trudem i, wyprzedzając fakty, następny posiłek będę w stanie zjeść dopiero za dwa dni Nadchodzi sobota. Zabawa zaczyna się na poważnie. Kwalifikacje zadecydują o kolejności na polach startowych w jutrzejszym wyścigu. Wdziewamy wraz z żoną wdzianka z numerem 46 i ruszamy na tor kibicować Rossiemu. Pogoda piękna. Świeci słońce czyli warunki wymarzone dla Lorenzo. I tak to wygląda przez dłuższy czas. Lorenzo jak przystało na rekordzistę toru prowadzi od początku kwalifikacji. Dopiero na ostatnim okrążeniu najlepszy czas wykręca Marquez i zajmuje pole position. Valentino jest szósty ale specjalnie się tym nie martwimy. Jutro ma mocno padać więc pozycja startowa nie ogrywa wielkiego znaczenia. Co innego jak jest sucho. W ubiegłym roku Lorenzo prowadził od początku do końca wyścigu i było nudno :-(. Piękną pogodę wykorzystujemy na wylegiwanie się na kocyku wśród innych kibiców VR46. Ja dodatkowo korzystam z super warunków żeby zrobić kilka dobrych, mam nadzieję, ujęć. Przy okazji spaceru na kawę spotykam Zibiego z BMW Gazda Group. To niesamowite bo spotkać tu kogoś w kilkudziesięciotysięcznym tłumie to jak znaleźć igłę w stogu siana. Odbieram to jako znak. Tylko czego ? Czyżbym miał dalej jeździć BMW ? Hmmm…??? Kwalifikacje kończą około 16-tej. Jest czas żeby zapoznać się z dziejami Europy sprzed 200 lat. W końcu to tutaj odbyła się jedna z najważniejszych bitew w dziejach Europy i świata. Znana jako Bitwa pod Austerlitz lub Bitwa Trzech Cesarzy. To tutaj Napoleon odniósł jedno ze swoich najbardziej błyskotliwych zwycięstw pokonując koalicję Cesarza Franciszka I i Cara Aleksandra I, która to koalicja dysponowała przewagą 20 000 żołnierzy. Jedziemy więc do Mogiły Pokoju która stoi na wzgórzu niedaleko wioski Prace. To bój o to wzgórze miał decydujące znaczenie. I tutaj właśnie postanowiono uczcić to wydarzenie budując pomnik w postaci mogiły mającej upamiętnić ponad 20 000 żołnierzy których ciała pozostały na placu boju. Wzgórze miało strategiczne znaczenie. Z jego szczytu rozpościerał się doskonały widok na cały teatr walki. Postanawiamy zwiedzić muzeum które jest obok mogiły. Jesteśmy zaskoczeni poziomem multimedialnej prezentacji. Najpierw wstępne naświetlenie tła historycznego a później relacja z batalii. Na mnie jednak największe wrażenie robi ostatni etap czyli rozmowa tocząca się między Napoleonem a Cesarzem Franciszkiem. Jest ona przedstawiona w bardzo luźnej formie. Odbyła się w budynku pobliskiej poczty. Udział brał tylko Napoleon i Cesarz. Carowi Aleksandrowi porażka była nie w smak więc dał dyla. Kiedy zdaję sobie sprawę że właśnie tak to mogło wyglądać to aż ciarki przechodzą. Otóż panowie rozmawiają sobie jak dobrzy koledzy. Targują się o warunki rozejmu i pokoju. Napoleon narzuca twarde warunki, Franciszek próbuje się targować mówiąc „stary daj spokój, chyba chcesz mnie oskubać” Tymczasem na polu leży kilkadziesiąt tysięcy trupów i rannych a za chwilę następne tysiące umrą od pomoru wywołanego rozkładającymi się ciałami. Ale dla nich to tylko koszt ich „zabawy” Rozmowa jest tak interesująca że nawet moja żona słucha jej w wielkim skupieniu. Później zbliżając się do trzech cesarzy uruchamia alarm. Na szczęście udaje nam się zbiec. Jedziemy prosto na pocztę która w takim samym stanie jak dwieście lat temu pozostaje do dziś. Trudno zrezygnować z możliwości żeby poczuć duch miejsca gdzie panowie wiedli swoją dysputę. Długo jeszcze te emocje siedzą we mnie. Szkoda że historia nie jest naszym najlepszym nauczycielem i ciągle popełniamy te same błędy. I mała to pociecha że na inny sposób Sobotę poświęciliśmy na bitwę trzech cesarzy a niedziela to już będzie bitwa trzech motocyklowych gigantów. Tylko kto będzie ten trzeci ? Rossi na pewno, wierzę w to. Z pewnością Marquez. Normalnie tym trzecim byłby Lorenzo. Ale od samego rana leje jak z cebra. Lorenzo nie umie jeździć po mokrym więc odpada z wyliczanki. Może Ducati ?? Zobaczymy Przedzieramy się w deszczu i potwornych korkach na tor. Dobrze że jesteśmy na motocyklu. Możemy lawirować między stojącymi w korku samochodami. Docieramy z małym opóźnieniem. Zdążamy na Moto 3. W pierwszej kolejności dokonujemy zakupu przeciwdeszczowych peleryn. Przez najbliższe godziny będą niezbędne. Powiedzenie że wygodnie się rozsiadamy byłoby chyba w tym momencie sporym nadużyciem Jednak siedzimy w świetnym miejscu na zakręcie. Wypatrzyliśmy sobie je już wczoraj i nawet ciągle padający deszcz nie psuje nam humoru Szybko mija pierwszy wyścig Moto 3. zaraz po nim przestaje padać i rusza to na co wszyscy czekają czyli… …wielki wyścig o Grand Prix Czeskiej Republiki w Brnie. Dawno nie widziałem tak ciekawego wyścigu w którym tyle by się działo. Na początku prowadzi Marquez, później dwa Dukaty. Rossi spada z 6-tej na 13-tą pozycję ale ja wierzę że on naprawdę wie co robi. Marquez też spada na 6-tą. nie wiadomo jak to się zakończy. Gdzieś w połowie wyścigu sytuacja zaczyna przybierać ciekawy obrót. Najpierw wypada Dovizioso – awaria. Ianone też odpada powoli z czoła stawki. Rossi idzie cały czas w górę. Tego się spodziewałem. Ale sensacyjnie jedzie Crutchlow. W końcu osiąga pierwszą pozycję i nie oddaje jej do końca. Sensacja !!! Rossi wyprzedza wszystkich z Marquezem włącznie ale Crutschlowe’a nie daje rady. Za dobre tempo. Ale to i tak dobry wynik. Marquez też w końcu odżywa i kończy na trzeciej pozycji. To była wspaniała batalia. Prawie tak jak ta sprzed 200-tu lat z zachowaniem wszelkich proporcji Szczęśliwi opuszczamy tor. Wrócimy tu za rok jak zawsze z nadzieją że wygra Valentino Rossi. Jeżeli zrobi to po raz dziewiąty będzie to historyczny wyczyn i trzeba przy tym być. Dlatego obowiązkowo sierpień to dla mnie miesiąc wielkiego święta jakim jest MotoGP w Brnie