Ciekawostki o Finlandii

Podróże MM

Ciekawostki o Finlandii

Plan na 2016 rok to podróż po krajach wschodu - Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa, Białoruś, Ukraina. Zaczynamy etap pierwszy. Kupiliśmy bilety lotnicze do Turku na luty. Spędzimy trochę czasu w Helsinkach, a potem pojedziemy na północ aż za koło podbiegunowe do Rovaniemi. Kto wie, może przy odrobinie szczęścia uda nam się upolować zorzę polarną? Do pierwszej wyprawy w 2016 roku jeszcze sporo czasu, zatem na rozgrzewkę proponuję kilka ciekawostek o Finlandii, które mogą Was zaskoczyć! - Gęstość zaludnienia w Finlandii wynosi 16 osób / km2. Niższy współczynnik występuje tylko w Norwegii (13 osób / km2) i Islandii (3 osoby / km2)- Najwyższym szczytem jest Haltiatunturi (1328m n.p.m.)- W kraju zabroniono emisji kreskówek z Kaczorem Donalda, ponieważ nie nosi on spodni.- Nieopodal Rovaniemi (na kole podbiegunowym) znajduje się wioska najprawdziwszego Świętego Mikołaja.- Finlandia posiada na swym terytorium ok. 188 000 jezior. - Wysokość mandatów za wykroczenia jest proporcjonalna do dochodów.- W czerwcu i lipcu na północy nie zachodzi Słońce.- Ceny zaokrąglane są do 5 centów. Jedno i dwucentówki - choć są w obiegu - nie są używane.- W Finlandii znajduje się ok. 2,2 miliona saun.- Finlandia zajmuje pierwsze miejsce w rankingu krajów z najlepszym system edukacji szkolnej.- Laponia (północna część kraju) to idealne miejsce do obserwowania zimą zorzy polarnej.- Muminki są dziełem wyobraźni fińskiej pisarki Tove Jansson. - 74% terytorium Finlandii porastają lasy, przez co państwo to jest najbardziej zalesionym krajem Europy. - Przeciętny obywatel Finlandii zarabia miesięcznie 2300 € na rękę.- Podatek dochodowy wynosi 20%.- Finlandię zamieszkuje ok. 5000 Polaków. 

Hotel w centrum Paryża - Lenox Montparnasse

Podróże MM

Hotel w centrum Paryża - Lenox Montparnasse

Kopenhaga

Podróże MM

Kopenhaga

Uwielbiam spontaniczne wyjazdy. Tym razem nie było inaczej. Bez dłuższej chwili zastanowienia padła decyzja o zakupie biletów lotniczych do Malmo (Szwecja) za 78 zł w dwie strony. Martyna poleciała z ciocią zwiedzać Paryż, więc ja w podróż zabrałem ze sobą dobrego kumpla. Celem naszej wyprawy była stolica Danii, Kopenhaga. Początkowo zamierzaliśmy dostać się do Kopenhagi autostopem. Byłoby to jednak dość ryzykowne posunięcie, ponieważ nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Wylądowaliśmy w Szwecji o 7 rano i jeszcze tego samego dnia chcieliśmy zobaczyć stolicę Danii. Plan przewidywał zaledwie 2-dniowy pobyt. Postanowiliśmy zatem wybrać bezpieczniejszy wariant, czyli płatny przejazd z lotniska Malmo do Kopenhagi. Za takowy zapłaciliśmy 65 zł. ♦ Jak dostać się do Kopenhagi?- Samolotem - 8 km na południowy-wschód od Kopenhagi znajduje się lotnisko Kopenhaga-Kastrup. Połączenia między Polską a portem lotniczym CPH oferuje LOT (Warszawa) i SAS (Gdańsk, Katowice, Łódź, Warszawa, Wrocław). Ceny biletów wahają się w granicach 200-500 zł.Znacznie tańszą opcją jest lot do szwedzkiego Malmo i transport koleją lub busem do Kopenhagi. Tanie linie lotnicze Wizz Air oferują połączenia z Gdańska, Katowic, Poznania i Warszawy. Cena biletu w jedną to stronę to często jedyne 39 zł. Dojazd do stolicy Danii z lotniska Malmo to koszt rzędu 60-100 zł.lotnisko Kopenhaga-Kastrup (CPH)♦ Jak dojechać z lotniska Malmo-Sturup do Kopenhagi?Do Kopenhagi z lotniska Malmo najłatwiej dostać się busem Vastkusexpressen. Właścicielem firmy jest przesympatyczny pan Jakub, Polak mieszkający na stałe w Szwecji. Oferuje on przewóz osób z lotniska Malmo-Sturup do Malmo lub do Kopenhagi. Bus funkcjonuje jak taxi, a kierowcy chętnie zawiozą pod wskazany adres. Nie ma też problemu, by wysadzić kogoś na trasie, czy zwinąć z innego miejsca niż centrum miasta. My płaciliśmy za przejazd 110 koron duńskich w jedną stronę za osobę, czyli ok. 62 zł. Kontakt: strona www, tel.: +46 708 244 516Można też dojechać autobusem do dworca kolejowego w Malmo a następnie wsiąść w pociąg do Kopenhagi. Jest to jednak wariant znacznie droższy, bo łączny koszt przejazdu wyniesie ok. 100 zł.lotnisko Malmo-Sturup♦ Komunikacja miejska w KopenhadzeKopenhaga podzielona jest na strefy. Aby poruszać się w obrębie centrum (gdzie znajdują się najważniejsze zabytki) należy nabyć bilet na 2 strefy. Bilet jednorazowy kosztuje 21 koron, czyli bagatela 12 zł. Całodobowy to wydatek rzędu 120 DKK (68 zł) więc zdecydowanie polecam zwiedzać miasto pieszo lub rowerem.♦ Rowery w KopenhadzeStolica Danii jest niezwykle przyjazna dla rowerzystów. Jednoślady można tu wypożyczyć za darmo. W mieście znajduje się ponad 120 parkingów w pobliżu centrum miasta. Aby wypożyczyć rower, należy wrzucić monetę 20 DKK i odpiąć rower. Podczas zwrotu przypinamy pojazd i pieniądze są nam zwracane. Funkcjonuje to tak samo jak nasze wózki w supermarketach. Należy pamiętać, że rowerami miejskimi można poruszać się tylko w obrębie centrum miasta. W przeciwnym razie można dostać z rąk policji solidny, skandynawski mandat.rowery w Kopenhadzerowery w Kopenhadze♦ Oresundsbroen - Most nad SundemZanim przejdę do opisywania Kopenhagi, chciałbym wcześniej przybliżyć Wam niezwykłe osiągnięcie inżynierii. Most nad Sundem to połączenie między Danią a Szwecją nad bałtycką cieśniną Sund. Składa się ono z mostu o długości 7845 metrów, sztucznej wyspy o długości 4055 metrów i tunelu o długości 3510 metrów. Biegną tędy dwie dwupasmowe jezdnie oraz dwa tory kolejowe (pod). Budowę połączenia rozpoczęto w 1995 r. i ukończono 4 lata później. W uroczystościach wzięli udział duński książe Fryderyk oraz księżna Wiktoria (następczyni tronu szwedzkiego), którzy spotkali się symbolicznie na granicy państw nad cieśniną. Most otwarto dla ruchu pojazdów w 2000 roku. ♦ Co warto zobaczyć w Kopenhadze?Ratusz miejski (Kobenhavns Radhus) wybudowano w 1903 roku w stylu renesansowym. Jego wieża wznosi się na wysokość 106 metrów i jest dostępna dla turystów chcących zobaczyć miasto z góry. W pobliżu ratusza znajduje się pomnik słynnego Hansa Christiana Andersena. Ciekawa jest także kolumna, na której szczycie stoją dwaj wikingowie. Legenda głosi, że zadmą oni w lury, gdy obok monumentu przejdzie dziewica. Póki co nikt nie słyszał dźwięku z kolumny mimo, że pod kolumną biegają przecież często dzieci :) Albo legenda jest nieprawdziwa, albo naród duński jest baaardzo zdemoralizowany!Za zwiedzanie ratusza z przewodnikiem (j.angielski) trzeba zapłacić 30 DKK (17 zł). Wejście na wieżę: 20 DKK (12 zł). Ratusz miejski w KopenhadzeRatusz miejski w Kopenhadze i kolumna wikingów.Katedra Marii Panny w Kopenhadze (Vor Frue Kirke) to najważniejszy kościół w Danii. Pierwotną świątynię wybudowano w 1209 roku. Przez lata była ona przebudowywana, w 1530 roku została zdemolowana przez protestantów, w 1738 roku spłonęła w pożarze, a w 1807 roku stała się ofiarą bombardowania przez brytyjską flotę. Obecną formę budowla uzyskała w latach 1817-1829. Katedra nie jest szczególnie piękna. Wnętrza są bardzo surowe. Dlaczego więc kościół ten jest taki ważny? To wszystko za sprawą faktu, że w świątyni odbywały się koronacje królów duńskich w latach 1445-1648, a w 2004 roku miała tu miejsce ceremonia ślubna następcy tronu księcia Ferdynanda z Mary Donaldson. Katedra Maryi Panny w Kopenhadze (Vor Frue Kirke)Firmowy sklep Lego. LEGO. Najlepsza zabawka jaką do tej pory wyprodukowano. Banalna w swojej prostocie. Rozwijająca wyobraźnię i wymagająca myślenia u małego człowieczka. No i nie oszukujmy się - nawet dorośli szaleją za klockami Lego ale wstydzą się do tego przyznać ;) Założycielem przedsiębiorstwa zabawkowego jest Ole Kirk Christiansen. Firma Lego powstała w 1932 roku w duńskim Billund. Nazwa pochodzi od zwrotu "Leg godt" co znaczy "Baw się dobrze.". Przedsiębiorstwo zaczęło produkować klocki od 1947 roku. Możliwość łączenia elementów za pomocą wypustek i gniazd zrobiła na świecie furorę. Koncern w 2010 roku posiadał 70% udziału w światowym rynku klocków.Wszystkich miłośników, dzieci i dorosłych, zachęcam do odwiedzenia oficjalnego sklepu Lego w Kopenhadze przy skrzyżowaniu ulic Vimmelskaftet i Hyskenstraede!Kilka kroków od sklepu Lego znajduje się Kościół św. Ducha w Kopenhadze (Helligandskirken). Jest to zabytkowa, gotycko-renesansowa świątynia ceglana przy deptaku Stroget. Początkowo kościół był częścią klasztoru zbudowanego w 1296 roku. Po reformacji założono ewangelicko-luterańską parafię (1536 r.) a w 1594 roku dobudowano do świątyni wieżę. Kościół św. Ducha w Kopenhadze (Helligandskirken)Kościół św. Ducha w Kopenhadze (Helligandskirken)Idąc dalej deptakiem Stroget dotrzemy do Bocianiej Fontanny (Storkespringvandet). Był to prezent ślubny dla księcia Fryderyka i księżnej Ludwiki z okazji srebrnej rocznicy ślubu (1894 rok). Od 1950 roku funkcjonuje/funkcjonowała tradycja, zgodnie z którą wokół fontanny tańczyć miały położne. O co chodzi? Nie wiem. Duńczycy lubią przypisywać pomnikom dziwne właściwości. Amagertorv i kościół św. Mikołaja, KopenhagaBociania Fontanna (Storkespringvandet), KopenhagaKilka kroków od Storkespringvandet znajduje się Kościół św. Mikołaja (Kunsthallen Nikolaj), przy czym "kościół" nie odzwierciedla wcale przeznaczenia budowli. Jest to bowiem obecnie wystawowe centrum sztuki współczesnej. Budynek nie pełni już funkcji sakralnej od 1805 roku. 10 lat wcześniej (1795 r.) kościół doszczętnie spłonął. Wyburzono ruiny zachowując jedynie trzon wieży, która później służyła jako punkt obserwacyjny (wypatrywano pożarów w okolicy). W 1909 roku odbudowano 90-metrową wieżę nadając jej hełm. Zrekonstruowano również w jakimś stopniu resztę budowli. W następnych latach Kościół św. Mikołaja służył już tylko artystom. Bociania Fontanna i Kościół św. Mikołaja, KopenhagaIdąc na południe dotrzemy do wyspy Slotsholmen (duń. "wyspa zamkowa"), gdzie znajdują się m.in. zamek Christiansborg oraz giełda Borsen. Przy kanale wybudowano przystanki dla tramwajów wodnych.Slotsholmen, KopenhagaBorsen (Børsen) to budynek wzniesiony w latach 1619-1625. Dawniej mieściła się tu giełda. Obecnie Borsen jest siedzibą Duńskiej Izby Handlowej, niedostępną dla zwiedzających. Budowla jest bardzo charakterystyczna i łatwo rozpoznawalna m.in. za sprawą szczytu wieży imitującego cztery splecione smocze ogony. Borsen, KopenhagaBorsen, KopenhagaBorsen (po lewej) i Christiansborg, KopenhagaZamek Christiansborg (Christiansborg Slot) to dawny zamek królewski i do 1794 roku siedziba duńskich królów. Obecnie znajduje się tu parlament oraz muzeum. Budowla, którą możemy dziś oglądać to tak zwany Trzeci Christiansborg. Został on odbudowany w latach 1907-1928. W zamku przygotowano królewskie apartamenty, lecz ku ogólnemu zaskoczeniu król Chrystian X nie zdecydował się na powrót rodziny królewskiej do Christiansborga. W miejscu obecnego zamku pierwsza twierdza powstała już w 1167 roku. Dwieście lat później fortecę rozebrano i w jej miejsce wzniesiono nową. Od 1416 roku była to własność rodziny królewskiej, która przeniosła się na stałe do Kopenhagi czyniąc miasto stolicą państwa.W 1731 roku król Chrystian VI kazał rozebrać stary zamek i postawić nowy, czyli tzw. Pierwszy Christiansborg. Pod koniec XVIII wieku budynek doszczętnie spłonął, a rodzina królewska przeniosła się do Amalienborga.Drugi Christiansborg wzniesiono w latach 1803-1828. Spodziewano się, że w zamku ponownie zamieszka król Danii, lecz ten pozostał w Amalienborgu. Drugi Christiansborg podobnie jak Pierwszy, spłonął w pożarze. Oby Trzeci zamek nie podtrzymał tej tradycji...Christiansborg, Kopenhagapomnik Fryderyka VII pod ChristiansborgiemFryderyk VII, ChristiansborgChristiansborg, Kopenhaga - plac do jazdy konnej stajni królewskichZ wyspy Slotsholmen udałem się na południe do dzielnicy Christianshavn, słynącej z kościoła Vor Frelsers Kirke oraz z popularnej Christianii.  Slotsholmen, KopenhagaChristianshavn, KopenhagaChristiania to dzielnica Kopenhagi, której społeczność uzyskała od Danii legalny status niezależności. Wszystko zaczęło się w 1971 roku, kiedy to grupa hippisów zamieszkała opuszczone koszary rozmieszczone na obszarze 40 hektarów dawnej jednostki wojskowej. Jegomość Jacob Ludvigsen oznajmił samowolnie, że zakłada tu wolne miasto. Miało to ogromny odzew w środowiskach alternatywnych, których członkowie licznie przybywali do Christianii, budowali tu domy (często prowizoryczne), szkoły i przedszkola. Wszystko to w opozycji do systemu. Wszystko było fajnie i kolorowo do czasu, gdy Christiania zaczęła stawać się osiedlem narkomanów, bandziorów i prostytutek. Rząd, który początkowo dał mieszkańcom Wolnego Miasta swobodę, później niejednokrotnie szturmował dzielnicę oddziałami policji i wojska organizując obławę na dilerów i przestępców. Dzisiejsza Chrystiania nie przypomina już utopii stworzonej przez Jacoba Ludvigsena. Nadal można palić tu legalnie marihuanę (tylko na terenie Christianii!), lecz zderzenie z prawem okazało się zbyt bolesne. To tylko potwierdza, że anarchia w dzisiejszych czasach nie ma prawa bytu.Wybierając się do Christianii warto pamiętać, że nie wolno tam robić zdjęć, filmować ani biegać. Złamanie tych praw będzie niepochlebnie odebrane przez miejscowych. W jakim stopniu? Nie wiem.Kościół Najświętszego Zbawiciela (Vor Frelsers Kirke) znajduje się nieopodal Christianii, w dzielnicy Christianshavn. Niełatwo nie zauważyć tej świątyni, a to za sprawą charakterystycznej, spiralnej wieży wznoszącej się na wysokość 90 metrów. Na jej szczycie znajduje się punkt widokowy otwarty dla turystów. Budowę obecnego kościoła rozpoczęto w 1682 roku. Po dłuższej przerwie dobudowano spiralną wieżę, a uroczysta inauguracja z udziałem króla odbyła się 28 sierpnia 1752 roku. Kościół Najświętszego Zbawiciela w Kopenhadze (Vor Frelsers Kirke)Opuszczam Christianshavn i udaję się z powrotem w kierunku centrum, do słynnego Nyhavn, będącego wizytówką miasta. Jest to kanał portowy z urokliwymi, kolorowymi kamienicami. Nyhavn to inaczej Nowy Port. Kanał wybudowano w latach 1671-1673 z inicjatywy króla Christiana V. Celem było przyciągnięcie handlu morskiego do centrum miasta. Rybacy i żeglarze sprzedawali tu swoje towary, wokół rozlegał się gwar z okolicznych tawern. Dzisiejsze Nyhavn to tłoczny deptak bez klimatu. Zamiast tawern z rybą i piwem - eleganckie restauracje z kosmicznymi cenami w menu. Miejsce ciekawe, kolorowe i popularne. Utrwaliłem kilka kadrów i uciekłem od tłumu. Nyhavn, KopenhagaNyhavn, KopenhagaTrochę wiało...Nyhavn, KopenhagaNyhavn, KopenhagaZamek Rosenborg (Rosenborg Slot) znajduje się jakieś 15 minut drogi od Nyhavn. Łatwo tam dotrzeć prostą ulicą Gothersgade. Zamek otacza duży, miejski park.Rosenborg to dawna rezydencja królów, znajdująca się dawniej poza miastem. Wzniesiono ją w latach 1606-1634. Król Chrystian IV był nieusatysfakcjonowany ponurym Christiansborgiem, więc zażyczył sobie wybudowanie bardziej efektownej twierdzy na obrzeżach (oczywiście dziś znajduje się ona praktycznie w centrum).Obecnie znajduje się tutaj muzeum poświęcone duńskim monarchom. Można w nim zobaczyć komnaty królewskie z kompletnym wyposażeniem, trony, pamiątki po władcach oraz ich regalia koronacyjne. Do najcenniejszych z nich należą korony Christiana IV i Christiana V z XVI i XVII wieku.Zamek Rosenborg, KopenhagaZamek Rosenborg, KopenhagaZ Rosenborga wracam w kierunku wschodnim i udaję się do Kościoła Fryderyka (Frederiks Kirke), zwanego również Kościołem Marmurowym. Tę barokową świątynię wybudowano w 1894 roku. Kościół Fryderyka posiada kopułę o wysokości 31 metrów, co czyni ją największą w całej Skandynawii. Jak nietrudno się domyślić, świątynia wzorowana była na watykańskiej bazylice św. Piotra. Jest to bez wątpienia najpiękniejszy z kopenhaskich kościołów. Warto wejść również do środka, by zobaczyć bogato zdobione barokowe wnętrze.Kościół Fryderyka (Frederiks Kirke), KopenhagaNaprzeciwko Kościoła Marmurowego znajduje się wcześniej już wspomniany Amalienborg - oficjalna rezydencja duńskich monarchów i rodziny królewskiej od 1794 roku. Zespół pałacowy składa się z czterech identycznych budowli zbudowanych na ośmiokątnym placu. Na jego środku stoi pomnik Fryderyka V, który zainicjował budowę kompleksu.Pałac po prawej stronie patrząc w kierunku katedry, to Pałac Levetzaua, gdzie obecnie mieszka następca tronu książę Fryderyk. Symetrycznie obok usytuowany jest Pałac Moltkego, używany w celach reprezentacyjnych. Królowa Małogrzata II wraz z księciem Henrykiem zamieszkuje Pałac Schachka (z lewej strony na końcu placu). Ostatnia z budowli to Pałac Brockdorffa, dawna siedziba króla Chrystiana X.Amalienborg jest nieustannie pilnowany przez uzbrojonych w karabiny gwardzistów, odzianych w czerwone lub granatowe mundury i czapki z niedźwiedziego futra. Każdego dnia o godzinie 12:00 w południe na placu odbywa się widowiskowa zmiana warty.Pałac Moltkego, AmalienborgGwardzista królewski, AmalienborgSpod Amalienborga ruszyłem na północ ulicą Amaliegade. Prosta droga prowadzi aż do kanału otaczającego Kastellet. Znajduje się tam duża fontanna Gefiony (Gefionspringvandet) oraz klimatyczny, mały kościółek St. Alban Church. Świątynia nosi brytyjską nazwę, ponieważ Kościół św. Albana jest jedynym anglikańskim kościołem w Danii. Kamień węgielny pod budowę złożono w 1887 roku. 2 lata później świątynia była konsekrowana. To, że powstał tu anglikański kościół to zasługa księżniczki Aleksandry, córki króla Danii i jej małżonka Edwarda, księcia Walii i późniejszego króla Anglii.Kościół św. Albana nosi imię pierwszego męczennika Anglii (ok. 303 r.). Alban był rzymskim żołnierzem, który znalazł w klasztorze schronienie przed prześladowaniami. Zainspirowany naukami księdza założył szaty kapłana i dobrowolnie oddał się w ręce tych, którzy go tropili. Torturowany i skazany na śmierć wypowiedział słowa: "Wielbię i adoruję prawdziwego i żywego Boga, który stworzył wszystkie rzeczy".Kościół św. Albana w Kopenhadze (St. Alban Church)Kościół św. Albana widziany z KastelletKastellet to pozostałości po fortyfikacjach wzniesionych w latach 1658-1660 po oblężeniu Kopenhagi przez wojska szwedzkie. Cytadelę wybudowano na planie gwiazdy. Przez długi czas znajdowało się tu więzienie. Do dziś jest to teren wojskowy, jednak otwarty dla zwiedzających. Nic nadzwyczajnego tutaj nie ma, ale fajnie się przejść po grobli przy okazji zwiedzania okolicznego kościoła św. Albana czy w drodze do pomnika słynnej kopenhaskiej syrenki.Kastellet, KopenhagaXIX-wieczny holenderski wiatrak, KastelletNo i kulminacyjny punkt wycieczki, wisienka na torcie - pomnik Małej Syrenki (Den Lille Havfrue). Jest to posąg baśniowej postaci wykreowanej przez Hansa Christiana Andersena. Pomnik ma 1,25 m wysokości i waży ok. 175 kg. Małą Syrenkę odsłonięto w kopenhaskim porcie w 1913 roku. Posąg stał się symbolem miasta.Co ciekawe, prestiżowy przewodnik "UCityGuides" umieścił syrenkę na pierwszym miejscu najbardziej przecenianych atrakcji turystycznych na świecie. I coś w tym rzeczywiście jest. Den Lille Havfrue znajduje się w niezbyt atrakcyjnej okolicy. Sama forma również nie zachwyca. Ludzie przychodzą tu masowo, ustawiają się w kolejce do zdjęcia traktując syrenkę jak Statuę Wolności. Fenomenu tego nie rozumiem, lecz płynąc z nurtem udałem się tam i zrobiłem kilka zdjęć. Ujęcie kadru bez zbędnych postaci drugoplanowych graniczyło z cudem, ale udało się!Inną ciekawostką są akty wandalizmu dokonane na pomniku. Wielokrotnie syrenkę oblewano farbą, malowano, odcinano jej nawet ręce czy głowę, i to nie raz. W 2003 roku strącono nawet posąg z cokołu za pomocą materiałów wybuchowych. Cóż, takie uroki sławy...Posąg Małej Syrenki w KopenhadzePosąg Małej Syrenki w Kopenhadze♦ To wszystko, co udało mi się w Kopenhadze zobaczyć. Jak widać - miasto spokojnie można zwiedzić w całości od świtu do zmierzchu. Oczywiście zwolennicy muzeów potrzebować będą więcej czasu. Ja i mój kumpel byliśmy usatysfakcjonowani dwudniowym pobytem w Danii, który kosztował nas nieco ponad 200 zł - wliczając w to bilety lotnicze.♦ Spanie na lotnisku Kopenhaga-Kastrup.Wraz z przyjacielem noc przeczekałem na lotnisku w Kopenhadze. Port lotniczy jest ogromny i praktycznie funkcjonuje całą dobę. Ostatnie samoloty lądują o 3 w nocy, o 6 nad ranem zaczynają się pierwsze odloty. Panuje tu niesamowity gwar, dlatego na noc warto poszukać cichego miejsca. My takowe znaleźliśmy na czymś w rodzaju klatek schodowych w okolicy biur linii lotniczych. Nikt tam nie chodzi, panuje całkowita cisza, więc można w spokoju zdrzemnąć się i doczekać następnego dnia. Na terenie lotniska jest mnóstwo gniazdek elektrycznych. Można także skorzystać z bezpłatnego dostępu do internetu przez WiFi.♦ Taka oto jest Kopenhaga. Typowe miasto na spacer, z zabytkami znajdującymi się w zasięgu centrum. Dla wielu stolica Danii jest zupełnie niewarta uwagi. Ja uważam moją podróż do Danii za kolejne ciekawe doświadczenie i przy okazji dobry materiał na bloga. Po raz kolejny udowodniłem sobie i wszystkim wokół, że podróżowanie po Europie wcale nie musi być drogie![Mateusz]

Preikestolen

Podróże MM

Preikestolen

Szykowaliśmy się do tego wyjazdu tak długo, że stawał się on coraz to mniej realny. W końcu udało go się nam zrealizować. Preikestolen - jedno z najpiękniejszych miejsc w Norwegii, w Europie, na Ziemi. Niezwykły cud natury. Skała cięta boskim ostrzem. 600-metrowa przepaść na myśl której przechodzą mnie ciary po dziś dzień. Oto post z serii "mamo, mamo - patrz, gdzie wlazłem!".Preikestolen (ang. The Pulpit Rock) to norweski klif o wysokości 604 metrów, znajdujący się nad Lysefjordem. Skała ta jest wyjątkowa za sprawą praktycznie pionowych skał opadających ku zatoce, oraz prawie idealnie płaskim wierzchołku o wymiarach 25 x 25 metrów. Naukowcy przypuszczają, że Preikestolen powstał w wyniku pęknięcia skał pod wpływem niskich temperatur i zamarzających wód w szczelinach lodowca. Na szczyt prowadzi szlak o długości 4 km. Droga zaczyna się od parkingu Preikestolen Fjellstue. Wejście na szczyt powinno zająć ok. 2 godzin dla osób o nienagannej sprawności fizycznej. Szlak nie jest długi, ale za to wymagający kondycyjnie. Już od samego początku ścieżka pnie się stromo w górę. Dalej mamy do czynienia z wysokimi, kamiennymi stopniami, które w przeważającej mierze będą towarzyszyć nam aż do najwyższych partii góry. Czy jest bezpiecznie? Końcowy odcinek to trawers, droga na krawędzi opadających pionowo ścian. Ścieżka jest jednak na tyle szeroka, że ryzyko wypadku jest znikome. Momentami szlak zmusza do zbliżenia się do urwiska, co obfituje w cudowne widoki i skok adrenaliny, ale nie jest to ryzyko takiego stopnia, by było się czym przejmować. Jest wystarczająco dużo miejsca, by osoby o słabych nerwach nie narażały się na palpitacje serca. Będąc na szczycie niewątpliwie nie unikniemy widoku osób, które stają na krawędzi skały, by zrobić sobie fajne zdjęcie lub zerknąć w dół 600-metrowego urwiska. Wielu jest takich, którzy siedzą sobie i dyndają nogami nad fiordem. Inni ryzykują wejście na wyższe partie góry bezsensownym i niebezpiecznym skrótem, gdzie poślizgnięcie skutkować będzie stosunkowo długim lotem w dół. (Aby bezpiecznie wejść na wyższą półkę należy się cofnąć nieco i odbić od głównej drogi wedle oznaczeń na skałach). Zapewne w wielu głowach rodzi się pytanie, ile osób zginęło spadając z Preikestolen. Otóż drodzy Państwo - trzy. Pierwszy przypadek pochodzi z 2000 roku. 24-letni mieszkaniec Oslo zamieścił w internecie ogłoszenie, że szuka towarzysza do samobójczej wyprawy na Preikestolen. Odpisała 17-letnia dziewczyna z Austrii. Nastolatka przyleciała do Norwegii i para razem udała się na szczyt. Trzy dni siedzieli w rozbitym namiocie, po czym zdecydowali się na skok. Oprócz młodych samobójców na Preikestolen zginął jeszcze jeden mężczyzna, Hiszpan. Na Pulpit Rock wybrał się z grupą znajomych. Gdy zaczęli wracać ze skały, mężczyzna oddzielił się, by zrobić jeszcze kilka zdjęć. Nikt nie widział wypadku. Towarzysze wyprawy usłyszeli tylko przeraźliwy krzyk. Wezwano helikopter, który odnalazł ciało 600 metrów pod szczytem. Trzy ofiary. W zasadzie to jedna, nie licząc pary samobójców. To mało, dużo? Patrząc na ilość osób, które odwiedzają to słynne miejsce każdego roku, jest to dość pozytywna statystyka. Zanim doszukałem się tych informacji, byłem przekonany, że było tych wypadków znacznie więcej. Zapewne wyobrażacie sobie nadal, jak musiał wyglądać skok młodej pary, albo jak wygląda człowiek, którego ciało bezwładnie spada 600 metrów w dół. Ja na pewno nie chciałbym tego oglądać. Pobyt na szczycie był dla mnie dość stresujący i bynajmniej nie ze względu na obawę o własne bezpieczeństwo, lecz o bezpieczeństwo innych. Nie ukrywam, że zbliżałem się do krawędzi półki, lecz wszystko to z rozwagą i szacunkiem do natury. Byli jednak tacy, którzy nie przejmowali się ogromnym urwiskiem i byli brawurowo pewni siebie. Widok takich ludzi powodował u mnie przyspieszone bicie serca. O mało go nie wyplułem, gdy pewien mężczyzna poślizgnął się schodząc wcześniej wspomnianym stromym skrótem. Na całe szczęście wyhamował przed urwiskiem.Mam nadzieję, że nie popsułem Wam zbytnio nastrojów tymi drastycznymi opisami. Oczywiście Preikestolen niesie ze sobą także całą masę pozytywnych emocji i pięknych widoków! Mam nadzieję, że zdjęcia w jakimś stopniu oddadzą to piękno natury, które dane nam było podziwiać. Jeżeli nie wiecie jak dotrzeć na Preikestolen z miasta lub lotniska, kliknijcie w poniższy link, by przejść do osobnego posta: [ Jak dostać się na Preikestolen? ]Przeczytaj także:- Jak dostać się na Preikestolen? - dojazd do Lysefjorden z lotniska Sola i miasta Stavanger.- Spanie na lotnisku Stavanger Sola - czyli jak wygodnie spędzić noc nie wydając ani złotówki.- Stavanger - krótki spacer po mieście.- Plaża Solastranden - idealne miejsce na spacer w oczekiwaniu na samolot.

Jak dostać się na Preikestolen?

Podróże MM

Jak dostać się na Preikestolen?

Preikestolen, The Pulpit Rock - jedna z najsłynniejszych skał w Norwegii i na całym świecie. Miejsce, które samo w sobie jest najlepszą reklamą regionu Stavanger. W tym poście chciałbym przedstawić Wam poradnik, z którego dowiecie się, jak dotrzeć na Preikestolen. Nas ta wyprawa kosztowała łącznie 220 zł wliczając w tą sumę bilety lotnicze.Krok pierwszy to oczywiście zakup biletów do Norwegii. My takowe nabyliśmy za 39 zł w jedną stronę, czyli łącznie 78 zł / os. Lecieliśmy z Gdańska linią lotniczą Wizz Air. Dla zielonych polecam poradnik: Zakup biletów lotniczych Wizz Air krok po kroku. Miejscem docelowym jest niewielkie miasto Stavanger, a dokładniej lotnisko Stavanger Sola.lot nad NorwegiąWizz Air na lotnisku Stavanger SolaPonieważ najtańsze noclegi w mieście kosztują od 300-400 zł/noc, my zdecydowaliśmy się przespać na lotnisku. Jest to jak najbardziej wykonalne i wygodne rozwiązanie, ale o tym poczytacie w osobnym poście.Na podróż na Preikestolen dobrze jest zarezerwować 3 dni. Nasz plan wyglądał następująco:I dzień - przylot o 17:25 (z Gdańska), spacer po plaży Solastranden. II dzień - Stavanger i PreikestolenIII dzień - Pieszo z lotniska do pomnika Sverd i fjell (20 km w dwie strony), wylot o 17:55.  W dniu planowanej wyprawy na Preikestolen warto wstać o świcie, by nie marnować czasu. Po wyjściu z terminalu kierujemy się na lewo, gdzie znajduje się przystanek autobusowy. Do Stavanger dostaniemy się Kolumbusem (autobus komunikacji miejskiej) linia nr 9. Można również skorzystać z usług prywatnego przewoźnika, lecz cena dojazdu będzie wtedy znacznie wyższa. Za dojazd do Stavanger Kolumbusem zapłacimy 38 NOK, czyli ok. 17 zł. Bilet należy kupić u kierowcy. Rozkład jazdy znajdziecie po kliknięciu w [ link ].Kolumbus linia nr 9Kolumbus wysadzi nas w centrum Stavanger na dworcu autobusowym. Stamtąd udajemy się: albo na krótki spacer po mieście, albo prosto do portu, skąd odpływa prom do Tau. My na statek wsiedliśmy około godziny 9 rano po 2-godzinnym zwiedzaniu Stavager. W autobus z lotniska wsiedliśmy o 6:20.Dojście do portu jest bardzo proste. Jeśli nie zamierzamy zwiedzać miasta, to z dworca autobusowego kierujemy się ulicą Kongsgata cały czas na północ. Idziemy prawym brzegiem stawu Breiavatnet, na rozwidleniu przy katedrze kierujemy się na prawo, a potem cały czas prosto aż do ronda znajdującego się przy porcie (patrz: mapa).Stavangerprzystań promowa w Stavanger, prom do TauPrzy przystani promowej (patrz zdjęcie wyżej) siedzą przy stolikach osoby, od których możemy kupić bilet na autobus z Tau na parking pod Preikestolen. Takowy kosztuje 130 koron norweskich (ulgowy, 59 zł) lub 150 NOK (normalny, 68 zł) za przejazd w dwie strony, czyli Tau-Preikestolen-Tau. Bilety na prom kupuje się już po wejściu na pokład. Gdy statek wypłynie z portu, obsługa będzie podchodzić do każdego z osobna i inkasować kwotę wysokości 50 NOK (23 zł) za przewóz w jedną stronę. "Rozkład jazdy" możecie zobaczyć klikając w [ link ]. Czas podróży: 40 minut.Przystań promowa czynna jest w godzinach od 5:45 do 23:00. Wewnątrz można się schować przed wiatrem/deszczem, skorzystać z bezpłatnego WiFi, podłączyć się do gniazdka czy też udać się do toalety.prom Stavanger-Tauprom w TauTuż przy przystani znajdują się przystanki autobusowe, skąd wspomniany wcześniej Kolumbus (Boreal Transport) oraz prywatna firma TIDE. Jeżeli nie nabyliśmy biletów na busa w porcie Stavanger, możemy je kupić u kierowcy. My korzystaliśmy z zielonego Kolumbusa, lecz TIDE oferuje przejazdy do Preikestolen ponoć w zbliżonej cenie. Jak już wcześniej wspominałem, bilet koszował nas 130 NOK (w dwie strony).Kolumbus (Boreal Transport) na przystanku w TauKolumbus i TIDE zabierają nas z Tau bezpośrednio na parking pod Preikestolen, skąd zaczyna się pieszy szlak. Przejazd trwa ok. 30 minut. Na wejście na Preikestolen trzeba liczyć około 2 godziny w górę i jakieś 1,5 godziny w dół. PreikestolenNASZ PLAN WYCIECZKI:6:18 - wsiadamy w autobus linii nr 9 do Stavanger.7:00 - docieramy do Stavanger.9:00 - wsiadamy na prom do Tau.9:40 - wsiadamy w autobus z Tau do Preikestolen10:10 - zaczynamy wspinaczkę na Preikestolen12:00 - docieramy na Pulpit Rock14:20 - zaczynamy zejście16:00 - wracamy na parking16:45 - wsiadamy w autobus do Tau17:40 - płyniemy promem do Stavanger18:20 - dopływamy do Stavanger20:00 - meldujemy się na lotniskuKOSZTORYS:bilety lotnicze Gdańsk - Stavanger - Gdańsk: 78 złautobus z lotniska do Stavanger (w dwie strony): 35 złprom Stavanger - Tau - Stavanger: 45 złautobus Tau - Preikestolen - Tau: 59 zł (dorośli 68 zł)wspomnienia: bezcenneRAZEM: 217 złNadal się zastanawiasz?

Plaża Solastranden - okolice Stavanger

Podróże MM

Plaża Solastranden - okolice Stavanger

Stavanger

Podróże MM

Stavanger

Stavanger to niewielkie, liczące ok. 130 tyś. mieszkańców miasto, położone w południowo-zachodniej części Norwegii. Spędziliśmy tutaj zaledwie 2 godziny. Tyle czasu nam wystarczyło, by pokręcić się po mieście, porobić zdjęcia, a potem wsiąść na prom do Tau, skąd dalej ruszyliśmy na Preikestolen. Stavanger nie jest miejscem wyjątkowo szczególnym. Nie ma tu zbyt wielu zabytków ani innych atrakcji, które ściągałyby do miasta tłumy turystów, dlatego też Stavanger ukażę Wam w postaci fotorelacji z krótkim wstępem i praktycznymi informacjami. ♦ Jak dotrzeć do Stavanger z lotniska Sola?Do Stavanger spod terminalu odjeżdżają autobusy. Najtańszą opcją jest komunikacja miejska Kolumbus linia nr 9 (charakterystyczne, zielone autobusy miejskie). Do miasta dotrzemy w ok. 45 minut. Bilet kosztuje 38 NOK, czyli ok. 17 zł. Takowy w postaci paragonu należy nabyć u kierowcy. Oprócz Kolumbusa do Stavanger kursują także prywatni przewoźnicy. Czas podróży jest krótszy, lecz cena za przejazd znacznie wyższa (ponoć 100 NOK).Należy pamiętać, że linia nr 9 (Kolumbus) ze Stavanger nie zawsze kursuje do lotniska. Ten jadący do portu lotniczego kończy kurs w miejscowości Sandnes (taka nazwa widnieje na ekranie pojazdu). Nie ma raczej szansy wsiąść w niewłaściwy autobus, ponieważ przy zakupie biletu należy podać cel podróży. Przystanek końcowy Kolumbusa w Stavanger znajduje się w centrum, koło stawu Breiavatnet.Kolumbus linia 9 na lotnisku Stavanger Sola♦ StavangerStavanger to miasto portowe założone w XII wieku. Jak już wcześniej wspomniałem, próżno tu szukać wielu zabytków (o dziwo, przecież miasto istnieje już niespełna 900 lat!), choć parę takowych się znajdzie. Chyba najcenniejszą budowlą miasta jest katedra św. Swithuna (Stavanger domkirke) z przełomu XI/XII wieku. Jest to jedyna świątynia w Norwegii, która zachowała swój pierwotny wystrój. Najbardziej reprezentacyjną ulicą Stavanger jest Ovre Strandgate, gdzie podziwiać można charakterystyczną, norweską zabudowę z XVIII/XIX wieku. Oprócz białych domków, w Gamle Stavanger (stare miasto) znajdziemy także Muzeum Konserw (Norsk Hermetikkmuseum). Ciekawe może się również wydawać Muzeum Ropy Naftowej. Jeśli ktoś spędzi w mieście nieco więcej czasu to chyba warto, gdyż Stavanger jest norweską stolicą przemysłu naftowego. Miasto jest raczej nowoczesne, niewyróżniające się niczym szczególnym. Klimat Norwegii najbardziej odczuwalny jest wśród uliczek Gamle Stavanger, czyli dzielnicy znajdującej się w pobliżu zatoki Vagen. Stavanger, zatoka VagenKatedra św. Swithuna (Stavanger domkirke)Katedra św. Swithuna (Stavanger domkirke)prom Stavanger - TauStavanger z lotu ptakaStavanger z lotu ptakaStavanger z lotu ptaka

Spanie na lotnisku Stavanger Sola

Podróże MM

Spanie na lotnisku Stavanger Sola

Blois

Podróże MM

Blois

Blois to niewielkie, urokliwe miasteczko, które odwiedziłem po drodze do Zamku Chambord. Całe miasto można zwiedzić w pół dnia. Choć nie jest to miejsce oblegane przez turystów, to warto się tu choć na chwilę zatrzymać.Blois było przez wieki siedzibą królów. Świadczą o tym zapisy z kronikach jak i również zamek, który można podziwiać do dziś. Jest to jedna z największych rezydencji w dolinie Loary, której początki sięgają XII/XIII wieku. To właśnie z tego miejsca (w 1429 roku) wyruszyła Joanna d'Arc, początkowo do Reims a później do Orleanu obleganego przez Anglików.źródło: www.domainedesthomeaux.fr                                   Zwiedzanie zamku:BiletyDorośliBilety ulgowe*Dzieci 6-17 latChateau "Visite insolite"Sound and Light showHouse of Magic9,5€12€7,5€8€7€9€6€6,5€4€6€4€5€Bilety kombinowaneChateau+Sound and Light Show14,50€10,50€6,50€Chateau+House of Magic14,50€10,50€6,50€Sound and Light Show+House of Magic14,50€10,50€6,50€Chateau+Sound and Light show+House of Magic19€14€10€Wstęp wolny dla dzieci poniżej 6 roku życia!*Bilety ulgowe dotyczą studentów, nauczycieli indywidualnych oraz dorosłych z rodziną.Innym miejscem na które warto zwrócić uwagę spacerując po Blois, to Most Jacquesa-Gabriela. Jego nazwa pochodzi od nazwiska człowieka, który w latach 1716-1724 skonstruował budowlę łączącą dwa brzegi Loary. Nad całym miasteczkiem góruje gotycka Katedra Saint-Louis de Blois wzniesiona w latach 1544-1700. Jest ona siedzibą biskupstwa Blois. Świątynia jest widoczna praktycznie z każdego miejsca i stale dominuje na panoramach miasta. Jeszcze starszym zabytkiem od Katedry Saint-Louis jest Kościół Saint-Nicolas de Blois. Jego budowę rozpoczęto w 1138 roku. Kościół, katedra i zamek to nie jedyne miejsca, które warto zobaczyć podczas pobytu w Blois. Całe miasteczko jest bardzo urokliwe dzięki swej średniowiecznej zabudowie. Nie jest to miejsce znane, toteż nie napotkamy tu zbyt wielu turystów. Lubię odwiedzać miasta, które żyją swoim życiem, nie dostosowują się do potrzeb turystyki. To one są najprawdziwsze. Blois brzmi językiem francuskim, smakuje jak Francja i pachnie tak, jak pachnie Blois. - M.I. 

Zakup biletów lotniczych Wizz Air krok po kroku

Podróże MM

Zakup biletów lotniczych Wizz Air krok po kroku

1. Wchodzimy na stronę internetową www.wizzair.com, wpisujemy cel podróży oraz miejsce wylotu, liczbę osób i tym podobne. Wcześniej trzeba założyć konto, by później się zalogować. 2. Wybieramy termin podróży, który nam odpowiada. Jeżeli chcemy uniknąć dodatkowych opłat, zaznaczamy dany lot w kolumnie "basic". Weryfikujemy zgodność w pasku po prawej stronie, po czym zaznaczamy akceptację Zasad poufności i Ogólnych warunków przewozu oraz klikamy KONTYNUUJ.Osoby nieposiadające Wizz Discount Club zapłacą tyle, ile wskazuje cena regularna. Za kartę członkowską trzeba dopłacić 123 zł (12 miesięcy ważności), jednak opusty dla stałych klientów są tak atrakcyjne, że zazwyczaj Wizz DC błyskawicznie się zwraca. Ja gdy kupowałem bilety do Barcelony dla 2 osób zakupiłem kartę dzięki której zapłaciłem za bilety jeszcze mniej, niż bez niej, mimo, że Wizz Discount Club kosztowała te 123 zł. Najlepiej obliczyć, czy rabat jest wyższy niż wartość karty członkowskiej. 3. Następnie uzupełniamy dane podróżnych, czyli imiona i nazwiska, oraz rodzaj preferowanego bagażu. Darmowy jest tylko mały bagaż podręczny o wymiarach 42 x 32 x 25 cm, czyli standardowy plecak szkolny. Duży bagaż podręczny ma wymiary 56 x 45 x 25 cm i trzeba za niego dopłacić 42-76 zł (w zależności od trasy i terminu). Bagaż rejestrowany do 23 kg, którego nie możemy zabrać na pokład, to wydatek rzędu 63-186 zł (w zależności od trasy i terminu). Cięższe walizki maks. 32 kg to koszt 105-228 zł (w zależności od trasy i terminu).Po wyborze bagażu należy zaznaczyć, czy odprawimy się przez internet, czy na lotnisku (41 zł). Ta pierwsza opcja jest darmowa.Jeżeli nie wyświetlą nam się kolumny do uzupełnienia danych drugiego pasażera, należy rozwinąć stronę poprzez kliknięcie w strzałkę na granatowym pasku.Gdy już wypełnimy wszystkie okna, klikamy KONTYNUUJ.4. Następnym krokiem jest wybór miejsc w samolocie. Jeśli nie chcemy dopłacać, akceptujemy losowo przydzielane siedzenia przez system rezerwacji. W przypadku jakiś prywatnych preferencji należy wybrać dane miejsce w samolocie wedle przedziału cenowego. Na koniec klikamy KONTYNUUJ.5. W przypadku lotu tam i z powrotem, system rezerwacyjny ponownie wyświetli nam schemat pokładu samolotu, tym razem z przydzielonymi miejscami na podróż powrotną. Należy postępować tak jak w kroku 4. 6. Po wyborze/akceptacji miejsc na pokładzie, system rezerwacyjny będzie nam oferował wszelakie opcje począwszy od ubezpieczenia przez transport, hotel, po wypożyczenie auta. Jeżeli nie jesteśmy zainteresowani, klikamy "Nie, dziękuję." oraz przechodzimy dalej klikając KONTYNUUJ.7. W kolejnym kroku należy uzupełnić informacje kontaktowe i dotyczące płatności. Kolumny oznaczone gwiazdką są obowiązkowe. Wpisujemy wszystkie wymagane dane i klikamy KONTYNUUJ.8. Następnie wybieramy opcję płatności: Karta kredytowa, Przelew bankowy lub kupon Wizz. Nawet jeśli nie posiadamy karty kredytowej, można zapłacić za bilety kartą debetową.Wybieramy typ karty (Visa, MasterCard...), następnie wpisujemy jej numer, datę końca ważności (miesiąc, rok) oraz nazwisko posiadacza. Na końcu należy podać numer CVC2/CVV. Tak jak jest to wyjaśnione na stronie rezerwacji, są to 3 ostatnie z 7 cyfr kodu znajdującego się obok numeru karty (patrz zdjęcie poniżej). Następnie klikamy DOKONAJ PŁATNOŚCI. 9. Płatność następuje automatycznie przez system, więc należy odczekać aż transakcja zostanie zaakceptowana. Po chwili otrzymamy potwierdzenie rezerwacji z numerem potwierdzenia. Warto zanotować kod rezerwacji, gdyż będzie on potrzebny przy odprawie. Numer ten otrzymamy również w wiadomości wysłanej na podanego przez nas maila. Jeżeli kupujemy bilety wcześniej niż na miesiąc przed wylotem, możemy od razu się odprawić. O odprawie przeczytacie w osobnym poście: >> kliknij <<To by było na tyle :) Miłego lotu!

Spanie na lotnisku Orio al Serio w Bergamo

Podróże MM

Spanie na lotnisku Orio al Serio w Bergamo

Wylądowaliśmy na lotnisku Orio al Serio w Bergamo późnym wieczorem. Decyzję o noclegu w porcie lotniczym podjęliśmy jeszcze przed wyjazdem. Mogliśmy dojechać do miasta autobusem z lotniska (6,5 km) i dalej pieszo 3 km do hotelu. To by się wiązało z kosztem dojazdu w wysokości kilku euro, z opłatą za dodatkowy nocleg, oraz z błąkaniem się z bagażem po zmroku po mieście. Ostatecznie zaoszczędziliśmy łącznie ponad 200 zł i postanowiliśmy przekoczować na lotnisku do świtu i z rana zameldować się w wynajętym apartamencie. To nie pierwsza noc spędzona przez nas na lotnisku. W zeszłym roku podczas naszego krótkiego pobytu w Londynie nocowaliśmy na lotnisku London Stansted (kliknij, by przejść do posta). Wspominamy tamten "nocleg" bardzo dobrze. Rozłożyliśmy się z kocami na podłodze w cichym miejscu. Było twardo, ale nie pamiętam, by któreś z nas narzekało na wygodę. Szybko zasnęliśmy i obudziliśmy się dopiero, gdy wzmagał się ruch na terminalu, czyli ok. 4-5 nad ranem. Kręgosłupy dobrze zniosły eksperyment, a my oszczędziliśmy sporo pieniędzy unikając hoteli w Londynie (nawet te tanie są drogie :)). Ciekawe i bezbolesne doświadczenie z londyńskiego lotniska skusiło nas do pozostania na noc na Orio al Serio, czyli jak już wspomniałem - porcie lotniczym nieopodal włoskiego Bergamo. Po wylądowaniu pierwsze kroki skierowaliśmy do toalet. Później plątaliśmy się po lotnisku i czas szybko zleciał do północy. "Plątaliśmy się" warto wziąć w cudzysłów, ponieważ jedyną przestrzenią po której mogliśmy się poruszać był korytarz łączący wszystkie wejścia na terminal. Z początku rozłożyliśmy się w prawym skrzydle, lecz po chwili zamknięto tamten sektor z bliżej nam nieznanego powodu. Jedynym miejscem gdzie mogliśmy przekoczować do rana, był wcześniej wspomniany korytarz. Po środku znajdowały się ławki. Jak się okazało ostatnie przyloty i odloty przypadają na godzinę 2 w nocy, więc wiedzieliśmy, że spokoju nie zaznamy. Rozłożyliśmy się na ławkach. Nie było zbyt wygodnie, bo przeszkadzały poręcze. Niektórzy powiedzą: "Haha, przeszkadzają mu poręcze. Ławki są od siedzenia, to nie łóżko!". Oczywiście to prawda. Są jednak podróżnicy, którzy zwiedzają świat tanim kosztem i nocują na lotniskach. Właściwie zawsze w portach lotniczych spotykam ludzi, którzy rozkładają karimaty/koce i spędzają tak noc. Często się zdarza wręcz, że lotniska same wychodzą oczekiwaniom naprzeciw i pomagają podróżnym, oferując ławki bez poręczy, przygasając światło czy wręcz organizują miejsca, gdzie jest miękko i można się rozłożyć z dala od lotniskowego zgiełku. Kto próbował ten wie!Orio al Serio Mediolan-BergamoTak jak już wspomniałem, nie było zbyt wygodnie. Lotnisko Orio al Serio jest dość spore, lecz przestrzeń ta przed przejściem przez bramki bezpieczeństwa jest bardzo mała. Było dużo osób, które nocowały, lecz znaczna większość przebywających na lotnisku krzątała się to tu, to tam, czekając na swój samolot. Bez przerwy ktoś nam chodził pod nosem. Jakieś Rosjanki/Ukrainki się przysiadły i głośno rozmawiały śmiejąc się, jakby w ogóle nie zauważały, że ktoś obok leży i próbuje odpocząć. Było głośno, jasno, nieznośnie. Na London Stansted mieliśmy swój kąt, gdzie nikt nam nie przeszkadzał. Tutaj było zupełnie inaczej. Oczywiście, sami sobie zgotowaliśmy taki los. Wynikało to z faktu, że zupełnie nie znaliśmy tego lotniska i nie przewidzieliśmy, że po prostu nie ma tu gdzie spać. Oczywiście nie mam za złe Rosjankom/Ukrainkom, że były głośno, bo to ja śpiąc na ławce odstawałem od normy. Na to, że ktoś mi chodził pod nosem też nie narzekam, bo od tego jest przecież korytarz. Nie mam do nikogo żalu, że samoloty lądują do późnych godzin nocnych wysadzając na terminalu tłumy podróżnych. Po prostu stwierdzam, że nocleg na Orio al Serio to fatalny pomysł :)Udało nam się zasnąć koło 2/3 w nocy dopiero po tym, jak przenieśliśmy się z ławek na podłogę. Możliwość rozprostowania nóg i przerzucenia się z boku na bok sprawiła, że szybko wpadliśmy w objęcia Morfeusza. Wstaliśmy ok. godziny 4 nad ranem. Było jeszcze ciemno więc postanowiliśmy, że poczekamy do świtu i wtedy ruszymy do miasta. Przenieśliśmy się na ławki i jeszcze ucięliśmy sobie krótką drzemkę, by po około godzinie opuścić lotnisko i udać się do Bergamo. Tam czekał na nas duży apartament z wygodnym łóżkiem i prysznicem.Nie zraziliśmy się i pewnie jeszcze nie raz zdarzy nam się noc jakąś na lotnisku spędzić. Orio al Serio jednak kategorycznie odradzamy na nocleg. Dziś fajnie wspominam to doświadczenie, mam świadomość zaoszczędzonych pieniędzy... Tamta "teraźniejszość" była jednak bardzo brutalna. - M.I.

Mediolan

Podróże MM

Mediolan

© Martyna Stosik, Podróże MMKażda osoba lądująca na lotnisku Orio al Serio musi podjąć decyzję: Jechać do Bergamo, czy do Mediolanu? Większość wybiera tą drugą opcję. My postanowiliśmy podzielić nasz 5-dniowy pobyt we Włoszech. Cztery dni w Bergamo, jeden dzień w Mediolanie. Aby zrozumieć naszą decyzję, należy przeczytać obydwa posty opisujące te miasta lub chociażby przejrzeć zdjęcia. Czy Mediolan to ta gorsza część naszego wyjazdu do Włoch? Oczywiście, że nie. Nie zmienia to jednak faktu, że na poznanie stolicy Lombardii wystarczy przeznaczyć jeden dzień. JAK DOSTAĆ SIĘ DO MEDIOLANU?W pobliżu Mediolanu znajdują się dwa lotniska - Milano Malpensa, Milano Linate, oraz Orio al Serio (Mediolan Bergamo). To pierwsze znajduje się 50 km na północny-zachód od miasta. Port lotniczy obsługuje polskie linie LOT, oferujące połączenia z Białegostoku, Gdańska, Katowic, Kielc, Krakowa, Poznania, Rzeszowa, Szczecina, Warszawy i Wrocławia. Bilety w granicach 270-350 zł za przelot w jedną stronę. Znacznie tańszą opcją jest dostanie się na lotnisko Orio al Serio - 60 km od Mediolanu i 5 km od Bergamo, korzystając z usług tanich linii lotniczych Wizz Air bądź Ryanair. Ten pierwszy przewoźnik oferuje połączenia z Gdańska, Katowic, Poznania, Warszawy (Chopin) oraz Wrocławia, zaś jego irlandzki konkurent ma w swej ofercie loty z Krakowa, Warszawy (Modlin) oraz Wrocławia. Bilety już od 34 zł w jedną stronę! DOJAZD DO MEDIOLANU Z LOTNISKA ORIO AL SERIOZ lotniska Orio al Serio (Mediolan Bergamo) do Mediolanu najprościej dojechać autobusem jednego z prywatnych przewoźników. Czas przejazdu to około 50 min. Bilet: 5-7 € w jedną stronę. DOJAZD DO MEDIOLANU Z BERGAMODo Mediolanu bardzo łatwo można dojechać pociągiem Trenord (Trenitalia) kursującym mniej-więcej co pół godziny. Bilety można nabyć w łatwych w obsłudze automatach. Koszt przejazdu dla osoby dorosłej w jedną stronę to 5,50 €. Czas podróży: 45 min. © Martyna Stosik, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMKOMUNIKACJA MIEJSKA W MEDIOLANIECeny biletów (link):- normalny, 90 min - 1,50 €- karnet 10 sztuk - 13,80 €- jednodniowy - 4,50 €- dwudniowy - 8,25€plan metra: kliknij w linkMEDIOLAN W JEDEN DZIEŃWysiedliśmy z pociągu, opuściliśmy dworzec. Mieliśmy przy sobie przygotowaną jeszcze w Polsce mapę miasta z zaznaczonymi miejscami, które chcieliśmy zobaczyć. Ostatecznie okazało się, że połowę odrzuciliśmy. Mediolan to raczej nowoczesna aglomeracja bez jakiegoś wspaniałego dziedzictwa historycznego. Ten fakt sprawił, że do rangi miejsc must see wzrosły zabytkowe kościoły, porozrzucane po całym mieście. Dlatego też postanowiliśmy, że damy sobie spokój szczególnie, że chcieliśmy zwiedzić miasto pieszo. Dziwne, że Mediolan nie szczyci się bogactwem zabytków. Miasto zostało założone 2500 lat temu, w 286 r. było rezydencją cesarzy rzymskich. Dziś jest jednym z najbogatszych miast Europy w skutek przeobrażenia w ośrodek przemysłowo-handlowy i gospodarczy. O naszym stosunku do Mediolanu pisałem w poście o Bergamo. Postawiliśmy spędzić większość czasu w tym małym klimatycznym mieście, a do stolicy Lombardii wybrać się zaledwie na jeden dzień. Mówiąc wprost - w Mediolanie, oprócz pięknej katedry i słynnej galerii Wiktora Emanuela za wiele do oglądania nie ma. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że każdego roku przyjeżdża tu 7 milionów turystów z całego świata! Razem z Rzymem i Wenecją, Mediolan stanowi główny ośrodek wypoczynkowy w całych Włoszech. Ciężko mi pojąć ten fenomen. Czy to zasługa tego, że Mediolan jest światową stolicą mody oraz finansowo-gospodarczym kolosem? © Martyna Stosik, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMOczywistym było, że po opuszczeniu pociągu pierwsze kroki skierujemy w kierunku symbolu Mediolanu - katedry Duomo. Do pokonania 3 km, czyli jakieś 35 min spaceru. Można skorzystać z metra, lecz my jako zwolennicy zwiedzania miasta z powierzchni ziemi polecamy pokonanie trasy pieszo :) Via Vittor Pisani © Martyna Stosik, Podróże MMZobaczyliśmy to, czego się spodziewaliśmy. Molochy, siedziby banków i wszelakich instytucji. Ostatecznie po około 40 minutach znaleźliśmy się na Piazza del Duomo.Naszym oczom ukazała się piękna, ogromna katedra Duomo, symbol Mediolanu. Budowla znana nam zaledwie ze zdjęć widzianych w internecie, wtedy stała przed nami, fizycznie. Mogliśmy ją sobie pomacać i oglądać własnymi oczyma. Cudowne uczucie. Przed wyjazdem zerkaliśmy często na kamerkę internetową, gdzie mogliśmy zobaczyć w czasie rzeczywistym jak ludzie kręcą się po placu. Kiedy to my stanęliśmy pod katedrą, machaliśmy mojej siostrze i szwagrowi, którzy będąc w Polsce mogli zobaczyć nas na żywo, choć dzieliło nas ponad 1400 km. Fajne zjawisko :)My na Piazza del Duomo, screen z kamerki © Skyline webcamsNa Piazza del Duomo znajduje się oczywiście katedra Duomo, naprzeciwko kościoła wznosi się pomnik Wiktora Emanuela II, pierwszego króla zjednoczonych Włoch. Jego imieniem nazwana została także słynna Galleria Vittorio Emanuele II. Po prawej stronie placu znajduje się Pałac Królewski oraz Muzeum katedry Duomo. Piazza del Duomo © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMDuomo - gotycka, marmurowa katedra, bezkonkurencyjny symbol Mediolanu. Jest to jeden z największych kościołów na świecie. Mierzy on 157 metrów długości i 93 m szerokości. Budowę świątyni rozpoczęto w 1386 roku. Co ciekawe, jednym z architektów katedry jest słynny Leonardo da Vinci. Oczywiście można zwiedzić katedrę wewnątrz. Kościół otwarty jest dla zwiedzających w godzinach 8:00-21:00 (kasa biletowa do godz. 20:00). Normalny bilet wstępu do katedry i muzeum (w Pałacu Królewskim) kosztuje 2 €. Istnieje także możliwość wejścia na taras widokowy. Za takową atrakcję trzeba będzie zapłacić 8 € (wejście po schodach) lub 13 € (winda). Przysługuje zniżka dla dzieci w wieku 6-12 lat. Duomo © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMDuomo © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMDuomo © Martyna Stosik, Podróże MMDuomo © Martyna Stosik, Podróże MMChcąc zwiedzić wnętrze katedry należy pamiętać o odpowiednim ubiorze. To dość uciążliwe, gdy na zewnątrz temperatura w cieniu skacze powyżej 30'C a pani przy kasie biletowej nakazuje zakryć kobietom nogi i ramiona. Od nas tylko zależy czy uszanujemy postawione warunki. Martyna z dużym niezadowoleniem przebrała się w długie spodnie i opatuliła się czarną kurtką zabraną do plecaka na wypadek załamania pogody. Wnętrze katedry - jak widać za załączonych zdjęciach - jest bardzo mroczne. Pomimo obecności tłumu turystów klimat w kościele jest dość przygnębiający, lecz ma to też swój urok. Aż ciarki mnie przechodzą na myśl o jakimś koncercie organowym w tym miejscu. Wrażenia muszą być niesamowite!© Mateusz Iwańczuk, Podróżę MMgrobowiec © Martyna Stosik, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMJak już wcześniej wspomniałem, bilet wstępu do katedry upoważnia również do zwiedzenia muzeum znajdującego się w budynku Pałacu Królewskiego. Przyznam szczerze, że my weszliśmy i wyszliśmy. Wystawa zawiera ekspozycje dotyczące Duomo, czyli głównie posągi i elementy elewacji. Dawniej w tym budynku swą siedzibę miały władze miejskie. Palazzo Regale © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMGalleria Vittorio Emanuele II to jedna z najstarszych galerii handlowych na świecie. Wybudowano ją w latach 1865-1877. Pasaż znajduje się na planie krzyża i otoczony jest pięknie zdobionymi kamienicami. Swoje sklepy mają tu takie marki jak Prada, Louis Vitton czy Swarovski. W galerii znajduje się także jedna z najstarszych kawiarni w mieście - Biffi Cafe (od 1867 roku) oraz restauracja Savini.Galleria Vittorio Emanuele II © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMGalleria Vittorio Emanuele II © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMGalleria Vittorio Emanuele II © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMGalleria Vittorio Emanuele II © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMW miejscu krzyżowania się dwóch alei znajdują się herby trzech włoskich stolic - Turynu, Florencji i Rzymu, a także herb Mediolanu. Widnieje na nim byk. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie pewna tradycja: każdy, kto obróci się na pięcie trzy razy na jądrach byka, ten będzie miał szczęście. Ludzie masowo wywijali piruety na byku uszkadzając przy tym mozaikę. Postanowiono zatem na genitaliach owego biedaka umieścić otwór z wgłębieniem. Galleria Vittorio Emanuele II © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMNa Piazza del Duomo należy uważać na czarnoskórych. Zabrzmi to pewnie rasistowsko, ale ZAWSZE trzeba uważać na czarnoskórych. Duża atrakcją na placu pod katedrą są gołębie. Są one bowiem wyjątkowo odważne, chodzą ludziom po butach i nie boją się wlecieć na dłonie - byle tylko dostać żarcie. Sprytnie wykorzystują to czarnoskórzy imigranci, którzy przyjacielskim gestem rzucają ludziom na dłonie karmę dla ptaków. Zachwyceni turyści robią sobie zdjęcia, jak gołębie jedzą im z dłoni wyciągniętej na wysokość twarzy. Oczywiście murzyni (to synonim, nie określenie obraźliwe) dosypują hojnie karmę żądając na koniec pieniędzy. Turyści często próbują protestować, lecz to na nic. Ostatecznie otwierają portfele, płacą i odchodzą zniesmaczeni. Będąc na Piazza del Duomo należy także uzbroić się w cierpliwość, ponieważ notorycznie będziemy zachęcani przez czarnoskórych do kupienia masy chińskich gadżetów. Ci chociaż zarabiają, a nie wyłudzają pieniądze żerując i trzepiąc kasę na gołębiach. Nie wiem, kto bardziej rozumny - turyści, czy te ptaki? Jest też trzeci typ czarnoskórych - to ci koczujący pod dworcem, czekający na wizytę urzędnika, który porozdaje każdemu z osobna zasiłki...© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMOpuszczamy Piazza del Duomo i udajemy się (oczywiście pieszo - 15 min spacerem) do oddalonego o około kilometr Zamku Sforzów (Castello Sforzesco). Jest to okazała, XV-wieczna twierdza znajdująca się w środku miasta. Ceglany zamek wzniesiono z cegły. Otacza go sucha fosa i mury z basztami. Jak nietrudno się domyślić, była to rezydencja książęca rodu Sforzów - dynastii bliżej nam znanej za sprawą królowej Bony. Obecnie w zamku znajduje się muzeum. Wstęp na wystawę ekspozycji jest płatny, lecz sam wstęp na dziedziniec twierdzy jest darmowy.   Castello Sforzesco © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMZamek Sforzów © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMZamek Sforzów © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMZamek Sforzów © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPrzed 32-stopniowym upałem uciekliśmy w cień pod drzewami Parku Sempione, znajdującego się w bezpośrednim otoczeniu Castello Sforzesco. Idealne miejsce, by siąść sobie na trawie i odpocząć od zwiedzania. Parco Sempione © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPo drugiej stronie parku znajduje się Porta Sempione, Arco della Pace (Łuk Pokoju) - brama datowana na XIX wiek, wzniesiona za czasów panowania Napoleona. Już w XII wieku znajdowało się tu wejście do miasta, otoczonego przez mury. Łuk ma 25 metrów wysokości i 24 m szerokości. Konstrukcję zdobią płaskorzeźby przedstawiające ważne wydarzenia z historii Włoch, takie jak bitwa pod Lipskiem, założenie Królestwa Lombardii i Wenecji czy Kongres Wiedeński. 8 czerwca 1859 roku przez bramę do Mediolanu triumfalnie wjechał Wiktor Emanuel II w towarzystwie Napoleona III. Arco della Pace © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMArco della Pace © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMWracając w stronę dworca kolejowego minęliśmy bazylikę San Simpliciano. Prace budowlane rozpoczęto w roku 590. Oczywiście przez następne lata kościół był wielokrotnie rozbudowywany. Jest to jedna z najważniejszych świątyń w Mediolanie. Legenda głosi, że trzej męczennicy pochowani w bazylice objawili się w postaci gołębi na Carroccio (wóz bojowy) zwiastując zwycięstwo Ligi Lombardzkiej w bitwie pod Legnano. Ale to już grubsza historia :) Odwiedzając bazylikę San Simpliciano warto zwrócić uwagę na absydę, gdzie widnieje arcydzieło "Ukoronowanie Matki Bożej" autorstwa włoskiego malarza Bergognone (1522 r.). Bazylika San Simpliciano © Martyna Stosik, Podróże MMInną ważną świątynią jest Chiesa di San Marco. Początki tej budowli sięgają roku 1254, lecz w XVII wieku kościół gruntownie przebudowano na styl gotycki. Był on wtedy drugą co do wielkości świątynią w Mediolanie (po katedrze Duomo). W klasztorze kościoła przez trzy miesiące mieszkał młody Amadeusz Mozart. Ostatecznie prace nad świątynią zakończono w XIX wieku. Chiesa di San Marco © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPo krótkiej wizycie w kościele św. Marka udaliśmy się do Ogrodów Publicznych Indro Montanelliego. Siedliśmy w cieniu na ławce, by odpocząć. Mieliśmy w nogach ładnych parę kilometrów. Cały dzień panował skwar.Udaliśmy się w to miejsce nie tyle ze względu na ogród, co z chęci zwiedzenia Miejskiej Galerii Sztuki Współczesnej, gdzie można zobaczyć dzieła takich twórców jak Antonio Canova, Henri Matisse, Pierre August Renoir, Amadeo Modigliani czy Pablo Picasso. Normalnie za wstęp trzeba zapłacić, jednak są dni, w których w danym przedziale czasowym można zwiedzić ekspozycje muzeum za darmo. Szczegóły na stronie www: [ link ]Galleria d'Arte Moderna © Martyna Stosik, Podróże MMGalleria d'Arte Moderna © Martyna Stosik, Podróże MMNasze następne kroki skierowaliśmy już w stronę dworca kolejowego. Czas wracać do Bergamo. Pobyt w Mediolanie będziemy wspominać bardzo miło. Tak jak z początku zakładaliśmy - jeden dzień wystarczy, by zobaczyć i poznać miasto. My poruszaliśmy się tylko i wyłącznie pieszo, a udało nam się zobaczyć praktycznie wszystko, na czym nam zależało (oprócz stadionu San Siro - Martyna przekonała mnie błagalnym wzrokiem). Opuszczamy zatem nowoczesny Mediolan i wracamy do hotelu w naszym uroczym Bergamo. © Martyna Stosik, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MM

Bergamo

Podróże MM

Bergamo

© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMBergamo - miasto w Lombardii na północy Włoch. Miejsce dla wielu nieznane, bo wielu ląduje tanimi liniami na lotnisku Orio al Serio, by prosto z portu lotniczego udać się do Mediolanu. Niewielu decyduje się zobaczyć piękne miasto w cieniu pobliskiej metropolii. Sami nie wiedzieliśmy za dużo o Bergamo. Polecieliśmy tam tylko z uwagi na fakt, że kupiliśmy bilety za 100 zł w dwie strony oraz dlatego, że stęskniliśmy się za południowym słońcem. Postanowiliśmy zatem przekonać się osobiście, ile jest do stracenia w wyborze między słynnym Mediolanem a Bergamo.Polecamy na blogu: [ tani nocleg w Bergamo ]JAK DOSTAĆ SIĘ DO BERGAMO?Z Polski do Bergamo polecimy tanimi liniami lotniczymi Wizz Air oraz Ryanair. Ten pierwszy przewoźnik oferuje połączenia z Gdańska, Katowic, Poznania, Warszawy (Chopin) oraz Wrocławia, zaś jego irlandzki konkurent ma w swej ofercie loty z Krakowa, Warszawy (Modlin) oraz Wrocławia. Jesteśmy najlepszym dowodem na to, że bilety można upolować nawet za 34 zł w jedną stronę. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMJAK DOTRZEĆ Z LOTNISKA ORIO AL SERIO DO BERGAMO?Z uwagi na fakt, że do check-in'u w apartamencie Bergamo & Dintorni mieliśmy sporo czasu, zdecydowaliśmy się iść do miasta pieszo. Zajęło nam to niecałą godzinkę. Odległość - 4,5 km do dworca kolejowego. Droga jest bardzo dobrze oznakowana, ponadto charakterystyczne wzgórze Citta Alta widoczne jest z daleka, więc wiadomo w jakim iść kierunku. W zasadzie to trasa jest cały czas prosta (podgląd).Jeżeli ktoś ma niewygodny bagaż, śpieszy mu się albo najzwyczajniej w świecie nie chce mu się naginać, można wsiąść w autobus komunikacji miejskiej ATB linii 1. Zabiera on podróżnych do Bergamo tuż przy wyjściu z hali przylotów. Bilet: ok. 2€. Autobus zatrzymuje się przy dworcu kolejowym (czas przejazdu 15 min), w Centro Citta (dolna część miasta), kolejce Funicolare (kolej szynowo-terenowa między dolnym a górnym miastem), oraz Citta Alta (zabytkowa część miasta na wzgórzu). © Martyna Stosik, Podróże MMJAK PORUSZAĆ SIĘ PO BERGAMO?Pieszo. Tylko pieszo. Bergamo to niewielkie miasto z pięknymi, klimatycznymi, typowo włoskimi ulicami. W pół godziny można przejść całe miasto wzdłuż, od dworca kolejowego do Citta Alta. Dla upartych - strona www komunikacji miejskiej w Bergamo: [ link ]. NOCLEG W BERGAMONocowaliśmy w apartamencie Bergamo & Dintorni. Szczegółowy opis znajduje się w osobnym poście: [ link ] O MIEŚCIE SŁÓW KILKABergamo to miasto założone przez Celtów 390 lat p.n.e.. Można je podzielić na dwie części. Pierwsza to Citta Bassa (dolne miasto), druga - Citta Alta (górne miasto), znajdujące się na wzgórzu otoczonym wysokimi Murami Weneckimi.  CITTA BASSADolne miasto to ta bardziej nowoczesna część Bergamo. Tutaj znajduje się dworzec kolejowy, liczne sklepy, markety, hotele... Pod względem atrakcyjności niepodważalnie ustępuje miejsca górnemu miastu. Niemniej jednak mimo szumu aut i skuterów Citta Bassa zachowuje swój urok. Jest to głównie zasługa kolorowych kamienic z okiennicami, charakterystycznymi dla krajów śródziemnomorskich. Jest tu niezwykle czysto. Wszystko ma swoje miejsce. Na co warto zwrócić uwagę w tej części miasta? Na pewno oko cieszyć będzie architektura. Głównymi zabytkami Citta Bassa są oczywiście kościoły. W samym środku miasta przy alei Viale Papa Giovanni XXIII prowadzącej od dworca kolejowego, znajduje się XIX-wieczna świątynia Santa Maria Immacolata delle Grazie. Przy Via Torquato Tasso wznosi się ciekawy kościół Chiesa del Santo Spirito, zbudowany w XVI wieku. Nieopodal znajduje się kolejna świątynia - Convento S. Bartolomeo, szczycąca się freskami i malowidłami dawnych artystów z XV-XVII wieku. Fajnie zerknąć na te budowle podczas spaceru, niemniej jednak by docenić ich wartość trzeba być raczej koneserem sztuki lub głęboko wierzącym człowiekiem.Santa Maria Immacolata delle Grazie (po lewej) i Chiesa del Santo Spirito (po prawej) © Martyna StosikChiesa del Santo Spirito © Martyna Stosik, Podróże MMConvento S.Bartolomeo © Martyna Stosik, Podróże MMW dolnej części miasta zabytków wiele nie ma, lecz sam spacer może okazać się niezwykle przyjemny. Coś co na południu jest nudnym standardem, dla nas okazuje się być ciekawe i atrakcyjne. Tak jest w przypadku zwykłych kamienic otaczających ulice. Nie będę Was na siłę zachęcał do spacerów po Citta Bassa. Sami poznacie tę cześć miasta podczas drogi na dworzec kolejowy czy w czasie powrotów do hotelu. Zapewniam, że włoski klimat nie tylko w zabytkowej dzielnicy, ale również tu daje się we znaki! © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMMartyna na Via PignoloVia Pignolo © Martyna Stosik, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMGórną od dolnej części miasta oddzielają Mury Weneckie. Zostały one wzniesione w XVI wieku, kiedy to Bergamo było najdalej wysuniętą na północ posiadłością Republiki Weneckiej. W skutek licznych konfliktów z sąsiednim Księstwem Mediolańskim postanowiono wznieść mur obronny otaczający wzgórze. Ma on 6200 metrów długości i 50 wysokości. Do Citta Alta prowadziły cztery bramy, które do dziś można podziwiać. Mury Bergamo to idealne miejsce na spacer, gwarantujące wspaniałe widoki na Alpy i dolne miasto. Wąskie ścieżki na Citta AltaBrama św. JakubaBrama św. Jakuba © Martyna Stosik, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk© Martyna Stosik, Podróże MMCITTA ALTAChciałoby się napisać: „to ta część miasta najbardziej oblegana przez turystów”. Tak nie jest, choć faktycznie, Citta Alta to wisienka na torcie, najpiękniejsza część Bergamo. Jak w całym mieście tak i tutaj - za wiele zabytków nie ma. To piękno samo w sobie. Zabytkowa architektura, ciemne, wąskie, brukowane, strome uliczki, liczne kawiarnie i restauracje przepełnione włoskim gwarem.Sercem Citta Alta jest Piazza Vecchia - plac miejski z XVI-wiecznym pałacem Palazzo della Ragione i biblioteką Angelo Mai z siedzibą w Palazzo Nuovo. Jest to miejsce niezwykle klimatyczne, w którym można siedzieć bez końca.Piazza Vecchia i Palazzo della Ragione © Mateusz IwańczukPalazzo Nuovo © Mateusz IwańczukPiazza Vecchia © Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMTuż przy placu (za pałacem) znajdują się dwie rzymskokatolickie świątynie. Pierwsza z nich to Bazylika Santa Maria Maggiore, zbudowana w XII wieku (1137 rok). Wnętrze kościoła to sztandarowe bogactwo stylu barokowego z licznymi dziełami sztuki włoskich artystów. Bezpośrednio przy bazylice znajduje się kaplica Cappella Colleoni, do której prowadzi osobne wejście. Wybudowano ją w latach 1472-1476 jako osobiste sanktuarium jednego z najbardziej wpływowych osób w mieście - Bartolomeo Colleoniego. Capella Colleoni (pierwszy plan) i bazylika Santa Maria Maggiore © Mateusz IwańczukDruga świątynia obok bazyliki Santa Maria Maggiore, to katedra Duomo di Bergamo. Pochodzi ona z XVII wieku, a poświęcono ją św. Aleksandrowi, którego złota postać góruje na szczycie budowli. Obydwa majestatyczne i bogato zdobione kościoły wraz z kaplicą Colleoniego otaczają wąski plac Piazza Duomo. Duomo di Bergamo (po lewej) © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMDuomo di Bergamo © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMInnym obowiązkowym punktem wycieczki jest niewątpliwie Twierdza Bergamo, do której prowadzi ulica Via Alla Rocca we wschodniej części Citta Alta. Choć ów zabytek to tylko mury i muzeum, to warto się tam wybrać na spacer wokół fortyfikacji. Główną atrakcją są cudowne widoki na dolne miasto oraz na dachy zabytkowej dzielnicy Bergamo. Oczywiście sama droga do twierdzy prowadzi przez urokliwe uliczki czy chociażby plac Piazza Mercato delle Scarpe przy stacji Funicolare. Piazza Mercato delle Scarpe © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMOstatnim konkretnym miejscem w Bergamo, które chciałem Wam przedstawić, to wzgórze San Vigilio. To właśnie z tego wzniesienia zrobiono słynne zdjęcia widniejące w wyszukiwarce google. San Vigilio znajduje się na północny-zachód od Citta Alta. Droga prowadzi po stromej, brukowanej uliczce otoczonej skromnymi knajpkami (bardziej dla mieszkańców niż turystów) i charakterystycznymi dla włoskiej zabudowy domami. Mieszkańcy wzgórza San Vigilio mają ogromne tarasy z bajecznymi widokami. Wszędzie dookoła mnóstwo kwiatów, krzewów, drzew owocowych...Na szczycie wzgórza znajduje się mały, barokowy kościółek oraz pozostałości po Zamku San Vigilio. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMAby poczuć klimat Włoch trzeba się zgubić, wręcz unikać konfrontacji z kulturą. Rzym nie jest już wprawdzie włoskim miastem, to jedna ze stolic Europy. Tam nad ulicami unoszą się wszystkie języki świata. Bergamo istnieje sobie na wzgórzu niechciane. Po opuszczeniu hali przylotów jesteśmy bowiem bombardowani ofertami usług przewozu z lotniska do Mediolanu. Autobus do Bergamo jeździ pusty. Podróżnik chodzi swoimi ścieżkami. Oczywiście, my również często podążamy tą najbardziej wydeptaną drogą, jednak tym razem postanowiliśmy posmakować czegoś obcego. W nagrodę za zaufanie Bergamo otworzyło nam swoje bramy i pokazało czystą włoską kulturę. Dziś przepełnia nas już tylko żal, że mimo pasji nie potrafimy uchwycić na zdjęciu piękna odczuwanego tylko i wyłącznie przez bycie,  tej woni bez zapachu, tego dotyku bez kontaktu...Po ponad tygodniowym pobycie w nieturystycznej Ligurii stęskniliśmy się na Włochami. Na pewno Rzym odwiedzimy wkrótce, jednak tym razem potrzebowaliśmy czegoś innego. Potrzebowaliśmy gościny w skromnym, klimatycznym Bergamo.   © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM

Tani nocleg w Bergamo - Bergamo & Dintorni

Podróże MM

Tani nocleg w Bergamo - Bergamo & Dintorni

Tani nocleg w Budapeszcie - Fashion Street Suite

Podróże MM

Tani nocleg w Budapeszcie - Fashion Street Suite

Budapeszt

Podróże MM

Budapeszt

© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMLecimy tam, dokąd uda nam się kupić tanie bilety - to już dla nas standardowy scenariusz. Tym razem nie było inaczej. Za bilety dla 2 osób tam i z powrotem zapłaciliśmy 350 zł. W tą kwotę wlicza się karta członkowska Wizz Discount Club warta 139 zł, która upoważnia do zniżek na wszystkie loty przez rok. Można zatem przyjąć, że za bilety do węgierskiej stolicy zapłaciliśmy po 100 zł/osobę w dwie strony. Z Gdańska do Warszawy dostaliśmy się Polskim Busem za 17 zł. Było to konieczne, ponieważ Wizz Air do Budapesztu lata póki co tylko z Okęcia. Po raz pierwszy nasze stopy stanęły na węgierskiej ziemi. Niezwykle miło mi przedstawić Wam kolejną europejską stolicę. Panie i Panowie - oto Budapeszt!Poczytaj także:- Polak, Węgier, dwa bratanki... - o przyjaźni polsko-węgierskiej- Fashion Street Suite - tani nocleg w samym centrum- Fotorelacja - zdjęcia Martyny ♦ JAK DOSTAĆ SIĘ DO BUDAPESZTU?Najszybciej i najtaniej do Budapesztu dotrzemy samolotem. Linie lotnicze Wizz Air oferują przeloty z lotniska Chopina w Warszawie. Konkurencyjny Ryanair na dzień dzisiejszy nie świadczy usług na tej trasie z żadnego miasta w Polsce. Ceny biletów węgierskich linii Wizz Air zaczynają się już od 34 zł za przelot w jedną stronę!♦ DOJAZD Z LOTNISKA LISZTA FERENCA DO MIASTADojazd z portu lotniczego do centrum miasta to wydatek rzędu 530 forintów, czyli 7 zł. Zalecam unikać prywatnych przewoźników, którzy za usługę policzą sobie znacznie więcej. Warto skorzystać z komunikacji miejskiej. Na lotnisku znajdują się kioski z biletami. Najlepszą opcją jest bilet za 530 HUF upoważniający do przejazdu z jedną przesiadką. Aby dostać się do miasta, należy wsiąść w autobus 200E a następnie przesiąść się na metro linii M3. Jednorazowy bilet kosztuje 350 HUF zatem bardziej opłaca się kupić ten z przesiadką za 530 forintów. Otrzymamy 2 bilety oznaczone numerami 1 i 2. Należy kolejno skasować pierwszy w autobusie i drugi w metrze, zachowując obydwa przez cały czas trwania podróży. Autobus 200E odjeżdża spod terminalu (po opuszczeniu budynku lotniska na prawo). Tymże środkiem transportu jedziemy aż ostatniego przystanka Köbánya-Kispest. Po opuszczeniu autobusu należy kierować się w kierunku stacji metra zgodnie z oznakowaniem, lub prościej - podążać za tłumem. Autobus 200E na przystanku Kobanya-Kispest © Martyna StosikStacja metra Kobanya-Kispest © Martyna Stosik♦ JAK PORUSZAĆ SIĘ PO BUDAPESZCIE?Najlepiej pieszo. Większość najważniejszych obiektów znajduje się w pobliżu centrum, więc jeśli planujemy kilkudniowy pobyt, to fajną alternatywą dla metra czy tramwaju jest spacer. Na szczególną uwagę zasługują pięknie zdobione kamienice, które podziwiać można jedynie z powierzchni ziemi. Jeśli zależy komuś jednak na szybkim przemieszczaniu się po mieście, to wszelkie informacje znajdzie na stronie internetowej BKK, czyli budapesztańskiej komunikacji miejskiej:- rozkład jazdy / planowanie podróży- mapy komunikacji miejskiej- ceny biletów- automaty biletoweCeny wybranych biletów komunikacji miejskiej w Budapeszcie:- jednorazowy - 350 HUF = 4,64 zł- z jedną przesiadką - 530 HUF = 7,02 zł- jednorazowy u kierowcy - 450 HUF = 5,96 zł- blok 10 jednorazowych biletów - 3000 HUF = 39,78 zł- całodobowy - 1650 HUF = 21,88 zł♦ NOCLEGWynajęliśmy mieszkanie Fashion Street Suite poprzez portal booking.com. Za 3 noce zapłaciliśmy 75€ otrzymując w zamian skromny apartament w centrum miasta. Więcej informacji znajdziecie w osobnym poście. ♦ CO WARTO ZOBACZYĆ W BUDAPESZCIE?PARLAMENTGmach parlamentu to symbol Budapesztu i całego kraju. Budynek wzniesiono po połączeniu trzech miast w jedno - Óbudy, Budy oraz Pesztu. Siedzibę władz poczęto wznosić w roku 1885, a budowa trwała aż do 1904 roku. Pierwsze posiedzenie odbyło się jednak w 1896 roku, czyli w 1000. rocznicę powstania państwa węgierskiego. Neogotycka budowla zajmuje obszar 17 000 km2, a jej kopuła wznosi się na wysokość 96 metrów. Nad budową budynku parlamentu pracowało 1000 osób. Szacuje się, że do wzniesienia ten konstrukcji wykorzystano 40 mln cegieł, 40 kg złota i pół miliona kamieni szlachetnych. Ogrom budynku robi niesamowite wrażenie. Nie bez powodu Országház stał się motywem najczęściej widniejącym na pocztówkach i głównym skojarzeniem na myśl o Budapeszcie. Na naszych zdjęciach również przewija się nieustannie, fotografowany praktycznie z każdego wzgórza czy mostu. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMBudynek parlamentu miał stać się nową siedzibą rządu, reprezentacyjnym gmachem, świadczącym o sile państwa węgierskiego. Po połączeniu Budy i Pesztu zdecydowano, że gmach stanie w tej drugiej dzielnicy, by wyrównać proporcje narzucone przez ogrom zespołu zamkowego w Budzie. Wnętrze budynku cechuje bogactwo i dominacja złota. Wiele potężnych kolumn wykonano z czerwonego granitu, wykutego z klifów u wybrzeży Szwecji. Być w Budapeszcie i nie zobaczyć wnętrza budynku parlamentu to grzech! Szczególnie, że bilety wstępu nie są drogie. © Martyna Stosik, Podróże MMZ głównego hallu wejściowego schody prowadzą do sali znajdującej się pod kopułą budynku. To właśnie tu odbyło się pierwsze posiedzenie obydwu izb parlamentu. Warto zwrócić uwagę na 16 rzeźb znajdujących się na kolumnach. Owe postacie to sylwetki najbardziej zasłużonych władców Węgier. Osoby interesujące się historią Polski pośród królów dostrzegą Ludwika Węgierskiego i Stefana Batorego. O polsko-węgierskich więziach opowiem Wam jednak w innym poście. Od 2000 roku w sali pod kopułą można podziwiać koronę św. Stefana oraz jego berło i jabłko królewskie. Są to symbole państwowości Węgier. Święty Stefan będzie się przewijać w tym poście jeszcze nie raz, bowiem jest to najważniejsza osoba w całej historii państwa. To on został pierwszym królem. Według legendy sam anioł Gabriel objawił się Stefanowi i nakazał mu założenie państwa nad Dunajem. Insygnia władcy są jednymi z najcenniejszych węgierskich relikwii.Należy pamiętać, że w Sali Pod Kopułą nie wolno robić zdjęć, o czym wielokrotnie informuje pan/pani przewodnik. Relikwia znajdują się pod ochroną grubego szkła i pod nadzorem strażników. foto: Mark Mervaifoto: Mark MervaiPo opuszczeniu Sali Pod Kopułą przewodnik prowadzi grupę do pomieszczenia zwanego pokojem gobelinowym, gdzie odbywają się spotkania z dziennikarzami.© Martyna Stosik, Podróże MMSale plenarne to dwa pomieszczenia usytuowane symetrycznie po obu stronach budynku. To tu dawniej odbywały się posiedzenia dwóch izb deputowanych. Obecnie w jednej z sal (Izba Niższa) odbywają się obrady Zgromadzenia Narodowego, zaś w drugiej mają miejsce wszelakie konferencje prasowe. Sale plenarne mają 25 metrów długości, 23 metry szerokości i 17 metrów wysokości. 438 siedzisk dla zebranych otacza mównicę. Na bogato zdobionych ścianach dostrzec można dwa wyjątkowe malowidła znajdujące się za podwyższeniem. Przedstawiają one koronację Franciszka Józefa oraz otwarcie pierwszej sesji przedstawicieli rządu narodowego z 1848 roku. Pośrodku znajdują się herby, pośród których zauważyć można polskiego orła. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMGODZINY OTWARCIA1 kwietnia - 31 października pn - pt od 8:00 do 18:00sb - nd od 8:00 do 16:001 listopada - 31 marcapn - nd od 8:00 do 16:00CENY BILETÓW (2015)- dorośli, obywatele UE - 2000 HUF = 26,53 zł- uczniowie UE 6-24 lat - 1000 HUF = 13,27 zł- dorośli spoza UE - 5200 HUF = 68,99 zł- uczniowie spoza UE - 2600 HUF = 34,49 zł- dzieci do lat 6 - wstęp darmowyaktualny cennik znajduje się na stronie internetowej parlamentu: kliknij link© Martyna Stosik, Podróże MMTuryści oprowadzani są po budynku parlamentu jedynie w obecności licencjonowanego przewodnika (języki: węgierski, angielski, francuski, hiszpański, niemiecki, włoski, rosyjski, hebrajski). Ilość biletów dla konkretnej grupy jest ograniczona, więc w sezonie warto nabyć wejściówkę z wyprzedzeniem szczególnie na zwiedzanie w języku angielskim. W naszym przypadku zbawienna okazała się znajomość języka francuskiego. Grupa z nami włącznie liczyła 6 osób. Dzięki temu atmosfera była bardzo sympatyczna, a pani przewodnik poświęcała nam całą swą uwagę. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMMUZEUM ETNOGRAFICZNEMuzeum Etnograficzne znajduje się naprzeciwko budynku parlamentu, przy placu Lajosa Kossutha. Utworzono je w 1872 roku, zaś budowę budynku w którym się znajduje ukończono w 1896 roku. Wynika to z faktu, iż muzeum przeniesiono do dawnego Pałacu Sprawiedliwości w 1973 roku. Ekspozycje liczą około 200 tysięcy eksponatów z działów myślistwa, rybactwa, pszczelarstwa, rzemiosła, hodowli i rolnictwa. Co ciekawe, to w tym budynku miały się odbywać obrady sejmu, lecz ostatecznie postanowiono, że siedzibą parlamentu będzie jego obecny gmach. CENY BILETÓW WSTĘPU (link):bilety na wystawy stałe- normalny - 1000 HUF = 13,27 zł- ulgowy 6-26 lat - 500 HUF = 6,53 zł- ulgowy 62-70 lat - 500 HUF = 6,53 zł- dzieci do lat 6 i seniorzy +70 - bezpłatniepozwolenie na robienie zdjęć: 300 HUF = 3,98 złwstęp darmowy22 stycznia, 5 marca, 15 marca, 18 maja, 20 sierpnia, 18-19 września, 23 października GODZINY OTWARCIA (link):od wtorku do niedzieli 10:00-18:00© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMMOST ŁAŃCUCHOWYMost Łańcuchowy, zwany również Mostem Széchenyiego, to obok budynku parlamentu najpopularniejsza konstrukcja Budapesztu, widniejąca na pocztówkach, magnesach i innych pamiątkach. Jego budowę rozpoczęto w 1839 roku i zakończono 10 lat później, w 1849. Most nazwano od nazwiska Istvána Széchenyiego, który zainicjował pierwsze trwałe połączenie obydwu brzegów Dunaju. Nigdy jednak hrabia nie przeszedł się po moście, ponieważ leczył się w zakładzie neurologicznym po tym, gdy podczas podwieszania łańcucha zerwała się lina i tony metalu runęły wraz z obserwatorami do wody.Most został wysadzony przez wycofujących się żołnierzy Wehrmachtu podczas II wojny światowej. Konstrukcję obudowano i oddano do użytku 20 listopada 1949 roku - dokładnie w 100. rocznicę powstania tego mostu. Idealne miejsce na spacer po zmroku!© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMBAZYLIKA ŚW. STEFANABazylika poświęcona św. Stefanowi znajduje się w dzielnicy Peszt, na wysokości Mostu Łańcuchowego. Kościół jest trzecim najwyższym budynkiem na Węgrzech, a to za sprawą kopuły, która wznosi się na wysokość 96 metrów. Prace nad budową neorenesansowej budowli rozpoczęły się w 1851 roku. Nie obyło się bez przykrych incydentów. Kopuła zawaliła się w 1868 roku z powodu nieprawidłowości w projekcie fundamentów. Wykorzystano tanie materiały, chcąc oszczędzić możliwie jak najwięcej pieniędzy. Paradoksalnie ta kompromitująca katastrofa budowlana okazała się przełomem. Wznowiono prace dbając o najmniejszy szczegół i nie szczędząc funduszy. Oficjalna ceremonia zakończenia budowy Bazyliki św. Stefana odbyła się w obecności cesarza Franciszka Józefa w 1905 roku.Na szczęście kościół nie odniósł żadnych szkód w skutek działań wojennych w latach 1939-1945, jednak bazylika była bardzo zaniedbywana przez węgierski rząd komunistyczny. W kaplicy Szent Jobb (kaplica św. Prawicy) znajduje się najwyższa świętość narodu węgierskiego. To dłoń św. Stefana, założyciela państwa. Relikwia wystawiona jest na widok publiczny od 1987 roku. Przypomnę, że Stefan I Święty panował w latach 997-1038. Każdego roku 20 sierpnia z bazyliki wyrusza procesja z relikwiarzem, którą obnosi się po ulicach miasta. O godzinie 17 zaś rozbrzmiewa największy na Węgrzech, 9-tonowy dzwon.© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMdłoń św. Stefana © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPOMNIK - BUTY NAD DUNAJEMJest to jeden z pomników, który najbardziej zakorzenił się w mojej pamięci. Buty nad Dunajem to dzieło Gyuli Pauera, znajdujące się na brzegu rzeki między Mostem Łańcuchowym a budynkiem parlamentu. Pomnik to odlew sześćdziesięciu autentycznych par butów z lat '40 XX wieku, przypominający o ludobójstwie w latach 1944-45 dokonanego przez faszystowskie ugrupowanie strzałokrzyżowców.  Zbrodniarze kazali Żydom zdjąć buty i ustawić się nad brzegiem Dunaju w szeregu. Następnie padały strzały, a ciała ofiar bezwładnie wpadały do rzeki. Pomnik odsłonięto w 2005 roku.© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPOMNIK OFIAR OKUPACJI NIEMIECKIEJPomnik ofiar okupacji niemieckiej na Węgry w 1944 roku jest dość kontrowersyjny. Żydzi zarzucają rządowi, że na monumencie nie ma żadnej wzmianki o współudziale Węgier w Holokauście. Pomnik przedstawia archanioła Gabriela (symbolizującego Węgry) i unoszącego się nad nim niemieckiego orła. Według opozycjonistów instalacja przekłamuje historię, w której to Węgry pod przywództwem strzałokrzyżowców do spółki z nazistowską III Rzeszą dokonywali eksterminacji ludności żydowskiej. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMWIELKA SYNAGOGAWielka Synagoga jest największą synagogą w Europie a trzecią pod względem wielkości na świecie. Została wybudowana w latach 1854-1859. Nadano jej styl mauretański, charakterystyczny dla północnej Afryki. Jeszcze przed II wojną światową, 3 lutego 1939 roku, synagogę wysadzili faszyści ze wspomnianego wcześniej ugrupowania strzałokrzyżowców. My w środku nie byliśmy, lecz po obejrzeniu zdjęć w internecie trzeba przyznać, że wnętrze budowli robi wrażenie. Bilety wstępu: 1400 HUF dorośli (18,57 zł), 700 HUF ulgowy (9,29 zł)© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMHALA TARGOWA VÁSÁRCSARNOKHala Targowa to duży zadaszony rynek, wybudowany w 1897 roku. Można tam kupić prawie wszystko - od pamiątek, przez regionalne specjały, po owoce i warzywa. Zalecam robić zakupy w stoiskach usytuowanych nieco dalej od głównego wejścia ze względu na różnicę cen. Na piętrze można spróbować kuchni węgierskiej w knajpach typu fast-food. Nie, nie jest to obciach. Wiele osób z doświadczonymi kubkami smakowymi twierdzi, że właśnie tam można zasmakować prawdziwej kuchni węgierskiej. Wynika to z tego, że Madziarzy lubią jeść dużo i tłusto. My spróbowaliśmy tradycyjnego Langosza, czyli wielkiego pączka smażonego na oleju, posypanego startym serem i polanego sosem czosnkowym. Cena: 550 HUF (7,30 zł). My osobiście nie doznaliśmy żołądkowej ekstazy, ale co kto lubi...© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMTERROR HAZAMuzeum poświęcone ofiarom węgierskiego totalitaryzmu i rewolucji 1956. Ekspozycję otwarto w 2002 roku z inicjatywy Viktora Orbana, który obecnie pełni funkcję premiera. Budynek wzniesiono w 1880 roku. W latach 1937-1944 służył jako siedziba i więzienie faszystowskiej organizacji strzałokrzyżowców. Od 1945 do 1956 roku znajdowało się tu więzienie stalinowskiej policji politycznej ÁVH.Ceny biletów wstępu do muzeum: 2000 HUF normalny, 1000 HUF ulgowy© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPLAC BOHATERÓWPlac Bohaterów (węg. Hősök tere), zwany również Placem Tysiąclecia, to jeden z największych i najważniejszych placów w Budapeszcie. Znajduje się on na końcu alei Andrassy utca na granicy dużego Parku Miejskiego (Varosliget). My zdecydowaliśmy się iść pieszo spod samego parlamentu, zatrzymując się przy tym na pyszne lody :) Fajny spacer pod aleją drzew, lecz jeśli jednak komuś zależy na czasie można podjechać metrem (M1).Po obu stronach placu znajdują się okazałe budynki Muzeum Sztuk Pięknych. Pośrodku zaś wznosi się kolumna z postacią anioła Gabriela oraz kolumnada z władcami Węgier, tworzące razem Pomnik Tysiąclecia. Jego budowę rozpoczęto w 1896 roku, na 1000. rocznicę powstania państwa. Jak już wcześniej wspominałem, archanioł Gabriel często przewija się wokół budapesztańskich zabytków, ponieważ - według legendy - objawił się on królowi Stefanowi I i nakazał mu założyć państwo. U podstawy 36-metrowej kolumny znajdują się posągi 7 jeźdźców. To oni przyprowadzili w VIII i IX wieku Madziarów nad Dunaj.W półkolistej kolumnadzie za monumentem anioła Gabriela znajduje się m.in. pomnik Ludwika Węgierskiego (w lewej części pierwszy od środka), który był królem Polski w XIV w. (tak dla niewtajemniczonych :)).Plac Bohaterów jest dla Węgrów jak dla nas gdańska stocznia. To tutaj lud walczył z komunizmem, tu odbywały się masowe demonstracje, tu zburzono pomnik Stalina podczas rewolucji w 1956 roku, w której to Węgrzy wyszli na ulice, solidarni z Polską, z biało-czerwonymi flagami w dłoniach.© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMŁAŹNIE SZÉCHENYI FÜRDŐW budapesztańskich łaźniach nie byliśmy. Po prostu nas tam nie ciągnęło z uwagi na fakt, że cenimy sobie intymność i kąpiel z innymi ludźmi nas raczej zniechęca. Ale z racji tego, że jest to obiekt niezwykle popularny, myślę, że nie wypadałoby go ominąć. Łaźnie Széchenyi gyógyfürdő zasilane są przez dwa źródła geotermalne o temperaturze 23'C i 25'C. Kompleks wybudowano w latach 1881-1913 w okolicy Parku Miejskiego (tam też znajduje się m.in. opisany wcześniej Plac Bohaterów). Cennik jest na tyle rozbudowany, że pozwolę sobie wstawić link do strony internetowej budapesztańskich termów, gdzie znajduje się aktualna, pełna oferta: [ link ]© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMGÓRA GELLERTATak jak prawy brzeg Dunaju jest płaski niczym mocno utłuczony schabowy, tak lewa strona Dunaju zachwyca urokiem licznych wzniesień. Jednym z nich jest Góra Gellerta. Ma ona 235 m wysokości. Wzniesienie mocno się wyróżnia, toteż nie trudno je rozpoznać. Znajduje się na południowy-zachód od Wzgórza Zamkowego. Na szczycie znajduje się okazały Pomnik Wolności w postaci 14-metrowej kobiety unoszącej palmowy liść. Na Górę Gellerta można dojść licznymi ścieżkami pnącymi się pośród drzew.Warto w tym miejscu krótko wspomnieć, kim był ów Gellert. To biskup misyjny pochodzący z Włoch i działający na terenie Węgier na przełomie X i XI wieku. Zginął jako męczennik z rąk pogan, którzy nie godzili się z przyjęciem wiary chrześcijańskiej. W akcie nienawiści zrzucono Gellerta ze skalistych zboczy góry, która dziś nosi jego imię.Wspomniany wcześniej Pomnik Wolności został wzniesiony w 1947 r. ku czci żołnierzy radzieckich, którzy niejako "wyzwolili" Budapeszt od niemieckiej okupacji. Obecnie monument ma uniwersalne przesłanie. W 1989 roku usunięto z niego komunistyczne symbole oraz napisy ku czci Armii Czerwonej.Oprócz pomnika na Górze Gellerta znajduje się cytadela wybudowana w latach 1850-1854, po upadku Wiosny Ludów. Celem wzniesienia austriackiej fortyfikacji było zapobiegnięcie buntom ludu węgierskiego przeciw Habsburgom. W okresie II wojny światowej trwały tu zaciekłe walki między nazistami a sowietami. Dziś można tu zajrzeć do muzeum oraz podziwiać ciekawy widok na miasto.© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMWZGÓRZE ZAMKOWEWzgórze Zamkowe to miejsce, z którego rozciąga się - naszym zdaniem - najpiękniejszy widok na miasto. Znajduje się tu Zamek Królewski, którego początki sięgają XIV wieku. Stary zamek uległ całkowitemu zniszczeniu w 1578 roku, kiedy to zdobyty przez Turków...wybuchł. Najeźdźcy wykorzystali bowiem zdobytą twierdzę jako arsenał, który ostatecznie wyleciał w powietrze razem z murami. Dopiero Habsburgowie zdecydowali się odbudować zamek w XVIII wieku. Na przestrzeni wieków był wielokrotnie rozbudowywany. Twierdza poważnie ucierpiała podczas II wojny światowej. Choć za czasów okupacji sowieckiej po '45 podjęto próbę rekonstrukcji zamku, to do dziś odbiega on mocno od oryginału głównie ze względu na znacznie uproszczoną formę. Wstęp na teren twierdzy jest darmowy (płatne zwiedzanie wnętrz, wstęp do muzeów i galerii). Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie www: [ link ]© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Martyna Stosik, Podróże MMKolejnym wyróżniającym się obiektem Wzgórza Zamkowego jest Kościół Macieja. Nie trudno go przeoczyć, ponieważ jego strzelista wieża dominuje nad wzniesieniem. Świątynia znajduje się w północnej części wzgórza i nosi imię Macieja, Macieja Korwina - węgierskiego króla. Dzisiejszy kościół pochodzi z lat 1874-1896. To tu odbywały się koronacje madziarskich władców. Świątynia bardzo mocno ucierpiała podczas II wojny światowej. Komunistyczny rząd na Węgrzech rozważał całkowitą rozbiórkę budowli, lecz ostatecznie udało się zebrać fundusze i Kościół Macieja odbudowano. Wstęp dla zwiedzających jest płatny. Bilety: dorośli 1400 HUF (18,57 zł), studenci i seniorzy 1000 HUF (13,27 zł), rodzina 2+1 3500 HUF (46,43 zł), dzieci do lat 6: bezpłatnie. © Mateusz Iwańczuk, Podróże MMTuż przy Kościele Macieja znajduje się Baszta Rybacka, wybudowana w latach 1895-1902, nazwana rybacką na cześć rybaków, którzy bronili średniowiecznych murów Wzgórza Zamkowego. To z tego miejsca wykonano 90% zdjęć parlamentu znajdujących się w wyszukiwarce google. Ponoć wstęp na basztę w sezonie (marzec-październik) jest płatny: 600 HUF za bilet normalny, 300 HUF ulgowy. O dziwo my weszliśmy za darmo. Nie było żadnych bramek, ani człowieka, który by wejściówki sprawdzał czy sprzedawał.© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MMPodążając dalej na północny-wschód przez Wzgórze Zamkowe dotrzemy do Bramy Wiedeńskiej, czyli średniowiecznej bramy prowadzącej do miasta, żeby nie powiedzieć brzydko - do Budy :) Przypomnę, że Buda to dawne miasto na prawym brzegu Dunaju, połączone później ze wschodnim Pesztem. Niedaleko bramy, na zachód, wznosi się Wieża Marii Magdaleny. Wartość historyczna tego miejsca przeważa nad efektem wizualnym. Jest to pozostałość po XIII-wiecznej świątyni, którą zburzono w skutek działań wojennych w latach 1939-1945. Komunistyczny rząd na Węgrzech kazał uprzątnąć teren i zabronił odbudować kościół. Zachowała się jako tako jedynie wieża oraz fundamenty. Naprzeciwko dzwonnicy ustawiono pamiątkową ramę okienną pozbawioną witraży. Póki co projekt odbudowy jest odległy od realizacji.© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM_______________________________________________________________________W Budapeszcie spędziliśmy 4 dni. To miasto niezwykłe, szczycące się bogactwem historycznym, pięknem zabytków, oraz cudowną architekturą bogato zdobionych kamienic. Czy 4 dni wystarczyły na dogłębne poznanie miasta? Myślę, że zdecydowanie tak. Poruszając się wyłącznie pieszo zdołaliśmy zobaczyć każde miejsce warte uwagi. Budapeszt jest bardzo przyjazny turystom. Czuliśmy się tam naprawdę bezpiecznie - bez problemu wychodziliśmy z aparatami na spacery po zmroku. Ceny? Zbliżone do tych w Polsce, więc koszty zakupów, biletów wstępu czy wynajmu pokoju w hotelu sprzyjają turystom. Polecamy Budapeszt, bo naprawdę warto to miasto odwiedzić!© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM© Mateusz Iwańczuk, Podróże MM

Odprawa internetowa - Wizz Air

Podróże MM

Odprawa internetowa - Wizz Air

Odprawa internetowa. Ktoś, kto nigdy nie latał poczuje się niczym człowiek, któremu obce gotowanie, a musi upiec ciasto. Jak się zmobilizować do próby odprawy internetowej? Można puścić z głośników piosenkę, tak jak ma to miejsce przed walką bokserską. Inni wydadzą dziki krzyk niczym wojownik przed bitwą. Niekiedy pomaga powtarzanie sobie w koło "dam radę" lub nieco bardziej awangardowo "kim jesteś - jesteś zwycięzcą". Wy jednak postanowiliście poprosić o radę wujka google i trafiliście tu. Po swojej pierwszej odprawie poczujecie się niczym człowiek, któremu nieobce gotowanie, a murzynka można najprościej upiec w mikrofali.Odprawić można się nie wcześniej niż na miesiąc przed danym lotem. W tym celu wchodzimy na stronę www.wizzair.com i logujemy się wpisując swój adres e-mail oraz hasło ustawione podczas zakładania konta. Następnie w miejscu logowania pojawi się panel. Należy kliknąć "odprawa". Witryna poprosi o numer potwierdzenia rezerwacji oraz nazwisko głównego pasażera. Dane potrzebne do uzupełnienia luk znajdziecie na poczcie mailowej. Tam zapewne otrzymaliście wiadomość z rezerwacją po zakupie biletów. Po znalezieniu rezerwacji pojawi się panel z domyślnie uzupełnionymi danymi. Należy po kolei wybrać rodzaj bagażu podręcznego (bezpłatny mały / duży +67 zł), ilość sztuk przewożonego bagażu nie-podręcznego (brak - bezpłatnie, 1 szt. 138 zł, 2 szt. 276 zł, 3 szt. 414 zł) oraz rodzaj odprawy (internet - bezpłatna, na lotnisku +41 zł). Następnie należy rozwinąć panel dla naszych towarzyszy w podróży. Nastąpi to po wciśnięciu małej strzałki w granatowym banerze "Dorośli 2". Po wybraniu rodzaju bagażu i jego ilości klikamy w różowy baner "Kontynuuj do odprawy internetowej" umieszczony po prawej stronie. Następnie system rezerwacyjny przekieruje nas do wyboru miejsc w samolocie. Ta opcja jest płatna, a wysokość ceny zależy od ulokowania w danej części samolotu. W tym miejscu można np. wykupić siedzenie z dodatkową przestrzenią na nogi. Jeśli jednak nie mamy ochoty na żadne dopłaty, system przydziela miejsca automatycznie.W przypadku lotu "tam i z powrotem" po kliknięciu w baner "kontynuuj podczas odprawy online" wyświetli nam się ponownie plan samolotu. Tym razem system wyświetli miejsca podczas lotu powrotnego. Należy pamiętać o zaznaczeniu akceptacji Ogólnych Warunków Przewozu (GCC). Następnie przejdziemy do etapu, który większość osób omija. Można tu wykupić m.in. ubezpieczenie czy też inne usługi. Niezainteresowani upewniają się, czy wszędzie znajduje się opcja "Nie dziękuję" lub inna, odmawiająca wszelkich dodatkowo płatnych udogodnień. Klikamy różowy baner "kontynuuj do odprawy internetowej". Przechodzimy do kolejnego etapu. Wyświetli się tam lot oraz lista pasażerów. Należy przy każdym z nich kliknąć link "odprawa", a następnie potwierdzić chęć ulokowania w samolocie w oknie, które pojawi się na ekranie. Po tej czynności będziemy mogli wydrukować karty pokładowe. W tym celu należy kliknąć link "wydrukuj karty pokładowe", który pojawił się po potwierdzeniu odprawy. Bilet zostanie otwarty przez przeglądarkę internetową. Klikamy prawym przyciskiem myszy w dowolne miejsce na karcie pokładowej i wybieramy opcję drukuj. Wydrukowaną kartę pokładową należy mieć cały czas przy sobie podczas pobytu na lotnisku. Dla bezpieczeństwa lepiej wydrukować po 2 kopie - jedną mieć przy sobie, drugą schować np. do bagażu podręcznego. Podczas pobytu w Barcelonie mój bilet znajdujący się w kieszeni po deszczu przemókł wraz z ubraniem. Przydała się kopia znajdująca się w koszulce foliowej w plecaku :) Sami widzicie, to banalnie proste! Dla wprawionych w podróżowaniu to pestka. Ci, co lecą po raz pierwszy często proszą innych o pomoc spodziewając się podczas odprawy łamigłówek, testów egzaminacyjnych z regulaminu przewozu oraz pytań z zakresu cieczy łatwopalnych. A tu się okazuje, że trzeba tylko klikać "dalej", "dalej", "dalej". Mimo wszystko mam nadzieję, że ten post rozwieje wątpliwości nowicjuszy i ewentualnie pomoże w internetowej odprawie. Przyjemnego lotu!

Zamek w Malborku

Podróże MM

Zamek w Malborku

© Mateusz IwańczukZamek w Malborku to arcydzieło architektury obronnej późnego średniowiecza. Jest to największy gotycki zespół zamkowy na świecie. Obejmuje on swym obszarem teren 21 ha. W drugiej połowie XIII wieku bracia rycerskiego zakonu krzyżackiego wybrali niewielkie wzgórze nad Nogatem na swą siedzibę. Mimo licznych zniszczeń i upływu siedmiu stuleci, wciąż ceglana twierdza góruje nad rzeką Nogat. Wsiedliśmy do samochodu i wyjechaliśmy do Malborka, coby do średniowiecza się cofnąć i cudo obejrzeć co Krzyżacy wznieśli. Zapraszam na krótką lekcję historii przy okazji zwiedzania gotyckiej twierdzy.© Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukKrzyżacy - każdy chyba widział film Aleksandra Forda z 1960 roku. Stawiam tezę opartą na ekranizacji, gdyż nie odważę się zapytać, kto przeczytał od deski do deski powieść Henryka Sienkiewicza :) Zakon krzyżacki kojarzony jest z gromadą niemiłych panów w srebrnych zbrojach i długich białych płaszczach. Chyba nie bardzo się z nimi lubiliśmy, w końcu biliśmy się z nimi na polach pod Grunwaldem. No ale zaraz...skoro Polacy z Krzyżakami się tłukli, to co ich zamek robił w naszym Malborku? Spieszę z wyjaśnieniem...W 1226 roku książę Konrad I Mazowiecki zaprosił do Królestwa Polskiego braci zakonu nadając im w dzierżawę ziemię chełmińską oraz michałowską. Krzyżacy mieli bowiem chronić tereny Mazowsza przed najazdami Prusów, zamieszkujących tereny dzisiejszych Mazur i obwodu Kaliningradzkiego. Byli oni poganami, zatem zakon razem z Polską dążyli do chrystianizacji tego ludu i włączenia go do wspólnoty kościoła pod zwierzchnictwem papieża. Krzyżacy niestety zaczęli się u nas panoszyć łamiąc ustanowione prawo, co doprowadziło do wieloletnich konfliktów między państwem polskim a zakonem. Rycerze Domu Niemieckiego przybyli do nas chętnie, lecz tak się rozgościli, że problem był potem by ich usunąć. © Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukMalbork budowany był etapami od XIII wieku. Od 1280 roku zamek był jedną z twierdz komturskich. W 1309 roku  został siedzibą wielkich mistrzów Zakonu. Po 40-letnim okresie rozbudowy uzyskał formę trójdzielnego założenia obronnego z wyraźnie  wyodrębnionym Zamkiem Wysokim (klasztor), Zamkiem Średnim (siedziba wielkiego mistrza) oraz Zamkiem Niskim, zwanym Przedzamczem i stanowiącym zaplecze gospodarcze. W roku 1457 zamek przeszedł w posiadanie króla Kazimierza Jagiellończyka. Od tego momentu twierdza była rezydencją władców polskich. Od czasu pierwszego zaboru (1772 rok) zamek wraz z Malborkiem znajdował się w granicach Prus. Służył wtedy jako koszary i magazyny. Twierdza krzyżacka wróciła w posiadanie Polaków dopiero w 1945 roku, po II wojnie światowej. Zamek wzniesiono z ruin, a w 1997 roku wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO. © Mateusz IwańczukWejście na zamek © Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukKapitularz widoczny na poniższym zdjęciu to najważniejsze pomieszczenie wspólnoty zakonnej. To tutaj zapadały najważniejsze decyzje w sprawach polityki państwa krzyżackiego. Również w tym pomieszczeniu wybierano wielkich mistrzów Zakonu. Dawniej, podobnie jak dziś, Sala Kapitulna była pusta. Pod ścianami znajdowały się siedziska dla zgromadzonych. W polach tarczowych między oknami uwieczniono malowidłami ściennymi słynnych mistrzów, a także postacie z Biblii. Niestety pomieszczenie jest rekonstrukcją, której elementy przeważnie pochodzą z II poł. XIX wieku. W podłodze dostrzec można otwory centralnego ogrzewania sali gorącym powietrzem, dostarczanym kanałami ściennymi z pieca obsługiwanego z celi Witold piętro niżej. Kapitularz © Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukZespół pomieszczeń skarbnika zakonnego z przedsionkiem, pokojem mieszkalnym, skarbcem i pomieszczeniem służbowym, usytuowany jest na głównym piętrze skrzydła zachodniego Zamku Wysokiego. Znajdują się tu także pomieszczenia komtura domowego (zakonnika odpowiedzialnego za administrację i zaopatrzenie) a także zespół pokoi kuchmistrza i piwnicznego. Obecne wnętrza to rekonstrukcje pochodzące z końca XIX wieku. Komnaty dostojników © Martyna StosikSrebrna komnata skarbnika © Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukZ krużganku zachodniego długi, założony ukośnie ganek wiedzie do wieży Gdanisko. Pełniła ona funkcję głównej toalety zamkowej, a także punktu obrony w czasie oblężenia. Gdanisko znajduje się na arkadach, aby wszelkie nieczystości spadały prosto do wody przepływającej kilkanaście/kilkadziesiąt metrów niżej. Można wejść do punktu sanitarnego i spojrzeć w dziurę w "desce" - w głowie się może zakręcić :) Droga w dół daleka...Na wieży Gdanisko przechowywano broń i żywność na wypadek, gdyby wróg zdobył główną część zamku. Był to zatem świetny punkt strategiczny.© Mateusz IwańczukWidok z wieży Gdanisko © Mateusz IwańczukWystawa Święci Orędownicy znajduje się w dawnych sypialniach klasztornych na Zamku Wysokim. Jest to ekspozycja stała, prezentująca zbiory sztuki i rzeźby gotyckiej. Epoka średniowiecza to kult religii, stąd też większość dzieł kultury z tego okresu poświęcona jest właśnie chrześcijaństwu z Maryją i Chrystusem na czele. Koneserzy sztuki niewątpliwie zainteresują się trzema salami, zwanymi dormitoriami, gdzie wystawiono cenne eksponaty.© Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukTryptyk koronacji Najświętszej Maryi Panny (1504 r.) © Mateusz IwańczukKwatera ołtarzowa ze sceną Sacra Conversazione (1496 r.) / Kwatera ołtarzowa ze sceną Ukrzyżowania (pocz. XVI wieku)   © Mateusz IwańczukRefektarz konwentu to jadalnia pokryta prostym sklepieniem krzyżowo-żebrowym wspartym na siedmiu filarach. Konwent malborski zbierał się na posiłek dwa razy w ciągu dnia zgodnie z zapisem Reguł Zakonu Najświętszej Maryi Panny. Krzyżacy zasiadali do stołów przed południem na śniadanie i wieczorem na wieczerzę. Refektarz konwentu © Mateusz IwańczukSala dwukominowa to pomieszczenie, gdzie znajduje się wystawa Przemiany architektoniczne Zamku Malborskiego, prezentująca historię odbudowy i konserwacji murów i wnętrz. Sala swą nazwę zawdzięcza dwóm dużym kominowym okapom wmurowanym w ścianę. Paleniska znajdują się w kuchni piętro niżej.Sala dwukominowa © Mateusz IwańczukSala Narożna - wystawa witrażu. Niewątpliwie w epoce średniowiecza w tym pomieszczeniu znajdował się spichlerz, lub inny magazyn żywności. Dziś można obejrzeć tu wystawę witraży. Ekspozycja prezentuje również warsztat witrażowniczy. Odwiedzający mogą zobaczyć narzędzia i poznać proces powstawania barwnego oszklenia od etapu projektu po wycinanie, wypalanie i montowanie w ołowiu. Przedstawione witraże to dzieła Johanna Baptisty Haselbergera z Lipska. Pochodzą one z XIX wieku i z zamkiem nie mają za wiele wspólnego. Rekonstrukcje witraży krzyżackiej twierdzy można jednak oglądać w oknach Zamku Wysokiego. Te pochodzące z Sali Narożnej to jedynie eksponaty Muzeum Zamkowego. © Mateusz Iwańczuk© Mateusz IwańczukMłyn choć lekko odizolowany od zamku, sprawował bardzo ważną funkcję w kontekście samowystarczalności krzyżackiej twierdzy. Gwarantował nieustanną produkcję nawet w czasie długotrwałego oblężenia. Obecny młyn to - jak łatwo się domyślić - rekonstrukcja.Młyn © Mateusz IwańczukTaras południowy jest najlepiej nasłonecznionym miejscem na zamku, zatem nie dziwi fakt, iż w średniowieczu znajdował się tu ogród Wielkiego Mistrza. Rosły tu warzywa, znajdowały się sady, niewielkie stawy oraz winnice. Ogród różany © Mateusz IwańczukNiestety nie dane nam było obejrzeć całego zamku ze względu na trwające w nim obecnie prace remontowe (wiosna 2015). Stąd też mocno obniżona cena biletów.Wrażenia? Niewątpliwie ogrom budowli jest imponujący. Do tego wartość historyczna tego obiektu, mimo, że jest rekonstrukcją, jest niezwykle wysoka. Wnętrza nie są żadnym zaskoczeniem - surowy gotyk ceglany z nierzucającymi się w oczy malowidłami ściennymi sprawiają wrażenie autentycznej pustki, jaka panowała tu również w średniowieczu.My interesujemy się historią, więc ta wycieczka była dla nas formą atrakcyjnego spaceru. Ludzi, których dogłębna penetracja przeszłości polskiego średniowiecza niezbyt kręci, raczej forteca od środka nie zainteresuje. Na zwiedzanie komnat i korytarzy trzeba poświęcić około 3-4 godzin. Odradzam odwiedziny zamku w weekendy i wakacje. My byliśmy w Malborku z rana w dzień roboczy (czwartek) i mimo to ludzi było sporo.GODZINY OTWARCIAsezon letni (25.04 - 30.09) - od 9.00 do 19.00* w godzinach 17.45-18.30 można nabyć bilety w obniżonej ceniesezon zimowy (01.10 - 24.04) - od 10.00 do 15.00* w godzinach 13.15-14.00 można nabyć bilety w obniżonej cenieW poniedziałki istnieje możliwość bezpłatnego (z wyłączeniem opłaty przewodnickiej) zwiedzania terenów Zamku Średniego, dziedzińca Zamku Wysokiego, Gdaniska, tarasu zachodniego, ogrodu Wielkiego Mistrza, fosy i przedmurza (01.05-30.09). Wystawy są nieczynne.CENNIKsezon letni 25.04-30.09Typ biletuPełna cenaObniżona cena17:45-18:30Bilet normalny35,00 PLN29,50 PLNBilet ulgowy25,00 PLN19 PLN  sezon zimowy 01.10-24.04Typ biletuPełna cenaObniżona cena17:45-18:30Bilet normalny29,50 PLN19 PLNBilet ulgowy20,50 PLN14 PLNOpłata za przewodnika lub audioprzewodnik jest wliczona w cenę biletu. Cennik ważny w dniu 23 maja 2015 r.© Mateusz Iwańczuk© Mateusz Iwańczuk

Sagrada Familia

Podróże MM

Sagrada Familia

Konkurs z Travel Channel

Podróże MM

Konkurs z Travel Channel "Tajemnice zamków"

Drodzy Czytelnicy! Razem z kanałem telewizyjnym Travel Channel przygotowaliśmy dla Was konkurs z nagrodami w związku z nowymi odcinkami programu "Tajemnice zamków" emitowanymi przez patrona konkursu w każdy czwartek o godz. 20:00. Zapewne nie raz zdarzyło Wam się napotkać podczas podróży ciekawą fortyfikację, zamek, pałac...Jeśli uwieczniliście takowy zabytek, to dzięki temu możecie wziąć udział w konkursie i wygrać ciekawe nagrody :)DO WYGRANIA:I miejsce: worek żeglarski oraz adapter USB do samochoduII miejsce: zestaw podróżny (opaska na oczy, pokrowiec na poduszkę podróżną)III miejsce: torba płócienna oraz zawieszka na bagażCO NALEŻY ZROBIĆ?Jeśli chcesz wziąć udział w konkursie i powalczyć o nagrody, wyślij nam swoje zdjęcie na którym jesteś Ty lub bliska Ci osoba (na zdjęciu może być więcej osób). Na fotografii musi uwieczniony być dowolny zamek lub pałac. W tytule maila wpiszcie "Konkurs". Fajnie by było, gdybyście w treści wpisali, gdzie została zrobiona fotografia :) Wybierzemy najlepsze zdjęcia i nagrodzimy 3 uczestników! Zdjęcie należy wysłać nam na adres: podrozemmblog@gmail.comMacie czas do 22 marca 2015r.!REGULAMIN KONKURSU:1. Organizatorem konkursu "Tajemnice Zamków" jest właściciel strony www.podrozemm.pl2. Sponsorem nagród w konkursie jest Travel Channel Polska.3. Zadaniem uczestników jest wysłanie fotografii przedstawiającej uczestnika konkursu, jego rodzinę lub znajomych na tle zamku/pałacu na adres: podrozemmblog@gmail.com. Każdy przystępujący do konkursu powinien posiadać prawa własności intelektualnej do prezentowanych treści, filmów, fotografii i wszelkich innych form przekazu. W przypadku stwierdzenia, że tak nie jest, praca nie będzie brana pod uwagę przy przyznawaniu nagród. Wszelkie ewentualne konsekwencje związane z naruszeniem praw własności intelektualnej ponosić będzie osoba, która przekazała taką pracę do oceny.4. Każdy uczestnik konkursu może wysłać tylko jedno zdjęcie.5. Czas trwania konkursu to 18 - 22 marca 2015 roku (włącznie).6. Spośród wszystkich uczestników organizatorzy wybiorą 3 prace, które zostaną nagrodzone.7. Nagrodami w konkursie są: Worek żeglarski + adapter usb do samochodu, zestaw podróżny, oraz torba płócienna + zawieszka na bagaż. 8. Laureaci konkursu zostaną wylosowani do godziny 20.00 w dniu 23 marca 2015 r.9. Zwycięzcy zostaną poinformowani o wygranej mailem. Lista osób do których trafią nagrody zostanie również umieszczona w poście konkursowym na blogu. Adres do wysyłki nagród należy wysłać na maila podrozemmblog@gmail.com do północy 28 marca 2015 r. W przypadku niedotrzymania ww. terminu, nagroda zostanie przydzielona innemu uczestnikowi.10. Nagrody w Konkursie nie podlegają wymianie na inne nagrody ani na ekwiwalent pieniężny. 11. Nagroda zostanie wysłana przez sponsora do laureata, w terminie do 2 tygodni od ogłoszenia wyników, na wskazany adres na terenie Polski.12. Zwycięzcy wyrażają zgodę na publikację swojego imienia i nazwiska na stronie www.podrozemm.pl oraz na przetwarzanie swoich danych osobowych przez Organizatorów dla celów tego konkursu.13. Uczestnicy wyrażają zgodę na publikowanie zdjęć biorących udział w konkursie na fanpage'u Podróże MM na facebooku oraz na stronie www.podrozemm.pl.14. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za nieprawidłowe dane podane przez uczestnika, w szczególności za zmianę danych osobowych uniemożliwiającą odszukanie Uczestnika, któremu przyznano nagrodę.15. Organizator zastrzega sobie prawo do anulowania konkursu w przypadku wpłynięcia poniżej trzech zgłoszeń. 16. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celach związanych z konkursem, to jest jego organizacją i przeprowadzaniem. 17. Przed wzięciem udziału w konkursie każdy Uczestnik powinien zapoznać się z Regulaminem. Udział w konkursie będzie równoznaczny z akceptacją Regulaminu.18. Organizator zastrzega sobie prawo zmiany regulaminu w trakcie trwania konkursu.Pałac Charlottenburg, Berlin © Mateusz Iwańczuk, Podróże MM

Gdzie tanio wyjechać? Tanie podróżowanie

Podróże MM

Gdzie tanio wyjechać? Tanie podróżowanie

Gdy wychodzimy do ludzi z tym co razem robimy, często spotykamy się z podziwem. W prawdzie klasyfikacja podróżników jest rozległa jak lasy Amazonii. Ciężko się uplasować w hierarchii. Dla szarego studenta, który spędza każdy weekend na imprezach lub przed komputerem, jesteśmy młodymi, ciekawymi świata ludźmi, robimy coś wyjątkowego, kolorujemy swoją szarą rzeczywistość życia codziennego. Obracając się wśród innych podróżników, pozostajemy gdzieś w cieniu ich opowieści o Azji, Ameryce Północnej i Południowej. Ale spokojnie, wszystko w swoim czasie... :)Dlaczego podróżowanie - nawet tu blisko po Europie - stało się wyczynem na miarę Herodota? Do Azji to już niczym Aleksander Wielki rydwanem! Na trójmasztowej karaweli pod przewodnictwem Krzysztofa Kolumba do Ameryki! Do Afryki nie, bo tam murzyni i bieda. Dookoła świata w ogóle odpada, bo Magellan też chciał i go na Filipinach zaciupali...W tym poście chciałbym zainspirować Was i przekonać, że podróż jest najlepszą ucieczką od codzienności. Może nie każdy chętnie wychodzi z domu...ale z jakiegoś powodu tu trafiłeś/trafiłaś, więc spodziewam się, że może uda mi się przekonać do podniesienia tyłk...się z domowego fotela.Co jest potrzebne do podróżowania? Przede wszystkim chęci. Bez tego nawet milioner się nie ruszy. Trzeba nabrać motywacji, np. grzebiąc w internecie czy oglądając zdjęcia, czytając ciekawe blogi (osobiście polecam Podróże MM, często zaglądam). Chęci zależne są - co oczywiste - od oczekiwań. Jedni chcą zobaczyć Big Bena i Wieżę Eiffla, drudzy to by posiedzieli w kurorcie wypoczynkowym w Egipcie, jeszcze inni chcą aktywnie odpocząć oglądając najlepsze to, co dane miejsce ma nam do zaoferowania. My skupimy się na tych "aktywnych", bo niestety tanie podróżowanie wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Zazwyczaj najlepszą wymówką do pozostania w domu jest brak finansów. Po części to prawda, która nas również bezpośrednio dotyczy. Chętnie zjechalibyśmy dookoła Islandię, przemierzyli wszerz południe Stanów Zjednoczonych...Ale nie ma kasy. Co w takim wypadku zrobić? Można żyć o chlebie i wodzie odkładając miedziaki do świnki skarbonki. Ja z moją partnerką zdecydowaliśmy się na podróże po Europie.Jak zabrać się do podróży? Najlepiej to się w ogóle nie zabierać. U nas wszystko się dzieje błyskawicznie. Jeden telefon: "są tanie bilety, tu i tu, za tyle i tyle - ok, kup". Zazwyczaj ma to miejsce z pół roku przez wyjazdem :) Ale cóż, przelot zarezerwowany, nie ma wyjścia - trzeba jechać. Przy wcześniejszym zakupie łączna kwota wyjazdu przyjemnie rozkłada się w czasie. Ja na przykład już nie czuję straty 260 zł, które wydałem na bilety do Budapesztu i Bergamo, a w czerwcu będę miał złudzenie, że lecę za darmo :) Do opłacenia pozostanie tylko hotel i drobne wydatki. Im dłużej się myśli tym gorzej. Czasem warto dać się porwać emocjom gdy przewoźnicy kuszą atrakcyjnymi cenami. Jeżeli podczas wyjazdu nikt Was nie okradnie, nie napadnie, nie wywiezie do lasu lub nie sprzeda za wielbłąda na Bliskim Wschodzie to zapewniam, że wspomnienia pozostaną bezcenne!GDZIE TANIO WYJECHAĆ?♦ Wiedeń - 140 zł - relacjaDo stolicy Austrii wybraliśmy się Polskim Busem (www.polskibus.com). Nasza trasa z Gdańska do Wiednia biegła przez Warszawę, gdzie musieliśmy skorzystać z przesiadki. Bilety udało nam się nabyć w dość atrakcyjnej cenie, ponieważ zarezerwowaliśmy przejazd ze sporym wyprzedzeniem. Celowo użyłem słowa "dość", ponieważ osobiście widziałem bilety Warszawa-Wiedeń za 1 zł. Aby załapać się na przejazd za symboliczną "złotówkę" trzeba jednak dokonać zakupu gdy tylko przewoźnik wrzuci do systemu nową pulę biletów. Nasze koszty:Gdańsk - Warszawa: 12 zł/os.Warszawa - Wiedeń: 40 zł/os.Wiedeń - Warszawa: 75 zł/os.Warszawa - Gdańsk: 12 zł/os.Za transport zapłaciliśmy zatem po 134 zł + 4 zł opłaty rezerwacyjnej. Do tego trzeba doliczyć jakieś grosze na pierdółko-pamiątkę, suchy prowiant i inne, w zależności od upodobań wydatki. Hotel? Wliczony w cenę przejazdu. W Wiedniu spędziliśmy jeden dzień, a nocleg zapewnił nam Polski Bus. Z Warszawy wyjechaliśmy o godz. 18:00, do stolicy Austrii dotarliśmy o 6 rano. Mieliśmy cały dzień na zwiedzanie miasta (w Wiedniu większość atrakcyjnych miejsc znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie w centrum). Powrót do Warszawy o godzinie 22:15. To był nasz pierwszy wspólny wyjazd za granicę, podróż "za kieszonkowe". Bardzo fajna odskocznia. Wiadomo, podróż jest dość męcząca, lecz jeśli ktoś nie ma problemu ze spaniem w autobusie to szybko czas zleci. W Warszawie mieliśmy ok. 3 godzin na przesiadkę (lepiej wziąć pod uwagę możliwe opóźnienia, choć takowych z PB jeszcze nie doświadczyliśmy). Coby się nie nudzić to pochodziliśmy sobie po Warszawie. Gdy wsiedliśmy w busa do Wiednia byliśmy już tak zmęczeni trasą z Gdańska i łażeniem po stolicy, że zasnęliśmy momentalnie, a gdy otworzyliśmy oczy byliśmy już w Austrii. Polecamy taki wypad szczególnie tym, którym nie straszne podróże autobusem i którzy lubią całodzienne spacery!♦ BERLIN - 60 zł - relacjaTo był nasz najtańszy wypad z Polskim Busem (www.polskibus.com). Aby uniknąć noclegu w drogich niemieckich hotelach, postanowiliśmy spędzić noc w autobusie. Coby dotrzeć do Berlina o świcie i wrócić wieczorem, musieliśmy pojechać z Gdańska (!) przez Warszawę :) Choć brzmi to absurdalnie, to zapewniam, że lepiej jechać dłużej w nocy niż krócej w dzień. Wyjazd do Berlina był bardzo spontaniczny. Nie oczekiwaliśmy kokosów, po prostu ot taki wypad, żeby w domu nie siedzieć. Okazało się, że Berlin bardzo pozytywnie nas zaskoczył! Nasze koszty:Gdańsk - Warszawa: 17 zł/os.Warszawa - Berlin: 22 zł/os.Berlin - Warszawa: 8 zł/os.Warszawa - Gdańsk: 9 zł/os.Łącznie 56 zł + 4 zł opłaty rezerwacyjnej. Przyjazd do Berlina o 8:30, powrót 19:30. Jeden dzień w stolicy Niemiec, super zdjęcia, fajne wspomnienia, a to wszystko za 60 zł. Przy tak niskich cenach nocleg w jakimś tanim hostelu też nie powinien wypaść najgorzej, choć trzeba pamiętać, że w Niemczech tanio nie jest. ♦ PRAGA - 110 zł - relacjaDo Pragi również dostaliśmy się z Polskim Busem (www.polskibus.com). Bilety kupione z wyprzedzeniem. Warto podkreślić, że termin wyjazdu to sierpień. Trudno o zagraniczny wyjazd w okresie wakacyjnym za takie pieniądze.Nasze koszty:Gdańsk - Warszawa: 10 zł/os.Warszawa - Praga: 45 zł/os.Praga - Warszawa: 45 zł/os.Warszawa - Gdańsk: 10 zł/os.Tak samo jak w przypadku Wiednia czy Berlina do Pragi pojechaliśmy na 1 dzień bez noclegu. Przyjazd do stolicy Czech o godzinie 6 rano, powrót o 20:40. Ze względu na niskie ceny w Pradze, zachęcamy do skorzystania mimo wszystko z jakiegoś taniego hostelu. Jeżeli budżet jest już naprawdę mocno ograniczony, to nawet taki wyjazd na jeden dzień okaże się super odskocznią od codzienności! ♦ Londyn - 234 zł - relacjaTu dość odważna propozycja - Londyn w jeden dzień. Zobaczyć Portobello, Muzeum Historii Naturalnej, Hyde Park, Pałac Buckingham, Big Ben, Opactwo Westminsterskie, Tower Bridge, Tower of London, Katedrę św. Pawła, Piccadilly Circus, China Town w niecały jeden dzień? Da się! Zobaczcie sami: link do posta. Tanich hosteli w Londynie nie brakuje, jednak trzeba mieć na uwadze, że mogą one znajdować się w niezbyt przyjaznej dzielnicy. Nie chcielibyście spacerować w nocy po dzielnicach zamieszkanych przez Pakistańczyków czy innych imigrantów... Nie jestem rasistą - stwierdzam fakt. My zdecydowaliśmy się ciąć po całości koszty i przespać się na lotnisku skąd rano startował nasz samolot do Gdańska (przeczytaj: Spanie na lotnisku London Stansted). Transport z portu lotniczego co centrum Londynu zapewnił nam easyBus (www.easybus.co.uk/pl/). Po stolicy Anglii poruszaliśmy się metrem na całodniowym bilecie. Nasze koszty:Przelot Gdańsk - Londyn Stansted - Gdańsk: 176 zł/os.Transport z lotniska do centrum (w 2 strony): 58 zł/os.metro - bilet jednodniowy: 52 zł/os.Niestety z metra nie można zrezygnować jeśli chce się zobaczyć większą część miasta. Całkowity koszt weekendowego wypadu do Londynu wyniósł nas 286 zł. Ok, może to i sporo. Trzeba jednak pamiętać, że w Wielkiej Brytanii jest drogo, funt szterling kosztuje 5,8 zł. Mimo wszystko bardzo fajna przygoda, przekroczyliśmy południk 0, przespaliśmy się na lotnisku (to też może być swego rodzaju atrakcja), no i przede wszystkim zobaczyliśmy słynny Londyn! ♦ Budapeszt - 320 zł/3 dniNie ma zdjęcia, nie ma relacji. Do Budapesztu dopiero zawitamy - w czerwcu. Lecimy z Warszawy, więc do stolicy będziemy musieli z Gdańska dostać się Polskim Busem. Już czaimy się na nową pulę biletów, by zapłacić za przejazd jak najmniej. Jeśli zarezerwujemy przejazd najszybciej, to mamy szansę na transport za 1 zł. Za to właśnie lubimy Polskiego Busa! 3 noclegi spędzimy w Fashion Street Suite w centrum Budapesztu. Za apartament zapłacimy 75€ (za 2 osoby). Koszty:Przejazd Gdańsk - Warszawa - Gdańsk: najprawdopodobniej do 20 zł/os. Przelot Warszawa - Budapeszt - Warszawa: 160 zł/os.Nocleg w apartamencie (3 dni) - 160 zł/os. Relacja z wyjazdu pojawi się na blogu zaraz po naszym powrocie :) ♦ Barcelona - 420 zł/3 dni - relacja  O zgrozo! Samolotem do Barcelony! Drogo? Niekoniecznie... Sprawdzałem z ciekawości ceny wyjazdu do Katalonii z biurem podróży. Ceny za tygodniowy pobyt zaczynają się od 1800 zł. Wyraz "od" sugeruje, że koszty wzrosną i to znacznie, a bo ubezpieczenie, a to jakieś wycieczki dodatkowo płatne, wyżywienie, termin... Czy nie lepiej wybrać się samemu? Ano lepiej. Kupiliśmy bilety linii lotniczych WizzAir (www.wizzair.com) na lot bezpośrednio z Gdańska do Barcelony (El Prat). Węgierski przewoźnik wygrywa z konkurencyjnym Ryanairem, gdyż Wizz ląduje na El Prat, skąd do miasta można dostać się autobusem komunikacji miejskiej za 2€. Ryan lata na lotnisko Girona, które jest oddalone od Barcelony o 90 km. Noce spędziliśmy w przytulnym hostelu Mediterranean Youth Hostel w samym centrum miasta, 10 min spacerem od słynnej Sagrada Familia. Mieszkaliśmy w malutkim pokoiku z malutką prywatną łazienką. Całymi dniami chodziliśmy po cudownej Barcelonie. Do hostelu wracaliśmy tylko się umyć i przespać. Tanio i w zupełności wystarczająco!Nasze koszty:Przelot Gdańsk - Barcelona - Gdańsk: 250 zł/os.Nocleg - 3 noce: 168 zł/os.3 dni w słonecznej Barcelonie za 420 zł. Jeden dzień w stolicy Katalonii kosztował nas ok. 140 zł. Oczywiście do tego dochodzi jedzenie, metro i bilety wstępu do różnych atrakcji (nie wolno pominąć zwiedzania świątyni Sagrada Familia!). Mimo wszystko koszty te są nieporównywalne do tych oferowanych przez biura podróży. Wiadomo, pięć stówek na ulicy nie leży. Myślę jednak, że nasze wspaniałe wspomnienia warte były tej ceny!♦ Bergamo i Mediolan - 480 zł/3 dniUpolowaliśmy bilety po 113 zł w dwie strony z Gdańska do Bergamo z WizzAirem. Tam za 34 zł i powrót 79 zł. Trzy noce spędzimy w apartamencie, bardzo dobrze wyposażonym. Niestety nie udało nam się znaleźć typowego taniego hostelu, toteż za zakwaterowanie zapłacimy 150€, czyli ok 630 zł za dwie osoby. Jedną noc spędzimy na lotnisku, bo nasz samolot ląduje na Orio al Serio późnym wieczorem. Podczas pobytu oprócz Bergamo zobaczymy również oddalony o 50 km Mediolan. Koszt dojazdu to ok. 5-7€ w jedną stronę. Koszty:Przelot Gdańsk - Bergamo - Gdańsk: 113 zł/os.Nocleg w apartamencie (3 noce) - 315 zł/os.Dojazd Bergamo - Mediolan - Bergamo - 50 zł/os.Do Bergamo bardzo łatwo znaleźć bilety lotnicze po 100 zł w dwie strony. Trzeba się jednak liczyć z tym, że we Włoszech czasem bywa drogo, a w Bergamo czy Mediolanie ciężko o tani nocleg. Relacja z naszego wyjazdu pojawi się na blogu w czerwcu 2015.________________________________________________________________________No to teraz sio, szukać tanich biletów! Podzielcie się również z nami w komentarzu swoimi podróżami z cyklu "tanie podróżowanie" :) - Mateusz

Gdzie tanio wyjechać za granicę? Tanie podróżowanie.

Podróże MM

Gdzie tanio wyjechać za granicę? Tanie podróżowanie.

Gdy wychodzimy do ludzi z tym co razem robimy, często spotykamy się z podziwem. W prawdzie klasyfikacja podróżników jest rozległa jak lasy Amazonii. Ciężko się uplasować w hierarchii. Dla szarego studenta, który spędza każdy weekend na imprezach lub przed komputerem, jesteśmy młodymi, ciekawymi świata ludźmi, robimy coś wyjątkowego, kolorujemy swoją szarą rzeczywistość życia codziennego. Obracając się wśród innych podróżników, pozostajemy gdzieś w cieniu ich opowieści o Azji, Ameryce Północnej i Południowej. Ale spokojnie, wszystko w swoim czasie... :)Dlaczego podróżowanie - nawet tu blisko po Europie - stało się wyczynem na miarę Herodota? Do Azji to już niczym Aleksander Wielki rydwanem! Na trójmasztowej karaweli pod przewodnictwem Krzysztofa Kolumba do Ameryki! Do Afryki nie, bo tam murzyni i bieda. Dookoła świata w ogóle odpada, bo Magellan też chciał i go na Filipinach zaciupali...W tym poście chciałbym zainspirować Was i przekonać, że podróż jest najlepszą ucieczką od codzienności. Może nie każdy chętnie wychodzi z domu...ale z jakiegoś powodu tu trafiłeś/trafiłaś, więc spodziewam się, że może uda mi się przekonać do podniesienia tyłk...się z domowego fotela.Co jest potrzebne do podróżowania? Przede wszystkim chęci. Bez tego nawet milioner się nie ruszy. Trzeba nabrać motywacji, np. grzebiąc w internecie czy oglądając zdjęcia, czytając ciekawe blogi (osobiście polecam Podróże MM, często zaglądam). Chęci zależne są - co oczywiste - od oczekiwań. Jedni chcą zobaczyć Big Bena i Wieżę Eiffla, drudzy to by posiedzieli w kurorcie wypoczynkowym w Egipcie, jeszcze inni chcą aktywnie odpocząć oglądając najlepsze to, co dane miejsce ma nam do zaoferowania. My skupimy się na tych "aktywnych", bo niestety tanie podróżowanie wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Zazwyczaj najlepszą wymówką do pozostania w domu jest brak finansów. Po części to prawda, która nas również bezpośrednio dotyczy. Chętnie zjechalibyśmy dookoła Islandię, przemierzyli wszerz południe Stanów Zjednoczonych...Ale nie ma kasy. Co w takim wypadku zrobić? Można żyć o chlebie i wodzie odkładając miedziaki do świnki skarbonki. Ja z moją partnerką zdecydowaliśmy się na podróże po Europie.Jak zabrać się do podróży? Najlepiej to się w ogóle nie zabierać. U nas wszystko się dzieje błyskawicznie. Jeden telefon: "są tanie bilety, tu i tu, za tyle i tyle - ok, kup". Zazwyczaj ma to miejsce z pół roku przez wyjazdem :) Ale cóż, przelot zarezerwowany, nie ma wyjścia - trzeba jechać. Przy wcześniejszym zakupie łączna kwota wyjazdu przyjemnie rozkłada się w czasie. Ja na przykład już nie czuję straty 260 zł, które wydałem na bilety do Budapesztu i Bergamo, a w czerwcu będę miał złudzenie, że lecę za darmo :) Do opłacenia pozostanie tylko hotel i drobne wydatki. Im dłużej się myśli tym gorzej. Czasem warto dać się porwać emocjom gdy przewoźnicy kuszą atrakcyjnymi cenami. Jeżeli podczas wyjazdu nikt Was nie okradnie, nie napadnie, nie wywiezie do lasu lub nie sprzeda za wielbłąda na Bliskim Wschodzie to zapewniam, że wspomnienia pozostaną bezcenne!GDZIE TANIO WYJECHAĆ ZA GRANICĘ?♦ Wiedeń - 140 zł - relacjaDo stolicy Austrii wybraliśmy się Polskim Busem (www.polskibus.com). Nasza trasa z Gdańska do Wiednia biegła przez Warszawę, gdzie musieliśmy skorzystać z przesiadki. Bilety udało nam się nabyć w dość atrakcyjnej cenie, ponieważ zarezerwowaliśmy przejazd ze sporym wyprzedzeniem. Celowo użyłem słowa "dość", ponieważ osobiście widziałem bilety Warszawa-Wiedeń za 1 zł. Aby załapać się na przejazd za symboliczną "złotówkę" trzeba jednak dokonać zakupu gdy tylko przewoźnik wrzuci do systemu nową pulę biletów. Nasze koszty:Gdańsk - Warszawa: 12 zł/os.Warszawa - Wiedeń: 40 zł/os.Wiedeń - Warszawa: 75 zł/os.Warszawa - Gdańsk: 12 zł/os.Za transport zapłaciliśmy zatem po 134 zł + 4 zł opłaty rezerwacyjnej. Do tego trzeba doliczyć jakieś grosze na pierdółko-pamiątkę, suchy prowiant i inne, w zależności od upodobań wydatki. Hotel? Wliczony w cenę przejazdu. W Wiedniu spędziliśmy jeden dzień, a nocleg zapewnił nam Polski Bus. Z Warszawy wyjechaliśmy o godz. 18:00, do stolicy Austrii dotarliśmy o 6 rano. Mieliśmy cały dzień na zwiedzanie miasta (w Wiedniu większość atrakcyjnych miejsc znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie w centrum). Powrót do Warszawy o godzinie 22:15. To był nasz pierwszy wspólny wyjazd za granicę, podróż "za kieszonkowe". Bardzo fajna odskocznia. Wiadomo, podróż jest dość męcząca, lecz jeśli ktoś nie ma problemu ze spaniem w autobusie to szybko czas zleci. W Warszawie mieliśmy ok. 3 godzin na przesiadkę (lepiej wziąć pod uwagę możliwe opóźnienia, choć takowych z PB jeszcze nie doświadczyliśmy). Coby się nie nudzić to pochodziliśmy sobie po Warszawie. Gdy wsiedliśmy w busa do Wiednia byliśmy już tak zmęczeni trasą z Gdańska i łażeniem po stolicy, że zasnęliśmy momentalnie, a gdy otworzyliśmy oczy byliśmy już w Austrii. Polecamy taki wypad szczególnie tym, którym nie straszne podróże autobusem i którzy lubią całodzienne spacery!♦ BERLIN - 60 zł - relacjaTo był nasz najtańszy wypad z Polskim Busem (www.polskibus.com). Aby uniknąć noclegu w drogich niemieckich hotelach, postanowiliśmy spędzić noc w autobusie. Coby dotrzeć do Berlina o świcie i wrócić wieczorem, musieliśmy pojechać z Gdańska (!) przez Warszawę :) Choć brzmi to absurdalnie, to zapewniam, że lepiej jechać dłużej w nocy niż krócej w dzień. Wyjazd do Berlina był bardzo spontaniczny. Nie oczekiwaliśmy kokosów, po prostu ot taki wypad, żeby w domu nie siedzieć. Okazało się, że Berlin bardzo pozytywnie nas zaskoczył! Nasze koszty:Gdańsk - Warszawa: 17 zł/os.Warszawa - Berlin: 22 zł/os.Berlin - Warszawa: 8 zł/os.Warszawa - Gdańsk: 9 zł/os.Łącznie 56 zł + 4 zł opłaty rezerwacyjnej. Przyjazd do Berlina o 8:30, powrót 19:30. Jeden dzień w stolicy Niemiec, super zdjęcia, fajne wspomnienia, a to wszystko za 60 zł. Przy tak niskich cenach nocleg w jakimś tanim hostelu też nie powinien wypaść najgorzej, choć trzeba pamiętać, że w Niemczech tanio nie jest. ♦ PRAGA - 110 zł - relacjaDo Pragi również dostaliśmy się z Polskim Busem (www.polskibus.com). Bilety kupione z wyprzedzeniem. Warto podkreślić, że termin wyjazdu to sierpień. Trudno o zagraniczny wyjazd w okresie wakacyjnym za takie pieniądze.Nasze koszty:Gdańsk - Warszawa: 10 zł/os.Warszawa - Praga: 45 zł/os.Praga - Warszawa: 45 zł/os.Warszawa - Gdańsk: 10 zł/os.Tak samo jak w przypadku Wiednia czy Berlina do Pragi pojechaliśmy na 1 dzień bez noclegu. Przyjazd do stolicy Czech o godzinie 6 rano, powrót o 20:40. Ze względu na niskie ceny w Pradze, zachęcamy do skorzystania mimo wszystko z jakiegoś taniego hostelu. Jeżeli budżet jest już naprawdę mocno ograniczony, to nawet taki wyjazd na jeden dzień okaże się super odskocznią od codzienności! ♦ Londyn - 234 zł - relacjaTu dość odważna propozycja - Londyn w jeden dzień. Zobaczyć Portobello, Muzeum Historii Naturalnej, Hyde Park, Pałac Buckingham, Big Ben, Opactwo Westminsterskie, Tower Bridge, Tower of London, Katedrę św. Pawła, Piccadilly Circus, China Town w niecały jeden dzień? Da się! Zobaczcie sami: link do posta. Tanich hosteli w Londynie nie brakuje, jednak trzeba mieć na uwadze, że mogą one znajdować się w niezbyt przyjaznej dzielnicy. Nie chcielibyście spacerować w nocy po dzielnicach zamieszkanych przez Pakistańczyków czy innych imigrantów... Nie jestem rasistą - stwierdzam fakt. My zdecydowaliśmy się ciąć po całości koszty i przespać się na lotnisku skąd rano startował nasz samolot do Gdańska (przeczytaj: Spanie na lotnisku London Stansted). Transport z portu lotniczego co centrum Londynu zapewnił nam easyBus (www.easybus.co.uk/pl/). Po stolicy Anglii poruszaliśmy się metrem na całodniowym bilecie. Nasze koszty:Przelot Gdańsk - Londyn Stansted - Gdańsk: 176 zł/os.Transport z lotniska do centrum (w 2 strony): 58 zł/os.metro - bilet jednodniowy: 52 zł/os.Niestety z metra nie można zrezygnować jeśli chce się zobaczyć większą część miasta. Całkowity koszt weekendowego wypadu do Londynu wyniósł nas 286 zł. Ok, może to i sporo. Trzeba jednak pamiętać, że w Wielkiej Brytanii jest drogo, funt szterling kosztuje 5,8 zł. Mimo wszystko bardzo fajna przygoda, przekroczyliśmy południk 0, przespaliśmy się na lotnisku (to też może być swego rodzaju atrakcja), no i przede wszystkim zobaczyliśmy słynny Londyn! ♦ Budapeszt - 320 zł/3 dniNie ma zdjęcia, nie ma relacji. Do Budapesztu dopiero zawitamy - w czerwcu. Lecimy z Warszawy, więc do stolicy będziemy musieli z Gdańska dostać się Polskim Busem. Już czaimy się na nową pulę biletów, by zapłacić za przejazd jak najmniej. Jeśli zarezerwujemy przejazd najszybciej, to mamy szansę na transport za 1 zł. Za to właśnie lubimy Polskiego Busa! 3 noclegi spędzimy w Fashion Street Suite w centrum Budapesztu. Za apartament zapłacimy 75€ (za 2 osoby). Koszty:Przejazd Gdańsk - Warszawa - Gdańsk: najprawdopodobniej do 20 zł/os. Przelot Warszawa - Budapeszt - Warszawa: 160 zł/os.Nocleg w apartamencie (3 dni) - 160 zł/os. Relacja z wyjazdu pojawi się na blogu zaraz po naszym powrocie :) ♦ Barcelona - 420 zł/3 dni - relacja  O zgrozo! Samolotem do Barcelony! Drogo? Niekoniecznie... Sprawdzałem z ciekawości ceny wyjazdu do Katalonii z biurem podróży. Ceny za tygodniowy pobyt zaczynają się od 1800 zł. Wyraz "od" sugeruje, że koszty wzrosną i to znacznie, a bo ubezpieczenie, a to jakieś wycieczki dodatkowo płatne, wyżywienie, termin... Czy nie lepiej wybrać się samemu? Ano lepiej. Kupiliśmy bilety linii lotniczych WizzAir (www.wizzair.com) na lot bezpośrednio z Gdańska do Barcelony (El Prat). Węgierski przewoźnik wygrywa z konkurencyjnym Ryanairem, gdyż Wizz ląduje na El Prat, skąd do miasta można dostać się autobusem komunikacji miejskiej za 2€. Ryan lata na lotnisko Girona, które jest oddalone od Barcelony o 90 km. Noce spędziliśmy w przytulnym hostelu Mediterranean Youth Hostel w samym centrum miasta, 10 min spacerem od słynnej Sagrada Familia. Mieszkaliśmy w malutkim pokoiku z malutką prywatną łazienką. Całymi dniami chodziliśmy po cudownej Barcelonie. Do hostelu wracaliśmy tylko się umyć i przespać. Tanio i w zupełności wystarczająco!Nasze koszty:Przelot Gdańsk - Barcelona - Gdańsk: 250 zł/os.Nocleg - 3 noce: 168 zł/os.3 dni w słonecznej Barcelonie za 420 zł. Jeden dzień w stolicy Katalonii kosztował nas ok. 140 zł. Oczywiście do tego dochodzi jedzenie, metro i bilety wstępu do różnych atrakcji (nie wolno pominąć zwiedzania świątyni Sagrada Familia!). Mimo wszystko koszty te są nieporównywalne do tych oferowanych przez biura podróży. Wiadomo, pięć stówek na ulicy nie leży. Myślę jednak, że nasze wspaniałe wspomnienia warte były tej ceny!________________________________________________________________________No to teraz sio, szukać tanich biletów! Podzielcie się również z nami w komentarzu swoimi podróżami z cyklu "tanie podróżowanie" :) - Mateusz

Schronisko Górskie PTTK na Polanie Chochołowskiej

Podróże MM

Schronisko Górskie PTTK na Polanie Chochołowskiej

PKP Intercity - TLK

Podróże MM

PKP Intercity - TLK

Grześ, Rakoń i Wyżnia Chochołowska Dolina zimą

Podróże MM

Grześ, Rakoń i Wyżnia Chochołowska Dolina zimą

Grześ z Polany Chochołowskiej zimą

Podróże MM

Grześ z Polany Chochołowskiej zimą

Iwaniacka Przełęcz przez Iwaniacką Dolinę

Podróże MM

Iwaniacka Przełęcz przez Iwaniacką Dolinę

Z Trzydniowiańskiego na Starorobociański Wierch zimą

Podróże MM

Z Trzydniowiańskiego na Starorobociański Wierch zimą

Trzydniowiański Wierch zimą - przez Kulawiec

Podróże MM

Trzydniowiański Wierch zimą - przez Kulawiec

Trzydniowiański Wierch zimą - szlak papieski

Podróże MM

Trzydniowiański Wierch zimą - szlak papieski