Pierwszy raz na Filipinach – #2 CAMIGUIN

Na filipinach

Pierwszy raz na Filipinach – #2 CAMIGUIN

Na filipinach

12 najczęściej zadawanych pytań

1. Gdzie warto jechać na Filipiny? Na to pytanie ciężko jest odpowiedzieć, nie zna­jąc konkret­nych pref­er­encji. Jeśli kochasz góry i chcesz zobaczyć jedne z najpiękniejszych tarasów ryżowych świata – jedź do Banaue i Batad.  Jeśli wolisz poleżeć na prawdzi­wie rajs­kich wys­pach – pole­camy Bohol, Panglao i Pami­la­can, Camiguin, Siqui­hor, Mala­pasque, Ban­tayan. Jeśli kochasz sporty ekstry­malne – jedź na sur­ing na Siar­gao i na kite na Bora­cay. Zanurkować warto na El Nido, Coron i Min­doro. Zmęczyły Cię upały? Leć na Batanes.  Wybór jest przeogromny. 2. Czy na Fil­ip­inach jest malaria? Ogól­nie rzecz ujmu­jąc: NIE, na Fil­ip­inach nie ma malarii. Poje­dyncze przy­padki odno­towuje się tylko w połud­niowej części Palawanu, oraz na dzi­kich ter­e­nach Mindanao. 3. Jakich chorób obaw­iać się najbardziej? Na Fil­ip­inach może przy­trafić się np. denga lub ameba. Dlat­ego warto pić wodę tylko butelkowaną, myć dobrze owoce oraz często uży­wać żelu antybakteryjnego. 4. W jakim hotelu budże­towym najlepiej spać w Manili? Pole­camy ten, sprawd­zony hotel: http://www.mnlboutiquehostel.com 5. Na co trzeba się szczepić jadąc na Filipiny? Warto być zaszczepi­onym na: WZW A, WZW B, dur brzuszny, błon­nica i polio. Lekarze sugerują także szczepi­e­nie na japońskie zapale­nie mózgu, aczkol­wiek nigdy nie słysza­łam nic o zachorowanych na tą chorobę na Filipinach. 6. Czy jest możli­wość spania w namio­cie na Filipinach? Tak, wiele resortów ofer­uje taką możli­wość. Namioty również można wypoży­czyć na miejscu. Jest to bardzo fajna forma podróżowa­nia, cza­sem tylko jest troszkę za gorąco. 7. Jaka jest pogoda przez cały rok i kiedy najlepiej jechać? Od sty­cz­nia do marca jest najlep­szy okres na podróż na Fil­ipiny. Jest to początek pory suchej, a jed­nocześnie nie jest za gorąco. Opady zdarzają się rzadko, a tem­per­atura waha się pomiędzy 27 a 33 stopnie. Od kwiet­nia do maja jest środek pory suchej. Często nie ma ani jed­nej chmurki na niebie i nie da się wytrzy­mać nawet w cie­niu. Jest bardzo gorąco i do tego powi­etrze jest naprawdę wilgo­tne. Człowiek na dworze czuje się jak w saunie. Od czer­wca do października jest pora deszc­zowa i przez Fil­ipiny prze­chodzi najwięcej taj­funów. Deszcz potrafi padać nawet 7 dni w tygod­niu, często jed­nak zdarza się, że pada tylko raz dzi­en­nie po 2 godziny, a reszta dnia jest sucha i w miarę przyjemna. Listopad – grudzień to koniec sezonu taj­funów i pory deszc­zowej. Często jed­nak w tym okre­sie zdarzają się 2–3 najsil­niejsze taj­funy. Jest to bardzo dobry okres na podróżowanie, ale warto sprawdzać doniesienia meteorologiczne. 9. Jakie ubra­nia najlepiej wziąć ze sobą? Warto brać rzeczy, które zakry­wają ramiona, są przewiewne, let­nie. Sami Fil­ip­ińczycy ubier­ają się w rzeczy raczej zakryte niż odkryte, mimo gorącej pogody. Ja chodzę najczęś­ciej w spód­ni­cach, ale najbardziej pop­u­larne wśród kobiet są krótkie spo­denki. Warto wziąć jedną bluzę do kli­maty­zowanych pomieszczeń. Buty: japonki, san­dały i jedne buty zakryte, ale przewiewne. Najważniejsze: nie ma potrzeby brać dużo ubrań, ponieważ są tutaj bardzo tanie. 10. Czego spodziewać się na miejscu? Upałów, upałów i jeszcze raz upałów. 11. Prawdziwe Fil­ipiny, z dale od komer­cji – gdzie? Camiguin, Pami­la­can, Siar­gao, Kalinga, San Felippe, Anda, Min­doro, Minadano. 12. Wiza – gdzie, za ile i na jak długo? Wizę turysty­czną można uzyskać na lot­nisku za darmo na okres 30 dni. Po upły­wie tego czasu można ubie­gać się o przedłużenie. Masz więcej pytań? Zadaj je w komentarzu, na pewno odpowiemy!  

Na filipinach

Już nigdy nie będzie takiego lata…

Wyjeżdżając byliśmy pewni, że już nigdy nie będzie takiego lata… Bogusław Linda potwierdził nam to osobiście MUSICIE to zobaczyć!:D Film stworzony i nagrany od początku do końca przez Skorupa podsumowuje cały nasz czas na Filipinach. Łezka w oku się kręci, a życie tak szybko i pięknie idzie do przodu  

Jak przygotować się do nadejścia Tajfunu?

Na filipinach

Jak przygotować się do nadejścia Tajfunu?

Pierwszy raz na Filipinach –#1 BOHOL

Na filipinach

Pierwszy raz na Filipinach –#1 BOHOL

Hibok-Hibok znaczy pochlebstwo

Na filipinach

Hibok-Hibok znaczy pochlebstwo

Subiektywny ranking plaż na Filipinach TOP 8

Na filipinach

Subiektywny ranking plaż na Filipinach TOP 8

Wy tacy i owacy!!!

Na filipinach

Wy tacy i owacy!!!

Na filipinach

Jak to właściwie jest z tym Bangkokiem?

To było dokładnie to, czego szukałam. Bogate, zadbane, zatłoczone, lecz z alternatywnymi możliwościami transportu, z niesamowitą kulturą, dobrze ubranymi kobietami, z jedną z najsmaczniejszych azjatyckich kuchni, rozwinięte, co prawda najgorętsze i najczęściej odwiedzane, ale po prostu piękne – miasto wolnych ludzi. Bangkok. Długo poszukiwałam odpowiedzi gdzie w Azji Południowo-Wschodniej mogłabym zamieszkać na stałe. Kuala Lumpur też było całkiem niezłe, Kota Kinabalu troszkę zbyt oddalone kulturowo, Hong Kong był tak urbanistyczny, że nie dałoby się wypocząć, o Manili to nawet nie wspominam, mieszkając tam parę miesięcy więcej myślałam kiedy wyjechać niż co fajnego zobaczyć. Singapur porażał cenowo, poza tym te zakazy… Na Phuket czułam się jak w Rosji, tyle turystów z tego kraju, Bali oprócz Kuty i paru najsłynniejszych miejsc było rewelacyjne i nawet mogłabym nawet brać je pod uwagę. Kiedy jednak pierwszy raz przyjechaliśmy do Bangkoku od razu wiedziałam, że to jest to. Miasto świetne do życia. Troszkę gorąco, troszkę korków, smog jest, ale w porównaniu z tym w Manili, to prawie tak jakby go nie było. Od razu zdecydowaliśmy, że musimy zostać tu dłużej niż planowaliśmy. Nawet powoli zaczęliśmy rozglądać się za pracą. Po ciężkim powrocie do ciasnej i brudnej Manili, spotkaliśmy Kamilę (tak, to właśnie ta, która relacjonowała trzęsienie ziemi na Boholu TUTAJ). Zachwyceni opowiadamy nasze wrażenia, historie z pobytu, pokazujemy foty z Bangkoku, patrzymy na nią, a tu pełne zdziwienie rysuje się na jej twarzy: BANGKOK?!? – mówi – to najgorsze miastko w jakim kiedykolwiek byłam! Bród, smród i szczury wszędzie… Chciałam się wydostać z niego jak najszybciej. Wchodzimy głębiej w rozmowę i okazuje się, że Kamila przyjechała do Bangkoku z Sydney. My zaś z Manili. Czy oboje więc doświadczyliśmy efektu kontrastu? Jak to jest z tym Bangkokiem…? Bali

Na filipinach

Zaczarowana rzeka

Oto pierwszy post, gdzie nie pojawiają się nasze zdjęcia. Z prostej przyczyny – jeszcze nas tam nie było! Autorem jest niesamowity misjonarz z Mindano, Ojciec Andrzej, który mieszka na Filipinach od ponad 11 lat. Kiedy go poznaliśmy, oczarował nas swoim doświadczeniem, znajomością języka, podejściem do ludzi – to wszystko było niesamowite, opowieści wciągały zupełnie, a znajomość kultury i zwyczajów pozwoliła nam zrozumieć części układanki społecznej, które do tej pory były dla nas niezrozumiałe. Taki nasz mędrzec ze wschodu Jednym z pierwszych pytań jakie zadałam Ojcu, była oczywiście kwestia jego ulubionych miejsc na Filipinach. Tutaj zaskoczył nas zupełnie. Były to dzikie i malownicze wioski usytuowane w niebezpiecznych regionach południowo-zachodniej części Mindano, gdzie miał okazję pracować oraz … zaczarowana rzeka. Zaczarowana rzeka – pytam – jak to? Ano zaczarowana, jak zobaczysz zdjęcia to zrozumiesz. Idziemy do komputera, zaglądam w ekran a tu oczom nie wierzę – to rzeka? Nie możliwe! Na zdjęciach widzę przejrzystą wodą o kolorze nienaturalnie intensywnym, turkusowym, otoczoną bujną zielenią. Jej dno podobno sięga 25 metrów. Popatrzyłam jeszcze raz na zdjęcie, a następnie z niedowierzaniem zajrzałam do mojego ulubionego przewodnika po Filipinach Lonely Planet, wydanego zaledwie półtora roku temu. Czy ktoś wyrwał mi z niego jakieś istotne kartki? Czy przez dziwny przypadek, informacja o tym miejscu pozostała przeze mnie nie zauważona? Nie możliwe! Przewertowałam wszystkie możliwe strony i… nic nie znalazłam! Ani słowa o zaczarowanej rzece! Z podpowiedzią przychodzi mi więc niezawodny wujek google. Zdjęcia są jeszcze piękniejsze niż z kompaktu księdza. Decydujemy się tam jechać, jednak okazuje się, że miejsce oddalone jest o 8 h od jakiegokolwiek lotniska. Drogi niepewne, troszkę niebezpiecznie, pora deszczowa, daleko… To samo pomyślał pewnie jeden z autorów Lonely Planet. Nie dotarł i dzięki niemu miejsce pozostało dla turystów z zachodu jeszcze tajemnicą. Tylko lokalni Filipińczycy podróżują do zaczarowanej rzeki rodzinami. Każdy wie, że nie wolno kąpać się po zmroku, ponieważ rzekę zaczarowały mieszkające w niej duchy. Co najciekawsze jest słona, mimo że koryto jej biegnie daleko od morza. Połączenie z oceanem musi być gdzieś ukryte. Serce mi się raduje, na myśl o powrocie tam i samotnej kąpieli w dziczy po zmroku.