Italia poza szlakiem
Moje toskańskie lekcje gotowania
- Czego chciałabyś się nauczyć? Masz jakieś specjalne życzenia? - Moje jedyne życzenie to dobra zabawa przy robieniu typowo toskańskich dań. - A zatem, załatwione! Nie mając pojęcia czego się mogę spodziewać, pojechałam do Chianti wziąć lekcje toskańskiej kuchni. Towarzyszył mi mój 12 letni syn i 9 letnia córka. To głównie oni mają się dobrze bawić. Zamiast wysłać ich na obóz narciarski, zagoniłam ich do garów. Mam tylko nadzieję, że ta wiedza im się kiedyś przyda. Tymczasem Chianti powoli budzi się z zimowego snu, to w końcu marzec. Kierunek Toscana Mia Toscana Mia oferuje lekcje kuchni włoskiej w Chianti i we Florencji. Trzeba się wcześniej umówić, ilość miejsc na lekcjach jest ograniczona, pracuje się się w grupach maksymalnie 10 osobowych. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, byli już pozostali uczestnicy zajęć – dwa amerykańskie małżeństwa. Wszyscy dostaliśmy kuchenne fartuszki i przepisy, z którymi mieliśmy się tego wieczoru zmierzyć. Kuchnia gotowa, składniki na stole, więc zerknęłam do manu. Uśmiechnęłam się szeroko, bo zobaczyłam, że w końcu będę robić toskański makaron pici! Zaczęliśmy jednak zupełnie od czegoś innego … Na zdjęciu widoczna jest jedna z część kuchni, w której pracowaliśmy. Przystanek 1. Unieś mnie w górę! Tiramisù Wiedziałam, że mój syn ucieszy się szczególnie na deser, tiramisù to jego popisowe dzieło w domu! Tiramisù musi spędzić trochę czasu w lodówce zanim będzie gotowe do podania dlatego lekcje zaczęliśmy właśnie od niego. Dzieci chętnie wykonywały wszystkie polecenia, aż miło było popatrzeć. Powiem tylko tyle, mój syn po warsztatach zmodyfikował swój przepis. Jeśli potrzebujecie doskonały przepis na ten deser odsyłam Was do bezpośrednio do przepisu, którym podzieliła się Danusia, poświęciłam mu osobny post, Tiramisù - przepis na szczęście. Przystanek 2. Nie płacz, kiedy odjadę Tacchino al latte. Indyk na mleku Gdy tiramisù zniknęło w lodówce wzięliśmy się za kolejne danie. Indyk został związany elegancko sznureczkiem, aby się nie rozpadł w czasie gotowania, tymczasem my kroiliśmy warzywa, które miały się dusić razem z mięsem, a następnie zalane mlekiem spokojnie gotować na małym ogniu. Też płaczesz, gdy obierasz cebulę? Jak ja tego nie cierpię dlatego wzięłam się za marchewkę i pora, cebulę zostawiłam super odpornym. Warzywa najpierw podsmażyły się z masłem i oliwą w rondlu, a następnie został dodany indyk, który został lekko obsmażony z każdej strony po chwili został zalany 1l mleka. Od tej pory zadaniem jednego z uczestników było przewracanie indyka co 10 – 15 minut w przedziale 45 minut. jak się zmieniało daniu widać na poniższych zdjęciach. Przystanek 3. Więc choć pomaluj mój świat Peperoni al forno. Zapiekana papryka Miało być ładnie i kolorowo, miało być smacznie. Czerwona i żółta papryka już czekały w gotowości. Pięknie pokroiliśmy 6 papryk w paski, a następnie układaliśmy naprzemienne kolorami. Każdą warstwę posypywaliśmy bułką tartą, dodawaliśmy oliwę i kapary. A potem do piekarnika na pół godziny. I Voilà! Przystanek 4. Wężowisko Pici, po prostu pici Pici to nic innego, jak najprostsza toskańska pasta. Przygotowanie ciasta, wałkowanie, krojenie to tylko wstęp do wspólnej zabawy, jakim jest robienie z ciasta jak najdłuższych „węży”. Bawiliśmy się przy tym świetnie, jednak to najbardziej pracochłonna część warsztatów. Nie wszyscy mieliby ochotę wykonywać takie zadanie codziennie w domu, a przecież kiedyś to było normą. W międzyczasie przygotowywaliśmy także sos do pici. Czosnek, pomidory, oliwa, odrobina soli i pieprzu, oto cały sekret. Toskańska kuchnia została stworzona przez prostych ludzi, więc i dania są proste. Przystanek 5. Solidna dawka żelaza Crostoni al cavolo nero. Grzanki z jarmużem Na koniec pozostaje do przygotowania małą przekąska, toskański chleb na ciepło z jarmużem, cebulą i czosnkiem. Smakowita przekąska udowadniająca, jak kuchnia toskańska może być smaczna i zaskakująca jednocześnie. W międzyczasie wszystko się upiekło i ugotowało, więc mogliśmy zasiadać do biesiadowania. 6. Ostatni przystanek. Biesiadowanie Pici wymieszano z pomidorami i dodano parmezan. Zjedliśmy póki gorące. Następnie indyk został pokrojowy w plasterki, a wokół niego ułożono paprykę, która wyszła doskonale. Na stole pojawiły się gorące crostoni al cavolo nero, które schrupałam z wielką chęcią. Na koniec najbardziej oczekiwany przez wszystkich deser tiramisù. Jedzenie i wino zawsze doskonale rozwiązują języki, a ponieważ wino było dostępne przez cały czas, nie brakowało opowieści zza oceanu, wszak większość gości była właśnie stamtąd. Tu muszę dodać, że podawano wino było produkowane przez sąsiada Toscana Mia, Chianti Classico. Muszę jednak przyznać, że było w moim guście. A teraz zapytacie czy było jakieś ale … Toscana Mia w Chianti mieści się w typowo toskańskim domu, w którym większość sprzętów jest już dość zużyta, co widać na pierwszy rzut oka. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy wyobrażają sobie naukę gotowania w niemalże sterylnych warunkach, tutaj tego nie znajdziecie. Nie byłam w dolnej kuchni, gdzie odbywają się zajęcia w sezonie, więc nie mam pojęcia, jak ona wygląda. To, co ja widziałam to typowo domowa kuchnia, której przydałoby się pewnie odświeżenie i być może nie przeszłaby testu białej rękawiczki perfekcyjnej pani domu, jednak czy aby na pewno o to w tym chodzi? Fartuchy, które otrzymujemy na początku, nie są wysokiej jakości, ale spełniają swoją rolę w czasie zajęć i zniosą zapewne jeszcze kilka prań. Biorąc pod uwagę obecność dzieci na zajęciach można mieć obiekcje do dodawania alkoholu i kawy do deseru. Wystarczy zwrócić uwagę, jeśli coś Wam nie pasuje. Można przygotować inny deser lub zastosować zamienniki. Pamiętajcie, że manu możecie wybrać już w momencie pierwszego kontaktu i może być takie, jakie chcecie. Podobnie jest z uwagami, możecie je zgłosić w dowolnej chwili. A teraz czas na konkrety. Jak się zapisać na taki kurs 1. Zacznij od przeglądnięcia strony Toscana Mia, aby wybrać ofertę najlepszą dla siebie – lekcje gotowania, nauka języków obcych, wycieczki w poszukiwaniu najlepszego jedzenia i wina zarówno w Chianti, jak i we Florencji, a następnie skontaktuj się z nimi. Na ich stronie znajdziesz wszelkie dane kontaktowe. Paola i Simonetta (#toscanamiasisters) są obecne w wielu mediach społecznościowych, na które trafisz także za pośrednictwem ich strony. Mail info@toscanamia.net. 2. Lekcje gotowania są przeprowadzane nawet dla jednej osoby, z reguły jednak grupa wynosi 8-10 osób. 3. Zajęcie są prowadzone w języku angielskim i zajmują zwykle 4,5 godziny. W tym czasie przygotowuje się 5 potraw, a następnie biesiaduje. Są jednak także inne kursy do wyboru. 4. Każdy z uczestników otrzymuje fartuch Toscana Mia oraz przepisy. W trakcie warsztatów dostępne są przekąski, woda i wino. 5. Ceny kursów są uzależnione od Twojego wyboru, mój kurs kosztował 152 EUR (byłam z dwójką dzieci). Zgłaszając się na warsztaty trzeba było najpierw wypełnić formularz wpisując ewentualne alergie pokarmowe oraz preferencje odnoście dań. Dzięki temu Simonetta i Paola, które prowadzą szkołą, wiedziały z kim mają do czynienia i co mogą zaproponować. Na warsztaty zgłaszają się goście z różnych stron świata, trzeba wziąć pod uwagę ich preferencje, wyznanie, alergie i wszelkie ograniczenia. To wcale nie jest takie łatwe! Simonetta i Paola są siostrami. Znakomicie mówią po angielsku, włosku i francusku, ponadto Simonetta włada także hiszpańskim, a Paola niemieckim i innymi językami, gdyż języki obce są jej pasją. Niestety nie mówią (jeszcze) po polsku. Jak dojechać do Toscana Mia Toscana Mia znajduje się zaledwie godzinę drogi od Florencji, 40 minut od Sieny czy 10 minut od Radda in Chianti. W pobliżu znajduje się wiele urokliwych miasteczek, jak San Gimignano, Montalcino, Pienza czy Montepulciano. To absolutnie najpiękniejsze zakątki Toskanii. Ja poszłam na łatwiznę, wynajęłam samochód jeszcze w Pizie i byłam całkowicie niezależna. Wpisałam w mojej nawigacji adres Toscana Mia i dojechałam bez najmniejszych problemów. Musicie wziąć pod uwagę fakt, że samochód lub skuter to najlepsza i najwygodniejsza opcja na poruszanie się po Chianti. Jedyną przeszkodą w całkowitym skupieniu się na drodze, są widoki za oknem. Mamy ochotę zatrzymać się co kilka metrów i koniecznie wszystko uwiecznić. Adres: Podere Le Rose Località Poggio S. Polo, 2 53013 – Gaiole in Chianti koordynaty GPS: N 43° 26’ 49” E 11° 22’ 41” A na koniec mały TIP 3 w 1 czyli jak zorganizować sobie najlepszy dzień w Chianti! Co mam na myśli pisząc 3 w 1? W jednej okolicy, w jeden dzień, możesz sobie zafundować aż 3 atrakcje dla ducha i ciała! Niestety nie mam tu na myśli spa, wybaczcie. Na lekcje do Toscana Mia trafiłam dzięki uprzejmości i rekomendacji firmy To-Toskania, która oferuje najlepsze domy na wynajem w Toskanii, Umbrii i Apulii. Mieszkając w okolicach Gaiole in Chianti, u cudownej Holly w Trigfolio, miałam do Toscana Mia zaledwie około 20 minut jazdy. Tuż obok, zaledwie kilka minut od Toscana Mia brałam także udział w degustacjach wina w Casanuova di Ama i Castello di Ama. Można więc zaplanować albo jeden bardzo intensywny dzień w tych okolicach lub rozłożyć to na dwa, a nawet 3 dni, dozując powoli sobie przyjemności. Degustacja w Castello di Ama wraz z oprowadzeniem po winnicy – 2h, wyłącznie po umówieniu się na wizytę. Degustacja w Casanuova di Ama – zależy od waszego rozgadania się, ale załóżcie ok. 1,5 h. Lekcje gotowania w Cooking School Toscana Mia – 4,5 godzina, a nawet nieco dłużej. Proszę, sami zobaczcie na mapie, jak te trzy miejsca są blisko siebie. Gotowa mapa jest tu: Toscana Mia – Casanuova di Ama – Castello di Ama I trochę PR-u, niech im będzie O Paola i Simonetta ukazało się wiele artykułów prasowych, także same publikują w magazynach (nie tylko) kulinarnych w USA, Niemczech, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Japonii, Holandii czy Brazylii. Występowały także wielokrotnie w programach telewizyjnych w różnych krajach europejskich. Dziś można sie od nich uczyć kuchni włoskiej, języków obcych, a także zgłębiać tajniki oliwy extra vergine, włoskich win i piw oraz oczywiście włoskiego stylu życia! Lekcje przebiegały w niezwykle sympatycznej atmosferze, siostry chętnie odpowiadają na wszelkie pytania, dzielą się swoją wiedzą i historią. Musicie wiedzieć, że posiadają własny ogród organiczny i hodują zioła. Są także niezwykle dumne własnej z oliwy, którą produkują. I to byłoby na tyle … Rozgadała się, jak zwykle:). Uściski najserdeczniejsze i wielkie podziękowania dla Mikołaja i Seana z To-Toskania za możliwość udziału z lekcjach, Magda