Zależna w podróży
Szalone restauracje we Lwowie, czyli gdzie zjeść, by nie umrzeć z nudów
Dlaczego Lwów cieszy bardziej niż Paryż? Bo w Paryżu, Londynie czy w Rzymie, by zjeść obiad muszę przełknąć głośno ślinę i zainwestować tyle, ile w Polsce starcza mi na 3 dni. W konsekwencji moja wystawna kolacja to curry lub hamburger z budki na ulicy. Tymczasem we Lwowie sprawa wygląda inaczej....